To się kiedyś skończy?

Znów zły dzień, znów zła pora, zawale bierzmowanie (po raz któryś), nie przejmowałam do niego wagi i dlatego zdaje któryś raz z kolei. Zmarł mi tata w między czasie i znów to olałam, teraz nie chę, wiem co mam zrobić, ale tego nie robię. Jakby magiczna siła zabraniała mi tego robić. Nie to nie magiczna siła, to Krwawa Alicja....Znów słyszę jej głos, próbowałam o niej zapomnieć. Udawało mi się....ąż do dziś. Dziś znów wróciła i znów kusi samobójstwem. Słucham jej nie świadomie i dziś wiem, że to robi znów. Sama się dziwię, że podjełam wtedy takie decyzje. No, teraz wiem dlaczego. Tracę przyjaciela. I co mam zrobić? Nie pójdę do niego i nie powiem "Kocham cię", bo to nie prawda.....znaczy kocham go , ale jak przyjaciela. Ta przyjacielska miłość ma tyle cierni. W tej sytuacji też wiem co mam robić, ale Krwawa Alicja mi zabronia. Boże.....czy to kiedyś się skończy? Czy będę z tobą szczęśliwa i pogodzę się z przyjaciółmi?Czy ona mnie zostawi? Czy ja się niej przeciwstawie? Wierzę, że tak sie stanie, ale potrzebuje siły, muszę ją zniszczyć. Nie ma innego wyjścia. Będę walczyła, dopóki krew w mych żyłach będzie płynąć. Nikt nie mówi, że będzie łatwo. To jest życie. W życiu trzeba iść pod prąd, bo z prądem płyną tylko śmieci...

27.03.2015r

wasza kawaiil

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top