Rozdział 9

- Miło mi Cię znów widzieć. Nie rozmyśliłeś się? - uśmiechnął się Argo.

- Nie, Proszę Pana. I przepraszam, że wcześniej się tak sprawiłem. Jestem.. - zamknął usta nie dokańczając.

Miał tak o sobie nie mówić...

- Czasem popełniam dużo błędów w emocjach. Czy Pan się... nie rozmyślił?

- Nie, zdecydowanie nie - wskazał na drzwi - Wsiadaj.

- Z przodu? - zapytał, nie do końca wiedząc czy ma się zachowywać już jak niewolnik czy jeszcze nie... Psy w końcu siedzą z tyłu.

- Tak, chyba że się mnie boisz, byle by nie za kierownicą. Jak sądzę nie wiesz gdzie mieszkam, więc tam nie poprowadzisz. A lokalizacja często zawodzi na tych terenach.

- Na tych terenach? - zapytał nie rozumiejąc i wsiadł na fotel obok kierowcy. Zapiął grzecznie pasy, łącząc dłonie na kolanach.

- Mieszkam nieco dalej od miasta. Wywodzę się z wiejskiego miasteczka. Życie w centrum nie jest dla mnie - uśmiechnął się

- Zawsze lubiłem wieś, Proszę Pana - powiedział, uśmiechając się lekko - Ma Pan jakieś zwierzątka?

- Owszem, mam kilka. - skinął głową - Aczkolwiek, że dość sporo pracuję, często nie ma kto się nimi zajmować, więc ograniczam się do małej ilości.

Theo skinął głową.

- Czy wolno mi z Panem tak rozmawiać, czy irytuje Pana mój głos?

- S-skąd ten pomysł? - spojrzał na niego ze zdziwieniem - Oczywiście, bardzo miło mi się z Tobą rozmawia, Theo

- Dobrze wiedzieć - uśmiechnął się szerzej - Chciałbym więcej o Panu wiedzieć. Jeśli... mogę oczywiście.

- Pytaj o co chcesz - zachęcił.

- Co lubi Pan jeść? - stwierdził że na intymne pytania jeszcze za wcześnie.

- Lubię wiele rzeczy. Niektórzy nawet mówią, że jestem niezłym kucharzem, ale to już ty musisz stwierdzić - uśmiechnął się.

- Też umiem gotować, Panie. A raczej... bardzo się staram - powiedział,
przypominając sobie niemile słowa byłego Mastera - Jestem jednak pewien, że Pan jest lepszy ode mnie.

- Cóż, sprawdzimy to. Lubię gotować potrawy azjatyckie i hinduskie. Aczkolwiek włoskie też idą mi nieźle. A ty, w czymś się specjalizujesz?

- Właściwie w niczym, Panie - powiedział trochę zaniepokojony.

Znów zawiódł.

- Gotuję to, co rozkaże Pan. Czyli.. wcześniej gotowałem głównie mięso z dodatkami i dużo słodyczy

- No widzisz, to dobrze. W kwestiach cukierniczych jestem okropny - zaśmiał się.

- Po to Master'om w końcu ulegli. Nie będzie musiał Pan gotować, jeśli... mnie Pan przyjmie - powiedział cicho.

- Uległy to nie tylko sługa. Jeśli potrzebowałbym sprzątaczki to bym ją zatrudnił, tak samo kucharza, ogrodnika czy kogokolwiek innego.

- To znaczy, że nie mógłbym służyć Panu w ten sposób? - spytał, z czymś w rodzaju smutku w głosie.
- W ten sposób to znaczy? - przekrzywił głowę.

- Sprzątając, gotując... Wykonując dla Pana prace...

- Te kwestie jeszcze omówimy, okey? Opowiedz mi... Zajmowałeś się takimi rzeczami u poprzedniego Pana?

- Tak. Poszedłbym jeszcze do pracy, ale musiałem studiować. To jedna z niewielu rzeczy, która jest moim limitem. Nie porzucę studiów. To oczywiście nie oznacza, że obijam się w domu. W nim jestem w stanie ogarnąć wszystko.

- Spokojnie - położył mu dłoń na udzie, widząc jak ten nerwowo nim porusza - Dobrze... Cieszę się, że zależy ci na studiach, są bardzo ważne. Dawałeś radę pogodzić je będąc w takiej relacji?

- Tak, Proszę Pana. Dom i studia jestem w stanie pogodzić. Tylko gorzej było z pracą - westchnął, jednak wyraźnie rozluźnił się na dotyk. Zawsze bardzo dobrze na niego reagował.

- Twój poprzedni Master pracował w domu?

- Nie, Proszę Pana. Pracował jako asystent w jakiejś firmie - powiedział spokojnie -W domu bywał tylko wieczorami.

- O której godzinie mniej więcej? - pytał dalej, patrząc na drogę.

- 18.00do 20.00. Zależnie od dnia - odpowiedział posłusznie.

- O której zaczynałeś zajęcia na studiach?

- Wcześniej byłem na dziennych, Panie. Teraz przenoszę niektóre wykłady przez to, że muszę pracować. Nie jest to proste, ale muszę sobie jakoś radzić - westchnął cicho. - Zazwyczaj zaczynam o 9.00 kończę koło 15-16.00

- Skoro wracał o tej porze... Tak późno zaczynaliście sesje? - zmarszczył brwi, nie do końca rozumiejąc.

- Um... Sesje? Panie? Raczej ich nie mieliśmy. Siedzenie przy Panu mi wystarczało. - uśmiechnął się słabo na wspomnienie dobrych chwil.

- Nie miałeś sesji? - powtórzył zdziwiony.

- Pod koniec nie, Panie. Na początku relacji Pan wracał do domu wcześniej i czasem mieliśmy czas, a on miał ochotę - wygiął palce zdenerwowany -Ale potem już nie...

Ten westchnął głęboko kręcąc lekko głową. To było dla niego nie do pomyślenia.

- Jak wyglądała przykładowa sesja z twoim Panem?

- Hmm... Kiedy Pan miał ochotę, to mnie wolał. Robiłem grzecznie to, co kazał. Potem najczęściej jeśli byłem grzeczny to dostałem możliwość orgazmu.

- Tak, ale pytam o przebieg - zachęcił go.

- P-przebieg. Um... No dobrze. Najpierw wołał mnie do siebie. Mówił, że ma ochotę. Wtedy przechodziliśmy do sypialni i tam robił co chciał. Np. Dawał mi lanie, albo bawił się moją dziurką - zarumienil się słodko - Potem zależnie czy miał humor czy nie, albo zostawiał mnie w sypialni, albo brał do salonu i lekko gładził po włosach. Uwielbiałem to... Dotyk Pana to najlepsza rzecz na świecie. Nie mogę sobie wyobrazić niczego lepszego.

- To bardzo dobrze, że lubisz dotyk - uśmiechnął się - Lubię robić tego rodzaju sesje. Co jeszcze lubisz? Lubię rozmawiać o czyichś fetyszach i fantazjach, o ile jest to dla Ciebie komfortowe.

- Tego rodzaju sesje? - spytał ciekawsko. - Co lubię... - zamyślił się - Gdy Pan jest ze mnie zadowolony. To lepsze niż przyjemność cielesna.

- A-a Pan?

Ten zamyślił się.

- Tak, to ważne, że dbasz o przyjemność i zadowolenie Mastera, jednak sam również na to zasługujesz.

- Przyjemność Mastera jest moją przyjemnością. Czuję wtedy takie przyjemne ciepełko na serduszku - uśmiechnął się rozmarzony.

- To dobrze - stwierdził - Ale teraz pytam Cię o fetysze.

- Rozumiem - zamilkł na chwilę zastanawiając się nad tym - Ja... Lubię TPE. To fetysz, prawda? I... mam Voice kink - powiedział cicho - Lubię też Deprywacje sensoryczną.

- Dobrze - uśmiechnął się - To ważne, cieszę się, że jesteś ze mną szczery.

- A Pan? Mogę wiedzieć co Pan lubi?

Argo zamyślił się chwilę

- Lubię całkowitą kontrolę, łącznie z tą finansową. Jeśli chodzi o fetysze to napewno Butów oraz Bondage.

Theo pokiwał głową zamyślając się. Nic więcej już nie odpowiedział.

Jechali spokojnie autem coraz bardziej mijając miasto. W końcu znaleźli się na nieco wiejskich terenach.

Theo przymknął oczy. Zawsze gdy jechał, usypiało go to spokojne bujanie. Starał się ze wszystkich sił nie zasnąć, ale... było mu tak dobrze. Zapach perfum mężczyzny definitywnie mu nie pomagał.

- Śpij, obudzę Cię gdy będziemy na miejscu - znów poczuł dłoń na udzie.

- Dobrze... Sir - wymamrotał śpiąco, pozwalając sobie na odpoczynek. Uśmiechnął się czując dotyk.

Ten uśmiechnął się przełączając na nieco spokojniejszą muzykę, skupiając się na drodze i przymkniętych oczach chłopaka.

W końcu zatrzymał samochód przed drewnianą, otwierającą się automatycznie bramą.

__________________________

Krótkie wyjaśnienie pojęć jakie pojawiły się w rozdziale ^^

Voice Kink - Lubienie i odczuwanie przyjemności gdy ktoś mówi.

Deprywacja Sensoryczna - Odbieranie komuś zmysłów, np. Opaski na oczy, zatyczki do uszu, związanie.

TPE - (Total Power Exchange) jest dynamiką relacji, która występuje w związku BDSM, gdzie partner dominujący ma całkowitą władzę nad uległym we wszystkim, i w każdym momencie trwania relacji (24/7) . TPE ma zastosowanie w sytuacjach seksualnych, ale generalnie odnosi się również do posiadania przez dominującego władzy nad wszystkimi innymi elementami życia uległego, taki jak jego dieta, plan dnia czy finanse

Fetysz Butów - przyjemność z całowania, lizania butów przez uległego. Zniżania do nich głowy

Bondage - Praktyki BDSM polegające na wiązaniu, a w węższym zakresie na wiązaniu sznurem, taśmą, apaszkami, folią, łańcuchami i tym, co jeszcze uda się wymyślić i zastosować. Warto wspomnieć o różnorodnych pozycjach krępowania ciała z całym bogactwem pomysłowości.

Mam nadzieję, że te definicje trochę wam pomogły, chcecie takie pod innymi rozdziałami?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top