Piekło wzywa
*Kansas City*
Siedzę w pokoju motelowym i przeszukuję internet w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia. Nie mogę uwierzyć w to co się stało na weselu mojej siostry.
{Wspomnienie}
- No Mari nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.- mówiąc to zaśmiałam się
- Ha ha ha. Śmieszne. Zobaczymy jak ty będziesz na własnym ślubie. Ciekawe czy też będziesz taka wyluzowana.- powiedziała siostra
- Pewnie, że będę wyluzowana. Dobra ja idę pogadać z Al.- oznajmiłam wstając
- Wracaj szybko.- powiedziała siostra
- Jak Sam mi pozwoli z tobą porozmawiać jeszcze.- szepnęłam jej na ucho
Właśnie szłam do stolika gdzie siedziała moja przyjaciółka kiedy Dean zaczął coś mówić. Nie zwracałyśmy zbytnio na to uwagę. W pewnym momencie Lisa mnie szturchnęła w ramię.
- Ej słuchacie Dean o coś będzie pytał.- szepnęła do nas
- Dwa lata temu poznałem niesamowitą dziewczynę. Sądzę, że niejednemu mężczyźnie zawróciła i zawróci w głowie. Jednak mnie oprócz zawrócenia w głowie zaimponowała swoim charakterem. Przechodząc do sedna. Natalie Traver. Jesteś najwspanialszą i najcudowniejszą kobietą jaką poznałem. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na Ziemi i zostaniesz moją żoną?- zapytał
Moja mina zrzedła. Koleżanki wypchnęły mnie do Deana. Chłopak ukląkł przede mną i wyciągnął pudełeczko. W środku był przepiękny pierścionek. Nie wiedziałam co zrobić. Wszyscy patrzyli na mnie wyczekując odpowiedzi.
- Dean ja...- zawahałam się
Winchester tylko się uśmiechnął. Ten mały gest rozwiał wszystkie moje wątpliwość, wszelkie sprzeciwy i dodał otuchy.
- Zgadzam się. Zostanę twoją żoną.- kiedy to powiedziałam mała łza spłynęła mi po policzku
Winchester od razu założył mi pierścionek na palec, wstał i pocałował. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu.
{Teraz}
Za każdym razem gdy ten moment wspominam robi mi się ciepło na sercu. Nareszcie mam osobę której na mnie na prawdę zależy i mnie na niej też. Moje rozmyślenia przerwał Dean.
- Mała ktoś do ciebie.- oznajmił
- Idę.- odpowiedziałam mu
Wstałam i skierowałam się w stronę drzwi. Stanęłam obok narzeczonego i ujrzałam Carlos'a.
- Witaj Carlos'ie. Co Cię tu sprowadza?- zapytałam demona
- Witaj Pani. Marcus powiedział, że chce z tobą mówić.- odpowiedział mi
- Dobrze. Przekaż, że za chwilę się zjawię.- poinformowałam go
- Oczywiście Pani.- skłonił się i zniknął
Zamknęłam drzwi. Kiedy się odwróciłam spotkałam się ze smutną mina Dean'a.
- Musisz iść?- spytał smutny
- Niestety.- odpowiedziała równie smutna
- Zostań ze mną. Nic się nie stanie jak nie pójdziesz.- stwierdził
- Gdyby to było takie proste jak mówisz. Odkąd uratowałam ciebie i pomagam Lucyferowi jestem częścią piekła.- powiedziałam
- Żałujesz tego.- stwierdził
- Nie mów tak. Jesteś, byłeś i będziesz zawsze dla mnie ważny, ale wiesz kim się stałam i nie mogę od tego uciec.- oznajmiłam
Dean podszedł i mnie przytulił. Przypomniał mi się moment gdy był w szpitalu. W tedy też mnie przytulił tak jak teraz. Czułam się bezpiecznie. Niechętnie wydostałam się z jego objęć.
- Gdybyś potrzebował mojej pomocy albo chciał się po prostu ze mną zobaczyć wezwij mnie a ja postaram się zjawić jak najszybciej się da.- powiedziała przyglądając mu się
- Nawet w środku nocy albo tortur?- zapytał uśmiechając się
- Nawet wtedy.- odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek
- Uważaj na siebie.- polecił
- Będę.- mówiąc to przeniosłam się do piekła
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top