2.6
Przed Tobą, na łóżku leżały dwie piękne sukienki. Jeden z najgorszych wyborów dziewczyny, a mianowicie, co takiego na siebie włożyć. Pierwsza z kreacji była koloru ciemnozielonego, na dekolcie pokryta delikatnymi srebrnymi cekinami. Druga zaś miała kolor bordowy, posiadała dość dużej wielkości dekolt oraz tak samo jak poprzednia pokryta była srebrnymi cekinami. Po chwili zastanowienia postanowiłaś ubrać ten drugi strój. Stwierdziłaś iż kolor butelkowej zieleni niezbyt na Tobie leży.
Włosy zostawiłaś rozpuszczone, ponieważ do przyjścia pierwszych gości pozostało niespełna dziesięć minut. W tak krótkim czasie nie byłabyś w stanie zrobić sobie jakiejś szykownej fryzury. Chwyciłaś w dłoń szczotkę i rozczesałaś swoje brązowe fale. Spojrzałaś jeszcze na siebie w odbiciu dużego lustra. Wygładziłaś delikatnymi ruchami dłoni materiał sukni i ze szłaś na dół, aby pomóc matce w ostatnich przygotowaniach.
- Mam w czymś pomóc? - zapytałaś nieśmiało nie chcąc przeszkadzać rodzicielce w rozmowie z jedną z gosposi
- Destint, dziecko. Chciałabym, abyś po prostu była obecna. Diana zagra nam koncert na fortepianie, więc nie będziesz musiała nic robić - rzekła uśmiechają się serdecznie - Rozmawiaj z gośćmi tylko na tematy, które Ciebie dotyczą. Nie poruszaj kwestii złota - dodała, po czym szybko zniknęła Ci z oczu
Westchnęłaś zrezygnowana i usiadłaś na schodach znajdujących się zaraz przy drzwiach wejściowych. Jak zwykle Diana jest na pierwszym miejscu i to właśnie ona przynosi dumę rodzinie Barrych. Nie chcesz być zła na siostrę, ale musisz przyznać iż w głębi serca bardzo Cię to boli. Przykro jest Ci słuchać ciągłych wywodów rodziców na temat tego jak bardzo Twoja bliźniaczka jest idealna.
*
Goście już się pojawili, a przyjęcie trwało w najlepsze. Kątem oka zauważyłaś, że pojawiło się rodzeństwo Cuthbert, a to oznaczało iż niedługo zobaczysz tutaj również Nathaniel'a. Masz nadzieję, że będzie zbyt bardzo zajęty opowiadaniem zgromadzonym u Was w domu osobom, o swoim znalezisku i nie będziesz musiała zamienić z nim ani jednego słowa.
- Ładnie wyglądasz, brzydalu - usłyszałaś serdeczny śmiech swojej młodszej siostry
- Dzięki, gruba - odpowiedziałaś zakładając ręce na piersi - Twoja różowa sukienka bardzo przypomina mi moją, którą nosiłam kilkanaście lat temu - rzekłaś niby od niechcenia, a na Twojej twarzy zagościł szczery uśmiech ukazujący szereg Twoich białych niczym śnieg zębów
- Ej! - krzyknęła szczypiąc Cię delikatnie w przedramię
- A to niby za co? - zapytałaś udając obrażoną
- Za to, że czujesz się zbyt pewna siebie oraz dlatego iż dawno tego nie robiłam - odpowiedziała, wystawiając Ci język
- Uspokój się, bo jeszcze mama zobaczy - stwierdziłaś, ściszając swój ton głosu
- Dobra, dobra. Masz rację - rzekła unosząc ręce w geście poddania
Czasem naprawdę zastanawiasz się skąd taka mała osóbka potrafi w tak dobry sposób odpowiadać innym. Zawsze wie, co takiego powinna powiedzieć, aby bynajmniej wprowadzić drugą osobę w zakłopotanie. Już teraz możesz bez problemu stwierdzić iż współczujesz rodzicom dalszego wychowywania Mannie May. Nawet nie chcesz myśleć jaka będzie, gdy podroście. Masz nadzieję iż chociaż wtedy Twoi rodzice dostrzegą, że nie byłaś taka zła i wcale nie sprawiałaś dużo problemów.
- Czemu on tak się na Ciebie patrzy? - zapytała Twoja siostra
- Niby kto? - spojrzałaś na nią zszokowana, mając nadzieję iż nie mówi o Nathaniel'u
- Blondyn, dość wysoki - zaczęła wymieniać Mannie May - Z resztą, co będę Ci go opisywać. Sama zobacz. Stoi obok pani Cuthbert - dodała, wzruszając ramionami
Dyskretnie starałaś się wśród tłumu zgromadzonych odszukać wzrokiem właścicielkę Zielonego Wzgórza. Nie musiałaś długo się rozglądać, gdyż już po chwili zauważyłaś ją stojącą przy jednym z okiem. Na Twojej nieszczęście tuż obok niej stała osoba, której całym sercem nie chciałaś dzisiaj zobaczyć. Gdy tylko blondyn zorientował się, że na niego spojrzałaś uśmiechnął się w charakterystyczny dla siebie sposób. Szybko spuściłaś wzrok, nie chcąc więcej oglądać owej osoby.
- O nie - szepnęłaś sama do siebie, zapominając o towarzystwie młodszej siostry
- Znasz go? - zapytała, zadzierając głowę do góry, aby zaobserwować Twoją reakcję
- Niestety tak - odparłaś, głośno wzdychając
- Dlaczego „niestety"? - zadała kolejne pytanie dzisiejszego wieczora, cały czas uważnie Ci się przyglądając
- Musisz wszystko wiedzieć, prawda? - Mannie May jedynie wzruszyła ramionami
- To? - dodała, a na jej twarzy zagościł chytry uśmieszek
- Powiedzmy, że nastąpiła między nami niezręczna sytuacja. Chyba obydwoje się źle zrozumieliśmy - odparłaś zgodnie z prawdą, jednakże nie chciałaś się zagłębiać w szczegóły. Mannie May nie musiała przecież dowiedzieć się, co tak naprawdę się między Wami wydarzyło
- To chyba teraz będziecie mieli okazję o tym porozmawiać - stwierdziła, a Ty spojrzałaś na nią wielkimi ze zdziwienia oczami - Idzie tutaj - dodała, cicho się śmiejąc
- O Cie panie, muszę iść na górę. Wytłumacz mamie w jakiś dobry sposób moją nieobecność - rzekłaś na jednym wdechu, chcąc jak najszybciej uciec z tego miejsca
Odwróciłaś się w pośpiechu i gdy tylko zrobiłaś parę kroków usłyszałaś z swoimi plecami, dobrze Ci już znany głos.
- Ślicznie wyglądasz - wzięłaś głęboki wdech, po czym odwróciłaś się twarzą do swojego rozmówcy
- Dziękuję - odpowiedziałaś, posyłając mu delikatny, aczkolwiek wymuszony uśmiech
- Nie wiedziałem, że Twoja siostra ma taki talent - rzekł odwracając głowę w kierunku grającej na fortepianie Diany
- Wielu rzeczy jeszcze o nas nie wiesz - rzekłaś
- Zgadza się, mam jednak nadzieję iż będę mógł Cię lepiej poznać - stwierdził, cały czas z patrząc na Twoją siostrę
- Mnie?! - zapytałaś zaskoczona, spoglądając na profil chłopaka
- Tak, Ciebie - odpowiedział patrząc Ci w oczy - Intrygujesz mnie, Destiny. Jeszcze nigdy nie spotkałem tak ciekawej i przede wszystkim pięknej dziewczyny - dodał
Wbrew Twojej woli na Twoich policzkach pojawiły się rumieńce. Szybko spuściłaś głowę w dół, chcąc uniknąć jego przeszywającego spojrzenia.
- Wydaje Ci się - odpowiedziałaś, bawiąc się swoimi dłońmi - Nie jestem osobom odpowiednią dla Ciebie
- Dlaczego tak uważasz? - zapytał delikatnie chwytając Twoją dłoń
- Po pierwsze jest między nami dość duża różnica wieku - zaczęłaś
- Nie jestem, aż taki stary. Mam dopiero dwadzieścia jeden lat - stwierdził, cały czas Cię nie puszczając
- A ja niecałe siedemnaście - odpowiedziałaś, spoglądając mu w oczy - A po drugie, mam już chłopaka - zabrałaś dłoń spod jego dotyku
- W takim razie gdzie jest Twój chłopak? Jakoś go tu nie widzę, Destiny - odparł rozglądając się po sali, a na jego ustach pojawił się uśmiech
- Bo go tutaj nie ma - odpowiedziałaś zgodnie z prawdą, jednakże widząc jego pytające spojrzenie, dodałaś - Wyjechał na jakiś czas
- Destiny, chodź ze mną. Mama kazała Ci mi pomóc - usłyszałaś głos Mannie May
- Przepraszam, ale muszę jej pomóc - rzekłaś delikatnie uśmiechając się do Nathaniel'a
Odwróciłaś się do niego plecami i jak najszybciej podążyłaś do kuchni wraz z młodszą siostrą.
- Naprawdę nie wiem jak Ci dziękować - powiedziałaś uśmiechając się szczerze
- Za to ja wiem - odpowiedziała, zakładając ręce na piersi i podnosząc głowę wysoko do góry, chcąc pokazać swoją wyższość
Przekręciłaś oczami na jej gest. Naprawdę jesteś pewna, że ta dziewczyna bardzo dobrze poradzi sobie w życiu. Nie pozwoli sobie, aby ktoś ją kontrolował. Chyba musisz się tego od niej nauczyć. Kiedyś myślałaś, że też taka jesteś, jednakże sytuacja, która miała miejsce z Billym ponad pół roku temu, pozwoliła spojrzeć Ci prawdzie w oczy. Bardzo się pomyliłaś w stosunku do siebie.
- W takim razie co chcesz? - zapytałaś zaciekawiona, gdyż znając pomysły Mannie May, nie wiedziałaś czego powinnaś się spodziewać
- Wyjaśnienia - odpowiedziała
- To wszystko? - rzekłaś zdumiona
- Tak. Co Cię łączy z tamtym chłopakiem? - zapytała, spoglądając na Ciebie podejrzliwym wzorkiem - Co to za dziwna sytuacja, która miała miejsce między Wami? - dodała
- Obiecujesz, że zostanie to między nami? Nie chce, aby niepotrzebnie ktoś się o tym dowiedział - Twoja siostra kiwnęła głową na znak zgody. Przez chwilę zastanawiałaś się czy warto powiedzieć jej prawdę, jednakże z drugiej strony, co masz do stracenia. Przecież tak naprawdę do niczego między Wami nie doszło - Kilka dni temu Nate chciał mnie pocałować, a ja po prostu uciekłam - wyjaśniłaś
- Co? Dlaczego? Przecież on jest naprawdę fajny! - stwierdziła Mannie May, a jej oczy powiększyły się dwukrotnie ze zdziwienia
- Nie jestem nim zainteresowana - odpowiedziałaś szczerze
- Dlaczego? - zapytała, uważnie Ci się przyglądając
- Bo mam chłopaka - rzekłaś, wzruszając ramionami
- Co?! - krzyknęła - Kto Ciebie chciał? Przecież jesteś brzydka - stwierdziła mierząc Cię wzrokiem
- Dzięki, młoda - zaśmiałaś się melodyjnie - Gilbert Blythe - dodałaś
- Tego się nie spodziewałam - powiedziała Mannie May - Ktoś jeszcze o tym wie? - zapytała zainteresowana
- Napewno Ania, Diana oraz taki chłopak, który pracuje na Zielonym Wzgórzu - odpowiedziałaś zgodnie z prawdą
Hejka
Bardzo Was przepraszam, że ostatnio nie dokończyłam maratonu, ale złapałam jakąś chorobę. Naprawdę nie wierzę w swoje szczęście. W roku szkolnym jestem zdrowa jak ryba, a tuż przed rozpoczęciem wakacji jestem zmuszona brać antybiotyk. Jednakże mam nadzieję, że nowy rozdział Wam się spodobał.
Buziakii😗
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top