Zdrajca
Powoli uniosła do góry ręce dalej trzymając w nich papiery na swój temat.
- Spokojnie. Najpierw wyjaśnij mi o co chodzi z tymi papierami. Przecież tutaj są wszystkie moje dane - powiedziała do Todoi. Ten dalej stał z pistoletem wymierzonym w czaszkę Fyodora.
- A czy to ważne? Nic ci do tego - odparł w jadem w głosie na co westchnęła zmęczona. Jednym, błyskawicznym ruchem zrobiła unik przed strzałem lekarza i wyjęła swoją broń z której strzeliła w jego dłoń wybijając z niej jego pistolet. Syknął z niezadowolenia i kiedy miał zaatakować Fyodora skalpelen ten mocno kopnął go przez co odleciał na stół wypełniony narzędziami. Chciał wstać, ale Risa skutecznie go unieruchomiła i wycelowała lufę w jego czoło.
- Zaczynaj mówić, albo rozwalę ci łeb. Jesteś szpiegiem Saligii? - spytała oschłym tonem jakby zapomniała o całej znajomości z medykiem jeszcze kilka dni temu. Ten zaśmiał się psychicznym śmiechem.
- Po tylu latach to zauważyłaś?! Ale z ciebie skuteczna detektyw! - krzyknął rozbawiony. Risa wzdrygnęła się na te słowa. Siedział w agencji przez tak długi czas i nie zauważyła, że coś jest nie tak. Fyodor nieco odsunął dziewczynę i przyłożył rudzielcowi porządnie pięścią w twarz. Todoya wypluł z ust krew która poplamiła trochę ciało nieżywej ofiary Saligii.
- To ty ją zabiłeś? Przyznaj się tu i teraz - syknęła łapiąc go za fraki. Ten znowu zaśmiał się pod nosem dziwnym wyrazem twarzy.
- Niestety nie. Ale mogę przywrócić ją do życia. Może wtedy wam wszystko wyśpiewa! - odpowiedział a jego oczy nagle zmieniły barwę na czerwoną.
Nie... Jest obdarzony?! Jak to możliwe? Co się teraz stanie... Zaraz... Nie chodzi chyba o zmartwychwstanie martwych!
W tej chwili odwróciła się do kobiety na stole. Krew Todoi zaczęła wsiąkać przez jej skórę, aby po chwili mogła otworzyć swoje siwe, martwe oczy i wstać ze stołu aby rzucić się na dziewczynę. Spanikowana strzeliła w nią, ale ta nawet nie drgnęła i dalej ją atakowała.
- Risa! - Fyodor chciał jej pomóc, ale niestety został brutalnie zatrzymany przez Todoye, który złapał go za zranione ramię i cisnął na ścianę mierząc w nim ostrzem skalpela.
- Uważaj! - krzyknęła i szybko strzeliła w lekarza nietrafnie. W tym czasie straciła kontrole nad zombie i została boleśnie ugryziona w udo. Wstrzymała krzyk i kopnęła nieżywą kobietę w twarz.
Fyodor zniknął z pola widzenia lekarza sądowego. Ten rozejrzał się i dostał porządnego kopniaka w plecy przez co uderzył w szafę z trupami. Odwrócił się przodem do ciemnowłosego. Ten już miał strzelić do zdrajcy, lecz ten szybkim ruchem wysunął jedną z szaf z trupem, która poleciała prosto w Fyodora uderzając go w brzuch.
- Nigdy nie uda wam się ze mną wygrać! - krzyknął śmiejąc się i kolejny raz zranił się i poplamił drugiego trupa swoją krwią ożywiając go. Nieumarły w nieopisanym tempie podniósł się i zaatakował wspólnika Risy. Zasłonił się i odrzucił ożywionego trupa w bok strzelając do niego. Kątem oka jednak zauważył, że ich zdrajca wydostaje się na zewnątrz przez okno.
- Stój! - krzyknął mierząc w niego swoją bronią. Skutecznie pocisk trafił w nogę uciekiniera, jednak nawet to nie zdołało go zatrzymać przed ucieczką. Zdenerwowany Fyodor zacisnął zęby i dotknął umarlaka używając swojej mocy, dzięki której jednym dotknięciem zmiażdżył wszystkie kości wroga, dzięki czemu udało mu się powalić jednego z napastników.
Zwrócił wzrok na krzyczącą w agonii Rise. Potwór wyraźnie przezwyciężał ją w potyczce. Korzystając z szansy podszedł do monstrum i złapał na ramię ponownie używając swojej mocy czyniąc z ożywioną kobietą dokładnie to samo co z poprzednikiem. Truchło upadło na Rise, która przestała krzyczeć. Przewróciła trupa na bok i z pomocą towarzysza wstała.
Do pomieszczenia ktoś wszedł wyważając drzwi. Jak się okazało byli to Chuuya, Akutagawa, Hirotsu i Edgar. Zamarli widząc bałagan, trupy i dwójkę na środku pokoju. Z wrażenia pisarz wypuścił z rąk pistolet i podszedł spanikowany do swojej partnerki. Złapał ją za ramiona tak mocno jak nigdy wcześniej.
- Co się tutaj stało?! Gdzie Todoya i co tutaj robią te ciała? - pytał nieco załamanym głosem. Nagle zdał sobie sprawę, że udo dziewczyny jest pogryzione i pozbawione skóry i skrawka ubrania jakby została wyrwana zębami. Rozejrzał się i zobaczył, że fragment jej skóry i ubrania spoczywa zakrwawiony w ustach martwej kobiety.
- Edgar puść mnie już - syknęła z bólu po czym błyskawicznie ją puścił i zszedł jej z drogi. Przeszła obok członków mafii, którzy nawet nie drgnęli.
- Hej! Pozwolił wam ktoś tutaj wchodzić?! - po chwili w wejściu pojawił się szef Risy i momentalnie się zatrzymał widząc zdemolowany pokój i Rise.
- Trzymaliśmy szpiega przez pięć lat pod naszym dachem. Wiedział o nas wszystko dlatego Saligia jest tak świetnie przygotowana... Był zwykłą larwą żywiącą się rozkładającym się truchłem a my nawet tego nie zauważyliśmy. Nawet ja tego nie zauważyłam... Cholera! - warknęła omijając również swojego szefa kierując się do wyjścia z całej agencji.
- ... Risa! Jesteś ranna, trzeba się tym zająć! - po chwili dogonił ją Poe. Odepchnęła go odwracając się do niego z furią.
- Nie dbam o to! Nie obchodzi mnie to ani nic innego! Zepsułam wszystko, rozumiesz?! Todoya jest zdrajcą od pięciu lat a my tego nie zauważyliśmy! W dodatku dzięki swojej krwi może ożywiać trupy. On jest obdarzony. Saligia posiada w swoich szeregach jedynie osoby obdarzone tak jakby szykowała się do jakiejś wojny. Wojny z nami - krzyknęła w złości mierząc partnera nienawistnym wzrokiem. Zapadła cisza. Korzystając z zaskoczenia wszystkich ulotniła się jak najszybciej umiała. Edgar chciał za nią iść, ale nagle zatrzymała go czyjaś dłoń.
- Trzeba zająć się tym. Opowiem wam co się stało, ale szybko. Risa nie może być za długo sama - powiedział Fyodor do pisarza i reszty. Ten niepewnie zgodził się z nim i wyszli z korytarza zmierzając do biura szefa.
Wyjaśnianie zajęło mu kilkanaście minut, a że spieszył się także na spotkanie z Risą nie miał ochoty odpowiadać na głupie pytania pozostałych. Obiecał skontaktować się z nimi i powiedzieć jak się czuje detektyw po czym wyszedł zmierzając do auta w którym siedziała dziewczyna. Wsiadł za kierownice zostawiając pytania na później kiedy znajdą się wreszcie w dawnej kryjówce ciemnowłosego. Jechali w ciszy błądząc każde w swoich myślach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top