Reader w krainie snów (XXVI)
Will pov.
Wybiła północ. Wszystko gotowe. Ona musi mnie lubić nie za to że musi, ale za to że chce! Nie będę jak mój brat kiedyś!
Reader pov.
Jakiś głos we wnętrzu mojego umysłu kazał mi wstać, więc to zrobiłam z ciekawości co się stanie. Nic się nie stało.Miałam kłaść się znowu na poduszki, ale nie pozwalało mi na to niebieskie, intensywne światło pod powiekami. Moja chęć zobaczenia tego była silniejsza, więc wstałam i okryłam się kocykiem od Willa, a raczej kawałkiem nieba. Dosłownie. Cały kocyk był na zewnątrz puchaty i miły w dotyku, lecz wewnątrz była po prostu magiczna część nieba. Nie ważne! Poszłam tam okryta kocem i zajrzałam do salonu w którym znajdowało się coś w stylu rażącego światłem w kolorze nieba portalu.
Dziura znajdowała się na podłodze i rozświetlała swym błękitem całe mieszkanie.
"Zawsze chciałam wskoczyć do takiej dziury!"
Klękając podparłam się rękoma by przyjrzeć się wejściu. Włożyłam rękę w jej "przestrzeń" i poczułam ciepło. Przyjemne...Cofnęłam się od przepaści, a kiedy to uczyniłam z rozbiegu rzuciłam się w nią.
Yooohooo!!!!
W środku było ciepło i przyjemnie. Wiem że moje myśli się powtarzają, ale jakiego innego słowa mogłabym użyć? Zataczałam się coraz głębiej i głębiej. Całą przestrzeń obejmowała cały czas ta niebieskość. Zamknęłam oczy by bardziej wczuć się w sytuację. Odetchnęłam.
♥♥♥
Zapach...Słodki, kojący zapach łagodzący moje nozdrza. Miękkość...słodka miękkość. Otworzyłam leniwie oczy. Leniwie bo nie chciałam zaprzestawać temu uczuciu.
Will? Zapytałam zaskoczona. Z jego obecności też. Po kiego miał na sobie cieplusieńkie futro z alpaki?
- Will po kiego masz futro jak w tym pomieszczeniu jest ciepło??
- By cię lepiej ogrzać.
- Po kiego?
- To chyba nasze ostatnie spotkanie. Lekko się zdziwiłam i wykrzywiłam w przeczącym spojrzeniu.
- Nieee jutro jest nasze ostatnie spotkanie.- powiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Will wyglądał na szczęśliwego.- Zła odpowiedź! Dzwoniłem do Billa czy nie chciałby cię wcześniej i skróciliśmy termin mała!
Will pov.
Dziewczynie stopniowo wzrastało szczęście. Oczy wręcz błyszczały ze szczęścia.
- DZIĘKUJĘ WILL!- rzuciła się na mnie a ja otuliłem jej małe ciałko alpaką.
- Nie możesz się doczekać kiedy Bill cię zobaczy?- pokręciła szybko głową. Jak na 16-latkę całkiem dziecinna ta laska.
- A ten portal???
- To wszystko dla ciebie. Chcę z tobą spędzić jak najlepszy czas, chcę odpokutować te wszystkie głupie, samolubne zachowania z mojej strony.
- Wybaczam ci Will, tylko się nie rozklejaj.-nakazała ze współczującym uśmieszkiem.
Reader pov.
Leniwie odkleiłam się od ciepłego futerka i dopiero teraz zauważyłam że nie mam skrzydeł, Brawo niby jak spadałam?. Na dodatek znajdowałam się na chmurze, która swoją delikatnością otulała mi stopy.
Gdy tylko podniosłam lekko nogę by zrobić krok zaczęłam znowu spadać w dół. A Will tak po prostu do mnie machał...FAJNIE.
Zobaczyłam że spadam w kierunku wody. Starałam się przygotować na zderzenie z lodowatą wodą. Ale jak mogłabym się domyśleć Will Cipher by mi to jakoś uprościł i woda nie była by zimna...
Poczułam jak siła grawitacji przestaje działać i dzięki temu, tylko moje ciało przeniknęło przez taflę wody, zamiast zrobić plusku. Mogłam oddychać.
Woda nie była zimna,-dzięki Will!-Czułam się nienaturalnie lekko. Wiedziałam że nic mi nie grozi bo jestem aniołem bez skrzydeł, więc to nawet dobrze.
Gdy opadłam na kryształowe dno wszystkie kryształki zaczęły się do mnie przylepiać. Były wszędzie! Nie widać żadnego kawałka skóry, tylko kryształy! Zatkały mi usta i przysłoniły oczy. Czułam jak się kurczę i upadłam na ziemię.
♥♥♥
Poczułam ból w plecach -auu, Will, jak mogłeś...- Podniosłam się i ujrzałam że jestem w sali balowej. Tak mi się wydawało bo wszystko było takie śliczne.
Wtedy spojrzałam na siebie i zobaczyłam że mam na sobie sukienkę, której nigdy nie widziałam-znowu. Kreacja była czarno-biała. Miała długi rękaw, zaczynała się na wysokości piersi, a kończyła się z przodu nad kolanami, a z tyłu sięgała mi do Achillesa. Buty oczywiście były pięknymi szpilkami, jakby z kryształu. Rozejrzałam się po pokoju. Wszystko miało piękny czarno-biały wystrój; podłoga układała się w szachownice, a ogromne okna zdobiły jedwabne, czarno-białe zasłony. Było całkowicie pusto i trwała cisza. Zakręciłam się wokół własnej osi, a sukienka lekko unosiła się do góry i wirowała razem ze mną, pomieszczenie wypełniało stukanie obcasów.
Gdy się zatrzymałam, ujrzałam przed sobą srebrny tron, którego o dziwo jeszcze nie zdążyłam zauważyć. Do niego prowadził czarny dywan ze srebrnym zdobieniem, na tronie siedziała ludzka sylwetka, ale to był cień. Podeszłam bliżej i ujrzałam po prawej stronie postaci, coś w stylu hologramu;
Wybierz postać:
Bill Cipher Will Cipher
Hmm...Oczywiście chciałam zatańczyć z nikim innym jak demonem moich snów:
Wybierz postać
Bill Cipher Will Cipher
Nic się o dziwo nie stało, a cień został na miejscu, więc tylko wzruszyłam ramionami i odwróciłam się. Zanim jednak zdążyłam zrobić krok usłyszałam:
- Tęskniłaś, co?
(Te nawiązania tak bardzo :'))
Wzdrygnęłam się i odwróciłam się o 180 stopni, na tronie w swojej postacie siedział mój ukochany. Miał czarną pelerynę usypaną złotym brokatem, który przypominał małe, migoczące gwiazdeczki, oraz czarne rękawiczki, strój składał się z czegoś w stylu smokingu w czarnym kolorze, także z koszulą. Miał również koronę, tak, nie pomyliłam się, bo mój wzrok nigdy nie zawodził. Na jego blond włosach spoczywała piękna złota ozdoba, dodająca mu władczego uroku. Tak jak jego piękne rozprostowane skrzydła. Po kilku minutach jednak zdałam sobie sprawę że gapię się na demona z lekko otworzoną buzią. Zatraciłam się.
Bill odchrząknął, żeby wybudzić mnie z tego transu. Nie wiedziałam, że mój mózg jest tak słaby, żebym co chwila się "wyłączała".
Wstał nagle i wolnym krokiem zbliżał się do mnie. Czułam gorąc na policzkach pewnie przez to, że przez te dwa tygodnie z jego bratem nie miałam okazji patrzeć w jego złote ślepia, a niebieski kolor Willa absolutnie im nie dorównywał.
Stanął przede mną i wyciągnął do mnie prawą dłoń, zapraszając do tańca. Oczywiście zgodziłam się. Nie raz miałam tą przyjemność oddawania się pięknej melodii razem z nim.
Po kilku minutach krążenia z nim po wielkiej sali, wywnioskowałam, że...to TYLKO hologram.
- Nie jesteś prawdziwy. Westchnęłam i spuściłam wzrok na lśniącą szachownicę. Tak bardzo chciałam go zobaczyć.
- Jak to nie? Obrócił mnie w tańcu, jego szept całkiem mi o nim przypomniał.
- Jesteś tylko hologramem, stworzonym przez swojego brata, gdybym wybrała jego to...to ja bym z nim tańczyła. Zasmuciłam się coraz bardziej, zagłębiając się w moje własne słowa. Nie powinnam.
Stanęliśmy nagle, a blondyn uśmiechnął się pocieszająco.
Reality is ilussion, universe is a hologram, I love you, bye~
Na koniec zdjął rękawiczkę zębami i przesunął kciukiem po moich rozpływających się ustach. Odchyliłam się wolno do tyłu i poczułam jak moje ciało leci kolejny raz w czarną otchłań.
Will pov.
Sen się skończył. O co chodzi? Nagrałem specjalnie dla niej sen, mogłem manipulować tym światem tak, aby ona czuła się jak najlepiej we śnie. Oddam jej film znajdujący się w magicznej kuli, dzięki której wszystko mogłem zobaczyć, a ona nie była niczego świadoma.
♥♥♥
Reader pov.
Poczułam grunt na plecach, uchyliłam powieki i zobaczyłam że jestem w łóżku Willa i także mam skrzydła, sukienkę od Willa którą dostałam w prezencie. Ten sen był przepiękny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top