2.5

Dzisiejszego wieczora odbywa się u Was w domu przyjęcie na którym dokładniej będzie omawiana kwestia złota znajdującego się w Avonlea. Gdy tylko dowiedziałaś się o nadchodzącej uroczystości prosiłaś swoją rodzicielkę czy możesz nie brać w niej udziału. Niestety nie wyraziła zgody, czego w sumie się spodziewałaś. Wiesz, że napewno na owym przyjęciu pojawi się Nathaniel, a jego z wiadomych powodów chciałaś po prostu unikać. Nie rozmawiałaś z nim odkąd ta dziwna sytuacja między Wami miała miejsce. Wczoraj przyszłaś na Zielone Wzgórze, aby dać lekcję Jerry'emu, jednakże robiłaś wszystko, co w Twojej mocy, aby uniknąć blondyna. Nie chciałaś rozwijać z nim jakiejkolwiek rozmowy. Bałaś się, że owa konwersacja może przynieść nieoczekiwany obrót sprawy.
Dzisiejszego poranka starałaś się jak najszybciej wyszykować do szkoły, gdyż wiedziałaś iż Twoja mama jest poddenerwowana. Zawsze się stresowała, gdy mięli odwiedzić Was goście. Chciała, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, idealne.
Dlatego lepiej nie wchodzić jej tego dnia w drogę i dać jej w spokoju przygotować wszystko, co uważała za potrzebne.
*
Razem z Dianą weszłaś na teren szkoły. Jako iż pogoda Wam dopisywała spora część uczniów została na dworze i tam chciała spędzić ostatnie chwile oczekując na lekcje, które lada moment miały się zacząć. Twoja siostra jak zwykle pobiegła do Ani, przez co zmuszona byłaś zostać sama. Odkąd Ruby wie o Twojej relacji z Gilbertem, odsunęła się od Ciebie. Kiedyś zawsze mogłaś do niej podjeść i po prostu porozmawiać.
Po powrocie do szkoły zdałaś sobie sprawę jak bardzo samotna jesteś. Masz przyjaciela na Zielonym Wzgórzu, ale mimo iż bardzo byś chciałaś, to nie mogłaś widywać się z nim codziennie. Każdy ma swoje obowiązki, które musi wykonać. Nawet, gdy nie należą one do najprzyjemniejszych.
Zauważyłaś siedzącego samotnie Col'a na jednym z kamyków, tuż przy strumyku. Postanowiłaś do niego podejść. Właściwie jeszcze nigdy nie miałaś okazji zamienić z nim paru zdań. Po prostu go nie zauważałaś. Mogłaś zauważyć, że chłopak jest typem samotnika. Bardzo rzadko widywałaś go w jakimkolwiek towarzystwie. Większość czasu na przerwach siedział sam i rysował, coś w swoim zeszycie.
- Hej - powiedziałaś siadając obok niego
- Hej - odpowiedział patrząc na Ciebie lekko dziwiony - To Twoje miejsce? Jak chcesz to mogę stąd odejść - rzekł wystraszony, podnosząc się do góry
- Nie, spokojnie - zaśmiałaś się, chwytając jego dłoń zmuszając go tym samym do powrotnego spoczynku - Pokażesz mi, co rysujesz? - zapytałaś zaciekawiona spoglądając na notes chłopaka
- Skoro Cię to interesuje - nie musiałaś długo czekać, a Col, niepewnie otworzył swój zeszyt na ostatniej zamalowanej stornie - Jeszcze nie jest skończone - dodał, uśmiechając się nieśmiało
Spojrzałaś na owe dzieło blondyna, które przedstawiało drzewo. Niby nic ciekawego, ale talent, który ewidentnie posiadał Col sprawiał, że było to coś niesamowitego. Nie mogłaś oderwać wzroku od tego rysunku, to z jaką precyzją był wykonany wprawiało Cię w zachwyt. Każdy najmniejszy ruch ołówkiem był dokładnie zaplanowany, jednakże ukazywał on nutę niedbałości, która powodowała iż dzieło było ciekawe, unikatowe.
- To jest naprawdę cudne - powiedziałaś wciąż patrząc się na kartkę zeszytu
- Dziękuję - odpowiedział, a na jego twarzy zagościł już pewniejszy uśmiech - Miło mi, że spodobała Ci się moja praca
- Nawet nie wiesz jak bardzo! Masz jeszcze jakieś rysunki? - zapytałaś, patrząc na profil chłopaka
Musisz przyznać iż Col naprawdę zmienił się przez okres żniw. Twoje, Ani i Diany spostrzeżenia były trafne. Blondyn znacznie urósł, a jego twarz przybrała bardziej dorosłych cech. Chłopak pomału przestawał być drobnej postury. Wydawało Ci się, że nabrał mięśni, które idealnie podkreślały jego sylwetkę.
- Tak, mam. Chcesz zobaczysz? - zapytał, spoglądając na Ciebie
- Pewnie - rzekłaś, uśmiechając się serdecznie
Do rozpoczęcia lekcji spędziłaś ten czas z chłopakiem. Podziwiałaś jego rysunki i to jaki posiada talent. Wypytywałaś go o każde dzieło, które stworzył. Chciałaś poznać ich historie, wiedzieć skąd Col dostał weny, aby je stworzyć lub co takiego było dla niego inspiracją. Owe rzeczy nad wyraz Cię interesowały.
*
Pan Phillips swoim monotonnym głosem czytał Wam książkę. Tak naprawdę tylko nieliczni go słuchali, gdyż lekcja była naprawdę nudna. Dodatkowo głos jakim owa powieść była czytana, sprawiał iż jeszcze bardziej nie chciało się jej słuchać. Tekst po prostu wlatywał Ci jednym uchem, a wylatywał drugim.
Nie chcąc zasnąć zaczęłaś rozglądać się po klasie. Chciałaś zidentyfikować każdą osobę z osobna. Już takie zajęcie wydawało Ci się ciekawsze niż słuchanie profesora. Twój wzrok zatrzymał się na Col'u. Mogłaś zauważyć iż chłopak pochłonięty jest na tworzeniu kolejnego rysunku. Niestety z odległości, która Was dzieliła nie mogłaś dostrzec, co to takiego było. Po chwili kątem oka dostrzegłaś, że Billy wylał cały atrament prosto na pracę blondyna, przez co chłopak poderwał się na równe nogi zwalając przy okazji swój notes, co niestety nie uszło uwadze pana Phillipsa.
- Co to ma znaczyć? Kto ma czelność mi przeszkadzać?! - krzyknął nauczyciel odwracając się przodem do zgromadzonych w klasie uczniów
Przez całą salę przeszła grobowa cisza. Nikt się nie raczył się odezwać. Nie trzeba było długo czekać,
a wzrok profesora skupił się na blondynie - Col, do mnie! - dodał odwracając w kierunku tablicy i za pomocą kredy napisał: Nie będę rysował na lekcji.
- Przepisz to! - rozkazał nauczyciel, podając chłopakowi białą kredę - Piętnaście razy - dodał
Zobaczyłaś, że zeszyt Col'a dalej leży rzucony na środku klasy. Nie zastanawiając się długo wstałaś z miejsca i podniosłaś ową rzecz.
- Zadowolony jesteś z siebie? - zapytałaś szeptem Billy'ego, gdy podeszłaś do ławki chłopaka i odłożyłaś na niej jego własność
- Niby z czego? - rzekł, powstrzymując się od śmiechu
- Sam dobrze wiesz, o co mi chodzi - odpowiedziałaś, udając się na swoje miejsce, uważałaś iż dalsza dyskusja z chłopakiem może przynieść tylko niechciane skutki

Hejka
Oto jest nowy rozdział! Bardzo Was przepraszam iż jest on tak późno, ale niestety miałam dzisiaj problem, aby zagospodarować swój czas. Dopiero o godzinie 21.30 wróciłam ze stajni haha Obiecuję Wam iż kolejne rozdziały będą ciekawsze. Mam chociaż nadzieję iż pierwsza rozmowa Des z Colem Wam się spodobała.
Buziakii😗

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top