Uporać się z randką

Sequel Umowy o randkę

**Chisaki**

Były sytuacje w których Chsaki czuł że nie są warte jego czasu ale również takie na których musiał się skupić pomimo że nie były warte jego czasu. Będąc bosem Yakuzy oznaczało że musiał być ciągle czujny i obserwować wszystkich w jego otoczeniu jak i to jak jego ruchy wpływały na jego grupę. Musiał wyglądać na nietykalnego i trzymać wszystkich na krótkiej smyczy i pozostawać lojalny swoim ideom. Pozostając bez czasu na spokojny dzień czy trywialne sprawy.

Zaplanowany dzień po dniu nie pozostawiał miejsca w jego życiu na żadną ekscytacje czy zabawę poza przypadkami gdy pojawiał się jakiś postęp oczywiście. Ilekroć zachodził postęp do stworzenia idealnego świata w którym jego drogi anioł nie byłby wyrzutkiem, daje mu ogromną radość. W innych wypadkach jego emocje były płaską linią niczym na kardiomonitorze, nie pozwalając nikomu w jego otoczeniu wziąć dzięki nim nad nim górę.

Dzisiaj było dniem specjalnym, jego plany na ten dzień nie mogły zawieść czy wypaść z szyku. Dzisiaj w końcu zaplanował randkę z jego aniołkiem, pięknym czystym chłopcem. Chisaki już od pewnego czasu wysyłał wiadomości i próbował uwieść chłopaka z pomocą telefonu, i w końcu, udało się im wyznaczyć czas i datę kiedy to oboje mieli wolne. "To poważne pytanie Chronos, oczekuje, że za właśnie takie je weźmiesz." spojrzał ze zmrużonymi oczami przez lustro na swojego zastępce, który stał za nim.

Chronos stał obok jego biurka wyglądając na, daleko od rozbawionego. "Mam nadzieję, że nie wezwałeś mnie tutaj tylko żebym pomógł ci wybrać krawat."

Przyglądajął się dokładnie jego dwóm krawatom, które przykładał na zmianę do jego czarnego garnituru. Jeden z nich, elegancki ciemnozielony przypominający mu kręcone włosy jego słodkiego aniołka. Drugi zaś w przyjemnym odcieniu żółci, który rozświetliłby jego cały strój i z pewnością pozwoliłby mu wyglądać bardziej przyjaźnie. "Tak i Nie. Doceniłbym twoją opinię w tej sprawie. Dodatkowo, mianuję cię dowódcą na czas tego wieczoru, masz się ze mną skontaktować tylko w nagłym wypadku."

Chronos westchnął po czym pokiwał głową. "Wybrałbym zielony."

Chisaki zawiązał jedwabną tkaninę w okół swojej szyi i przejechał dłońmi jego czarną koszulę by mieć pewność, że wszystko było w porządku. Spoglądając szybko na zegarek wiszący na pobliskiej ścianie, do kawiarenki powinien dojechać idealnie na czas. Mogło to brzmieć jak oklepana randka, ale było to coś prostego gdzie pomimo różnicy wieku między nimi, oboje mogli czerpać z tego radość.

Poprawiając jeszcze rękawiczki ostatni raz odwrócił się do Chronos, który już podniósł jego kurtkę spoczywającą wcześniej na krześle od biurka. "Wciąż uważam, że to zły pomysł." białowłosy mężczyzna kontynuował "Nie tylko jest on synem mężczyzny napiętnowanego chorobą, ale w dodatku ten człowiek jest liderem organizacji, której pewnego dnia będziemy musieli się pozbyć."

Pomyślał o swoim słodkim aniołku, z ich wiadomości wydobył wystarczająco informacji by stwierdzić, że chłopak nie miał zielonego pojęcia o 'pracy' jego ojca ani o niczym związanego z Ligą Złoczyńców. Wiedział też, że Chronos miał racje co do jego ojca i tego że któregoś razu będą zmuszeni zakończyć istnienie tej przebrzydłej Ligii. Chociaż gdyby udało mu się trzymać to wszystko z dala od Izuku wtedy, on byłby tym który pozbierałby jego kawałki, gdy jego ojca zabraknie. "Nie martw się, mam już wszystko zaplanowane."

Odbierając swoją kurtkę od Chronos odwrócił się do wyjścia i ruszył w stronę drzwi. "Czy chłopak chociaż wie, że to randka?"

Chisaki zatrzymał się na chwilę. "Oczywiście, że tak."

**Inko**

Było wiele sytuacji w życiu dziecka które zdarzały się tylko raz. Na wielu z takich chwil Hisashiego nie było, w trakcie gdy pracował za morzem ominęły go liczne bezcenne momenty w życiu ich bobaska. Przegapił pierwsze kroki Izuku, pierwsze słowo, pierwszy dzień szkoły, jego pierwszego przyjaciela, dzień w którym Izuku został uznany za osobę quirkless. Nie to żebym była na niego zła! Jej były mąż był dobrym człowiekiem który po prostu za dużo pracował i za mało bywał w domu. To fakt, że pracował spowodował wypadek.

Wypadek w którym Hisashi stracił połowę twarzy. Powiedział, że była to wina quirk które akurat studiował i właśnie te badania zakończyły się nieszczęściem. To wszystko czego dowiedziała się Inko z maila przysłanego przez jednego z współpracowników jej męża, Kurogiriego, którego to nie zdążyła jeszcze spotkać. Od czasów ich separacji Hisashi wrócił, zamieszkał z powrotem w Japonii i podjął się na poważnie swoich rodzicielskich obowiązków przez co nie mogłaby być bardziej szczęśliwa.

Hisashi, wiedziała, że kochał swojego syna, zwyczajnie uwielbiał go. A jednak mimo to była sceptycznie nastawiona, gdy dowiedziała się że Izuku wrócił z wizyty u ojca z numerem do chłopaka. Po prostu spodziewała się, że ze wszystkich chłopców jakich Izuku znał jego pierwszym będzie jego przyjaciel z dzieciństwa Katsuki. Co prawda ostatnio coraz bardziej się od siebie oddalali... Tylko żeby być jeszcze bardziej sceptyczną gdy ten chłopiec którego poznał okazał się być dorosłym mężczyzną, ale nie mogła nic na to poradzić tylko cieszyć się jego szczęściem gdy widziała jak twarz jej syna zalewa się rumieńcem a na jego ustach pojawia się szeroki uśmiech który mógł konkurować tylko z uśmiechem jej Toshiego.

Po zapytaniu się syna o niego, Izuku wydawał się być pod wrażeniem, że tylko pomagał temu, Chisakiemu z jego badaniami. Co nie powstrzymało jej jednak przed zablokowaniem drzwi frontowych gdzie będzie musiał przejść najpierw przez nią żeby wyjść z domu. Nie miała zamiaru przegapić jego pierwszej randki.

Inko słyszała jak jej syn truchtał już w dół po schodach w stronę drzwi dopóki nie zatrzymał się raptownie tuż przed nią. Na jego policzkach gościł lekki rumieniec a na głowie miał istne tornado wystających loków. Zacisnęła mocniej dłoń na telefonie i uśmiechnęła się do niego "Powiedz ser!" wyglądał na zdezorientowanego gdy flesz z jej kamery w końcu zgasł.

Pisnęła na widok zdjęcia jej zaskoczonego syna, który to wciąż mrugał od błysku aparatu. "Po co to mamo?" zapytał Izuku nareszcie wyrywając się z oszołomienia.

"A po nic takiego! Wychodzisz zobaczyć się z Chisakim? Gdzie zamierzacie się spotkać? Potrzebujesz może jakiś pieniędzy?" pytanie za pytaniem opuszczał Inko usta.

Jej syn rozłożył ręce mówiąc "N-nie, nie potrzebuje żadnych pieniędzy, tata dał mi trochę jak byłem z nim ostatnim razem. Um i idę z Chisakim tylko do kawiarni mamo."

"Upewnij się że jest dżentelmenem Izu." przypomniała i odsunęła się o krok od drzwi żeby dać mu przejść. Zapewnił ją jeszcze że spotykają się tylko by porozmawiać o teoriach Chisakiego zanim wybiegł przez frontowe drzwi. Zaśmiała się ze swojego słodkiego chłopca i odwróciła głowę z powrotem do zdjęcia, które przed chwilą zrobiła po czym wstawiła je na rodzinny czat stworzony przez Izuku żeby mogli być ze sobą zawsze w kontakcie.

[Zdjęcie wysłane do]: Rodzinny czat

[Wysłano]: Nasz mały chłopczyk wychodzi na swoją pierwszą randkę z Chisakim! ^.^

[Toshi<3]: COOO!?

[Hisashi]: Mój chłopiec

[Toshi<3]: CO ZA NIEOCZEKIWANY ROZWÓJ WYDARZEŃ!

**Izuku**

Skręcając w pobliską drogę mógł już zobaczyć w oddali mały znaczek Kawiarenki, przebiegł więc sprintem te parę przecznic i znalazł się tuż przy niej z jeszcze paroma minutami w zanadrzu. Całe szczęście udało mu się zdążyć na czas, bo z tego co udało mu się dowiedzieć był fakt że Chisaki żył bardzo punktualnie. Ciągle narzekając jak to musiał czekać na swoich pracowników i tym podobne. Wiadomości, którymi wymieniali się przez ostatni tydzień były jego główną atrakcją. Nawet okrutne słowa Katsukiego nie były w stanie zepsuć mu humoru po licznych tyradach Chisakiego o tym jaki był piękny i że nie powinien nawet słuchać dzieciaków z jego szkoły.

Przed kawiarenką był w stanie zobaczyć znajomą postać z ciemnymi włosami siedzącą przy małym stoliku tuż przed sklepem. "Chisaki-san!" zawołał podbiegając do stolika.

Mężczyzna odwrócił głowę akurat, gdy Izuku znajdował się w pobliżu, na ustach Chisakiego zagościł niewielki uśmiech. Gdy Izuku stał już obok niego Chisaki wstał by przywitać się wystawiając rękę. "Dobrze cię znowu widzieć Izuku-kun." podając mu rękę Izuku spodziewał się zwyczajnego potrząśnięcia dłonią, wszakże, wyglądał on na biznesmena. Czego się nie spodziewał były usta przyciśnięte do wierzchu jego dłoni.

Niewielkie "Ehhh?" opuściło jego buzię, gdy stał tam zamurowany. Mógł poczuć jak krew zaczyna napływać mu do twarzy i był pewien, że w chwili obecnej musiał dorodny pomidor. Oh... Oh! To jest ta randka?! W końcu udało mu się zrozumieć o czym mówił jego matka zanim wyszedł, żeby miał pewność, że Chisaki był dżentelmenem. Jak udało się to wyłapać jego mamie a jemu nie?!

Zdziwienie musiało się wyraźnie rysować na jego twarzy ponieważ zaraz, gdy Chisaki puścił jego rękę odchrząknął "Wybacz jeśli przesadziłem." Pomimo, że taki obrót wydarzeń był dla Izuku co najmniej zaskakujący, to nigdy nie miał nikogo zainteresowanego nim w taki sposób. Jednak większość ludzi dowiadujących się, że był quirkless szybko się od niego odwracała, nieważne że był jednym z najlepszych uczniów swojej szkoły. Nikt nigdy nie był zainteresowany w nim romantycznie, nie mówiąc już o kimś starszym od niego, kimś kto w dodatku pracował z jego ojcem.

Z jakiegoś powodu nie mógł zdobyć się żeby odrzucić Chisakiego, a po ich wiadomościach mężczyzna wydawał się być mądry i miły. Kimś kto wydawał się być na zupełnie innym poziomie w porównaniu z Izuku. W dodatku był całkiem przystojny, nie to że powiedziałby to kiedyś na głos! Izuku zaśmiał się nerwowo próbując rozgonić napięcie, które nieświadomie stworzył "N-Nie! Nic się nie stało! Mnie również dobrze cię znowu widzieć!"

Musiała być to odpowiedź na którą Chisaki tak czekał ponieważ po chwili mały uśmiech powrócił na jego usta, co prawda jego uśmiech był mały ale to jego oczy pokazywały więcej radości niż jakikolwiek inny. W drugiej ręce zauważyłem że trzymał piękny biały kwiatek, "To również jest dla ciebie jeśli zechcesz go zaakceptować. Był jedynym kwiatem jaki znalazłem, który by ci pasował." jeśli jego ciało nie padł martwy po tym jak cała krew odpłynęła mu do głowy to w takim razie będzie musiał wybrać się do lekarza.

Biorąc kwiat do ręki posłał mu uśmiech wraz z podziękowaniami. Kwiat był piękny, bez żadnego kolca na łodydze i w pełnym rozkwicie. "Dziękuję Chisaki-san, jest przepiękny!"

"Lecz nie tak bardzo jak ty. Zechciałbyś może się czegoś napić?" zapytał pokazując otwartą dłonią w stronę kawiarenki. Nigdy nie był na randce, nie był u rany zbyt zwyczajnie? A może powinien był coś przynieść? Czuł się taki nieprzygotowany! Po tym jak kiwną głową w odpowiedzi na zaproszenie Chisakiego, weszli do środka, och słodki All Mightcie w co on się wpakował?

**Chisaki**

Gdyby Chisaki nie miał planów na przyszłość to w tej chwili powiedziałby że mógłby umrzeć szczęśliwy. Patrząc na piegowatego chłopca siedzącego na przeciwko niego czuł się pobłogosławiony mogąc siedzieć obok kogoś tak idealnego. Jego uśmiech był oślepiający gdy chłopiec opowiadał o szkole przytulając się do kubka z kawą gdy całe jego zakłopotanie które pokazał na początku opadło i stał się całkiem gadatliwy. Ich rozmowa przebiegała płynnie jakby byli dla siebie stworzeni.

"Gdzie planujesz wybrać się do szkoły gdy już ukończysz ten rok?" domyślał się już gdzie jego aniołek chciał pójść bazując na ich wiadomościach. U.A. szkoła dla tych co pragną zostać bohaterami. Miejsce przepełnione osobnikami cierpiącymi na okropną chorobę zwaną quirk. To było ostatnie miejsce w jakim chciał znaleźć jego czystego i pięknego Izuku. Chłopak nawet skomplementował jego quirk gdy o nie zapytał. Nigdy wcześniej jego quirk nie zostało nazwanym 'super' ale może to właśnie będzie tym co pomoże tej relacji przetrwać. Nienawidził swojego quirk, Izuku uważał je za coś niesamowitego, Izuku czuł się bezsilny na skutek jej braku, Chisaki uważał że był idealny.

Chłopiec wyglądał na sfrustrowanego "cóż chciałbym pójść do U.A. ale sądzę, że jedyny rodzaj egzaminu jaki mógłbym zdać to ten pisemny. Więc szukam jeszcze jakiejś innej na wszelki wypadek." Izulu wyjaśnił wzruszając ramionami. "Chciałbym zostać bohaterem tak jak All Might ale po rozmowie z ojcem, miał racje powinienem myśleć bardziej realistycznie."

Choć raz on i All for One się z czymś zgadzali "Cóż wydajesz się mieć bardzo rozległą wiedzę na temat quirk, może mógłbyś zajmować się czymś co dotyczy analizowania ich." zasugerował. Pomimo tego jak bardzo Chisaki chciałby mieć Izuku u swojego boku pomagającego mu znaleźć lek na quirki, nie chciał zarazem żeby chłopiec dowiedział się o ciemniejszej stronie jego biznesu.

Izuku zdawał się przemyśleć jego propozycje zanim posłał mu znowu jego promienisty uśmiech "Chyba masz racje, może mógłbym pomóc z boku bohaterom poprzez bycie bohaterskim analizatorem albo coś podobnego!"

Wziął łyka swojej czarnej kawy (jak jego duszaaaa~) "Pasowało by to komuś tak genialnemu jak ty. Ktoś musi mieć oko na te pustaki." Izuku musiał wziąć to za żart bo już po chwili wybuchł śmiechem.

"Jeżeli ktoś tu jest genialny to ty Chisaki-san!" uśmiechając się Chisaki poczuł motyle w brzuchu na dźwięk śmiechu chłopca. To była idealna pora. Na wypróbowanie flirtujących technik o których myślał, Eri pomogła dając mu parę pomysłów, ale nie miał zamiaru dawać jej satysfakcji mówiąc mu o tym.

"Proszę mów do mnie Kai. Wiesz co jeszcze uważam że jest genialne?"

"Nie, co?"

"Jak dobrze ta randka idzie." (Chisaki by się do tego nie przyznał ale z chęcią przybiłby sobie teraz piątkę gdyby mógł). Izuku przestał się śmiać a jego twarz raz jeszcze oblał rumieniec, co pasowało do chłopaka.

Chwilę później powrócił na jego twarz "Zgadzam się, och i w takim bądź razie mów mi Izuku! Masz może więcej takich tekstów?"

"Coś musi być nie tak z moimi oczami bo nie potrafię ich od ciebie oderwać." i na Chisakiego ustach zagościł pełen uśmiech, ta randka staje się coraz lepsza.

**All for One**

Siedząc w samochodzie patrzył się na małą kawiarenkę po przeciwnej stronie ulicy. Widział tam, siedzących na zewnątrz, jego syna i mężczyznę którego był zdeterminowany mieć za swojego zięcia. "Jesteś na pozycji?" zapytał Kurogiriego znajdującego się po drugiej stronie telefonu. Do wykonania tego zadania mógł wziąć tylko najbliższego przyjaciela.

"To nie jest coś na co się pisałem." głos rozdrażnionego Kurogiriego doszedł z drugiego końca słuchawki, ale w głębi jego tonu All for One mógł usłyszeć rozbawienie. Odwracając telefon w stronę, niedługo pary, zrobił zdjęcie. Cholercia, gdyby bycie liderem Legii Złoczyńców nie wypaliło może powinien się zająć fotografią! Na zdjęciu jego słodki Izuku siedział na przeciwko bosa Yakuzy z widoczną białą różą leżącą pomiędzy nimi. Oboje wyglądali jakby całkowicie cieszyli się ich rozmową.

"Bądź gotowy, zaraz wyśle zdjęcie. Widzisz go?"

"Czy przybrany ojciec twojego syna jest w zasięgu wzroku, tak. Jest."

"Pilnuj go, nie masz stracić go z oczu."

"Jako ojciec chrzestny twojego syna, chciałbym cie tylko poinformować, że mogłeś już, przekroczyć parę granic."

"Mówisz tak zawsze jak ci się zachce." All for One burknął, człowiek portal maił talent do wciśnięcia czasem 'tego' guziku.

Usłyszał chichot po drugiej stronie telefonu "Wysłałbym zdjęcie w tej chwili gdybym był tobą."

Wysłał zdjęcie do samego All Mighta, naprawdę nie chciał się tłumaczyć Inko dlaczego śledził swojego syna.
Rozłączając się z Kurogirim, czekał. Wracając jeszcze, znając Inko, byłaby zła że nie zabrałem jej ze sobą na przeszpiegi.

[Zdjęcie wysłane do]: ArcyZłodziej Żony

Czekał tylko parę sekund zanim jego telefon zawibrował ponownie.

[ArcyZłodziej Żony]: CO TO MA BYĆ!? COŚ TY ZROBIŁ MOJEMU CHŁOPCU!?

[ArcyZłodziej Żony]: KIM JEST TEN WYROŚNIĘTY FACET!?

[ArcyZłodziej Żony]: ODPOWIEDŹ MI ZŁOCZYŃCO!

Podśmiewał się czekając na Kurogiriego aż ukończy misje, miał tylko jedno podejście. Jego telefon zawibrował. Spoglądając na niego zobaczył wiadomość od Kurogiriego. Sukces!

[Zdjęcie odebrane od]: Portalowy lokaj

Trząsł się ze śmiechu na widok zdjęcia All Mighta stojącego na ulicy, prawdopodobnie akurat wracał do domu, cały skurczony w jego workowatych ciuchach. Zdjęcie było idealne, All Might z twarzą czystego szoku, wybałuszonymi oczami i wypluwający krew z buzi. Sukces!

Bwhahaha następny krok to zaproszenie Chisakiego na ich rodzinny obiad!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top