Rozdział 56

Theo oblizywał co chwilę wargi. Widocznie ledwo stał na nogach, patrząc tęsknie w stronę swojego pana. Próba niewchodzenia w przestrzeń wiele go kosztowała.

- Chodź do mnie — rzekł mężczyzna, stając przy drzewie dającym idealny cień.

- Oczywiście Sir — chłopak podszedł do niego energicznie i opadł na kolana.

- Jak się czujesz? - zapytał kontrolnie, jak zawsze przed rozpoczęciem sesji.

- Zielony Panie — młodszy odparł prędko.

- Nie pytam o hasło a o to jak się czujesz — doprecyzował, zaczynając głaskać chłopca po głowie.

- Czuję się dobrze mój Panie — przytulił się do dłoni.

- Dobrze, stań tutaj — wskazał na miękką trawę pod drzewem — Zapniemy cię.

- Tak mój Panie. Mam klęknąć? - spytał cichym głosem.

- Nie, dziś chcę, byś podniósł ręce do góry. Przypniemy cię — wskazał na obejmy, pomagając zsunąć mu szlafrok i bieliznę.

Uległy stał przed nim zupełnie nagi z rumieńcami na policzkach.

- Tak Master — wyciągnął dłonie do góry, pozwalając, by starszy zapiął obejmy.

Ten zsunął je w dół i zrobił to dość szybko i sprawnie z zadowoleniem patrząc na młodszego — Wygodnie? - upewnił się.

- Tak Panie. Nic mnie nie uciska — szarpnął dłońmi, upewniając się, że zapięcie jest stabilne.

- Dobrze — ten przejechał dłonią po szczupłych ramionach, z zadowoleniem przyglądając się plecom uległego, które jeszcze nie dawno poprzecinane były mocno rzucającymi się w oczy bliznami. Teraz gdy odpowiednio się tym zajmowali, te nie były już tak widoczne. Ku wielkiemu jego zadowoleniu.

Za pomocą spinki sięgnął do tyłu, i spiął włosy, by te nie przeszkadzały mu zbytnio.

- Jesteś gotów by zacząć? - zapytał, gładząc kark chłopaka.

- Tak mój Panie. Proszę — przestąpił z nogi na nogę, wpatrując się w łąkę przed sobą.

- Pamiętasz, czego miała dotyczyć dzisiejsza sesja? - zapytał, odsuwając się od niego, by sięgnąć po koszyk.

- Floggingu mój Panie — odpowiedział, poprawiając pozycję. Rozstawił nieco nogi by stać pewniej.

- Tak, a czym jest flogging? - wziął w dłonie czarny pejcz o skórzanej krótkiej rączce i kilkunastu cienkich czarnych rzemykach o długości około pół metra.

- Chłostą? - tu już bardziej zapytał, niż stwierdził.

- Jest wiele rodzajów chłosty — zaśmiał się mężczyzna

- Więc nie wiem Panie — przyznał, opuszczając głowę.

- Przede wszystkim jest wykonywana pejczem lub floggerem. Nazwać to możesz dowolnie — stanął przed nim, pokazując przedmiot. - Charakterystyczne dla tych przedmiotów jest co?

Theo oparł się skronią o drzewo. Spodziewał się sesji, nie wykładu. Mimo to doceniał fakt, że Master upewnia się, czy wszystko rozumie. -Duża ilość rzemieni, Sir

- Tak, choć nie zawsze jest to duża ilość. Wystarczą dwa lub trzy w odróżnieniu od bata, który składa się tylko z jednej końcówki lub też palcata. Często Whipping i flogging jest uznawane za to samo. Jednak w istocie Whipping jest to chłosta zadana batem a flogging - floggerem.

- To właściwe logiczne. W końcu whip po angielsku to Bat - stwierdził uległy.

- Zgadza się, jednak nie dla wszystkich jest to jasne. Być może to dla osób wyjątkowo czepialskich, ale spanking również jest bardzo ogólnym określeniem w zależności od rodzaju przedmiotu, którego używamy. Samo słowo spanking oznacza lanie jedynie dłonią. Wszystko inne ma już oficjalnie swoje nazwy. Ludzie jednak to uogólniają, by było prościej.

- Pewnie masz rację Sir — Theo nieco niecierpliwe przestąpił z nogi na nogę — Tyle że ja naprawdę wiem, co jest czym Panie.

- Bardzo mnie to cieszy — uśmiechnął się i znów okrążył chłopaka, stając z tyłu. Delikatnie zaczął przesuwać rzemieniami po jego plecach.

Gdy wreszcie dostał jakiś bodziec, chłopak westchnął z rozkoszy. Delikatne gładzenie łaskotało, pobudzając jego nerwy.

Końcówki pejcza delikatnie przesuwały się po łopatkach, zjeżdżając na ramię, a potem wracając na ścieżkę wzdłuż kręgosłupa.

Argo uważnie przyglądał się relacji chłopaka.

Ciało uległego drżało i wyginało się, pod wpływam bodźców. W pewnym momencie chłopak nie mógł powstrzymać chichotu.

- Hmm? Cóż ci tak zabawnie? - zapytał z rozbawieniem, unosząc brew.

- Łaskocze Sir. Przepraszam — rzekł zarumieniony.

Ten delikatnie odsunął narzędzie i zamachnął się naprawdę delikatnie, uderzając rzemieniami w jasne plecy uległego.

Charakterystyczny głuchy dźwięk uderzenia rozbrzmiał wokół nich. Theo wydał z siebie cichy pomruk, pokazując, że jest mu dobrze.

- Hmm? Czy nie jest ci, aby zbyt dobrze? - znów zapytał Master, ponownie wznawiając gładzenie go za pomocą rzemyków.

- To bardzo przyjemne Panie. To uderzenie było trochę takie, jakby mnie Pan podrapał -przyznał.

- Tak? - ponowił zamach, wciąż nie dodając do niego ani trochę siły.

- Mmm... tak mój Panie. Nie boli ani trochę -powiedział uległy, mając nadzieję, że niedługo Pan zada mu nieco tego przyjemnego szczypania.

- A więc chcesz, bym zwiększył siłę? Mamy dużo czasu, spokojnie — uśmiechnął się.

- Domyślam się, że za chwilę zacznie boleć o wiele bardziej.

- Tylko jeśli będziesz na to gotów — rzekł, zjeżdżając floggerem na pośladki uległego.

- Zniosę każdy ból jeśli będzie zadany Pana ręką — obiecał, wypinając się.

- Tą, która dzierży pejcz również? - przekrzywił głowę, wymierzając kolejne uderzenie. Równie delikatne co te poprzednie.

- Tak mój Panie. Dla ciebie wszystko — znów zaczął wchodzić w headspace.

- Grzeczny chłopiec — rzekł ten i na przemian zaczął gładzić go i uderzać, rumieniąc jego skórę.

Na początku uderzenia były prawie niezauważalne. Po pewnym czasie, jednak gdy skóra stała się bardziej wrażliwa i ból zaczął towarzyszyć każdemu uniesieniu floggera.

Wtedy mężczyzna więcej czasu zaczął spędzać na gładzeniu jego pleców i pośladków rzemykami. Te przesuwały się po różowej skórze, pięknie z nią kontrastując. Wtedy też mężczyzna obszedł chłopaka i stanął naprzeciw niego.

Theo uniósł na niego wzrok i uśmiechnął się. Nie spojrzał Panu w oczy, ale nadal ośmielił się zerknąć na jego twarz.

- Jak się czujesz? Chcesz się napić? - zapytał czule, dotykając jego policzka.

- Jest dobrze Panie. Zaczyna mi się już robić tak błogo — zakomunikował, wtulając się w szorstkie palce.

- Dobrze w takim razie czas przejść na przód — uśmiechnął się i strzepnął w powietrzu rzemienie, które gładko ułożyły się wzdłuż — Zobaczymy, jak będziesz reagował...

- Ale, nie będzie Pan uderzał w — zaciął się, patrząc na swojego penisa okrytego tylko cienkim materiałem stringów — No... Tam.

- Nie, nie wiem gdzie — rzekł z rozbawieniem.

- W obrębie mojego krocza — powiedział, starając się zachowywać profesjonalnie.

- Oczywiście, że zamierzam i uczynię to z wielką chęcią i radością — skinął głową.

Oczy chłopaka rozszerzyły się, a on sam odruchowo zacisnął uda, chcąc chronić swoje cenne krocze. - Wie Pan, że mam bardzo delikatne jądra...

- Tak, wiem o tym Whites — zgodził się z nim mężczyzna — Zaufaj mi... Nie zamierzam cię skrzywdzić ani przekroczyć twoich granic.

- Tak mój Panie. Ufam Ci, tylko nieco się boję - poruszył udami.

- Czego dokładnie? - zapytał, przekrzywiając głowę i delikatnie przesuwając rzemieniami po klatce piersiowej i ramionach chłopaka.

- Uderzeń w okolicach genitaliów i sutków. Co innego dostawać w plecy czy pośladki, a co innego w tak wrażliwe miejsce.

- Spokojnie — dłoń mężczyzny pogładziła białe kosmyki uległego. Delikatnie... kojąco.

Dłoń zabierała wszelkie troski i zmartwienia, zostawiając go przyjemnie pustym. Jego głowa stała się otwarta.

- Zaczynamy — rzekł po chwili Master, szukając w oczach, lub gestach uległego zaprzeczenia, lub wahania.

Nie odnalazł go jednak, co utwierdziło go w przekonaniu, że może kontynuować. Przerwał więc delikatne gładzenie rzemieniami jego skóry, i zamachnął się z niemal znikomą siłą w jego klatkę piersiową...

___________________________

Trochę nauki w dziedzinie chłosty. Wiem że wielu z was może nie odróżniać Whippingu, floggingu itd jednak różnice są spore i osobiście lubię kształcić się w tym obszarze, także jeśli macie jakieś pytania to śmiało : D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top