⭐7⭐
Czy uważałam to za odpowiedzialny i dobry pomysł? Oczywiście, że moja odpowiedź brzmiała: NIE! Ale reakcja Jungkooka na księgę, podkusiła mnie, by spróbować. Przecież jeśli się nie uda, to nic się nie stanie i tylko upewnię się, że coś takiego jak magia i zaklęcia nie istnieją. Nie myślałam o ewentualnych konsekwencjach, gdyby zaklęcie się powiodło. Dlatego wybrałam takie, które wydawało mi się odpowiednie w tamtej chwili.
Zaklęcie miłosne. Właśnie to zaklęcie wydawało mi się najbardziej odpowiednie do sprawdzenia. Na szczęście wszystko miałam w domu, więc mogłam przygotować składniki do zaklęcia. Uznałam, że balkon będzie odpowiednim miejscem, gdzie będę mogła odprawić rytuał i czym prędzej wzięłam się za jego rozpoczęcie.
"Zaklęcie miłosne"
Tylko by zdobyć miłość ukochanej osoby,
Nie będzie miało wielkiej mocy, jeśli osoba, którą kochamy:
NIE JEST NAM PRZEZNACZONA.
Przed rzuceniem zaklęcia oczyść umysł i ciało, biorąc kąpiel.
Ubierz się godnie, ale też tak jakbyś miała zachwycić ukochanego swoim wyglądem.
Zrób to w nocy, po cichu, kiedy księżyc jest wysoko. Najlepiej o północy, w dniu pełni księżyca.
Nalej koziego mleka do mosiężnego naczynia, dodaj miód, sproszkowaną pornatkę kokosową, nasiona kanianki, kilka kropel białego wina i czerwoną różę.
Kiedy róża zacznie rozkwitać w naczyniu, spal tę kartkę i zmieszaj popiół z resztą składników.
Następnie przefiltruj powstały eliksir, by uzyskać napój przypominający wodę.
PAMIĘTAJ, ELIKSIR MOŻNA WYPIĆ TYLKO W CIĄGU 48 GODZIN.
Księżyc był wysoko na niebie, poczułam się dziwnie podekscytowana i jednocześnie pełna niepokoju. Przeczytałam instrukcje jeszcze raz, upewniając się, że wszystko mam pod ręką.
Postępowałam zgodnie z instrukcjami. Kąpiel miałam już z głowy, więc wzięłam się za kolejne punkty. Czułam się nieco głupio, ale też dziwnie podekscytowana. Kiedy byłam gotowa, założyłam elegancką suknię, która podkreślała moje kształty, dodając mi pewności siebie.
Na balkonie rozstawiłam wszystko, czego potrzebowałam. Mosiężne naczynie, kozie mleko, miód, sproszkowaną pornatkę kokosową, nasiona kanianki, białe wino i czerwoną różę. Księżyc oświetlał moją przestrzeń, nadając całej scenie mistyczny klimat. Było cicho i spokojnie, idealnie do wykonania rytuału.
Zaczęłam od nalania koziego mleka do naczynia, potem dodałam miód, pornatkę kokosową, nasiona kanianki i kilka kropel białego wina. Na końcu umieściłam czerwoną różę w naczyniu i czekałam, aż zacznie rozkwitać. W tym czasie moje myśli krążyły wokół Jungkooka, choć starałam się odrzucić wszystkie wątpliwości.
Gdy róża zaczęła rozkwitać, wzięłam kartkę z instrukcjami zaklęcia i spaliłam ją nad naczyniem, pozwalając, by popiół wpadł do mieszanki. Przemieszałam wszystko dokładnie i przefiltrowałam eliksir, który rzeczywiście przypominał wyglądem wodę.
- No dobrze, teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać- mruknęłam do siebie, czując, jak serce bije mi szybciej.
Wiedziałam, że ktoś musi wypić eliksir w ciągu 48 godzin. Stałam na balkonie, wpatrując się w księżyc i zastanawiając się, co przyniesie przyszłość. Czy rzeczywiście zaklęcia mogą mieć moc, czy to tylko zabobony i fantazje? Jedno było pewne: wkrótce miałam się o tym przekonać. Miałam spróbować podać w jakiś sposób eliksir Taehyungowi.
Kim podobał mi się od dawna, więc podanie mu eliksiru wydawało mi się najbardziej odpowiednie. Może w końcu odnajdę swoje szczęście? Chciałam się skupić w pełni na sobie i pokazać bratu, że potrafię o siebie zadbać i być szczęśliwa.
Całą noc nie mogłam spać, myśląc o nadchodzącym dniu. Co dziwne nie odczuwałam zmęczenia, ponieważ czułam rosnące podekscytowanie i stres, że zaklęcie może się nie udać.
Rano, przygotowując się do pracy, czułam, jak adrenalina krąży mi w żyłach. Eliksir miałam schowany w małej buteleczce w torebce. Wciąż zastanawiałam się, jak najlepiej go podać Taehyungowi. Może dzisiaj nadarzy się okazja?
W drodze do pracy wstąpiłam do kawiarni, ponieważ dzisiaj wypadała moja kolej przyniesienia kawy na spotkanie. Zamówiłam różne rodzaje kaw, pamiętając, że Taehyung zawsze wybierał latte z odrobiną cynamonu. Kiedy barista przygotowywał zamówienie, wyciągnęłam buteleczkę z eliksirem i szybko wlałam go do jednej z kaw, upewniając się, że nikt tego nie widział.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się do baristy, odbierając tace z kawami.
W biurze wszyscy już czekali na spotkanie. Przywitałam się z kolegami i udałam się do sali konferencyjnej, gdzie rozdzieliłam kawy, upewniając się, że na miejscu Taehyunga znajduje się latte z eliksirem. Gdy wszystko było gotowe, szybko udałam się do mojego biura, by zostawić swoje rzeczy.
Weszłam do pomieszczenia z ogromny uśmiechem na twarzy, co spotkało się ze zdziwieniem ze strony Jungkooka, który przyglądał się zaciekawiony zza swojego biurka. Nie był to dla niego codzienny widok.
- Coś cię tak cieszy od samego rana? - zapytał, unosząc brwi.
- Ach, nic takiego- odpowiedziałam beztrosko, chociaż serce biło mi jak szalone.
- Jesteś pewna? Wyglądasz, jakbyś wygrała na loterii- kontynuował, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Po prostu dobry dzień- odparłam, próbując brzmieć naturalnie. - Dobrze się czuję, to wszystko.
Jungkook nadal mnie obserwował, jakby próbował rozszyfrować moje zachowanie. Starałam się ignorować jego przenikliwy wzrok i skupić na codziennych obowiązkach. Myśli o Taehyungu i zaklęciu wciąż krążyły mi po głowie, a ja modliłam się w duchu, żeby wszystko poszło zgodnie z planem.
Kilka minut później usłyszałam dźwięk kroków na korytarzu i drzwi do mojego biura otworzyły się powoli. W drzwiach stanął Taehyung, trzymając w dłoni filiżankę z kawą.
- Lisa, mogę z tobą chwilę porozmawiać? - zapytał, jego głos brzmiał nieco poważniej niż zwykle.
Moje serce zabiło jeszcze szybciej. Czy to możliwe, że zaklęcie zadziałało tak szybko? Starałam się zachować spokój, choć w środku czułam ogromne podekscytowanie.
- Oczywiście, Taehyung. Co się stało? - zapytałam, starając się brzmieć naturalnie.
- Chciałem ci podziękować za kawę- powiedział, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi. - Była idealna, dokładnie taka, jaką lubię.
- Cieszę się, że ci smakowała- odpowiedziałam z uśmiechem. - Czy coś jeszcze się stało?
- Właściwie tak. Chciałem cię zapytać... czy może miałabyś ochotę wyjść ze mną na kolację dzisiaj wieczorem? - zapytał, patrząc mi prosto w oczy.
W moim wnętrzu wybuchły fajerwerki. Zaklęcie musiało zadziałać! Starałam się zachować spokój, chociaż w środku czułam się, jakbym unosiła się nad ziemią.
- Chętnie- odpowiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie. - Gdzie się spotkamy?
- Może o siódmej, w tej nowej restauracji na rogu? - zaproponował, a jego oczy błyszczały z ekscytacji.
- Brzmi świetnie- uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia wieczorem.
Taehyung uśmiechnął się szeroko i wyszedł z mojego biura, zostawiając mnie z poczuciem triumfu i radości. Jungkook, który cały czas obserwował sytuację z drugiej strony biura, wyglądał na jeszcze bardziej zdezorientowanego.
- Co tu się właśnie wydarzyło? - zapytał, unosząc brwi.
- Powiedziałam, że to dobry dzień- odpowiedziałam, uśmiechając się tajemniczo. - Naprawdę dobry dzień.
- Ugh nieważne- burknął- mam nadzieję, że dla mnie też wybrałaś jakąś dobrą kawę, ponieważ zarwałem nockę w pracy.
Chłopak chciał wyjść z biura, ale go zatrzymałam, pamiętając, że mieliśmy najpierw o czymś porozmawiać.
- Jungkook, poczekaj chwilę. Musimy porozmawiać- powiedziałam stanowczo.
Zatrzymał się w pół kroku, odwracając się do mnie z nieco zaskoczonym wyrazem twarzy.
- O co chodzi? - zapytał, nieco zdezorientowany.
- Chodzi o tę księgę- powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. - Skąd się wzięła u mnie i dlaczego tak bardzo cię interesuje?
Jungkook zmarszczył brwi, jakby nie do końca wiedział, co odpowiedzieć.
- Lisa, ta księga jest bardzo ważna dla mojej rodziny- zaczął powoli. - To rodzinna pamiątka, a jej zaginięcie spowodowało sporo zamieszania. Nie mam pojęcia, jak mogła trafić do ciebie, ale muszę ją odzyskać.
Pokiwałam głową, rozumiejąc powagę sytuacji.
- Rozumiem, że jest ważna. Ale musisz wiedzieć, że próbowałam jednego z zaklęć, które w niej znalazłam. Zaklęcia miłosnego- wyznałam, czując, jak rumieniec oblewa moje policzki.
Jungkook otworzył szeroko oczy.
- Zaklęcia miłosnego? Lisa, nie sądziłem, że wierzysz w takie brednie! Nie rozumiesz też tego, że to może być niebezpieczne. Nie wiesz, jak takie mieszanki mogą działać na organizm człowieka.
- Wiem, że to było ryzykowne, ale musiałam spróbować- odpowiedziałam stanowczo. - Chciałam tylko zobaczyć, czy to w ogóle działa.
Jungkook westchnął ciężko, przecierając twarz dłonią.
- Nie wierzę, ale niech ci będzie. O kliencie porozmawiamy później. Nie będę tego robił przed poranną kawą.
- Zgoda- odpowiedziałam szybko zdziwiona, że chłopak tak szybko zmienił temat, a także nie wykłócał się ze mną o księgę- Jutro zwrócę ci waszą pamiątkę rodzinną.
Jungkook spojrzał na mnie z wdzięcznością.
- Dziękuję, Lisa. Naprawdę to doceniam- powiedział cicho.
Razem opuściliśmy moje biuro, kierując się w stronę sali konferencyjnej. Wiedziałam, że nic nie będzie w stanie zepsuć mi dzisiejszego humoru. Tak zapowiadało się na naprawdę dobry dzień. Tak myślałam do momentu, aż podczas spotkania Jeon zaczął się krzywić przy piciu swojej kawy. To zapowiadało tylko jedno.
Czekała mnie kłótnia po spotkaniu. Kłótnia o przyniesioną kawę.
Od Autorki: Kochani! Mam nadzieję, że się wam spodobał rozdział.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top