Rozdział 4
Brwi mężczyzny uniosły się w rozbawieniu.
- Cóż... Tego jeszcze nie słyszałem. Miło mi o ile to komplement. - odparł spokojnym, melodyjnym tonem.
Theo od razu położył dłonie na swoich wargach.
- Cholera! Czy ja to powiedziałem na głos? Tak bardzo przepraszam! - cofnął się o krok speszony -T-to jak mogę Panu pomóc?
- Dlaczego elf? - zapytał ten, jedynie wciąż uśmiechając się życzliwie.
- Um - Theo przypominał teraz dojrzałego pomidorka - Wyglada Pan trochę jak Legolas... Z tego filmu - przełknął ślinę spuszczając głowę.
- Ah... Rozumiem - pokiwał głową - Był moją ulubioną postacią w książce. Jednak wcześniej nikt mnie tak nie określił. - odparł.
- Przepraszam... - powiedział niepewnie wykręcając sobie palce. Znów wszystko spieprzył.
- Nie masz za co - powiedział ze spokojem - Od dawna tu jesteś? Wcześniej Cię tutaj nie widziałem - powiedział powoli.
Chłopak wręcz czuł na sobie jego spojrzenie.
- Wczoraj dostałem pracę. - Kolana się pod nim ugięły - Mam na imię Theo, a Pan? - uniósł oczy by chociaż na chwilę jeszcze popatrzeć na atrakcyjną twarz mężczyzny.
- Argo - podał mu dłoń.
W porównaniu z jego ręką była niemal jak imadło. A dotychczas zdawało mu się, że wcale nie należy do osób o małych dłoniach
Delikatnie ją uściskał.
- T-tak. Pani babcia mówiła, że złożył Pan zamówienie - uśmiechnął się delikatnie nagle zapominając w głowie imienia kobiety.
- Owszem, przyszedłem własnie po nie - skinął głową.
- Tylko... nie do końca wiem co w nim było. Mógłby mi Pan powiedzieć? - zapytał niepewnie.
Czy robi z siebie idiotę?
- Cóż, a będziesz wiedział jak wyglądają takowe przedmioty? Są przeznaczone do konkretnego rodzaju relacji
- Mam wprawę, Proszę Pana. Proszę wymienić a ja je przyniosę - zaproponował nadal nieśmiało, jednak myślenie zadaniowe pomagało mu się rozluźnić.
- Dwa baty, jeden z miękkiej skóry, drugi z poliwęglanu. Paddle wykonane z delrinu - wymienił.
- Oczywiście. J-już - wyszedł z za lady i udał się do pomieszczenia z zamówieniami. Wyjął z pudełka wskazane przedmioty. - Proszę. Coś... jeszcze? - spytał, kładąc zabawki przed nim i unosząc sarnie oczy
- Masturbator - powiedział ze spokojem.
- Służę - rumiany podał mu go - Czy mogę spytać... Po co Panu tak specyficzne przedmioty? - przeciągnął palcami po bacie.
- Jestem Masterem - mrugnął z uśmiechem biorąc po kolei wszystko
- O-Oh... Tak - zarumienił się - Pana uległy, albo uległa musi być bardzo szczęśliwa...
- Gdybym jeszcze ją lub jego miał - zaśmiał się i odetchnął.
Theo zapukał palcami w blat.
Ugh. I co on miałby teraz zrobić?
- Może... Chciałby się Pan kiedyś umówić na kawę?
- Niedawno zakończyłeś tego rodzaju związek? - zgadł mężczyzna.
- Tak, proszę Pana - zerknął na niego - TPE. - Odetchnął.
Ten uśmiechnął się.
- Domyśliłem się - Masz świeże ślady po obroży - dotknął jego szyi z niezwykłą delikatnością.
Chłopak zadrżał wyraźnie i zagryzł wargę.
- T-tak. - ostatkiem sił udało mu się powstrzymać przed przytulaniem do ręki.
- Cóż, w takim razie jeśli chcesz, możemy umówić się na spotkanie. Ale ostrzegam, jestem wymagający.
- To dobrze, Panie. Zawsze uwielbiałem kontrole - uśmiechnął się zadowolony pochylając grzecznie głowę.
- Tak, widać to - pogłaskał go po włosach - Mój numer masz na zamówieniu. - uśmiechnął się.
Theo mruknął z uwielbieniem czując dłoń na głowie. Była delikatniejsza od tej należącej do jego byłego Pana - Mam napisać? - upewnił się.
- Jeśli zdecydujesz się na spotkanie - skinął głową.
- Dziękuję - uśmiechnął się do niego radośnie.
Z zaplecza wyszła starsza Pani
- Dzień dobry - spojrzała na Argo podsuwając mu talerz z ciastkami - I jak wam idzie gołąbeczki?
- Ah... Wiedziałem, że nie bez przyczyny trafił mi się taki wspaniały ekspedient. - uśmiechnął się - Wszystko za Pani sprawą.
Ta mrugnęła do niego gładząc Theo po plecach - Wydajesz się być dobrym Masterem. Ponadto masz nienaganną opinię w środowisku. Pomyślałam, że możecie się polubić.
- Widzi Pani, nienaganna, a jednak stałego partnera nie mam - odparł z westchnieniem. - Na razie... - dodał spoglądając na Theo przelotnie.
- To dobry chłopak - powiedziała łagodnie - Zdecydujesz się na spotkanie z nim? - spytała zainteresowana, jakby ignorując obecność uległego w pomieszczeniu.
- Napewno nie przepuszczę okazji poznania bliżej tak uroczego pieska - powiedział łagodnie.
Gdyby nie wiedza iż chłopak był w tego rodzaju relacji nie nazwałby go w ten sposób. Wiedział jednak, że te słowa go nie urażą
Ten w odpowiedzi tylko mocniej się zarumienił a penis w jego spodniach poruszył się.
- Dziękuje, Proszę Pana
- Możemy umówić się jeszcze dziś na kawę jeśli masz ochotę. Pijesz kawę?
- J-ja. Um... - zastanowił się chwilę.
Jego były Pan nie pozwalał mu tego robić. Ale teraz to się chyba już nie liczyło, prawda?
- Tak. Kiedyś piłem. I z chęcią...
- W porządku, w razie czego wypijesz herbatę - odparł - Jesteś bardzo zajęty pracą?
Chłopak zerknął na kobietę, a ta uśmiechnęła się życzliwe - Właściwe to nie. Największy ruch zaczynie się za 2-3 godziny.
- Wystarczy - wyjął porfel płacąc za zamówienie uśmiechając się - Theo... Dobrze zapamiętałem?
- Tak, proszę Pana - powiedział trochę zestresowany. Tak dawno nie był w takiej sytuacji.
- W takim razie chodź - mruknął, po czym zmierzył go wzrokiem - Masz tylko tą koszulę?
- Tak. Przy sobie tak. Coś z nią nie tak - spytał, przyglądając się ubraniu.
- Nie - pokręcił głową - Podaj mi dłoń.
Uległy od razu wykonał polecenie. Czuł aurę mężczyzny i nie był w stanie powstrzymać się przed słuchaniem go.
- Masz zimne dłonie - odparł głębokim głosem dotykając ich wierzchu i dna - Na dworze jest zbyt chłodno. A aucie mam płaszcz.
- Oh - Master wyczuł jak chłopak drży delikatnie, a jego przedramiona pokrywa gęsia skórka -To nie jest konieczne, poradzę sobie...
- Nie wątpię, aczkolwiek chory uległy to nie zbyt dobra perspektywa. Chodź więc, bardzo dziękuję za rzeczy - skinął głową starszej kobiecie.
- Do zobaczenia! - powiedziała ze szczerym uśmiechem - Wpadnij jeszcze kiedyś na ciastka, Argo.
- Och, oczywiście, na nie zawsze - ruszył w stronę wyjścia ze sklepu i kulturalnie otworzył chłopakowi drzwi.
Ten wyszedł przez nie niepewnie. To on powinien otwierać drzwi Master'owi.
__________________________
Cześć kochani❤️
No i mamy pierwsze spotkanie naszej dwójeczki. Co sądzicie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top