Rozdział 52
Niespiesznie udał się do sali. Pan potrzebował chwili na przygotowywanie się, dlatego postanowił zwolnić kroku. Posłusznie uklęknął przed salą w pozycji "Tower". Ułożył dłonie na szczupłych udach i zwiesił głowę. Jego przydługie włosy przysłoniły jego twarz, zasłaniając mu nieco widok. To jednak dodało jego wyglądowi służalności, co wyjątkowo mu się podobało.
Delikatnie zapukał do drzwi, sygnalizując swoje przybycie.
***
Master słysząc ciche pukanie, niespiesznie odłożył rozkładaną rozpórkę, służącą do utrzymania szerokiego rozwarcia nóg. Następnie podszedł do drzwi i uśmiechnął się z zadowoleniem, widząc klęczącego grzecznie uległego.
- Chodź Whites — zachęcił go, otwierając drzwi na oścież.
- Witaj Panie — chłopak wstał i posłusznie wszedł do środka.
Zazwyczaj w czasie sesji był mocno wyciszony. Teraz również opadł na kolana, w ciszy czekając na polecenia.
- Jak się czujesz, Whites? - mężczyzna zajął miejsce na swoim tronie, klepiąc się po udzie, dając tym samym znak, by uległy się zbliżył.
- W porządku Panie. Dość spokojny i podniecony — podsunął się do Mastera, jednak zatrzymał na linii. Nie śmiał podejść bliżej.
- Dobrze — ten skinął głową — Stresujesz się?
- Trochę Panie, ale nie jakoś okropnie. Dzisiejsze spotkanie z Nath'em dodało mi odwagi.
- To bardzo dobrze, powiem więc, że dzisiejsza sesja nie będzie bolesna. Będzie opierała się na stymulacji i ma za zadanie sprawdzić twoją samokontrolę.
- Nie jestem w tym zbyt dobry — przełknął ślinę. Był dobry w wytrzymywaniu bólu, nie przyjemności.
- Dlatego trzeba zacząć trenować prawda? - uniósł jego podbródek dłonią — Wiem, że dasz radę.
- Postaram się dla Pana — obiecał, spoglądając na niego wzrokiem pełnym uwielbienia.
- Dobrze, skorzystałeś z toalety? - upewnił się jeszcze mężczyzna, wiedząc, że zawsze trzeba o to zapytać.
- Tak Sir. - Powiedział pewnie.
- Dobrze, w takim razie rozbierz się i połóż na plecach na łóżku — wskazał na mebel stojący pod ścianą.
Uległy odwiesił okrywający go szlafrok na wieszak, po czym wykonał polecenie. Pościel przyjemnie go otuliła. Ułożył się wygodnie, na razie jednak zasłaniając swoje krocze.
- Ręce nad głowę mały — zaznaczył mężczyzna, po czym zmienił światło w pomieszczeniu, zostawiając tylko to znajdujące się bezpośrednio nad łóżkiem. Następnie przygasił je, by nie świeciło pełnym blaskiem. To samo uczynił z muzyką. Cicha azjatycka melodia niczym z filmu kostiumowego zaczęła lecieć z głośników a on sam w jej rytm, wolno podszedł w stronę łóżka — Jaki jest twój kolor? - zapytał.
- Zielony Panie — odetchnął, rozluźniając się pod wpływem delikatnych nut. Sesje z Sir Argo zawsze były przepełnione muzyką, co pozwoliło mu się lepiej wczuć. Uniósł dłonie, odsłaniając całe swoje ciało, zdając się na łaskę Pana.
Ten opuszkami palców przejechał po jego ciele, patrząc, jak pięknie pręży się pod jego dłonią — Chodź, czas odebrać Ci pewien zmysł — wyjął zza siebie chustkę na oczy.
- Dziś tylko wzrok? - upewnił się, podnosząc głowę.
Niedawno przeprowadzili sesję, gdzie również jego zmysł słuchu został odebrany. To było... straszne. Nie był jeszcze na to gotowy.
- Tylko oczu, wszystko powoli — zapewnił — Zaraz zwiążemy Ci też ręce, byś nie mógł mi przeszkadzać — uśmiechnął się drapieżnie.
Theo oddał uśmiech, jednak mniej pewnie. Posłusznie poddawał się zabiegom. Czuł się bosko bezbronny gdy jego dłonie by już przywiązane do zagłówka, a oczy przykrywała opaska. Jego oddech przyspieszył z podniecenia.
- Teraz ugnij nogi w kolanach — zażądał Master, a gdy uległy to zrobił, dodał — Założymy Ci rozpórkę na kostkach.
- Panie... - mruknął, okropnie wyeksponowany.
Teraz był cały na łasce lub niełasce Mastera.
- Jaki jest twój kolor? - zapytał łagodnie, sięgając po wspomniany przedmiot.
- Zielony Panie. Zwyczajnie... Zaraz spłonę z podniecenia — westchnął, pozwalając Masterowi założyć na siebie rozpórkę.
- Cierpliwości... - zapewnił Master z uśmiechem, po czym zapiął jedną skórzaną obejmę na prawej kostce uległego i to samo uczynił z lewą — Rozpórka jest automatyczna, w zależności jak szeroko rozłożysz nogi, tak już zostanie i nie będziesz mógł zmniejszyć tej szerokości dlatego powoli, nie na siłę, tak Whites?
- Tak Panie — rozłożył nieco nogi, testując to, co powiedział Master. Faktycznie nie mógł już ich złączyć.
- Czy tak czujesz się komfortowo? - zapytał, czule głaszcząc kolano chłopaka.
- Tak Panie. Jest w porządku — niechcący znów nieco rozszerzył nogi, przez co rozsunęły jeszcze szerzej — Ah. Skończy się na tym, że zostanę w szpagacie.
Wtedy mężczyzna zablokował możliwość rozszerzenia się. — Teraz już nie — stwierdził — No, ostatnio byłeś niezwykle spragniony co...?
- Przepraszam Panie, nie wiem dlaczego — spiął się nieco.
- Ciii — na jego wargach pojawiła się dłoń mężczyzny — Ani słowa... Nie ma w tym nic złego, dziś pozwolę Ci dojść jednak nie tak szybko...
- Dziękuję Panie — wymruczał.
Nie dochodził już od ponad tygodnia.
- Dzisiejsza sesja ma temat przewodni samokontroli. Dlatego będąc u kresu, masz mi powiedzieć "Mam orgazm niewolniczy" wtedy przestanę, a ty będziesz musiał to znieść. Powtórzymy to 5 razy. Gdy Ci się uda, będę zadowolony i pozwolę Ci dojść, zrozumiałeś Whites?
- Orgazm niewolniczy... To ten moment idealnie przed prawdziwym orgazmem? -dopytał.
Jego penis stwardniał jeszcze bardziej, zainteresowany.
- Zgadza się — mężczyzna skinął głową — Rozluźnił się, gotowy?
- Tak... sądzę Panie — oparł głowę wygodnie o poduszkę. Obawiał się, że nie da rady.
- Wierzę w Ciebie chłopcze — musnął palcami jego krocze, - Jesteś dzielny.
Słowa zachęty uderzyły go prosto w serce. Pan w niego wierzył. To oznaczało, że musiał dać radę.
- Tak Panie. - pozwolił sobie na całkowite rozluźnienie i przyjmowanie dotyku Pana.
Ten z początku jeździł tylko wokół jego członka, gładząc też uda. W końcu jednak zaczął przesuwać palcami po całej długości jego penisa aż po żołądź.
Jego uległy, rzadko kiedy dotykany w taki sposób, miał wyraźny problem z nie ruszaniem biodrami w rytm pociągnięć. Oddychał szybko, zaciskając palce u rąk oraz stóp.
- Czyżby nie było ci dobrze? Mam przyspieszyć? - wykonał kilka szybszych ruchów. Członek uległego stał już pionowo, prężąc się.
- N-nie Panie. Jest mi wręcz za dobrze -wyjęczał. Gdy próbował mówić, nie był w stanie hamować dźwięków — Staram się uczyć samokontroli — wyjaśnił.
- To dobrze — odrzekł mężczyzna, jednak nie zwolnił ruchów ani na chwilę. Przesuwał dłonią raz w górę raz w dół.
- A-ah - Z czasem uległemu coraz trudniej było hamować jęki, które teraz już zaczęły swobodnie wypływać z jego ust. Jądra, które nie opróżniały się przez ponad tydzień były boleśnie pełne.
- Tak, chcę cię słyszeć — skinął głową Argo.
Coraz szybciej Theo zbliżał się do szczytu. W pewnym momencie spiął się wyraźnie.
- Mam niewolniczy orgazm! - powiedział szybko, będąc u kresu. Jeszcze 2 sekundy i doszedłby naprawdę.
Wtedy Master odsunął dłonie, zaprzestając jakiegokolwiek ruchu. - Bardzo ładnie — pochwalił uległego.
Theo mruknął, kuląc niego ramiona. Krocze paliło nieprzyjemnym uciskiem. Z jego penisa wypłynęło powolnym strumieniem trochę spermy. Nie był to jednak orgazm, a raczej niewielkie uwolnienie napięcia.
- Możemy kontynuować? Jeden raz już za nami — odparł długowłosy kojąco.
- Daj mi jeszcze chwilę Panie, proszę - uległy starał się uspokoić oddech.
- Spokojnie chłopcze — uspokoił go — Masz tyle czasu, ile ci trzeba.
Dopiero po minucie, która dłużyła się w nieskończoność, uległy poprawił się — Już Panie. Jestem gotowy
- Dobrze mały — mężczyzna na nowo zaczął poruszać dłonią po penisie chłopaka, który drgał z podniecenia tak samo jak jego właściciel.
Tym razem chłopak nie potrzebował zbyt wiele czasu. Jego jądra były gotowe do kolejnego wystrzału po 2 minutach.
- Mam niewolniczy orgazm — powiedział ze łzami w oczach. Nie chciał przerywać... a w ten sposób sam robił
Master znów przerwał naprawdę dumny ze swojego chłopca. - Bardzo ładnie Whites, tak się starasz.
- Dziękuję Panie — wyjęczał, wyginając plecy. Jego przyrodzenie prężyło się dumnie, pragnąc więcej dotyku.
- Nie wiem, czy dam radę jeszcze trzy -powiedział płaczliwie, rzucając się niespokojnie po łóżku.
- Wierzę w ciebie Whites. Potrzebujesz przerwy? Chcesz się napić? - zapytał spokojnie Master.
- Poproszę — skinął głową, unosząc się nieco. Być może chwila odpoczynku uspokoi go na, tyle że da radę.
Mężczyzna delikatnie po chwili przystawił mu plastikowy kubek chłodnej wody do ust i uśmiechnął się — Pij powoli.
- Dziękuję Sir — wypił napój, uspokajając się nieco — Już... jestem chyba gotowy.
- W porządku — mężczyzna odstawił kubek, po czym wrócił do uległego — Zaczynam -oświadczył, tym razem delikatnie przesuwając po miękkiej skórze.
____________________________
No i mamy sesyjkę! Co uważacie?
Btw nie wiem jak wy, ale ja czuję już ten wakacyjny vibe. Chociaż gorąco dziś było strasznie.
Ale kolejny dzień przeżyty! ❤️☀️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top