Zadania (IX)
Bill położył cię na łóżku i przyglądał się tobie, cieszył się że nic ci Lucyfer poważnego nie zrobił. Rozchyliłaś zmęczona powieki i uśmiechnęłaś się słabo do demona.
- Oh tak się cieszę że mi wybaczyłaś, na prawdę cię kocham, ja...
- Ciii...spokojnie Bill....
- Cii...to mój tekst kruszynko zapomniałaś? Zaczęliście się razem śmiać i rzucać poduszkami. Byłaś bardzo szczęśliwa z Billem.
- Hej, a właściwie jak doszłaś do tych wszystkich prawdziwych rozwiązań z tymi liczbami?
- Jestem Sherlockiem zapomniałeś Cipher? O! Nawet możesz mnie tak nazywać wiesz.
- Eeee tam wolę żebyś była kruszynką, laleczką i aniołeczkiem i aniołkiem niż jakimś tam Sherlockiem. Ale przyznam że jesteś na prawdę mądra.
- Dzięki, wiesz co? Teraz jak tak sobie myślę że Luckas nie jest człowiekiem, to zastanawiam się jaka by była reakcja moich kolegów z klasy.
- No też jestem ciekaw...Hej! Miałaś zobaczyć pokój, jest gotowy. Zamknij oczy...
- Okej...Wziął cię za nadgarstki a ty dałaś mu się prowadzić. Czułaś że stoicie przed drzwiami, które Bill później oczywiście otworzył. Byłaś w środku...
- Mogę otworzyć?
- Moment...Bill chciał dać dobry nastrój więc zaświecił światło, czułaś je pod powiekami.
- Teraz {T/I}. Otworzyłaś oczy i oniemiałaś, twoim oczom ukazał się piękny czarno-biały pokój. Łóżko było całe czarne tylko materac był taki śnieżno-biały trochę ci przypominało to łóżko kanapkę z Big Milka (XD) z tylko z poduszkami w różnych wzorach także czarno-białe. Obok znajdowało się biurko z białym laptopem przypominającego iMac tylko zamiast charakterystycznego jabłka miał małą parę anielskich skrzydeł, obok niego był telefon przypominający iPhone'a Rose Gold'a 6 tylko że zamiast jabłka miał także parę anielskich skrzydeł, znajdowała się również ściana na zdjęcia oraz garderoba.
- Ja...nie wiem co powiedzieć...DZIĘKUJĘ CI BILL!-podskoczyłaś jak małe szczęśliwe dziecko.
- Cho no tu.-powiedział a ty przytuliłaś go, lepiej już być nie mogło, w sumie to dobrze że umarłaś bo nie masz żadnych sprawdzianów, Lucyfer sobie poszedł, masz Billa. NO NORMALNIE RAJ.
Później robiliście walkę na poduszki aż w końcu Bill pokazał ci cały kosmos. Oczarowana jego urokiem zasnęłaś a Bill widząc to zaniósł cię niczym pannę młodą do łóżka.
♥♥♥
- {T/I} Wstawaj.
-Bill...jest 7:54 nie chodzę już do szkoły. Ziewnęłaś po czym przekręciłaś się na drugi bok i zakryłaś bardziej kołdrą.- Racja, ale potrzebuję twojej pomocy chodź...Proooszę-zrobił słodziutką minę jak ty podczas spania, a ty nie wytrzymując całej tej słodkości zgodziłaś się.
- No dobra Bill, słucham.
- No, więc tak; pragnę ci pokazać jak to jest być sędzią i jak to jest przydzielać duszom raj, że się tak wyrażę.
- Więc...jak mam to zrobić?
- Popatrz, ta szklana kula pokazuje mi oblicze śmierci jakiejś osoby i moim zadaniem jest przydzielać dusze do ich miejsc.
- Czyliii, będę robiła to co ty zrobiłeś ze mną?
-Będziesz im pomagać.
- Okej w sumie czemu nie.
- Świetnie. Słodkich snów dziewczynko.
- Co?
- No chciałaś spać tak?
-No ale teraz to nie ma sensu! DZIĘKI!
♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top