Rozdział 51

Argo po przekroczeniu progu, spojrzał na białowłosego i uśmiechnął się.

Radość na jego twarzy była wciąż widoczna mimo zmęczenia.

- Przygotuj nam kąpiel — poprosił po tym, jak uległy rozpiął i zdjął jego buty.

- Oczywiście Panie — chłopak skinął głową.

Nie ociągając się, przygotował wannę. Dodał do wody olejku i spienił ją, tak by Panu było jak najprzyjemniej.

- Kąpiesz się ze mną, mam nadzieję, że to oczywiste — odparł mężczyzna gdy stanął w drzwiach łazienki.

Theo odwrócił się, a następnie zamarł, zaskoczony, widząc, że mężczyzna jest zupełnie nagi, a na ramieniu ma przewieszony świeży ręcznik. Jego włosy spięte były w niedbały kok z tyłu głowy, jednak to nie one przyciągnęły jego uwagę.

Zgrabny tors mężczyzny, muskularne ramiona i gęste owłosienie wokół jego męskości sprawiło, że Whites nawet nie ukrywał, iż oblizał wargi.

- T-tak Panie — wydusił jedynie z siebie, na co mężczyzna uśmiechnął się.

- Już gotowe? - zapytał, stając bliżej kucającego przy wannie chłopaka. Jego przyrodzenie znalazło się dokładnie naprzeciwko jego twarzy.

- T-tak... - przygryzł wargi na (według niego) pięknego penisa mężczyzny. Zazwyczaj nie przepadał za ciałami swoich partnerów. Argo jednak był w jego oczach tak boski, że nie był w stanie go nie czcić.

Czuł, jak ślina napływa mu do ust.

- Świetnie — Master ku wielkiemu smutkowi uległego, zniknął z jego pola widzenia i wszedł do wanny — Do mnie Whites — rzekł władczo.

Bez słowa uległy wskoczył do wanny obok niego. Oblizał wargi.

- Jak mogę Panu służyć?

- Połóż się — powiedział, układając chłopaka plecami do siebie, po czym oparł go o swój tors pomiędzy swoimi nogami w taki sposób, że idealnie leżał na jego kroczu — Wygodnie ci?

- Panie? - spiął się gdy został ułożony w tej pozycji. Była wyjątkowo intymna — Tak, ale...

- Ale? - położył głowę na zagłówku i przymknął powieki.

- Nie mogę Pana umyć, leżąc w ten sposób -przyznał zaniepokojony, łącząc przed sobą dłonie. Stracił siłę we wszystkich mięśniach. Bliskość Mastera zamieniała jego ciało w galaretkę.

- Na razie będziesz tak ze mną leżał i opowiesz mi swoje odczucia na temat dzisiejszego dnia — zadecydował

- Tak Sir. Było miło. Fajnie było poznać innych uległych. Pokaz też był bardzo ciekawy. Martwiłem się, że to będzie bardziej stresujące, ale wszyscy byli przyjaźni, wiec jakoś bardzo się nie przestraszyłem — zaczął opowiadać, przytulając się do Pana mocniej i zamykając oczy.

- Co sądzisz o Landon'ie i Nathaniel'u? Będziecie chcieli jeszcze kiedyś się spotkać? - zapytał.

- Ja napewno bym chciał. Nath wydaje się dobrym materiałem na przyjaciela, a od Landona mógłbym się wiele nauczyć. A właśnie... mam pytanie Sir — rozbudził się nieco.

- Tak, słucham Cię mój mały — odparł spokojnie, rozkoszując się ciepłą wodą.

- Landon w czasie jedzenia klęczał nie na poduszce, tylko na macie. Czy ja też mógłbym tak robić następnym razem? O ile oczywiście będzie Pan chciał mnie jeszcze gdzieś zabrać...

- To bardzo dobry pomysł, wcześniej Ci tego nie proponowałem, gdyż nie wiedziałem, że będziesz na to gotowy. Jeśli chcesz, to pewnie, to świetny pomysł. Mam kilka takich mat. Aczkolwiek najpierw będziemy ćwiczyć.

-Dziękuję Sir — rozpromienił się, ocierając nieco głową o jego klatkę.

Wtedy Theo poczuł na ramionach mokre od wody dłonie pana, które zaczęły delikatnie uciskać jego ramiona i barki. - Rozluźnij się — usłyszał cichy głos.

Uległy początkowo spiął się jeszcze mocniej, jednak zgodnie z rozkazem pozwolił dalej się masować. To było cholernie przyjemnie...

- Ah... - odetchnął. Gdyby był kotem, pewnie zacząłby już mruczeć.

- Czyżby było Ci dobrze? - zapytał spokojnym melodyjnym głosem, który chłopak tak bardzo uwielbiał.

- Tak, Panie. Nawet bardzo — przyznał — Czemu Pan to robi — zapytał nieśmiało.

- Cóż takiego? - mężczyzna uchylił jedno oko.

- Masuje mnie... nie powinno być na odwrót? -poruszył się niespokojnie gdy palce pana mocniej wbiły się w jego spięte ramiona, na siłę je rozluźniając.

- Skąd pomysł, że ma być na odwrót? - przekrzywił głowę.

- Uległy powinien znajdować radość w służeniu Panu — znów jęknął — Powinien sprawiać mu przyjemność a nie samemu ją czerpać.

- Czyli nie mam prawa cię masować czy tak? - zatrzymał się wpół ruchu.

- Nie! Nie o to mi chodziło Sir — poderwał się od razu — Przepraszam Sir. M-może Pan robić co chce. Pomyślałam tylko, że może wolałbyś, bym to ja Pana masował.

- Whites... - mężczyzna uniósł podbródek chłopaka dwoma palcami, i nakierował na siebie jego przerażone oczy. - Dominujący decyduje, co jest najważniejsze dla uległego i czego on potrzebuje. Decyduje kiedy ma go spotkać kara, a kiedy przyjemność. Czy to jasne...?

- Tak Master. Przepraszam — wyszeptał, wbijając w niego swój przestraszony, szczenięcy wzrok.

- Wróć na miejsce — powiedział łagodnie mężczyzna, a gdy uległy to zrobił, na nowo zaczął masować jego mięśnie.

Ból masowanych tkanek był jednym z przyjemniejszych. Nieustępliwy dotyk Pana zmuszał jego ciało do rozluźnienia i przyjęcia wszystkiego, co mu daje. Theo zamknął znów oczy.

Po jakimś czasie dłonie Mastera zjechały w dół na jego klatkę piersiową. Sprawiło to, że tors mężczyzny przylgnął do pleców chłopaka, zaczynając krążyć koła wokół sutków.

- Master — jęknął, odchylając głowę i tuląc się do niego. Czuł, jak podniecenie zalewa go falami.

- Hmm? - mężczyzna ścisnął palcami jego delikatne sutki, drugą dłonią zjeżdżając po żebrach.

- Mmm... przyjemnie mi Panie — przyznał zaniepokojony.

Zazwyczaj przyjemność przychodziła tylko z bólem.

- Wiem o tym — zaczął zataczać kółka wokół jego brodawek.

- C-czemu...? Nie powinno boleć? - otarł się o niego dłonią, poruszając się.

- A boli? - mężczyzna przekrzywił głowę, zbliżając twarz do jego karku. Chłopak od razu poczuł ciepły oddech na skórze, na której chwilę potem ukazała Cię gęsia skórka.

- Nie Panie, ale dawno nie czułem przyjemności bez bólu — odchylił głowę, dając Panu do siebie całkowity dostęp.

Mężczyzna zaniepokoił się lekko i poprawił w wannie — Zraniłem Cię? - zapytał ostrożnie.

- Nie Sir. Nie, nie — pokręcił głową — Zwyczajnie na sesjach ból jest przeplatany z przyjemnością. Bardzo mi się to podoba, więc się odzwyczaiłem od takich zwykłych pieszczot.

- W takim razie częściej będziemy stosować takie metody — rozluźnił się, na nowo zaczynając masować jego ciało. Raz delikatnie, tylko muskając skórę, a raz znacznie mocniej, naciskając na mięsień.  Było to naprawdę miłe, więc Theo zamknął oczy i pozwolił sobie na odczuwanie. Nie minęło jednak wiele czasu, aż jego penis zaczął wołać o uwagę.

- No proszę — uśmiechnął się, widząc wzwód — Co się stało? - przekręcił głowę

- Przepraszam Sir — jęknął gdy palce Pana kolejny raz ścisnęły jego sutki.

- Za co przepraszasz? - kontynuował swoim melodyjnym głosem.

- Nie powinienem się podniecać — odsapnął.

- To ludzka, fizjologiczna czynność. - odparł ze spokojem — Nie ma w tym nic, za co powinieneś przepraszać.

- O-okey Sir — poruszył się znów niespokojnie. Czuł pulsowanie w kroku.

- Wiedz jednak, że pozwolę Ci dojść dopiero później w trakcie sesji. Wykonany ją po kąpieli jeśli zechcesz — kąciki ust mężczyzny uniosły się.

- O jakiej sesji Pan myśli? - dopytał ciekawsko, zerkając na jego twarz. Oparł się policzkiem o jego klatkę piersiową

- O sesji idealnej dla tak spragnionego przyjemności kociaka jak ty — uśmiechnął się.

- Zostałem kociakiem? - zaśmiał się zadowolony.

Choć nic nie pił, czuł się jak po alkoholu.

- Zawsze nim byłeś — odpowiedział z rozbawieniem mężczyzna, po czym patrząc na jego rosnącą męskość, odparł — Dość tego dobrego, umyj mnie.

- Oczywiście Panie — odwrócił się i sięgnął po gąbkę.

Jego Pan był przyjemnie umięśniony oraz przystojny, przez co gdy tylko miał okazje dotykać jego ciała, był wniebowzięty. Przejechał dłonią po jego brzuchu, przegryzając wargę.

- Masz mnie umyć, nie pobudzić — pouczył go Master znacząco — Lepiej, żebyś go nie obudził — wskazał na swojego penisa.

- Co się stanie, jak jednak się obudzi? -przekrzywił głowę, jednak jego ruchy zmieniły się na bardziej zadaniowe.

- Wtedy będziesz musiał z powrotem go uśpić — przymknął oczy, pozwalając się myć.

- I... to ma mnie zniechęcić? Wizja zajęcia się penisem Mastera, którego wielbię? - zapytał.

- Rozzuchwaliłeś się mój chłopcze — przyznał mężczyzna — Chyba częściej będę zabierał Cię w takie miejsca, choć może nie tylko jako widza a też mojego uległego na pokazie, he?

- Chciałby Pan... Robić ze mną pokaz? - zastygł, wyobrażając to sobie.

- Myślę, że gdy tylko nabierzesz nieco więcej pewności, nasze pokazy byłyby idealne — przyznał długowłosy — Co o tym myślisz?

- Pewnie tak, ale... - przełknął ślinę, wpatrując się w pianę unoszącą się na wodzie — Chyba umarłbym ze stresu.

- Dlatego trzeba Ci czasu. Zobaczysz, że będzie tylko lepiej — rzekł Argo, po czym z westchnieniem podniósł się z wanny — Wystarczy. Muszę przygotować salę, a ty sam również musisz się umyć. Gdy to zrobisz, przyjdź pod drzwi i czekaj. I załóż mój szlafrok, nie chcę, byś zmarzł. Mimo wiosny noce są chłodne, a w kominku jeszcze nie jest napalone.

- Dobrze Panie — poczekał, aż Pan opuści łazienkę, po czym szybko obmył swoje ciało. Po skończonej kąpieli przemył wannę, by nie zgromadził się na niej bród.

Następnie wytarł się ręcznikiem i z wielką radością sięgnął po puszysty szlafrok swojego Pana i choć sporo był na niego za długi. Był idealny... 


_________________________

No i szykuje nam się kolejna sesja.

Jak myślicie? Jaka? 🌸❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top