Rozdział 36
Uległy pisnął i skulił się mocniej na dźwięk pukania. Rozluźnił się jednak, widząc swojego Mastera.
Przecież on go nie skrzywdzi!
- Theo? - mężczyzna od razu dostrzegł jego nagły ruch.
- Przepraszam, trochę się stresuję — uśmiechnął się przepraszająco, poprawiając pozycję.
- Czego się boisz mały? - zapytał.
- Wkładania, ale nawet jak będzie boleć to dam sobie radę. Obiecuję — zarzekł się.
- Zrobię to tak, jak powinno się to robić. Delikatnie bez sprawienia ci bólu. Pamiętasz, co ci mówiłem? - uniósł jego podbródek.
- Mówił Pan, że nie zrobi mi Pan krzywdy -przytulił się do dłoni.
Nadal nie wierzył w swoje szczęście. Ma swojego Pana, który jest taki kochany i delikatny. Znowu wyglądał tak, jakby miał zaraz zacząć mruczeć.
- Tak, to oczywiście, co jeszcze...?
- Um. Mówił Pan wiele rzeczy, nie wiem, o czym Pan mówi — przełknął ślinę niepewnie.
- O tym, że to nie kara, pamiętasz? - zaczął gładzić jego policzek.
- Tak, Panie. To nie kara — powtórzył, uspokajając oddech.
- Dobrze, słowo bezpieczeństwa? - zapytał przesuwając kciukiem po jego brodzie
- Czerwony — powiedział grzecznie, przymykając oczy pod wpływem dotyku.
- Dobrze, a teraz na łóżko na czworaka — uśmiechnął się — Pozycja Table.
Theo przybrał wymaganą pozycję, eksponując ładnie swoje wejście.
- Ślicznie — pochwalił go mężczyzna, po czym sięgnął po specjalny nawilżacz oraz zatyczkę — Będę robił wszystko powoli i mówił ci po kolei, dobrze? - dotknął palcem jego odbytu, masując go.
Chłopak pisnął, czując dotyk. Tak dawno nikt do tam nie głaskał...
- Dziękuję Panie — wypiął się mocniej, by ułatwić Panu pracę.
- A więc po pierwsze się rozluźnij. Twoje mięśnie są spięte — pogłaskał go.
Komenda sprawiła, że mięśnie trochę się rozluźniły, jednak nie tyle, na ile chciałby tego Master
- Dobrze, teraz zacznę Cię rozciągać. Zatyczka nie jest duża, zobacz — wysunął mu pod twarz korek.
- Mam ją wylizać? - zapytał niepewnie - I-i nie trzeba mnie rozciągać, dam radę.
- Zawsze staram się rozciągać uległych. Zwłaszcza na początku — podkreślił — I nie, nie musisz. Chcę, tylko byś wiedział, że jest ona lekka i mała.
- Dziękuję Panie. Jest Pan bardzo miły -odetchnął, patrząc na zabawkę.
- Widziałeś już taką kiedyś? Jakiej wielkości zazwyczaj nosiłeś zatyczki?
- Większe Panie. Ale taką też kiedyś widziałem.
- Dobrze — skinął głową i nałożył dużą ilość lubrykantu na dłoń — To Będzie zimne.
- Oczywiście Panie — pozwolił na włożenie w siebie jednego palca i mruknął zadowolony.
Lubił mieć coś w sobie.
Master przez chwilę trzymał go w jego wnętrzu, kręcąc lekko, po czym wyjął i włożył kolejny, dodając jeszcze trochę nawilżacza.
Theo szybko rozluźnił go wystarczająco by włożyć korek. Chłopak widocznie miał wprawę.
- Dobrze, to teraz powoli ją włożę, okey? - pogładził jego pośladek.
- Oczywiście Panie. Dam radę — odetchnął, wypuszczając powoli powietrze.
Ten rozszerzył ją lekko i po nałożeniu dużej ilości chłodnej substancji, szybkim ruchem wsunął zatyczkę. Theo lekko jęknął, ale grzecznie przyjął w siebie zabawkę.
- Dziękuję, Panie — wyszeptał.
- Jak się czujesz? Boli? - zapytał troskliwie.
- Nie, jest nawet zaskakująco.... Przyjemne -poruszył lekko biodrami.
- To bardzo dobrze — pogładził go — Teraz się połóż i pamiętaj, że przez całą noc nie wolno Ci jej zdejmować. W razie gdyby coś się działo, przyjdź do mojej sypialni. I tak nie zamierzam się na razie kłaść. Jutro mam na późniejszą godzinę pracę więc popracuję w nocy.
- O której mam jutro Pana obudzić? - dopytał, nadal nie zmieniając pozycji.
- Myślę, że koło 8.00 rano będzie odpowiednio. Wtedy Ci ją zdejmę. Wcześniej nie chcę, byś to robił — odparł, dobrze wiedząc, że ten rodzaj zatyczki wypadnie w nocy. I był niezwykle ciekaw czy uległy powie mu o tym czy zatai sytuacji, wkładając rano podobnie. Od Taki test, który robił swoim uległym za każdym razem.
- Dobrze Panie, będę grzeczny, obiecuję -uśmiechnął się.
To było proste zadanie. Napewno da sobie radę.
- Dobrze, więc wskakuj i słodkich snów — odchylił kołdrę i pocałował chłopaka w czoło.
Theo zachichotał zadowolony.
- Dobranoc Panie — otulił się dokładnie pokryciem.
- Dobranoc Theo — uśmiechnął się jeszcze, po czym wyszedł z pomieszczenia, zostawiając zapaloną jedynie jedną lampkę.
***
Chłopak obudził się dość wcześnie. Z przestrachem nie poczuł w sobie zabawki.
Cholera! Przecież jej nie wyjął!
Podniósł się przerażony. Od razu odnalazł ją pod kołdrą. Leżała sobie jak gdyby nigdy nic a on poczuł ukłucie paniki, zaczął cicho płakać. Obmył zatyczkę w zlewie i skorzystał z łazienki w razie gdyby Pan od razu chciał mu dać karę. Uklęknął przy jego drzwiach, cicho szlochając,
Łzy spływały po jego policzkach. Czuł, że zawalił.
Jak bardzo Master będzie zły? Czy wyrzuci go z domu za bycie nieposłusznym?
Zamyślił się. Master kiedyś wspominał, że jeśli zrobi coś złego, ma przynieść my wiszącą nad łóżkiem trzcinkę. Może to zmniejszyłoby jego gniew? Jego poprzedni Pan gdy się wyżył, zawsze był spokojniejszy.
Tak. To był dobry Pomysł. Ze strachem sięgnął po trzcinkę. Nienawidził tego narzędzia, ale jednocześnie tak bardzo nie chciał, aby jego Pan go zostawił.
Drżąc na nogach, uklęknął znów przed jego drzwiami, widząc, że te nie są domknięte, a z pokoju pada światło. To chyba oznaczało, że Pan pracował.
- Panie? - powiedział bardzo cicho.
Z pomieszczenia nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Przez szparę zajrzał do środka. Nie chciał Panu przeszkadzać.
Wtedy jednak lekko otarł się o drzwi, które skrzypiąc, otworzyły się szerzej, a mężczyzna odwrócił się w ich stronę, dostrzegając uległego.
___________________________
Hejka słonka! 🤍
Macie mały poradnik jak właściwie wsadzać zatyczkę, może wam się przyda.
Myślicie, że Theo zda test?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top