2
A ten krzyk wydała... ta sama pielęgniarka, która była wtedy w szpitalu, a przed nią stał z nożem JeFf tHe kIlLeR 1!1!1!
-Chwila ja cię znam, a ten z gównianym ryjem to... ten kojarzę tą mordę.- powiedział Jack z ... w sumie miał maseczkę lekarską na twarzy więc trudno im było zgadnąć co robi, a do tego grzywka prysłaniała mu oczy.
-Jestem Jeff the killer najwspanialszy zabójca na świecie. -powiedział narcystycznym tonem.
-Taaa, a Kuba Rozpruwacz został złapany.
-Ty mały skór... -I przerwała mu ta pielęgniarka waląc mu w głowę patelnią.
-Dobra to ja... nie będe przerywał waszej orgi... czy co tam robiliści, że takie krzyki były...- Powiedział Jack
-Wabiliśmy ofiary...-odpowiedziała mu pielęgniarka.
-A jaj się nazywasz ?
-Nurse Ann, a co ?
I spierdolił.
-Musiałaś mnie walić patelnią- Zapytal Jeff masując tył głowy.
-Tak...
_____________________________________
Jack był już w sierocińcu, spotkał grupkę chłopców, którzy śmiali się z tego jak wygląda. Nazywali się Maks, Sergiusz, Vladimir i Donald.
Nienawidził ich, ale gdyby nie napastowali jego siostry nie przeszkadzałoby mu to.
-Znowu tu jesteś, myśleliśmy, że pomylono cię z chodzącymi zwłokami i postrzelili.- powiedział Gruby Vladimr z czerwonym nosem.
-A ja myślałem, że nie zmeścisz się dziś w drzwiach.- odpowiedział Jack
Poszedł dalej w pokoju zastał siostrę I dyrektorkę sierocińca.
~Kurwa znowu ta jebana baba-pomyślał Jack
-Dzień dobry pani dyrektor- powiedział z wymuszonym uśmieszkiem.
-Dlaczego cię nie było w szkole- powiedziała niska ruda kobieta w okularach i kolczykach zimnym tonem
-Byłem na czarnej mszy, zwędziłem woźnemu piwo i zostałem zaatakowany przez jakąś dwójkę przebierańców dzień prawie jak codzień, a poza tym nie chcę tam chodzić... nie lubię ludzi i jestem aspołeczny, a teraz spierdalaj- powiedział wypychając ją z pokoju I zamykając drzwi na klucz.
-Braciszku, jacy przebierańcy ?
-Jeff the killer i Nurse Ann, ale ha myślę, że cosplayerzy... na hajsach ludzie robią makijaż z realistycznymi ranami.
-Ale wiesz braciszku, że podobno istnieje rezydencja.
-Skąd wiesz ?
-Zhackowałam bazę danych FBI i CIE tak jak mnie uczy£eś, namierzają ich, a ja namierzyłam las w którym się znajduje, jest on na skraju miasta.
-Hmm... mam pomysł.
-Jaki ?
-Wybierzemy się tam, ale najpierw zabijemy kilka osób...
-Tych o których, też myślę ?
-Tak.
I zaczeli się śmiać jak psychopaci.
_____________________________________
Koniec, doczekaliście się jest jak jest, ale XD nevermind
Jack lubi obrażać ludzi
Nie bierzcie tego obrażania Jeffa na poważnie(ani do siebie)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top