1.4
- Destiny, pospiesz się - usłyszałaś krzyk Diany - za pięć minut wychodzimy, ponieważ umówiłam się z Anią - dzisiaj Twój wielki dzień. Powrót do szkoły. Znów będziesz siedziała w tej samej klasie, słuchała tego samego nudnego nauczyciela, co dwa lata temu. Wszystko będzie wyglądało tak samo jak w przeszłości.
*
Szybko zebrałaś włosy, aby zrobić z nich gęstą, wysoką kitkę na czubku głowy. Spojrzałaś jeszcze w lustro, uśmiechnęłaś się lekko i dumnie zeszłaś na dół.
- Dzień dobry, mamo - przywitałaś się z rodzicielką, dając jej lekkiego buziaka w policzek
- Czym sobie na to zasłużyłam? - zapytała zaskoczona Twoim niby drobnym, ale bardzo uprzejmym i rzadko spotykanym z Twojej strony gestem
- Oj mamo, dobrze wiesz, że dzisiaj wracam do szkoły. Mam nadzieje, że niczego złego nie zrobię, ale na wszelki wypadek wolę, abyś miała dzisiaj dobry humor i nie była na mnie zła - uśmiechnęłaś się
- Mogłam to przewidzieć
- Des, choć już! - Diana chwyciła Cię za nadgarstek i zaprowadziła w stronę drzwi frontowych
- A śniadanie? - zapytała Ciebie zmartwiona matka. Wyrwałaś się na chwilę siostrze i poszłaś do kuchni, aby chwilę później wrócić z jabłkiem w ręku
- Zjem po drodze. Jeśli nie masz nic przeciwko, mamo?
- Ależ skąd! Z pustym żołądkiem nie możesz iść do szkoły. Miłego dnia dziewczynki - uśmiechnęła się promiennie
- Pa - odpowiedziałyście chórkiem
*
Od paru minut czekałyście przy rozwidleniu dróg na przyjaciółkę siostry. Nie mogłaś się doczekać, aż w końcu ją zobaczysz. Diana wiele Ci opowiadała na temat rudowłosej. Z tych historii mogłaś wywnioskować, że jest oryginalna. Tak, to słowo bardzo dobrze ją opisywało.
- Tylko proszę nie skreślaj jej odrazu - rzekła Twoja siostra, na co Twoje oczy lekko się powiększyły ze zdziwienia
- Skreślać? To nie w moim stylu Diano. Dam jej czas. Możliwie iż ja ją polubię. Niestety nie mogę Ci tego zagwarantować
- Mam nadzieje, że obdarzycie się wzajemną sympatią - uśmiechnęła się
- Diana! - usłyszałaś krzyk, który dobiegał za Twoich pleców. Odwróciłaś się, a Twoim oczom ukazała się średniego wzrostu, rudowłosa dziewczynka, która przytulała Twoją siostrę na powitanie - Och, nie wiesz jak się za Tobą stęskniłam
- Ja też, Aniu. Teraz przedstawię Ci moją siostrę. To jest Destiny - szatynka wskazała na Ciebie dłonią
- Bardzo mi miło. Ania Shirley - Cuthbert - podała Ci dłoń, którą uścisnęłaś
- Destiny Barry - odpowiedziałaś, a rudowłosa dziewczyna dalej ściskała Twoją dłoń, mocno ją potrząsając - Ej, bo zaraz ją stracę, a jeszcze nie zdążyłam się z nią pożegnać - zaśmiałaś się, a Ania odrazu Cię puściła
- Przepraszam. Dlaczego już na początku znajomości muszę zrobić coś nie tak?! - zapytała rozzłoszczona dziewczyna
- Spokojnie, każdemu się zdarza - złapałaś ją lekko za ramię, aby chociaż troszkę stłumić jej nerwy
- Mam nadzieję, że się polubicie - odezwała się Diana - a teraz chodźmy do szkoły, bo pan Phillips będzie niezadowolony
Ruszyłyście przed siebie. Przez całą drogę rozmawiałyście, śmiejąc się co jakiś czas. Musisz przyznać, że naprawdę polubiłaś Anię. Wydawała się być inna, niż wszyscy. Szczera, otwarta na nowe znajomości, a przede wszystkim smutna w głębi serca. Widać, że stara się pokazywać iż wszelkie komentarze na jej temat nie są dla niej bolesne. Niestety nie jest to prawdą. Boli ją to, bardzo boli. Obiecałaś sobie, że choćby nie wiesz jak ciężkie będzie to dla Ciebie, będziesz broniła dziewczynki. Zauważyłaś iż urodą ona nie grzeszy, w dodatku jest inna, niż wszyscy. Dużo osób może nie doceniać jej inności, gdyż boją się otworzyć we własnym życiu na zmiany. Są zamknięci na poznanie tego co się wyróżnia. Masz nadzieję, że uda Ci się chociaż trochę zmienić ich nastawienie do tej rudowłosej dziewczynki. Pamiętasz iż dwa lata temu byłaś bardzo lubiana przez klasę, z resztą tak samo jak Diana. Różnica była jedynie taka, że ty nie boisz się mówić tego co myślisz. Dlatego wiele osób mogło spodziewać się iż usłyszy z Twojej strony jakąś ripostę, gdy tylko będzie mówić coś, co nie będzie Ci się podobało. Większość osób Cię za to szanowała. A teraz chcesz, aby nauczyli okazywać się należyty szacunek Ani, gdyż w stu procentach na niego zasłużyła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top