,,Co ty robisz"? (3)
Teraz zaczynała się lekcja historii , pierwszy raz tak się zdarzyło , że nauczycielka nie przyszła na całą lekcję. Podobno kiedy znalazła się już w budynku zadzwonił dzwonek i wchodząc do pokoju nauczycielskiego tłumaczyła się współpracownikom , że były straszne korki w mieście. Nie wierzyli jej , ponieważ to nie był pierwszy raz. Dyrektor nie może jej zwolnić , gdyż nie znalazło by się w tak szybkim czasie zastępstwo. Te fakty oczywiście opowiadam o nauczycielce z Angielskiego.
Bujając w obłokach nie skupiłam się na tym co się wokół mnie dzieję. Teraz przyszła mi kolejna myśl westchnień ~ Matteo. Jest intrygujący , pewny Siebie oraz przekomiczny. Ma w Sobie coś co mnie pociąga jak magnez.. Nie , ja wcale się nie zakochałam , niech każdy to Sobie wybiję z głowy ! Ma prawo podobać mi się jego osobowość , lecz to nic więcej nie znaczy. Kiedy się do mnie zbliżał było to dosyć relaksujące , czułam jego delikatność na Sobie. Eh.. to niemożliwe. Ja nie mogę go kochać. Nie zrobiłabym to Lunie , to złamie na dobre kodeks naszej ,,przyjaźni" Nie stanę się potworem , nie skrzywdzę jej. Najlepiej będzie jak o nim zapomnę..Mój kolejny trans wybudza jak zwykle Valente. Śmiała się cicho w moim kierunku a ja wysiliłam się na wymuszony uśmiech.
- Znowu odpłynęłaś. O czym myślałaś? Albo o kim? Hmm? Podniosła jedną brew do góry a ja byłam cała zdenerwowana , lecz nie chciałam tego po Sobie poznać.
- O nikim nie myślałam. No co ty. Ja..tylko Sobie wspominałam fragment sceny z nauczycielką od Angielskiego.
- Aaa okey , niestety każdy już się przyzwyczaił do tego , że są tak prowadzone z nią lekcję. Z drugiej strony to chyba i lepiej , gdyż czeka na Nas mniej harówy w szkole a oceny są fantastyczne.
- Masz rację.. wiesz co ? Muszę lecieć do łazienki
- A co źle się czujesz?
- Nie , nie. Chcę tylko pouzupełniać swoje potrzeby , jak rozumiesz
- Spoko. Idź , tylko wracaj szybko , bo zanudzę się tu na śmierć
Uśmiechnęłam się na jej ostatnie słowa i ruszyłam w kierunku biurka , by poinformować o wyjściu do łazienki. Pani kiwnęła głową i odeszłam. Przemierzając korytarzem natrafiłam na rysunek symbolizujący toaletę i ruszyłam do środka. Wykonałam szkolną rutynę , umyłam ręce i wytarłam się ręcznikiem papierowym. Po chwili na korytarzu czekała na mnie nie miła niespodzianka..W odwrotnym kierunku zaczął iść Matteo który zauważając moją postać dopisał mu się humor. Próbowałam go wyminąć , ale zagrodził mi drogę
- Co ty robisz?!
- Hmm niech pomyślę uczę się tutaj - zrobił ten swój głupawy uśmieszek
- Dobrze wiesz , że nie o to mi chodzi
- A o co? - poruszył zabawnie brwiami , przybliżając się do mnie
- Nie ważne już. Czeka na mnie Luna , więc bądź łaskawy i mnie przepuść - Odepchnęłam go i próbowałam przejść , lecz nie było to możliwe z powodu jego siły.
- Przepuszczę pod jednym warunkiem
- Boże.. czego chcesz?! - krzyknęłam nerwowo
- Bez agresji , powiedź mi po prostu jak masz na imię
- Księdzem jesteś , że mam Ci się spowiadać?
- Co ty taka ostra? Staram się być miły i tyle.
Czasami mam tak , że kiedy chcę odepchnąć od Siebie silne uczucie to jestem niewiarygodnie wredna dla osoby które te uczucie spowodowało. Dla Luny !
- U mnie panuję taka zasada ~ dla leszczy zawsze będę ostra. Popchnęłam go niewiarygodnie mocno i kiedy udało mi się przedostać na drugą stronę szybko biegłam , żeby dotrzeć do klasy. Na moje szczęście zniknęłam z jego pola widzenia , więc nie dał rady mnie zatrzymać lub złapać.Ten typ jest wkurzający..
Kiedy weszłam do klasy , zwróciłam na Siebie największą uwagę. To pewnie dlatego , że mój pobyt w łazience trwał co najmniej 15 min. Ujrzałam mocną wystraszoną twarzyczkę Luny , co trochę mnie rozbawiło , ale gdy dosiadłam się do niej próbowałam załagodzić całą sytuację. Oczywiście nie powiem jej nic o wątku z Matteo , wymyślę coś.
- Co tak długo? Już myślałam , że zasłabłaś tam czy coś !
- Brzuch bolał mnie nieustannie , więc siedziałam tam w chłodnym miejscu , aż mi przejdzie.
- Oł.. , ale teraz już lepiej?
- Tak , tak. Nie przejmuj się
- Przez ten czas dużo Cię ominęło , więc jak skończą się lekcję wyśle Ci materiały na Facebooka
- Okej , dziękuję. Ratujesz mi skórę
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się do mnie na co ja odwzajemniłam gest
Uff , jak dobrze , że się nic nie wydało..Czy ten koszmar się skończy?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top