1.11
- Co?! - prawie, że krzyknęłaś będąc zszokowaną tym, co usłyszałaś z jego strony
- Zostaniesz moją dziewczyną - powtórzył blondyn zakładając ręce na piersi
- Wiem, co powiedziałeś. Żartujesz sobie ze mnie, prawda? - zapytałaś
Czułaś jak coraz bardziej zaczynasz się denerwować. Co on sobie wyobraża? Przecież nie lubicie się, a w dodatku nawet nie tolerujecie. Jeszcze jakiś czas temu specjalnie Cię uderzył, a teraz wyszedł z taką inicjatywą? Naprawdę czasem nie rozumiesz jego toku myślenia.
- Nie żartuję. Daję Ci wybór. Możesz zostać moją dziewczyną i zapomnimy o sprawie lub powiem o wszystkim swoim rodzicom podkolorowując troszkę tą historię. To jak?
Chyba pierwszy raz w życiu ktoś zadał Ci tak trudne pytanie. Niby co miałabyś mu odpowiedzieć? Boisz się jak zareagują Twoim rodzice. W szczególności matka. Strasznie dba o to, aby wyrosły z Was prawdziwe damy, godne podziwu. Nie możesz zawieść jej kolejny raz, wtedy już nigdy by Ci nie zaufała.
- Jak długo miałabym ją być? - westchnęłaś zrezygnowana
- Widzę, że pomału zaczynamy się dogadywać - uśmiechnął się w typowy dla siebie sposób - Aż mi się znudzi. Powiedzmy miesiąc
- Miesiąc?! O nie. Maksymalnie dwa tygodnie - powiedziałaś
Co on sobie wyobraża. Za żadne skarby nie wytrzymasz z nim tyle czasu. Przecież to niedorzeczne. Co on takiego ma w tej swojej głowie?
- Nie ma takiej opcji. Miesiąc, a potem ja z Tobą zrywam i po sprawie - wyjaśnił
- Dwa tygodnie i przez cały ten czas odrabiam za Ciebie lekcje - dalej próbowałaś się negocjować
- Zgoda - uśmiechnął się
Całe szczęście potrafisz się targować i bardzo często stawiasz na swoim. Teraz pozostaje tylko jedna kwestia do wyjaśnienia.
- Dlaczego to wymyśliłeś? Przecież nawet się nie lubimy
- Nie ukrywajmy, do brzydkich to Ty nie należysz. Sam nie wiem, co takiego przyszło mi do głowy. Może po prostu chęć zrobienia Ci na złość? - zapytał się sam siebie cicho się śmiejąc - Z resztą to i tak już nieważne. Zaczynamy od jutra. Prawda, kochanie?
- Tak, od jutra, także żadne „kochanie" - prychnęłaś - Musimy ustalić pare zasad - zażądałaś Wyprostowałaś się na siedzeniu i zarzuciłaś swoje kasztanowe włosy na plecy
- Przecież w związkach nie ustala się zasad - stwierdził lekko poirytowany
- Ale w udawanych już są. Nie całujesz mnie w miejscach publicznych. W ogóle tego nie robisz. Ewentualnie możesz mnie przytulić lub złapać za rękę. Jasne?
- Zobaczymy jak to wyjdzie - wzruszył ramionami opierając się na siedzeniu
- Nie denerwuj mnie! To jest mój warunek
- No dobra, ale raz napewno Cię pocałuję - uśmiechnął się w ten charakterystyczny dla siebie sposób - Jeśli chodzi o Ciebie to nie odwalasz żadnych awantur oraz bezsensownych scenek. Po prostu nie kłóć się ze mną
- Kretyn. Postaram się, ale jeśli mnie zdenerwujesz mogę nie wytrzymać i powiedzieć parę słów za dużo
- Staraj się tego nie robić - powiedział - W takim razie do zobaczenia jutro - podsumował puszczając Cie oczko
Zrezygnowana przewróciłaś oczami. Boże, co Ty narobiłaś. Dwa tygodnie będziesz musiała się męczyć z tym idiotą.
- Tak, do jutra - rzekłaś wstając z kanapy i udając się w stronę wyjścia
*
Przez całą drogę myślałaś, co takiego powiesz Dianie. W końcu jest Twoją siostrą i głupio będzie Ci ją okłamywać. Z resztą ona dobrze wie iż w życiu z własnej woli nie umówiłabyś się z Billym. Wolnym krokiem udałaś się do domu zdając sobie sprawę z tego na co tak naprawdę się zgodziłaś
*
Cichutko podeszłaś do pokoju Diany. Wzięłaś głęboki oddech i delikatnie zapukałaś. Nie musiałaś długo czekać, gdyż po paru sekundach usłyszałaś ciche „proszę". Pociągnęłaś za klamkę i weszłaś do wnętrza pomieszczenia. Twoja siostra siedziała na łóżku i czytała książkę. Uśmiechnęłaś się lekko do niej, po czym usiadłaś tuż obok niej.
- Będę musiała Ci przez chwilę przeszkodzić - stwierdziłaś, nie pytając nawet brunetki o to czy ma trochę czasu na konwersację z Tobą
- Coś się stało? - zaniepokoiła się
Odłożyła książkę na małą szafeczkę nocną i wyprostowała się czekając na to, co masz jej do powiedzenia
- Sama nie wiem - zaśmiałaś się nerwowo - Znów namieszałam. Z resztą jak zwykle
- Opowiesz mi, co takiego się stało?
- Oczywiście. Chociaż najpierw muszę Ci wyjaśnić wcześniejszą sytuację - powiedziałaś uśmiechając się lekko
- Jaką? - zapytała
- Z dzisiejszego południa. Wtedy, gdy dostałam w głowę
- Przecież mi już opowiedziałaś - stwierdziła zbita z tropu
- Niby tak, ale znasz mnie. Czasem potrafię lekko skłamać, ale to tylko i wyłącznie dla dobra ogółu - uśmiechnęłaś się. Widziałaś jak Diana tylko przekręciła oczami, także kontynuowałaś swoją wypowiedź ,wyjaśniając jej wszystko.
*
- Czyli on specjalnie Cię uderzył? - zapytała zdenerwowana
- Tak, ale to już teraz nieważne. Poszłam dzisiaj do niego, aby wszystko sobie wyjaśnić i jakoś załagodzić tą sprawę, a najlepiej o niej zapomnieć. Zaproponowałam mu iż mogę dla niego coś zrobić, aby on nie mówił nikomu o tym incydencie
- I? - przerwała Ci Diana, chyba wyczuwając, że nie wynikło z tego nic dobrego
- Stwierdził iż mam zostać jego dziewczyną - odpowiedziałaś prawie na jednym wdechu spoglądając brunetce w oczy
- Chyba się nie zgodziłaś?! - Twoja siostra prawie krzyknęła, jednak szybko ściszyła głos zdając sobie sprawę, że ktoś może Was usłyszeć
- Musiałam, Diano. Dobrze wiesz, co byłoby gdyby mama się dowiedziała - spuściłaś głowę, bawiąc się swoimi palcami. Niestety już kolejny raz tego dnia musiałaś przyznać się do swojej bezradności w tej sytuacji oraz polegać na innej osobie. W tym przypadku był to Billy. Tylko od niego zależało jak potoczy się dalszy ciąg wydarzeń.
- Boże, Destiny! Co Ty takiego zrobiłaś? - zapytała zmieniając swój ton głosu na współczujący
- Ratowałam swoją dupę - zaśmiałaś się szczerze - Z resztą to i tak tylko udawany związek. Nie umówiłabym się z nim - dokończyłaś
- Wiem siostrzyczko - Diana przysunęła się do Ciebie i mocno przytuliła. Mimo zdziwienia nagłą jej czułością, oddałaś gest.
- Mam nadzieję, że wiesz iż nikomu nie możesz o tym powiedzieć? - zapytałaś, odklejając się od niej
- A Ani? - spojrzała na Ciebie z wymalowaną nadzieją w jej oczach, delikatnie się uśmiechając
- O ile wbijesz jej do głowy, że pod żadnym pozorem nikt inny nie może się dowiedzieć, to masz moją zgodę - powiedziałaś
- Napewno nikomu nie powie, ufam jej - stwierdziła Diana
Hejjka
A, więc jestem z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Chociaż mi niezbyt przypadł do gustu. Jest on dość krótki, gdyż pierwszy dzień Billy'ego i Des chciałam opisać w osobnym rozdziale.
Postanowiłam iż zacznę regularnie pisać, także nowa część będzie się pojawiała raz w tygodniu w weekend. Nie wiem dokładnie, w który dzień tygodnia, ale napewno, w któryś z tych dni —> piątek/sobota/niedziela
Buziakii😚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top