2.7

Od pamiętnego przyjęcia minęły trzy dni. Całe szczęście nie miałaś jeszcze okazji zobaczyć się z Nate'm z czego byłaś niezmiernie zadowolona. Mimo iż Mannie May dowiedziała się o kilku Twoich małych tajemnicach postanowiła trzymać buzię na kłódkę. Z tego, co Ci wiadomo nikomu nie powiedziała o rzeczach, którymi na ogół się nie chcesz chwalić. Wolisz, aby pozostały one nigdy nie odkryte.
   Dzisiejszego dnia jedziesz wraz ze swoją rodziną oraz Anią do Charlott Town w odwiedziny do swojej ciotki, Josephine. Szczerze powiedziawszy nie jesteś zadowolona z wizji owej podróży. Najchętniej zostałabyś w domu i cały swój wolny czas poświęciła na czytanie różnego rodzaju interesujących Cię książek. Niestety matka nie pozwoliła Ci zostać. Swoją decyzję usprawiedliwiła mówiąc tym iż masz dopiero 16 lat i nie zostaniesz sama na noc w tak dużym domu jaki do Was należał. Pocieszała Cię jedynie wiadomość, że w końcu będziesz miała okazję wysłać list Gilbertowi, w którym poinformujesz go o złocie. Zabrałaś ze sobą czystą kartkę papieru, którą starannie zgiętą w pół wsadziłaś do książki i masz zamiar zabrać ze sobą.
   *
   Siedziałaś oparta głową o szybę i wpatrywałaś się w mijający krajobraz. Nie miałaś ochoty słuchać zawziętej rozmowy Diany i jej najlepszej przyjaciółki. Chciałaś, aby droga do domu Twojej ciotki minęła najszybciej jak to możliwe. Miałaś ochotę po prostu pobyć sama. Niestety nie było to chwilowo możliwe.
- A Ty, co o tym myślisz? - zapytała Ania delikatnie pukając Cię łokciem między żebra
Zaskoczona podniosłaś głowę i spojrzałaś zdziwionym spojrzeniem na rudowłosą.
- O czym? - rzekłaś zdezorientowana, gdyż nie miałaś pojęcia czego dotyczyła rozmowa dwóch dziewczyn
- O Panu Phillipsie i Pirsy - odpowiedziała szatynka, tym samym dołączając się do waszej konwersacji
- Nie chciałabym się na ten temat wypowiadać - stwierdziłaś spokojnym tonem głosu. Wiedziałaś iż rozmowa na takie tematy w obecności Twojej matki nie byłaby odpowiednia. Nawet w tym momencie po grymasie jaki znajdował się na jej twarzy mogłaś stwierdzić, że nie jest zadowolona. Mimo iż Wasza mama starała się zmienić swoje dotychczasowe nastawienie do Ani, po tym jak pomogła uratować Wam Mannie May, to wiesz, że dalej nie przepada za piegowatą dziewczynką. Po prostu nie lubi sposobu jej bycia i tego w jaki sposób się zachowuje. Ania zawsze ma coś do powiedzenia, jest szczera, rozgadana i przede wszystkim zawsze rozmarzona. Głowę zawsze zaprzątają jej niebieskie migdały, których ciężko jest się jej ich wyzbyć.
- Ale dlaczego? Przecież każdy ma jakieś zdanie na ten temat. Jesteśmy w sobie znanym gronie - powiedziała rudowłosa, a na jej twarzy zagościł wielki uśmiech, ukazujący jej zęby
- Po prostu nie chcę. To tylko i wyłącznie ich decyzja. Nie mnie jest oceniać relację, która ich łączy - odpowiedziałaś, biorąc głęboki wdech, gdyż nie lubiłaś, gdy ktoś Cię do czegoś zmuszał
- Dobrze, nie będę na Ciebie naciskać - rzekła zrezygnowana - Ja uważam, że niezbyt do siebie pasują, jednakże uwielbiam takie tragiczne romanse! - dodała podekscytowana, wymachując przy tym rękoma na wszystkie możliwe strony
- Wydaje mi się, że nie jest to odpowiedni temat do rozmowy - wtrąciła się Twoja mama, głosem pełnym oburzenia
Anka opuściła zawstydzona głowę, a w Waszym transporcie zapanowała dość niezręczna cisza, która mimo wszystko okazała się ukojeniem dla Twoich uszu. W końcu mogłaś w spokoju odpocząć i wrócić do swojego świata rozmyśleń, którego w najbliższym czasie bardzo Ci brakowało.
*
Kochany Gilbercie
Jak mijają Ci kolejne dni poza domem? Działo się coś ciekawego?
Mam nadzieję, że już niedługo się zobaczymy. Każdego dnia coraz bardziej mi Ciebie brakuje. Bez Ciebie czuję się bardzo samotna. Sama nie wiem dlaczego Ci to mówię. Zawsze uważałam, że trzeba radzić sobie w życiu samemu, jednakże ostatnimi czasy naprawdę nie radzę sobie bez Ciebie.
Od ostatniego listu, który Ci wysłałam wiele się zmieniło. Jedną z tych rzeczy jest informacja o znajdującym się złocie w Avonlea. Jeden z współlokatorów na Zielonym Wzgórzu poinformował mieszkańców o owym znalezisku. Jest badaczem i na rzecz dobra mieszkańców Avonlea postanowił rzucić pracę. Próbkę złota wysłał do Nowego Yorku do przetestowania. Wynik wyszedł pozytywnie. Okazało się, że w ziemi każdego z mieszkańców może znajdować się złoto i to w dużej ilości. Mam nadzieję iż nowina, którą przekazałam Ci w tym liście sprawi, że rozważysz decyzję o swoim wcześniejszym powrocie do domu.
Całuję,
Destiny

Odłożyłaś pióro na drewnianym stoliku i ponownie przeczytałaś napisany przez siebie tekst. Chciałaś się upewnić iż wszystko napisałaś prawidłowo i nie popełniłaś żadnych błędów. Gdy stwierdziłaś, że wszystko się zgadza, wsadziłaś list do zaadresowanej już wcześniej koperty. Wstałaś z krzesła i spokojnym krokiem podeszłaś do kamerdynera swojej cioci. Uśmiechnęłaś się miło do mężczyzny.
- Czy mógłby pan wysłać ten list? Brakuje tylko znaczka - zapytałaś życzliwie, poprawiając kosmyk swoich niesfornych, brązowych włosów za ucho
- Ależ oczywiście - odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech
- Dziękuję panu bardzo. Nawet nie wiem jak mam się odwdzięczyć - powiedziałaś zgodnie z prawdą
- Nie musisz nic robić - usłyszałaś głos należący do swojej ciotki Josephine tuż za swoimi plecami.
Odwróciłaś się twarzą do niej po czym uśmiechnęłaś się promiennie - To jego praca - dodała już bardziej surowym tonem głosu
- Ale mimo wszystko serdecznie dziękuję - powiedziałaś, po czym odeszłaś w kierunku swojej tymczasowej sypialni.

Hejka
Mam nadzieję, że nowy rozdział Wam się spodobał. Naprawdę muszę Was przeprosić za tą długą przerwę. Niestety ostatnimi czasy dużo wyjeżdżam. Aktualnie jestem od tygodnia u rodziny, którą naprawdę bardzo rzadko widuję, dlatego, gdy tylko mam taką możliwość chcę spędzać z nimi jak najwięcej czasu i po prostu nacieszyć się ich towarzystwem. Mam nadzieje iż to zrozumiecie i wybaczycie mi to. Napewno rozdziały będą pojawiały się w miarę regularnie dopiero w sierpniu. Z całego serducha Was za to przepraszam! 
Obiecuję jednak, że gdy tylko znajdę chwilę wolnego napiszę nowy rozdział.
Buziakii😗

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top