Rozdział 20
Wszedł do kabiny odkręcając zimną wodę. Był nauczony, że ta ciepła jest tylko dla Masterów. Szybko, ale bardzo dokładnie umył całe ciało. Musiał być idealny. Przy okazji umył też włosy, bo w końcu jeśli Pan lubi je głaskać muszą być puszyste.
Bardzo szybko wyszedł z kabiny i zaczął wycierać się puchatym czerwonym ręcznikiem. Uwielbiał uczucie ciepła zaraz po kąpieli.
Uśmiechnięty obejrzał się w lustrze, po czym umył ząbki. Był świeży i pachnący. Ubrał na siebie koszulę nocną. Spał jedynie w bieliźnie i koszuli by Master mógł mieć łatwiejszy dostęp do jego pośladków.
Wyszedł z łazienki rozglądając się. Nie wiedział co ma teraz zrobić. Iść do pokoju? Przecież nie do sypialni Pana. Uklęknął więc jedynie pod jego drzwiami
Potem przypominał sobie słowa Pana.
„Łazienka i do łóżka"
Zaczął intensywnie myśleć o tym co powinien zrobić. Od razu zaczął się strasznie stresować. Czy jeśli zapuka zirytuje Pana?
Skulił się na podłodze. Pewnie się wścieknie. Albo może teraz na niego czeka? Podniósł się i drżącą dłonią zapukał.
Drzwi otworzyły się i wyszedł przez nie mężczyzna w samych dresowych spodniach. Nie miał na sobie koszulki a platynowe włosy spływały na jego umięśnione ramiona.
Theo spuścił głowę, przecież nie powinien patrzeć na nagość swojego Pana
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale nie wiedziałem co mam zrobić po umyciu się.
- Theo, spokojnie - powiedział łagodnie - Chodź do swojej sypialni - wyminął go.
- Dobrze, Panie - poszedł grzecznie do pokoju. Uspokoił się gdy Master na niego nie nakrzyczał.
Ten odkrył jego kołdrę i uśmiechnął się.
- Chodź - wskazał na łóżko.
Powoli wślizgnął się na posłanie i ułożył głowę na poduszce. Bylo naprawdę wygodne.
Ten okrył go i przeczesał włosy - Boisz się ciemności? - zapytał.
- Trochę, Panie. - wyznał? patrząc na niego jak zawsze sarnim wzrokiem.
- Zostawię lampkę - zapalił światło i uśmiechnął się.
- Dziękuję, Panie - wziął głęboki oddech.
To było miłe miejsce do spania. I nie miało w sumie tylu złych wspomnień.
- Czegoś jeszcze potrzebujesz? - zapytał stając w drzwiach do pokoju gdy chłopak był już szczelnie okryty kołdrą.
- Nie, Panie. Dziękuję. To co Pan mi dał to już i tak nadto - uśmiechnął się z tylko oczami poza przykryciem.
- Dobrze, moja sypialnia jest obok, na razie skoro to pierwsza noc możesz do niej wchodzić i nie spotkają Cię konsekwencje. - dodał jeszcze.
- Dziękuję Panie - widząc, że wychodzi przymknął oczy - I dobranoc.
- Dobranoc, chłopcze - powiedział jeszcze, po czym wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
Chłopak otworzył oczy jak zawsze o 4.00.
Przeciągnął się i podniósł. Taki już miał nawyk od starego Mastera.
Wygrzebał się spod kołdry zdejmując z siebie koszule i bokserki. Od razu potarł swoje ramiona. Chłód poranka był nieprzyjemny. Jednak nie miał prawa mieć na sobie ubrania. Uklęknął pod drzwiami Pana. Zawsze tak robił, więc i teraz musiał.
Oddychał głęboko.
Od razu poczuł ,że zimno w tym domu jest dużo większe niż w jego mieszkaniu w mieście. Zadrżał pod wpływem chłodu.
Przymknął oczy, myśląc o tym, że chciałby być grzecznym chłopcem. Chciał by Argo go przygarnął. Jego oczy lekko się zamykały, jednak przypominając sobie o tym jak bardzo chce tutaj zostać, od razu prostował się starając się oddychać jak najciszej.
***
Zaspany mężczyzna obudził się odczuwając potrzebę wyjścia do toalety. Na dworze panowała szarówka, więc nie zapałał światła. Powoli wyszedł z pomieszczenia niemal potykając się o chłopaka, który klęczał na ziemii przed drzwiami jego sypialni.
- T-Theo? - zdziwił się przecierając oczy zaspany.
- Panie! - chłopak odrazu pochylił głowę -Dzień dobry, Panie.
- C-co ty robisz? - zapytał prawdziwie zdziwiony.
- Chciałem Pana przywitać jak tylko Pan wstanie. Miałem klęczeć... W innym miejscu? - spytał przestraszony.
- Nie, ale... - cofnął się do pokoju - Jest 5.23 - spojrzał na zegar.
- T-tak. Przepraszam, klęczałam od 4.30. Przepraszam jeśli się spoźniłem - opadł na twarz w głębokim ukłonie.
- Mały - mężczyzna ukucnął, unosząc go i odchylił na długość ramion - powinieneś spać.
- Ale... ale... - spojrzał na niego nie za bardzo rozumiejąc - N-nie chce mnie Pan? Ja naprawdę bardziej się postaram.
- Shhyy, chodź - bez większych trudności wziął go na ręce - Idziemy do pokoju
Chłopak nie rozumiał co się dzieje... przytulił się jednak do Mastera. Czyżby już zawiódł? Albo teraz dostanie batem za karę?
Argo natomiast zaniósł go do łóżka i przykrył kołdrą - Spokojnie - pogładził jego policzek.
- Panie? - spojrzał na niego wielkimi oczami pełnymi strachu.
- Co jest chłopcze? - zapytał, głaszcząc go po policzku.
- Jest Pan na mnie zły? Że nie wstałem wcześniej?
- Nie, oczywiście że nie, śpij - pocałował go w czoło.
- D-do której? - opatulił się.
Był zbyt senny by dyskutować.
- Aż Cię obudzę - odparł, po czym dalej smyrał go po ramieniu.
- No dobrze, Panie - zamknął oczy, starając się zasnąć. Tak jak kazał mu Pan.
Ten siedział przy nim tak długo aż nie upewnił się, że chłopak śpi, po czym wyszedł do łazienki. Do pracy miał na 8.00 więc mieli jeszcze dużo czasu. Nie wiedział co ma począć z tym chłopakiem. Definitywnie miał pomieszane w głowie przez poprzedniego Mastera.
____________________________
Dzień dobry skarby!
Bardzo wam dziękujemy, przede wszystkim za taką dużą ilość gwiazdeczek. Może niedługo będzie nawet 100, kto wie ^^
Ja czuje się już w miarę okey, i jestem ciekawa jak wy się miewacie ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top