Famous Husband. Part III
Nadeszła niedziela i zamiast jak co tygodniowego live, na kanale Deana pojawił się filmik zatytułowany: Husband reveal!! No click bait, it's actually happening!!!
Najpierw pojawiła się słynna kanapa, jednak nikogo na niej nie było. Dało się słyszeć rozmowę w tle.
-Chcesz od razu przy mnie usiąść czy pojawisz się w trakcie?
-Od razu, nie chcę jak Filip z konopi nagle wyskoczyć przed kamerę.
To był ten sam głos, który przyniósł mu wtedy kawę.
Potem wleciało intro z jinglem, a po paru sekundach jak zawsze pojawiła się twarz Deana, który mruga do widzów. Następnie pojawił się youtuber i tajemniczy mężczyzna; siedzieli na kanapie bardzo blisko; tak to było specjalnie. Blondyn klasnął w dłonie i przywitał się.
-Czołem łowcy, witajcie z powrotem na kanale. Dzisiaj mamy tutaj gościa specjalnego, bardzo wyjątkowego więc prosimy o gromkie brawa dla mojego boskiego męża Castiela lub jak kto woli Casa! Nie, oczy was nie mylą, ten wspaniały mężczyzna jest moim mężem i po wielu moich błaganiach ( mrugnął okiem na co Castiel wywrócił oczami) zgodził się pojawić się tu, przed kamerą.
Castiel zarumienił się po tych słowach i wpatrywał rozmarzonym wzrokiem w blondyna. Ten parsknął śmiechem i dorzucił:
-Chcesz powiedzieć cześć do widzów?
Brunet zamrugał jakby wyszedł z transu.
-Tak, tak, uhm, witajcie ludzie, potwory i inne magiczne stwory, które nas teraz oglądają.
Dean zachichotał i choć robił to już wiele razy na tym kanale, dopiero teraz zabrzmiało to tak prawdziwie. Blondyn zasłonił twarz i mąż już myślał, że powiedział coś złego, ale po chwili youtuber z poważną miną zwrócił się w jego stronę.
-Wiesz, że rujnujesz mój image badboya, który tutaj tyle lat budowałem.
Zanim pojawiło się cięcie widzowie dostrzegli, że brunet zagryzł wargę, więc chyba nikt nie miał wątpliwości co spowodowało ten edit. Plus, gdy znowu się pojawili mieli lekko zaczerwienione policzki. Obaj.
-Zatem najpierw Cas opowie wam trochę dlaczego nigdy wcześniej się nie odważył na pokazanie swojej ślicznej buźki światu w Internecie. Kochanie, scena jest twoja.
-Zaczęło się od tego, że szukałem pracy a bycie wyoutowanym gejem niestety w tym nie pomaga i raczej nie zachęca pracodawców.
-Bo ludzie to świnie! – dodał Dean pochylając się do tyłu, by oprzeć o kanapę.
-Tak, to prawda. Ale potem dostałem pracę tutaj, więc przeprowadziliśmy się do Los Angeles. Spokojnie, mój szef wie o wszystkim, więc to wideo nie sprawi, że wylecę z roboty. Ale raczej nie opowiadałem o tym na prawo i lewo, dodatkowo z czasem pokochałem moją klasę i kocham uczyć. I właśnie będąc nauczycielem, zauważyłem, że moi uczniowie oglądają dużo różnych rzeczy na Youtube, również mojego męża, i bałem się, że gdy wystąpię tutaj dajmy na to w jakimś dziwnym challengu: Jedzenie placka na czas aż do porzygania się...
-Hej, to był tylko jeden raz! – wtrącił się Dean
-Tak tak, jasne – odgryzł się Castiel – Albo uczestnicząc w tej grze „Never have I ever" nikt nie będzie brać mnie na poważnie i moja ciężka praca pójdzie na marne. A naprawdę mi zależy, by dzieci, młodzież się czegoś nauczyły. Dlatego od kanału trzymałem się z daleka. Do czasu...
Podczas gdy brunet mówił dało się zauważyć, że choć blondyn czasem się wtrąca, całą swoją uwagę skupia tylko na swoim ukochanym. Nic innego się dla niego w tym momencie nie liczyło.
-...aż dwie moje uczennice przekonały mnie, że to wcale nie jest zły pomysł, więc oto jestem.
Dean otrząsnął się, zamrugał i położył mu dłoń na kolanie.
-Myślałem, że to miłość do mnie była twoją jedyną motywacją...auć, czyżbyś wbił mi właśnie nóż w plecy?
-Sam sobie go wpijasz swoimi fast foodami, ale wracając, oczywiście że to zawsze był mój numer jeden, tylko w tej konkretnej sytuacji doszły pewne składowe.
-Widzicie, on jest nauczycielem nawet w domu; szczególnie gdy zostawi mi brudne naczynia w zlewie tłumacząc to „lekcją na przyszłość".
-No wiesz, co poradzę na to, że lubię podziwiać twoje umięśnione ramiona kiedy są tak mokre i namydlone.
Dean parsknął śmiechem o mało się przy tym nie opluwając.
-Jezu, ty to serio powiedziałeś?!
-Jezu, zatrzymasz to w filmie?!
Blondyn wzruszył ramionami.
-Nie wiem, Sam chce montować to wideo bo, cytuję : „Tylko ja mam wyłączność na pokazanie waszego romansu światu, a tak po za tym wreszcie ludzie zobaczą jakie katusze przeżywam gdy siedzicie obok".
Ekran nagle zrobił się biały i na samym środku pojawiła się wiadomość.
„Nie przeproszę za to, ich zejście się zajęło im cholerne 4 lata, a ja, Sam Winchester byłem cały czas obok, więc możecie sobie wyobrazić mój ból. A tak po za tym, założę się z każdym z was, że wycięli by takie słodkie momenty jak ten, bo są idiotami więc NIE MA ZA CO" ~ Sam
I znów było widać salon i tych dwóch, jak to Sam określił, idiotów.
-Skoro ten filmik jest właściwie o nas pomyślałem, że opowiemy wam co nieco o tym jak się poznaliśmy. Już wiecie, że miałem współlokatora, Ricka, o którym wspominam od czasu do czasu. I teoretycznie nie jest on prawdziwy, w sensie istnieje, ale wytrzymał w pokoju miesiąc, więc historie, które wcześniej wam opowiadałem nie dotyczyły „jego".
-Ludzie się pogubią, Dean.
Blondyn odwrócił głowę w jego stronę z uniesionymi brwiami.
-Tak? Zobaczymy jak tobie pójdzie mądralo.
-Założę się, że o wiele lepiej.
-Dobra, tak gramy, okey! Przegrany zmywa naczynia przez cały tydzień.
-Zgoda.
Castiel uśmiechnął się gdy podali sobie dłonie. Doskonale wiedział, że ludzie bardzo chcą by to Dean był zmuszony cały tydzień spędzić w kuchni z namydlonymi dłońmi.
-Kontynuując, zostałem bez współlokatora, a w innym akademiku wyszło jakieś małe zamieszanie i Castiel wprowadził się do mnie. To był bardzo dziwny pierwszy dzień, gdyż przyszedł późnym wieczorem, właściwie to była już noc. Trafił akurat na mój maraton horrorów, więc wyobrażacie sobie co ja przeżyłem gdy leżę sobie pod kołdrą a ktoś szarpie za klamkę! Okazało się, że skurczybyk zapomniał swoich kluczy, tyle że ja nie wiedziałem o tym, więc normalnie sikałem w gacie. Po chwili ciszy jednak ktoś przekręcił zamek i w drzwiach stanął on, załadowany rzeczami, a ja widziałem jakąś wielką bestię, bo światło na korytarzu było śmiechu warte. Więc...zacząłem się drzeć i skoczyłem na niego.
-Przez kilka tygodni miałem siniaka na klatce piersiowej.
-Wiesz, normalni ludzie pukają.
-Nie było żadnego światła, które dochodziło by spod drzwi, więc pomyślałem że śpisz i nie chciałem cię budzić. Widzisz, od samego początku dbałem o ciebie.
-To było mega creepy. Tak więc walczyliśmy, ja wygrałem ( Castiel odkaszlnął: remis) i zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Teraz, ten pan obok opowie wam o naszej pierwszej randce. To był ostatni miesiąc w collegu i planowałem przeprowadzić się do wujka Bobby'ego by pomóc mu w warsztacie, podczas gdy mój kanał zaczynał raczkować.
-Tak, pamiętam. Ja dostałem pracę nauczyciela w LA i dotarło do mnie, że nie chcę się z tym idiotą żegnać, więc pogadałem z Samem, który w dość konkretny sposób uzmysłowił mi, że mam wziąć dupę w troki i wyznać swoje uczucia Deanowi, bo to oczywiste że kochamy się od samego początku znajomości i on ma już dość patrzenia na nasze maślane oczy. Więc, pod wpływem adrenaliny, poszedłem do Deana wygłaszając najbardziej żenującą mowę na świecie...
-Czekaj, wygłosisz ją tutaj ponownie?
-Przecież zaznaczyłem bardzo wyraźnie, że była żenująca.
-Jezu, błagam cię !
Dean oparł głowę na dłoniach i jak zawsze gdy chciał coś od męża obdarzył go słodką miną smutnego szczeniaczka.
-Dobra, ale byłem bardzo zdenerwowany i nogi trzęsły mi się jak galareta. A więc to mniej więcej tak brzmiało: „ Cześć Dean, bo wiesz, znalazłem taki super dom w LA i tam mieszkają najwięksi youtuberzy, co pomogło by ci w rozwoju kanału. Więc pomyślałem, że chciałbyś kupić dom, ze mną oczywiście, nie chcę żebyś sam go kupował, to by było głupie. Ten dom właściwie to takie mieszkanko z jedną sypialnią, co wypadałoby zaznaczyć na początku, no bo szukałem domu z jedną sypialnią, żebyśmy mogli spać w niej razem, bo cię kocham i chciałbym byś został moim chłopakiem". Zaznaczę, że to wszystko palnąłem na jednym wydechu. Mega głupie...
-Niee, kochanie. To była najsłodsza rzecz jaką usłyszałem w całym swoim życiu i byłeś cholernie uroczy. Podobała mi się, zresztą wiesz.
-Naprawdę?
Dean pokiwał radośnie głową. A widownia za pewne już mdlała od ilości cukru.
-A więc po tym pojechaliśmy pooglądać gwiazdy leżąc na dachu Impali, bo Dean kocha prowadzić, a ja uwielbiam gwiazdy. Kupiłem placek, burgery i piwo i było naprawdę miło.
-To była najlepsza pierwsza randka w historii pierwszych randek, ktoś ci pomagał?
-Tak, Sam bardzo chciał, podał mi również wtedy obwód twojego palca, więc wybiegał bardzo do przodu, ale doceniam jego zaangażowanie. To mi się bardzo przydało.
Ponownie na ekranie pojawiła się notka od młodszego Winchestera.
„Dzięki za docenienie tego półtora roku później panie Mam-Jeszcze-Czas. Jak widzicie, bardzo cierpiałem ;(„ Sam
-Prawdopodobnie zakończymy wideo tutaj, na pogaduszki o ślubie przyjdzie czas, może nawet zobaczycie jakieś zdjęcia czy filmik.
Castiel zmrużył oczy.
-Ekhm, a gdzie się podział twój badboy image? Naprawdę chcesz im pokazywać materiał, gdzie przez trzy czwarte czasu ryczysz.
-To nie ja tylko ty płakałeś. Może pomyślałeś, że ja, bo nie widziałeś dokładnie przez swoje krokodyle łzy.
-Hola hola, jestem przekonany, że to ty płakałeś. Przyznaj, że zaczęło się w momencie gdy Bobby prowadził mnie do ołtarza.
-Nie, nie, coś ci się musiało pomylić.
-Czekaj, mam to nagranie ściągnięte na telefon.
Dean spojrzał przerażony prosto w kamerę i chwilę później dało się słyszeć marsz weselny. Szybko wyrwał mężowi telefon i teatralnie rzucił za siebie na kanapę.
-Dobra, tak, potwierdzam. Miałeś rację. Wybaczcie, że facet po mojej prawej w tamtym momencie wydawał się być zbyt piękny by być człowiekiem i przez chwilę nie mogłem uwierzyć, że idzie w moją stronę.
-O, skarbie...
Castiel pocałował go czule w policzek i cięcie pojawiło się w momencie gdy ich usta zbliżały się do siebie. Po intrze na koniec pojawił się jeszcze na chwilę Dean, już sam na kanapie.
-A więc, tak, nagraliśmy to. Castiela tu nie ma bo szykuje jedzonko na seans. Będziemy oglądać nasze ślubne wideo, bo łez nigdy za wiele. Jeśli podobał wam się materiał kliknijcie łapkę w górę i zostawcie komentarz, zasubskrybujcie kanał by zobaczyć więcej filmików, a nuż zobaczycie Casa w sukni ślubnej...na teraz to wszystko. Do zobaczenia łowcy na kolejnym polowanku. Och no i oczywiście napiszcie w komentarzu, że to ja lepiej sobie poradziłem i jestem wolny od naczyń.
Mrugnął łobuzersko do kamery i wideo się skończyło. Sekcja komentarzy pękała w szwach.
-------------------------------------
O MÓJ BOŻE! Oni są tacu słodcy!!!
-------------------------------------
Błagam, niech na mojej drodze pojawi się ktoś kto patrzyłby na mnie jak oni na siebie <3
-------------------------------------
Czy ktoś zamierza poruszyć fakt iż Cas jest cholernie hot?? Przez duże H!!!
-------------------------------------
Zauważyliście jak ukrywał uśmieszek, gdy Dean patrzył. To jest miłość ludzie! Potwierdzone! Są w sobie zakochani ponad wszystko!
------------------------------------
Więc... jest prawdziwy...kolejny przystojniak zabrany sprzed nosa...
-----------------------------------
Hahahaha, 3:35 – umarłam! Tak to ten fragment o namydlonych rękach Deana!!!
----------------------------------
Castiel wygrał zakład, lajkujcie
-----------------------------------
Komentarze Sama to ZŁOTO!!!!
------------------------------------
Dean płakał na ślubie! I am done <3<3<3
-------------------------------------
Te...cholerne...spojrzenia...
--------------------------------------
Chwila, czy on coś powiedział o sukni ślubnej??? Elżbietko wybacz, ale mamy nową królową <3 Awwww
-------------------------------------
Niedługo po wypuszczonym filmiku, na Instagramie @Deansmustbeprotected pojawiło się zdjęcie dwóch dziewczyn, które stały razem z Castielem z podpisem: I co? Łyso wam? Nie kłamałyśmy! <3
Widać było, że ten nie ma pojęcia co się dzieje.
W topce komentarzy pod tym zdjęciem pojawił się jeden należący do samego Deana.
Bądźcie dla niego miłe w poniedziałek dziewczyny. Postaram się go przez weekend uspokoić.
Nie trzeba było czytać odpowiedzi, by wiedzieć, że Internet właśnie dosłownie i w przenośni, get pregnant.
Na poniedziałkową lekcje, jak nigdy, czekali wszyscy. Klasa na długo przed dzwonkiem wbiegła do sali, by zalać nauczyciela masą pytań. Castiel, totalnie nie zwracał na to uwagi i tak jak planował wrócił do tematu wojny secesyjnej.
-A więc wojna ta zmieniła Amerykę na dobre, co zresztą nawiązuje do waszego zadania domowego. Połóżcie je na brzegu ławki, a gdy będę je zbierać; czy ktoś mógłby powiedzieć jakie to były zmiany? Tak Julie?
-Czy powie pan coś więcej o wczorajszym wideo z Deanem?
Castiel wzdychnął.
-Właśnie tego się obawiałem gdy godziłem się na to. Słuchajcie, jestem waszym nauczycielem, płacą mi za uczenie was byście mogli funkcjonować w świecie dorosłych. Nie jestem tu po to, by rozmawiać o moim życiu prywatnym.
-Może Pan to przekazać panu Shirleyowi.
Klasa wybuchnęła śmiechem, Castiel również dołączył do nich.
-Tak wiem, niestety, że Pan Shirley uwielbia opowiadać o swoim bujnym życiu, ale ja nie. Próbuję wbić wam do głowy wiadomości o wojnie i jaki wpływ miała na nasz kraj, co zresztą pojawi się na teście, więc wydaje mi się, że jest to ważniejsze niż ja i mój mąż.
-Proszę, tylko kilka pytań! – Julie nie dawała za wygraną.
-A skupicie się potem na temacie?
Po głośnym aplauzie opadł zrezygnowany na krzesło i rozłożył ręce.
-Odpowiem na pięć pytań, więc kto pierwszy ten lepszy.
Wszystkie ręce poszły w górę i po chwilowym szoku wskazał na osobę w pierwszym rzędzie.
-A więc jak to jest być mężem celebryty?
Castiel prychnął pod nosem.
-Nigdy tak o nim nie myślałem, kiedy się poznaliśmy miał osiemnaście lat, wciąż nie wyhodował zarostu i był głupiutkim chłopcem, który nagrywał wszystko, nawet te najbardziej szalone rzeczy kamerką internetową. Podsumowując chyba jak w każdym małżeństwie.
Potem wskazał osobę na samym końcu klasy.
-Dean powiedział, że miał pan na sobie suknie ślubną, to prawda?
Oczywiście, że to pytanie padło. Już miał kilka pomysłów jak ukarać Deana za jego rozwiązły język, ale szybko wrócił do rzeczywistości zostawiając to na później.
-Tak, to prawda. Nie zgadzam się z tym, że społeczeństwo narzuca pewne normy na płcie, przykładowo, że kolor różowy pasuje tylko do dziewczynki, a niebieski kojarzony jest z chłopcem. Każdy powinien wyrażać siebie jak chce, więc moja suknia to nazwijmy swego rodzaju manifest.
Ku zaskoczeniu wszystkich wyświetlił zdjęcie ze ślubu na pulpicie rzutnika. Ohom i ahom nie było końca. Dean trzymał go na rekach, co było jego pomysłem i śmiali się patrząc sobie prosto w oczy. Mieli to zdjęcie na ścianie nad łóżkiem, by po obudzeniu się zerknąć na nie i przypomnieć ten jeden z najpiękniejszych dni w ich życiu.
Od razu zastrzegł, by nie robili żadnych zdjęć telefonem, dlatego ekran szybko zgasł.
Następnie wskazał na Mary.
-Jak by pan opisał Deana?
Brunet uśmiechnął się pod nosem lekko rumieniąc.
- Miły, życzliwy, przystojny, kochany, może troszkę zbyt poświęcający się wszystkiemu. Jest po prostu najmilszą osobą na świecie i mistrzem w rozweselaniu wszystkich dookoła.
Czując maślany wzrok wszystkich uczniów szybko przeszedł do kolejnego pytania, by nie spalić się ze wstydu przez swoją czerwoną twarz.
-Jak wygląda pana relacja z Samem? Zna go pan, tak?
Serio, czy go znał? Był bratem jego męża, oczywiście, że go znał. Rozbawiło go w myślach to pytanie, jednak nie dał tego po sobie poznać. Osoby publiczne, tak zwani celebryci, zawsze wydają nam się czymś bardzo odległym, jakby byli nie z tego świata, więc takie pytanie w sumie można zaliczyć do tych normalnych.
-Tak, znam Sama. Jest wspaniała osobą, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i jest idealnym kompanem do prankowania Deana.
Kolejny śmiech rozbrzmiał w sali i zanim nauczyciel wskazał kolejną osobę do zadania pytania ktoś z tyłu krzyknął:
-Pewnie nie możemy zapytać kto topuje w tym związku.
Castiel westchnął przeciągle pocierając twarz dłońmi.
-To właśnie było ostatnie pytanie, na które nie odpowiem. A teraz, wracamy do Julie, która opowie nam o zmianach w Ameryce po wojnie secesyjnej.
Uczniowie nie byli zadowoleni, że ktoś zrujnował ich szansę na jeszcze jedno pytanie, ale tak jak obiecali skupili się na temacie pomimo że nie był to aż tak ciekawy jak ten o którym przed chwilą dyskutowali.
Castiel poczuł wreszcie jak ciśnienie, które od dawna mu ciążyło, teraz automatycznie zniknęło. Wziął głęboki wdech i zajął się swoją pracą, którą zresztą uwielbiał. A zaraz po niej, wracał do domu, do swojego Deana i całował aż do utraty tchu. Zauważył, że robił to zdecydowanie częściej niż kiedyś i z tego toteż powodu, parę tygodni później zmuszeni byli wybrać się ponownie do sklepu meblarskiego po nowe, solidne łóżko.
Podsumowując, jak każde normalne i kochające się małżeństwo.
Bardzo się cieszę, że udało mi się zabrać za to tłumaczenie. Słodkie i urocze ff w sam raz na letni wieczór. Nie zapomnijcie o gwiazdkach i komentarzach.
Do usłyszenia,
Vitka
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top