1.12

-Diana! - krzyknęłaś z sąsiedniego pokoju - Idziesz
już?
- Tak - odpowiedziała Twoja siostra podchodząc do drzwi wyjściowych. Podążyłaś jej śladami i wyszłaś na zewnątrz
- I jak się czujesz? - zapytała przejęta
- Jeśli mam być szczera to na razie nie myślę o tym - zaśmiałaś się  - Jak będzie tak będzie. Zobaczymy
- Czasem chciałabym być taką optymistką jak Ty - uśmiechnęła się do Ciebie Diana
*
   Większość drogi minęła Wam w ciszy. Zaczęłaś się zastanawiać jak to wszystko miałoby wyglądać. W ogóle, co takiego Billy sobie wymyślił. Nie mógł poprosić Cię, abyś pomogła mu w obowiązkach domowych? Naprawdę ten chłopak czasem nie myśli. Z resztą czy którykolwiek to robi? Zapytałaś samą siebie nie oczekując odpowiedzi.
- Destiny! - Twoja siostra chwyciła Cię z ramię zmuszając do zatrzymania - Billy tam stoi! - pokazała w stronę chłopaka, który ewidentnie na kogoś czekał. Przewróciłaś zdenerwowana oczami.
- Może zaraz przyjdą do niego koledzy - stwierdziłaś - Kogo Ty oszukujesz? - zapytała - Przecież patrzy się na Ciebie
Odwróciłaś się w jego kierunku i rzeczywiście Wasz wzrok się spotkał. Ponownie spojrzałaś na siostrę, aby uniknąć jego spojrzenia.
- Wydaje mi się, że muszą już do niego iść - zaśmiałaś się
- Jasne. Będę miała go dzisiaj cały dzień na oku - zaśmiałaś się tylko na jej stwierdzenie po czym odeszłaś w stronę Billy'ego.
- Hej - powiedział uśmiechając się cwaniacko
- Dlaczego się tak szczerzysz? - zapytałaś lekko poirytowana
- Bo jesteś moją dziewczyną
- Tak, udawaną - zaśmiałaś się - Idziesz do szkoły, bo zaraz się spóźnimy?
- Już idę - powiedziała podając w Twoim kierunku dłoń
- Co Ty robisz?!
- Podaję Ci rękę. Jak już jesteśmy parą to chcę, aby inni to widzieli
- O boże, ale masz pomysły. Do szkoły jeszcze daleko. Dam Ci rękę później
- Nie marudź tylko chodź - powiedział chwytając Cię za dłoń
Zdenerwowana przekręciłaś oczami i nie chcąc się już więcej sprzeczać zgodnie podążyłaś ku jego boku.
Między Wami panowała niezręczna cisza. Tak naprawdę nie wiedziałaś o czym mogłabyś porozmawiać z chłopakiem. W końcu nigdy za sobą nie przepadaliście. Odwróciłaś głowę w kierunku Billy'ego. Spojrzałaś na jego profil. Musisz przyznać, że nie był on taki brzydki jak mogło Ci się wydawać na początku.
- Czego się tak patrzysz? - zapytał
Szybko odwróciłaś wzrok i spojrzałaś się w nieokreślony punkt przed sobą
- Przestań marudzić
- Na razie to tylko Ty marudzisz - stwierdził śmiejąc się
- Nieprawda. Po prostu zawsze mam coś do powiedzenia
- Jak ja mam z Tobą wytrzymać - powiedział spoglądając na Ciebie
- Ja się o to nie prosiłam. Twój wybór, ale mogę Cię zapewnić iż będzie ciężko
Twoim oczom ukazał się już budynek szkoły. Nieznacznie przyspieszyłaś kroku, gdyż chciałaś się już zmienić towarzystwo. W budynku mogłabyś bez żadnych wymówek porozmawiać z dziewczynami.
- Ale sama to zaproponowałaś
- Nie, ja tylko powiedziałam, że mogę coś dla Ciebie zrobić. Ty sam wymyśliłeś ten związek - stwierdziłaś
Billy zignorował Twoją wypowiedź i otworzył przed Tobą drzwi. Ruchem głowy pokazał Ci iż masz iść pierwsza. Szczerze mówiąc zdziwiłaś się jego zachowaniem. Nie spodziewałabyś się tego po nim. Mimo wszystko przeszłaś pierwsza, tak jak Cię prosił. We wnętrzu budynku stanęłaś na przeciwko niego
- Możemy normalnie iść do swoich znajomych i nie afiszować się tą naszą dziwną relacją? - zapytałaś się, modląc się w duszy, aby przystał na tą propozycję
- Jasne, ale po szkole idziemy do mnie - stwierdził uśmiechając się głupio
Twoje oczy automatycznie się powiększyły. Zdziwiona spojrzałaś się na niego
- Po co? Moje towarzystwo w Twoim domu nie jest Ci potrzebne - powiedziałaś zakładając ręce na piersi
- Ja tutaj ustalam zasady
- Czyli znów stary Billy powrócił - zaśmiałaś się
Chłopak nachylił się i pocałował Cię w policzek. Już chciałaś się odsunąć i naskoczyć na niego. W końcu jakim prawem to zrobił? Jednak blondyn przytrzymał Cię ręką w tali uniemożliwiając jakikolwiek ruch do tyłu.
- Pamiętaj, co ustaliliśmy - powiedział
- Nie przypominam sobie, abyśmy rozmawiali na ten temat - stwierdziłaś delikatnie strzepując rękę chłopaka
Odwróciłaś się i poszłaś w kierunku szatni. Dopiero teraz zorientowałaś się iż wzrok prawie wszystkich obecnych w budynku był skierowany na Was.
*
Kiedy tylko ściągnęłaś kurtkę odrazu podbiegły do Ciebie zaciekawione dziewczyny.
- Jesteś z Billym? - zapytała zaciekawiona Ruby
- Czy to ważne? - odpowiedziałaś pytaniem na pytanie. Głupie słowo „tak" nie mogło przejść przez Twoje usta. Teraz jesteś pewna, że nie wytrzymasz dwóch tygodni. Tych ciągłych pytań o Waszą relację
- Jak długo jesteście razem? - wtrąciła się Josie
- Od kiedy my rozmawiamy ze sobą? - zaśmiałaś się, po czym szybko chwyciłaś Dianę i Anię za rękę i odeszłaś do grupki dziewczyn siadając w ławce
- Ale jej odpowiedziałaś! - podekscytowała się Ania, a w jej oczach były widoczne iskierki - Też chciałabym tak umieć - stwierdziła
- Przecież umiesz, Aniu - uśmiechnęłaś się - Po prostu nie jesteś tego świadoma
Niespodziewanie podszedł do Was Charlie. Spojrzał na Ciebie tajemniczym wzrokiem po czym zapytał:
- Jesteś z Billym?
Wzięłaś głęboki wdech i na chwilę zamknęłaś oczy w celu uspokojenia się, gdyż czułaś iż zaraz możesz wybuchnąć
- Sam się go zapytaj - odpowiedziałaś uśmiechając się sztucznie
- A Ty nie możesz? - nie dawał Ci spokoju dalej stojąc nad Tobą
- Przeszkadzasz nam, nie widzisz tego?
- Idź sobie - podsumowała rudowłosa
- Nie odzywaj się, piegowata - zaśmiał się jej prosto w twarz
- Przegiąłeś! - wstałaś na równe nogi i podeszłaś krok bliżej do czarnowłosego - Jeszcze raz spróbuj się tak do niej odezwać, a nie ręczę za siebie. A teraz idź stąd
Chłopak już nic nie odpowiedział, tylko pomału udał się w kierunku męskiej części ławek
- Idiota! - stwierdziłaś

Hejka,
Oto jest nowa część. Mam nadzieję, że się Wam spodobała.
Odrazu chcę poinformować, że bohaterowie mojej opowieści nie chodzą do piątek klasy, tak jak to było w serialu. Mają oni około 16 lat, gdyż uważam, że związki w wieku 11 lat byłyby po prostu nudne i nic ciekawego nie mogłoby się w nich dziać.
Buziakii😗

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top