Akt 3

Obudziłem się. Byliśmy już prawie na miejscu. Większość nadal spała. Bendy zapytał mnie, czy miałem kiedyś dziewczynę. Odpowiedziałem,że nie, ale chciałbym mieć. Bendy zaczął wypytywać mnie o wszystko: co to znaczy zerwanie, dlaczego twórcy gry zrobili z niego potwora. Na to ostatnie odpowiedziałem, że nie mieli pojęcia, że istnieje. W końcu nasz wychowawca, pan Kyle, wziął do ręki megafon i ryknął:- Wstawać, fąfle! Niedługo będziemy w ośrodku Los Muertos!- Mati zbudził się tak gwałtownie,że myślałem, że uderzy głową w stół. Rzeczywiście,jakiś czas później autokar zaczął zwalniać, a po chwili zatrzymał się obok mającego na oko 8 lat ośrodka. Weszliśmy i zaczęliśmy kierować się w stronę pokoju. Ja miałem pokój 128, razem z Matim i Bendym. Weszliśmy i zaczęliśmy się rozpakowywać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top