Rozdział 47
Theo siedział na siedzeniu obok Mastera i przyglądał się krajobrazom zza okna. Rzadko urządzali sobie takie przejażdżki dlatego ekscytacja w nim rosła.
- Po twojej minie wnioskuję, że się cieszysz — mruknął mężczyzna.
- Tak Sir — skinął głową chłopak. — Nawet bardzo — poprawił grzywkę.
- Przecież nawet nie wiesz, dokąd jedziemy — uśmiechnął się starszy.
- No wiem, ale to nie jest ważne, jadę tam z Tobą Panie, więc już jest to cudowna podróż — uśmiechnął się.
Argo na to pogłaskał go po głowie — Tak mały, bardzo się cieszę, że tak to odbierasz. Jestem ciekaw, czy wiesz, jaki mamy dziś dzień... - kontynuował.
- Hmmm — uległy zastanowił się przez chwilę -Chyba nie Panie. Dziś jest coś ważnego? -spojrzał na Pana ciekawsko.
- Dziś mija równy miesiąc od podpisania kontraktu, tym samym równy miesiąc odkąd jesteś moim pełnoprawnym uległym a ja twoim pełnoprawnym Masterem
Theo uśmiechnął się szeroko.
- Nie wiedziałem! Jednak to wspaniale! -ucieszył się, myśląc o tym, jak bardzo zmienił się w ciągu tego miesiąca.
- Teraz już wiesz. Ze względu, że przyjmuję dużą wagę do tego typu dat, dziś musimy to uczcić.
- Właśnie po to gdzieś jedziemy, Sir? - zapytał, zerkając za okno i próbując domyśleć się, gdzie jadą.
- Zgadza się Whites — Master skinął głową.
- Może jak wrócimy do domu, to upiekę Panu ulubione ciasto? - w jego głosie wybrzmiała radość.
- Dobrze, bardzo chętnie Theo. Uwielbiam twoje wypieki. - uśmiechnął się.
- Cieszę się, że Panu smakują — fala ciepła przeszła przez serce uległego.
Uwielbiał pochwały.
***
Jechali jeszcze przez jakiś czas. Znaleźli się w Centrum miasta, jednak nie zatrzymali się tam, tak jak spodziewał się Theo. Pojechali w stronę dzielnicy słynącej z ładnych kamienic. Droga zmieniła się już z asfaltu na kamień, natomiast ilość drzew zaczęła się zmniejszać zastępowana różnorakimi, klimatyczni uliczkami. Mijali restauracje i sklepy, aż dotarli pod wyglądający całkiem niewinnie jeden z budynków. Tam mężczyzna zatrzymał samochód.
- Panie? - Theo niepewnie zerknął na Mastera, a potem na kamienice.
- Chodź mały — powiedział ten spokojnie — Jesteśmy na miejscu.
Uległy skinął głową, wysiadając z auta. Rozejrzał się nieśmiało po okolicy. Gdy Pan stanął obok, nie myśląc o tym co robi wcisnął się w jego bok. Był widocznie zaniepokojony tym, że nie wie, gdzie idą.
- Spojenie — ten sięgnął do drewnianych, dwuskrzydłowych drzwi, które były jedynie wejściem do jednej z kamienic. Tam od razu Theo zauważył przeszklone drzwi wyglądające na takie prowadzące do jakiegoś baru. Migające napisy tylko utwierdziły go w tym przekonaniu — Jak się czujesz Whites? - mężczyzna złapał chłopaka za obrożę, chcąc pokazać, że jest obok.
- Stresuję się Panie. Idziemy do baru? - chłopak rozluźnił się nieco, czując siłę Pana. Jego obecność pomagała w uspokojeniu gnającego serca.
- Nie takiego zwykłego baru — uśmiechnął się Argo pod nosem.
Uległy nie zadał już więcej pytań, jedynie wtulając się w ciężką dłoń i podążając jak mała gąska za Panem. Mężczyzna tymczasem skierował się w stronę schodów prowadzących do wejścia. Chwilę przed tym jak mężczyzna złapał za klamkę, wyciągnął telefon i napisał krótki SMS. Zaraz potem ponownie schował go do kieszeni. Theo podreptał za nim.
Po otwarciu drzwi tak jak się spodziewał, znajdował się mały bar. Od razu wyczuć można było tam ciekawą mieszaninę zapachów. Muzyka grała cicho i przypominała nieco gitarowy blues. Argo podszedł do lady. Mężczyzna wydawał się go znać, bo na jego widok spojrzał na uległego i skinął głową, mówiąc — Korytarz na prawo. Suzan wszystkim się zajęła.
Theo wiedział, że lepiej się w tym momencie nie odzywać. Poszedł więc za swoim Panem. Szybko znaleźli się w małym pomieszczeniu przypominającym szatnie. Master wprowadził go za zasłonkę i wyjął z torby śliczną sukienkę, podkolanówki i opaskę z kocimi uszkami.
- Jak Ci się podoba? - zapytał mężczyzna, podając chłopakowi rzeczy.
- Są bardzo ładne — chłopak zarumienił się, patrząc na materiał o fiołkowym kolorze.
- Chciałbym, byś to na siebie założył. Zobaczy cię w tym stroju paru moich znajomych, czy będziesz czuł się z tym komfortowo? - zapytał Master poważnie.
Theo poczuł ciepło w podbrzuszu i pokiwał głową - T-tak Panie.
- Dobrze — ten skinął głową, natomiast Argo co zupełnie zdziwiło chłopaka, również zaczął się przebierać. Zmienił koszulkę na bardziej przylegającej do ciała, i spodnie na znacznie luźniejsze.
- Hmmm? - wymruczał mężczyzna, czując na sobie spojrzenie chłopaka.
- N-nic Panie — chłopak spuścił wzrok. Jego Pan był tak cholernie przystojny.
Założył na siebie ubrania, patrząc, jak jego penis tworzy wybrzuszenie w materiale sukienki. Czuł się zażenowany, ale jednocześnie... to było cholernie gorące.
- Wyglądasz pięknie — mężczyzna uśmiechnął się i pocałował chłopaka w czoło — Zastanawiasz się, czemu zmieniam ubrania? - uniósł brew
- Trochę tak Panie. W tych wyglądasz... seksowniej — przyznał, pocierając czerwony policzek. Zerknął na siebie w lustrze.
Definitywnie on też wyglądał teraz seksowniej.
- Cóż, jak myślisz, gdzie się znajdujemy? Nie chodzi mi oczywiście o przebieralnie — dodał z rozbawieniem.
- W jakimś klubie — odpowiedział, bawiąc się rąbkiem materiału.
- Klucz brzmi w słowie jakimś — uśmiechnął się — Jesteśmy w Klubie BDSM Theo.
- O-Oh - rozejrzał się — Czemu Panie?
- Jak mówiłem, dziś mija miesiąc, odkąd jesteś moim uległym. Byłeś kiedyś w takim klubie ze swoim Panem?
- Jeden raz Sir. I nie wspominam tego najlepiej — przyznał. - Za karę Pan mnie zostawił przypiętego w dyby i... pozwolił innym mnie dotykać.
- Za karę? - ten zmarszczył brwi.
Theo pokiwał głową, wprawiając dzwoneczki przy uszkach w ruch — Zobaczył, jak na pożegnanie przytulam się ze znajomymi z roku. Stwierdził, że jeśli chcę być dziwką, to może mi to załatwić.
- Oh mój mały — powiedział i pogładził delikatnie jego śnieżnobiałe kosmyki — Tutaj nic Cię złego nie spotka. Jesteś bezpieczny i nie odstąpię Cię na krok — dotknął jego policzka — Rozumiesz?
- Tak Panie — przytaknął, przytulając się do dłoni — Ufam Ci Sir. Wiem, że nie jest Pan taki jak on.
- Nie jestem, i nigdy nie będę — pokręcił głową — Czy będziesz czuł się bardziej bezpiecznie gdy przypnę Cię na smycz? Wiem, że nie zbyt wiele czasu spędziliśmy na oswajaniu Cię z nią, dlatego nie nalegam
Oczy chłopaka zaświeciły radośnie — Tak! Proszę Sir. Na smyczy będzie mi lepiej — ucieszył się.
- Dobrze — ten skinął głową — W pierwszej kolejności przejedziemy się po salach. Na niektórych trwają już tematyczne pokazy. Dziś nie będziemy brali w nich jednak udziału, ponieważ najpierw chcę Cię z tym zapoznać. Później zjemy twój ulubiony obiad. Wprawdzie w barze można jedynie zamówić drinki, ale na górnej loży była możliwość zamówienia czegoś dobrego na własny koszt. Co o tym sądzisz?
- To... brzmi całkiem miło Panie — powiedział niepewnie — Cały czas będzie Pan miał mnie na smyczy? - upewnił się.
- Cały czas będę miał Cię przy sobie, w przypadku gdy będziesz chciał, bym Cię odpiął, powiesz mi o tym...
- Dobrze Sir. I czy — zaciął się na sekundę — Ktoś będzie mnie dotykał oprócz Pana?
- Nie zamierzam się Tobą dzielić — uśmiechnął się mężczyzna — Z nikim... - dodał, przybliżając twarz do jego ucha. Silna dłoń Argo natomiast ponownie chwyciła go za obrożę i przybliżyła chłopaka do siebie.
Uległy zamruczał gardłowo, wtulając się w Pana. Posłusznie pozwolił mu zapiąć się na smyczy, po czym delikatnie otarł policzek o ramię Pana. Potrzebował czułości, jak właściwie zawsze.
- Czas na nas — odparł mężczyzna — Zawiąż mi buty — rozkazał jeszcze władczo Master.
Wiedział, że takimi rozkazami rozluźni swojego chłopca. Uległy opadł na kolana, sprawnie wiążąc sznurówki skórzanych butów. Pocałował też jeden z nich w wyrazie uległości, gdy już skończył.
- Ruszamy — mężczyzna energicznie, ale nie agresywnie pociągnął za obrożę, stawiając chłopaka do pionu, a następnie opuścił przebieralnie, podchodząc do siedzącej niedaleko kobiety.
- Uroczy chłopak — skomentowała jedynie blondynka i podała im klucze do szafek, w której schowali swoje rzeczy osobiste. Następnie wskazała im drzwi naprzeciwko, w których stronę zmierzało już kilka innych osób.
Theo poczuł się trochę spokojniej, widząc, że chłopak przed nim również jest bardzo podobnie skąpo ubrany co on. To dodało mu otuchy, że nikt nie będzie go oceniał ani wypominał wulgarny, prowokacyjny strój.
Korytarzem skierowali się do dwuskrzydłowych drzwi, zza których dobiegała stłumiona muzyka.
- Jaki jest twój kolor Whites? - zapytał mężczyzna, w dłoni trzymając jego smycz.
- Zielony Sir. Trochę się stresuję, ale daję radę -rozejrzał się, próbując zapamiętać, jak najwięcej.
- Wchodzimy — rzekł wtedy Master i weszli przez drzwi, widząc przed sobą ciemną kotarę, której odsłonięcie ujawniło duże pomieszczenie oświetlane czerwonymi i niebieskimi światłami.
Na środku znajdował się duży bar, przy którym siedziały zarówno kobiety jak i mężczyźni w różnym wieku. Jedni popijali drinki, zajęci rozmową a inni przechadzali się wokół stolików. Theo szybko dostrzegł dość dużego mężczyznę klęczącego przy jednym ze stołów, trzymanego na smyczy przez ubraną w bieliznę kobietę, która z rozbawieniem konwersowała z pozostałą grupą osób. Theo odwrócił się w drugą stronę, dostrzegając, że niemal na każdej ścianie pokoju znajdują się przejście lub do następnego z pomieszczeń. Niezwykle ciekawiło go, co tam się znajduje.
- Tutaj jest główny bar, - wyjaśnił tymczasem Argo — Tutaj nie odbywają się stosunki ani, żadne większe sesje.
- Rozumiem Sir — przysunął się do niego, czując na sobie wzrok paru osób.
Argo uśmiechnął się, widząc, podchodzące do nich dwie kobiety. Jedna była dużo niższa, rudowłosa, ubrana w czerwoną koronkową bieliznę i satynowe nakrycie na ramionach. Druga natomiast miała ciemną skórę i kręcone włosy ułożone na Afro w sterczący sposób. Była sporo wyższa, niemal wzrostu Mastera. Obie przywitały się z mężczyzną, po czym przeniosły wzrok na Theo.
- Tyle cię tu nie było. Tak myślałam, że musisz być sporo zajęty. Czyżby nowy nabytek? - uśmiechnęła się rudowłosa.
- Mój uległy, Whites — skinął mu głową Argo.
- Aww... jest taki uroczy — ciemnoskóra uśmiechnęła się przyjaźnie. - Świetnie pasują mu te uszka Sir.
Theo poczuł, jak znów się rumieni. Nie był do końca przyzwyczajony do dostawania komplementów od kobiet.
- Poznaj Sonię i Nicolle — mężczyzna wskazał najpierw na niższą a później na wyższą dziewczynę.
- Dzień dobry Madam? - nieśmiało się skłonił, nie za bardzo wiedząc jak zareagować.
- Słodki maluch — Sonia przekrzywiła głowę, gdy druga z kobiet wydała z siebie tylko urocze "awww"
- Spójrz sarenko jaki uroczy — Rudowłosa zwróciła się do swojej uległej — A jak mu ślicznie w tym stroju.
- Wygląda w sukience lepiej niż ja -wydęła wargi, jednak widząc minę Theo, zachichotała — Spokojnie. Jesteś prześliczny młody. Nie musisz się niczym stresować — uspokoiła go, po czym znów spojrzała na Argo — Przyszliście na którąś z zabaw Sir?
- To pierwszy raz Theo w prawdziwym klubie. Dziś będziemy jedynie oglądać, a wy przeprowadzacie dziś jakiś pokaz?
- Tak jak zazwyczaj, warsztaty Spankingu. Joe ma za 10 minut pokaz Shibari. Właśnie tam zmierzałyśmy.
- Znów będzie wiązać Jackoba — oczy ciemnoskórej zalśniły — Ah... jego pośladki w sznurze są idealne.
Whites spojrzał na Pana z ukłuciem zazdrości.
A czy jego pośladki były idealne podczas wiązania?
Master skinął głową, lekko się śmiejąc — To definitywnie, ale jego pośladki nie dorównują mojemu szczeniakowi — poklepał pośladki młodszego.
Ten wtedy się zarumienił. — To pewne — skinęła głową, po czym pogładziła po ramieniu uległą — Idziecie z nami na pokaz? - zapytała.
- Wejdziemy, ale jeszcze nie teraz. Najpierw chcę pokazać mojemu chłopcu kilka innych sal — odparł, na co kobiety skinęły głową i odeszły w sobie dobrze znanym kierunku.
- To jedne z głównych występujących tutaj — wymruczał mężczyzna do ucha uległego, przyciągając go za pomocą smyczy do siebie — Tematyka spankingu, whippingu i floggingu to coś, w czym się specjalizują.
- Wyglądają na miłe — również wyszeptał, lekko się uśmiechając.
Argo jedynie się uśmiechnął i przeszli mijając kolejny typ różnorakich ludzi. Theo poczuł się tu dziwnie dobrze i komfortowo. Wszyscy byli tu podobni do niego. Albo ubraniami, albo niepewnym zachowaniem. Może nie tylko on był tu po raz pierwszy?
___________________________
No i mamy klub BDSM
Opisujemy tutaj jeden z bardziej popularnych o jakim słyszałam.
Podoba wam się? 🌼💓
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top