Pałac Ciphera (III)
Pomyślałaś o tym co by było gdyby Luckas ciebie widział w tamtym momencie...
♥♥♥
-Czyli... zostałam aniołem dzięki tobie?
-Tak, bo stwierdziłem, że inne istoty by do ciebie nie pasowały. A ja wybieram mądrze (Jasne, jasne...)
- I jesteś ze wszystkich istot najsilniejszy?
-Tak.
- I nie ma ŻADNEJ silniejszej istoty?
- Nie ma
-Whoaa...a Bóg?-indagowałaś dalej, a wyraz twarzy chłopaka nawet nie wyrażał irytacji twoją ciekawością.
-Oww...too już inna sprawa...
Dotarliście wreszcie do wielkiego gmachu nazywany pałacem Billa. Był to biały pałac w stylu gotyckim z białymi kopułami ze złotą gwiazdą na górze z napisem Bill Cipher . Był kolosalnych rozmiarów i mieścił się na białych obłoczkach. Prowadził do niego długi biały most z rozmaitymi ozdobami.
- Wiesz co? Pomyślałem żeby cię trochę zaskoczyć więc może zakryję ci oczy. Chcę po prostu zobaczyć twoją reakcję.
- Jak aż tak ci zależy...
♥♥♥
-Aniołeczku? Możesz już otworzyć oczy.- Dostosowałaś się do polecenia i przed tobą okazała się biała sala ze złoto-białą podłogą w szachownicę, po prawej stronie było białe błyszczące pianino, ustawione w kącie. Wszystkie zasłony były w kolorze złotym, po lewej była kuchnia, OGROMNA kuchnia połączona z jadalnią, w której był długi stół z białym obrusem i złotymi różami w ozdobnych wazonach. Królewska jadalnia normalnie. Po dwóch stopniach wchodziło się do salonu schowanego za czerwonymi kotarami w połowie rozsuniętymi. Pierwsze co się rzuciło ci w oczy był wielki złoty telewizor plus zakręcona sofa z okrągłym stolikiem, obok znajdowały się dwa fotele do masażu, a w łazience poza salonem było wspaniałe SPA.
-Ej Cipher! Jak mają wyglądać ściany w pokoju panny {T/N}
- Ej {T/I} jeśli chcesz wybierz sobie.
-Czarno-białe proszę.
- Dobrze.
- Co tak ciemno kruszynko?
- Lubię te kolory ale jedyne kolorowe kolory które lubię to beż i pastelowy fiolet.
- To już coś. Jeżeli zostaniesz ze mną na dłużej, gwarantuję, że ci się tu spodoba. Wiem w jakim nieszczęściu byłaś przez cały ten czas. W tym momencie łzy napłynęły ci do oczu i efekt był taki że twoje oczy były niczym szklane gwiazdeczki.
- Nie płacz Kruszynko, obiecuję, że będziesz tutaj bezpieczna, trust me~
- Bill...
- ...Ciii...- szepnął a tym czasem położył palec na twoich ustach po czym przejechał nim dosięgając do brody którą lekko uniósł do góry.
- ...Kruszynko może chcesz wypróbować fotele co? Wiem że potrzebujesz rozluźnienia.
- To chodź ze mną.
- Nie ma sprawy.- Bill miał rację, rzeczywiście tego potrzebowałaś, a ponieważ był on demonem snów (taka była jego rola w tym świecie) byłaś tak rozluźniona dzięki temu, że nie zauważyłaś kiedy całkiem zostałaś pochłonięta przez ogarniającą cię ciemność. Prościej mówiąc zasnęłaś.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top