2.13


Jakie było Twoje zaskoczenie, gdy Ania wraz z paroma dziewczynami zaprosiła Cię do siebie do domu na Zielone Wzgórze jak to nazwała na gry towarzyskie. Szczerze powiedziawszy na początku dziwnie się czułaś przebywając w jednym pomieszczeniu z nimi. W końcu Ruby była na Ciebie wciąż zła za Twój związek z Gilbertem. Jednakże już po kilkunastu minutach znalazłyście wspólny język i zapomniałyście o jakichkolwiek sporach występujących między Wami.
- Ciekawe jak to jest się z kimś pocałować - rozmarzyła się Ruby, podpierając swoją głowę na ręce
- Pewnie gdybym pierwszy raz się całowała zrobiłabym coś nie tak - rzekła Diana, marszcząc brwi - Dlaczego nikt nas tego nie uczy? - zapytała z żalem, spoglądając na Anię
- Właśnie. Przecież przyda nam się to w życiu, a zamiast tego uczymy się geometrii, recytowania, arytmetyki - zaczęła wymieniać rudowłosa - Ciekawe czy Pirsy i pan Phillips już się całowali - powiedziała, spoglądając na Jankę
- Jeszcze nie - odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem, który wymalował się na jej twarzy - Ale już wkrótce - dodała, na co reszta dziewczyn zareagowała melodyjnym śmiechem
- A jak to wyglądało u Ciebie? - zapytała Ania, a Twoje brwi jak na zawołanie poleciały ku górze
- U mnie? - zaskoczyłaś się. Już czułaś iż Wasza rozmowa schodzi na zły tor. Bałaś się, że możesz urazić nie tylko Ruby, ale także Dianę
- Jak to jest kogoś całować? - kontynuowała z jeszcze większym uśmiechem na swojej piegowatej twarzy - Bo już to zrobiłaś, tak? - lekko zmarszczyła brwi
Zgromiłaś wzrokiem młodą Shirley. Najwidoczniej dziewczynka zapomniała iż nie wszyscy wiedzą o Twoim związku z szatynem.
- Aniu! - krzyknęła Diana, lekko uderzając ją w ramię, ta jak na zawołanie zakryła usta ręką
- Przepraszam - wydukała, spoglądając na Ciebie prawie ze łzami w oczach
- Nic się nie stało - odpowiedziałaś, mimo iż w głębi duszy byłaś nieznacznie zdenerwowana
Wiedziałaś, że nie będziesz mogła wiecznie ukrywać tego w tajemnicy. Jednakże wolałaś uniknąć wszystkich rozmów i pytań na ten temat, a już napewno ze strony rodziców. Pomimo znacznego polepszenia swoich stosunków z nimi, nie puszczą takiej nowiny płazem. Z resztą nawet nie wiesz w jaki sposób na to wszystko zareagują.
- O co chodzi? - zapytała niczego nie świadoma Janka
- Destiny jest w związku - odpowiedziała Ruby, na której twarzy zagościł delikatny wyraz smutku, który ewidentnie starała się ukryć
- Co?! Z kim?! - po pomieszczeniu równocześnie rozbrzmiał zdziwiony krzyk Tillie i Janki
- A czy to ważne? - westchnęłaś cicho
- Z Gilbertem - oznajmiła złotowłosa z lekkim uśmiechem
- Nie wierzę - szepnęła grubsza z dziewczynek, zakrywając usta swoją dłonią
- Od kiedy? - zadała pytanie młoda Andrew z ogromnym szczęściem wymalowanym w jej oczach
- Właściwie to od pogrzebu jego ojca - odparłaś nieśmiało, gdyż sytuacja, w której pierwszy raz się pocałowałyście była naprawdę dziwna
- Żartujesz? - zdziwiła się Ruby - Nigdy nam nie opowiadałaś jak to się zaczęło - stwierdziła - Opowiedz
Musisz przyznać, że zdziwiłaś się zachowaniem dziewczynki. Nigdy nie pomyślałabyś iż będzie interesowała ją ta historia, tym bardziej, że zdajesz sobie sprawę jaki ból może jej to sprawić, w końcu Gilbert był jej miłością już od pierwszych lat szkoły.
- Napewno chcesz o tym słyszeć? - zapytałaś zdziwiona - To nie jest interesujące - dodałaś
- Oczywiście, że chcę! - odpowiedziała z entuzjazmem
- Z resztą my też - wtrąciła się Ania
- Szczerze mówiąc to nie wiem, co takiego mam Wam powiedzieć. Po pogrzebie taty Gilberta i jego kłótni z Anią - spojrzałaś przepraszająco na rudowłosą, która tylko machnęła ręką, tak jakby w ogóle nie robiło to na niej wrażenia i już dawno poszło w zapomnienie - postanowiłam pójść za nim do lasu, aby w spokoju porozmawiać oraz upewnić się iż nie zrobi on nic głupiego, w końcu dopiero co stracił najbliższą mu osobę. Przez jakiś czas rozmawialiśmy i gdy zapadła między nami chwila ciszy on nachylił się nade mną i mnie pocałował - uśmiechnęłaś się na wspomnienie tamtego zdarzenia - Nic szczególnego - dodałaś szybko
- Jak to nic szczególnego?! - oburzyła się Ania - To jest cudowne! Też chciałabym coś takiego przeżyć, tylko problem jest taki, że mnie nikt nie będzie chciał - wyjaśniła spuszczając głowę
- Nie prawda, Aniu - zaprzeczyła Diana
- Nie opowiadaj takich głupot! - rzekłaś zbulwersowana
- Ale mówię prawdę. Wy wszystkie - przejechała wzrokiem po swoich towarzyszkach, po czym kontynuowała - jesteście piękne. Każda z Was, a ja? - zadała pytanie, wcale nie oczekując na nie odpowiedzi - Ty Janko masz cudowne włosy i oczy, Diano Twój łuk Kupidyna i dołeczki można zaliczyć do najpiękniejszych na świecie. Tillie, masz śliczne usta, a Ty Destiny po prostu jesteś piękna. Nawet starsi chłopcy się za Tobą oglądają - stwierdziła uśmiechając się tępo
- Nieprawda - stwierdziłaś, kręcąc przecząco głową
- Jak to nie? Billy, Gilbert nawet Nate byli Tobą zainteresowani - powiedziała pewna swego. Gdy już chciałaś otworzyć usta, aby sprzeciwić się jej słowom, szybko dodała - Nawet nie próbuj zaprzeczać! - zrezygnowana westchnęłaś cicho i przekręciłaś oczami, co bardzo często Ci się zdarza
- Może nie powinnam tego mówić, ale... - zaczęła niepewnie Janka - Billy chyba naprawdę był Tobą zainteresowany, gdy tylko go odrzuciłaś zmienił się - stwierdziła patrząc Ci prosto w oczy - Stał się jeszcze bardziej opryskliwy w stosunku do innych, a w domu do nikogo się nie odzywał. Może nie chciał tego okazać, ale Twoje słowa chyba naprawę go zabolały - ciężko było Ci uwierzyć w sens słów brązowowłosej, Billy zawsze był niemiły i przecież raz specjalnie spowodował uszczerbek na Twoim zdrowiu. Czy to możliwe, że pod przykrywą cwaniaka kryje się tak naprawdę wrażliwy chłopak?
- Sama nie wiem, co mam o tym myśleć - odparłaś zgodnie z prawdą - Najlepiej zmieńmy temat i nie rozmawiajmy więcej o mnie - zaśmiałaś się, aby rozluźnić nieco napiętą atmosferę, która chwilowo panowała między Wami
- Odegrajmy scenkę - podekscytowała się Ania, piszcząc ze szczęścia - Diana będzie księciem, a tym oto piórkiem - podeszła do biurka i z pierwszej szuflady wyciągnęła owy przedmiot - zostanie wybrana księżniczka - dokończyła
Wesołe humory znów zaczęły panować między Wami, a zabawę czas zacząć!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top