Czy ty wiesz?
Z samego rana to Fyodor obudził się pierwszy. Dalej trzymał w dłoni rękę Risy, która leżała obok niego z wielkimi, ciemnymi okręgami pod oczami. Przez tą całą sytuację nie była w stanie zasnąć. Pf, w końcu nie codziennie twój lokator odwala takie rzeczy jak wczoraj w nocy.
- Widzę, że wyspana - wymruczał z cieniem uśmiechu. Jedynie rzuciła mu zmęczone spojrzenie i odwróciła się do niego plecami przerywając ich złączone dłonie. Zaśmiał się pod nosem i wstał z łóżka. Podszedł do szafy w której znajdowało się kilka jego ubrań znalezionych w sklepach przez Rise. Śledziła go bacznie wzrokiem bez słowa. Nagle mężczyzna pozbył się koszulki ukazując wiele skrywanych na jego plecach blizn. Zaskoczona nieco otworzyła szerzej oczy.
- Skąd je masz? - spytała przerywając ciszę w pokoju. Odwrócił się do niej przodem. Na jego brzuchu i klatce piersiowej także widoczne były blizny. Wskazała oczami na nie.
- Ach, to. Stare czasy. Nie ma potrzeby o nich rozmawiać w tej chwili - skomentował ubierając świeżą koszulę na ramiona po czym wyszedł z pokoju. Usiadła po turecku na pościeli błądząc myślami o Fyodorze.
Po jakimś czasie postanowiła zejść na dół i zrobić śniadanie. W trakcie przygotowywania kaw wyciągnęła telefon i zapytała Todoyę o spotkanie z mafią. Po chwili dostała odpowiedź na jej pytanie.
-------------
Do: Kasumi Risa
Spotkanie ma być o 12:00. Wybierasz się? °-°
-------------
-------------
Do: Koshino Todoya
Chyba tak...
-------------
-------------
Do: Kasumi Risa
Nie spodziewałem się tego... W każdym razie przyszły wyniki badania ciała. Jest to Mirioku Ryouka. Szef pewnej organizacji zajmującej się sprzedadzą broni.
---------------
Zaparzoną kawę zalała jeszcze mleczkiem i dodała łyżkę cukru do swojej porcji. Usiadła przy stole zajadając się tostami z serem.
--------------
Do: Koshino Todoya
Dobra, zajmę się tym. Czyli nasze przypuszczenia mogą być trafne. Wyślijcie jakiś zespół do ich zakładu, aby przepytali ludzi o ofiarę i relację z pracownikami.
------------
------------
Do: Kasumi Risa
Już się robi~! >3<
------------
Odłożyła komórkę zajmując się jedzeniem. Wkrótce dołączył do niej Fyodor. Po zjedzeniu śniadania umyła się i przebrała w mundur. Przyodziała płaszcz i szalik oraz wysokie kozaki do kolan po czym udała się do pracy razem z gotowym na wyjście Fyodorem. Zmieniła jego tożsamość więc dla pracowników jest to Yushiro Sakito i jest nowym detektywem.
W pracy miała niezły zawrót głowy, jednak znalazła chwilę, aby zajrzeć do swojego szefa i poprosić o bycie na spotkaniu z mafią. Siedzący przed nią i Fyodorem kasztanowowłosy mężczyzna milczał przez chwilę.
- ... Dobrze. Pójdziecie do ich siedziby z Todoyą i Meiko - kobieta o której mówił Sakunoto to szefowa wydziału spraw niewyjaśnionych. Mądra i dość małomówna policjantka nie miała do czynienia z Risą, jednak dużo o niej słyszała.
Reszta jej dnia w pracy minęła dość szybko. Nareszcie nadszedł czas spotkania. Spotkali się koło siedziby mafii z Meiko. Nagle przy wejściu do środka zauważyła znajomy cień.
Na prawdę czeka... Zostawienie Meiko samej na spotkaniu będzie błędem a z Fyodorem nie mogę się rozdzielać... Myślę, że zajmę się tym dopiero po spotkaniu.
Pomyślała ignorując sylwetkę Chuuyi w cieniu. Szła niepewnie rozglądając się dookoła siebie.
Widać, że mafia jest bogata. Wnętrze ich siedziby było przepełnione elegancją i mówiło od razu z kim ma się do czynienia.
Czekał na nich już szef organizacji. Przywitał ich swoim zawadiackim uśmiechem zapraszając do swojego gabinetu na szczycie wysokiego budynku.
- Cieszę się, że Główna Agencja Detektywistyczna postanowiła przychylić się do naszej prośby mimo burzliwej przeszłości firm - usłyszała Risa odrywając się od obserwowania otoczenia. Zauważyła, że kiedy Ougai mówił te słowa patrzył na nią ukradkiem oka z rozbawieniem. Wywróciła delikatnie oczy idąc dalej.
Jak zwykle to bywało zwracała dużą uwagę na szczegóły, jednak tym razem przeszkadzała jej blond dziewczynka szwędająca się cały czas przy niej. Zaczepiała i patrzyła się na nią cały czas jak na ósmy cud świata.
- Propnuję stworzenie specjalnego oddziału ludzi z mafii i naszej agencji. Specjalna jednostka zajmująca się sprawą Saligii - powiedziała w skupieniu Meiko. Jej krótkie do szyi, białe włosy ułożone były perfekcyjnie a lodowate niebieskie oczy śledziły zachowanie Moriego. Wyglądała jak królowa śniegu.
- To może być ciekawe... Proponuje z moich ludzi Chuuye Nakahare, Akutagawe Ryunosuke oraz Hirotsu Ryurou - zaproponował uśmiechając się do trójki.
- Akutagawe? Czy to nie jest zbyt... Groźny członek mafii? - spytała ostrożnie jasnowłosa marszcząc brwi. Ougai zerknął na sekundę na Rise. Wiedziała o co chodzi.
- Jeśli szef mafii proponuję Akutagawe to chyba wie co robi. Ja zgłaszam siebie i Yushiro - spojrzała na siedzącego obok osobnika. Meiko patrzyła na nią zaskoczona. Nie spodziewała się takiego zagrania z siedzącej do tej pory cicho Risy.
- Więc drużyna stworzona? Czuję wyraźną ulgę - odparł kiedy Meiko podsunęła mu papiery do podpisania o pokoju i zjednoczeniu sił obu organizacji. Podpisał je bez wahania po czym mogli zakończyć rozmowę. Risa przeprosiła wspólniczkę i udała się na umówione miejsce z Chuuyą razem z Dostojewskim.
- Oj. Detektyw Kasumi - po drodze usłyszeli znajomy głos. Odwróciła się i ujrzała za swoimi plecami rudzielca, którego szukała.
- Ach, więc tutaj jesteś - bąknęła na przywitanie. Egzekutor zaprowadził ich w bardziej ustronne miejsce czyli dach budynku gdzie nikogo nie było.
- Ofiarą jest Mirioku Ryuoka, ekspert od handlu bronią palną. Był szefem zaprzyjaźnionej firmy z mafią. Jego pracownicy dobrze o nim mówią, jednak jak każdy miał swoje ciemne strony - zaczął wyjaśniać cały czas mając na oku Fyodora. Dalej nie oswoił się z myślą, że musi tu być.
- Na pewno miał w sobie coś ze chciwego człowieka skoro Saligia wybrała jego do drugiego morderstwa - stwierdziła opierając się o barierkę za którą była długa droga w dół.
- Jeden z pracowników zeznał, że odtrącał im co jakiś czas pieniądze z pensji, aby potem zabawiać się w kasynach - odpowiedział podając jej w dłonie dokumenty dotyczące owego pracownika.
- ... To nie on go zabił - odparła po chwili przeglądania oddając mu papiery. Mężczyźni stali zaskoczeni jej postawą.
- Czemu tak uważasz? Ma pretekst, aby zabić - spytał egzekutor.
- Członek Saligii to nie byle kto. Prawdziwy morderca nie mógłby popełnić tak złego kroku i powiedzieć za dużo o ofierze. Gra takiego jak pozostali wtapia się w otoczenie, taki ma plan. Jeśli go nie złapiemy to zabiję za tydzień, jeśli złapiemy zostanie zabity przez Demona tak samo jak poprzedni - mówiła jak w transie patrząc na zachodzące słońce w scenerii zimy.
- ... Pewnie masz rację - kapelusznik oparł się o barierkę obok niej patrząc na miasto z góry. Wiatr bawił się włosami trójki pozbawionych jakichkolwiek poszlak. Musieli zacząć poszukiwania od nowa.
Zaciągnęła się świeżym powietrzem. Jednak zamiast przyjemnego zapachu poczuła ostrą woń cygara.
Kiedy otworzyła przymknięte oczy do jej uszu doszedł dźwięk wystrzału z pistoleta oraz strzelanie palącego się drewna. Wzdrygnęła się odchylając się do tyłu jakby chciała uciec przed ostrzałem. Chwilę potem zrozumiała gdzie jest i co się zaraz stanie. Czuła jak przechyla się zbytnio w tył tracąc ziemię pod nogami.
Czy ja... Spadam? Nie... Nie teraz! Nie chcę teraz umierać!
Poczuła mocny uścisk na ręce przez co przestała upadać. Wisząc kilkaset metrów nad ziemią trzymana jedynie przez Chuuyę nie mogła nawet drgnąć.
- Co ty robisz?! Chciałaś się zabić?! - krzyknął rudy egzekutor wykorzystując całą swoją siłę i wciągając dziewczynę na dach wraz z pomocą ciemnowłosego Fyodora. Kiedy poczuła pod nogami grunt dalej mocno trzymała w dłoniach płaszcz Nakahary przy jego klatce piersiowej. Mocno objął ją jakby przeczuwał, że zaraz znowu spróbuje zrobić coś głupiego.
- Co ty sobie myślałaś? Nie mów, że kolejna halucynacja... - mruknął Fyodor łapiąc ją za ramię. Dalej ciężko oddychając oparła czoło o wgniecenie między szyją a ramieniem współpracownika o niebieskich oczach.
- Morderca pali. Trzeba szukać kogoś, kto pali cygary. Jutro pójdziemy i poszukamy takiego pracownika - mruknęła odsuwając się od mężczyzny zmierzając ku wyjściu z dachu. Chciała się jak najszybciej pojawić w domu. Nie chciało jej się już nic.
Czy ty wiesz, że straciłabym swoje życie tak po prostu? Nie. Czy to ja wiem, że straciłabym je przedwcześnie niż sobie to wyobrażałam? Nie dam sobie zginąć dopóki jestem podpisana pod tą sprawę z Saligią.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top