Uporać się z Deku
**Sequel do Uporać się z randką**
------------------------------------------------------
**Katsuki**
Bakugo mógł powiedzieć, że wiele rzeczy naprawdę go wkurzało. Wiele z tych rzeczy mają jeden wspólny czynnik, pieprzonego Deku. Cholerny beznadziejny Deku zawsze wdawał się w bójki, których nie mógł wygrać, zawsze nazywał go Kacchan, zawsze wlókł się za nim, cholera nawet dostał się do U.A.! To oczywiste, że idiota nie dostał się do klasy z bohaterskim programem a trafił do klasy wspomagającej. Z tego co usłyszał Deku próbował być jakimś głupim analitykiem czy kimś tam. Prawdopodobnie jedynym powodem dla którego dostał się w ogóle do U.A. był dzięki cioteczce Inko oraz All Mightowi.
To on powinien być jedynym, który dostał się do U.A. z ich szkoły, a teraz będzie łazić do szkoły razem z tym idotą!? Na szczęście nie musiał być w tej samej klasie co on, popierdoleniec wie, że nie chce widzieć jego beznadziejnej mordy więcej niż musi. Był jednak pechowy na tyle, że jakimś cudem ten dzban zaprzyjaźnił się prawie ze wszystkimi z jego klasy.
Oznaczało to, że Deku przychodził do jego klasy na przerwach, lunchu i stał na zewnątrz sali 1-A po szkole czekając na jego 'przyjaciół'. Cholernie irytujące. I jak w zegarku, gdy wybiła godzina lunchu wszyscy szli na stołówkę. Szturmując w dół korytarza pragnął tylko złapać jedzenie i wrócić ale oczywiście, Kirishima musiał iść za nim zawsze krok w krok.
"Bakugo! Ziom czekaj!" usłyszał wołającego za nim Kirishimę.
"Naucz się chodzić szybciej Gównowłosy!" to nie tak, że gościa nienawidził, kurcze on był chyba jedynym, który wytrzymywał jego zachowanie i uważał go za przyjaciela. Sam jednak nie uważał go za przyjaciela, nie, ten czerwonogłowy idiota był tylko postacią drugoplanową.
Dobiegając do niego Kirishima zarzucił swoje ramie na Katsukiego tylko żeby po chwili zostać szorstko zepchniętym. Oczywiście debil nie wziął tego do siebie. "Znajdź nam jakiś stolik albo zrób cokolwiek pożytecznego!" salutując z uśmiechem Kirishima podążył za jego instrukcjami i odbiegł gdzieś na stołówkę, gdy w tym czasie Katsuki poszedł złapać coś do jedzenia.
Był to prosty i dobry system dzięki któremu Kirishima był w jakiś sposób użyteczny. Kirishima zawsze przynosił ze sobą lunch z domu i zajmował dla nich stolik, gdy w tym czasie on szedł wziąć sobie lunch z kolejki. Jednakże jego brak szczęścia zdawał się chodzić za nim wszędzie bo następną grupą jaka za nim ustała w kolejce był nikt inny jak jebany Czterooki i Pulpet. Oboje gadali dość głośno o nadchodzącym dyktandzie albo coś z tych rzeczy.
Oczywiście od teraz mogło być tylko gorzej bo następnymi słowami jakie opuściły usta pyzatej mordy były "OCH DEKU! Tutaj!"
Odwracając się za siebie zobaczył tego cholernego zielonowłosego nerda wchodzącego na stołówkę razem z upiornym Shinso gadającym z nim. Martwo oki chłopak praktycznie wiercił dziury w twarzy Deku podczas ich rozmowy. Jednakże, gdy Pulpetta zawołała raz jeszcze, zielonowłosa puchata kulka spojrzała w ich stronę i pomachała energicznie do dwójki stojącej tuż za nim.
Machając Shinso na pożegnanie Izuku ruszył w stronę postaci drugoplanowych stojących za nim. "Shinsou i Deku wydają się być całkiem blisko, co Iida? Wiesz albo chociaż, czy myślisz, że są razem? Chodzi mi o to, że Shinsou wydaje się być całkiem opiekuńczy względem niego. Na przykład pamiętasz jak nie pozwalał się nikomu do niego zbliżyć kiedy Deku zdeklarował, że są przyjaciółmi?" presja ściskania jego szczęki na debilność tego stwierdzenia, które właśnie usłyszał powinna była roztrzaskać mu parę zębów.
"Cześć!" i jest, ten jego wkurzająco radosny głos gdy Deku nareszcie dołączył do grupy.
Oglądając się za siebie miał idealne spojrzenie na Deku. To, że chłopak zmienił trochę przez lato był czymś co zauważył już kiedy wpadli na siebie poza szkołą pierwszego dnia. Opalił się i starał wyglądać na bardziej pewnego siebie. Było w nim jednak coś jeszcze co zdawało się być całkowicie inne, jakby ten cholerny idota dostał cały świat w prezencie. Co od razu trzeba powiedzieć było głupie i szalone biorąc pod uwagę, że nawet nie udało mu się dostać na bohaterski kurs w który celował, wraz z tym trzeba napomknąć, że nie chce już być bohaterem. Katsuki sądził, że powinno było to zrzucić ciężar z jego ramion, ale po usłyszeniu wiadomości nie mógł nic poradzić tylko czuć się rozczarowany.
Co było kurwa głupie bo dlaczego do cholery miałoby go obchodzić co się dzieje w życiu Deku?!
"Och cześć, Kacchan!" Deku odwrócił się do Katsukiego machając mu.
Wydając z siebie poirytowane "tsk" zignorował Deku. Nie przeszkodziło to jednak idiocie i bez wzruszenia rozmawiał dalej ze swoimi znajomymi, czemu ta cholerna kolejka nie może ruszać się szybciej!? "Deku razem z Ochachan zauważyliśmy, że ty oraz Shinsou jesteście bardzo blisko i chcielibyśmy ci pogratulować,"Czterooki poinformował Deku. Jeżeli ktokolwiek miał większe problemy z komunikacją niż on, był to Iida. Wszystko co ten nerd mówił brzmiało super formalnie.
"Pogratulować mi?" odparł zdezorientowany głos.
"Cóż ty i Shinsou jesteście parą prawda, w sensie chodzicie ze sobą wiesz o co mi chodzi!?" wkurzająco piskliwy głosik Pyzatej mordy prawie uciął Deku zanim ten skończył mówić.
Słychać było jak ktoś zakrztusił się powietrzem, mógł praktycznie poczuć ciepło od rumieńca jaki miał w tej chwili na sobie Deku. "Ehhh!? Nie, w sensie nie jesteśmy! Jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi jak przyjaźń jaką ja, ty, Iida i Todoroki mamy! Och i jeszcze Kacchan!"
Katsuki szybko odwrócił się do grupy i warknął "Zamknij się pieprzony Deku! Jak głupim trzeba być żeby myśleć, że ktokolwiek chciałby chodzić z takim przegrywem bez quirka jak Deku? Nikt nie zszedłby tak nisko żeby z nim być." Katsuki spodziewał się, że jego słowa będą miały większy wpływ na Deku, ale wyglądało na to jego słowa uderzyły tam gdzie trzeba tylko Pyzatą mordę i Czterookiego którzy wyglądali na porządnie urażonych.
"Nie bądź niemiły Bakugo, to było niepotrzebne! Każdy byłby szczęściarzem mając Izuku za chłopaka, jest bardzo mądrym i uprzejmym człowiekiem." powiedział dość wyższym tonem Czterooki.
"Właśnie Bakugo!-" Pyzata została ucięta przez Deku, którego policzki były w przyjemnym odcieniu czerwieni, który rozchodził się aż do jego ramion.
"Nic się nie stało, w sensie, normalnie bym się zgodził z Kacchanem, ale-"
To była jego kolej żeby uciąć Deku "Co masz na myśli mówiąc normalnie?!"
Deku przejechał palcami przez włosy a na jego twarzy zagościł wstydliwy uśmiech "Cóż jest pewien facet z którym się spotykam od pewnego czasu, jesteśmy razem już od ponad trzech miesięcy. Poznałem go pod koniec zeszłego roku szkolnego i co mam powiedzieć, jest naprawdę niesamowity." twarz Deku była cała czerwona a jego uśmiech był pełen miłości. Żołądek Katsukiego jakby przewrócił się na lewą stronę jak to usłyszał. Kiedy to się stało?! Kto do cholery chciałby chodzić z Deku?!
Oba nerdy odwróciły się w jego stronę od razu bombardując go pytaniami o jego imię, gdzie się spotkali, jak wyglądał. Gdy oni byli zajęci wypytywaniem go, Katsuki zaczął rozmyślać próbując przypomnieć sobie jego ostatnie spotkania z Deku i zobaczyć czy było coś dziwnego w jego zachowaniu co naprowadziłoby na to, że był w jakimkolwiek związku. Albo zobaczyć czy ktoś wydawał się być nienormalnie bliski dla zielonowłosego gnoja. Ale jego umysł wrócił kompletnie pusty, nie znalazł absolutnie nic.
"Cóż, spotkałem Chisakigo dzięki mojemu tacie. Um, jest wysoki, ma ciemne włosy i naprawdę go lubię, nawet kupił mi różę na naszą pierwszą randkę! Przyjdzie po mnie dzisiaj, gdy skończę lekcje żebyśmy mogli pójść na randkę!" bałwan ledwie mógł wykrztusić z siebie jakiekolwiek słowa bo wyglądało na to że rumieniec i zawstydzenie brało nad nim górę.
To przykuło jego uwagę. Więc nie był to nikt ze szkoły, jakby ktokolwiek stąd mógł upaść tak nisko. "Twój tata? Ten twój Pasorzytniczy tatuś, który zostawił ciebie i ciotkę Inko na lata?" dostał w końcu reakcję jakiej chciał od Deku. Widząc jak jego zawstydzenie zamienia się w gniew.
"Mój tata nie jest pasorzytem. Po prostu musi dużo pracować, plus wprowadził się z powrotem do Japonii dzięki czemu mogę go częściej widywać. Zostaje nawet u niego czasem na weekendy." warknął Izuku, Pyzata morda i Czterooki od razu wstawili się za nim pomimo, że nawet gościa nie znali. Katsuki pamiętał tylko nieliczne rzeczy o tym popierdoleńcu, jak uprzejmy i cichy był co zdawało się również pasować do osobowości cioteczki Inko. Jednak zawsze było w okół niego ta dziwna atmosfera przez którą Katsuki zawsze czuł się w jego otoczeniu niekomfortowo, to uczucie zapamięta pewnie na zawsze.
Ktoś stuknął go parę razy w ramię, odwracając się warknął, widząc jakiś randomowy drugoplanowy charakter by po chwili zauważyć, że po prostu próbują zwrócić jego uwagę na to, że była już jego kolej w kolejce po lunch. Szarżując przed siebie próbował zapomnieć uczucie jakie towarzyszyło mu gdy Deku powiedział, że ma chłopaka. Tch nieważne.
**All Might**
Toshi nigdy nie sądził, że będzie miał swoją własną rodzinę. Nie po tym jak zmarł jego Sensei. Ale wtedy świat pokazał mu jak bardzo się mylił, jak spotkać młodego Midoriyę. Gdy przechodząc obok niego zobaczył jak pluje krwią, chłopak nalegał zabrać go do domu by zobaczył się z jego mamą bo jak twierdził była ona pielęgniarką. Jego chłopca zwykły akt uprzejmości doprowadził do całej rzeki szczęścia dla Toshiego.
To było jak miłość od pierwszego wejrzenia, gdy zobaczył swoją ukochaną Inko, która zaniepokoiła się jego stanem tak jak jej syn o ile nie bardziej. Od tamtej pory zdawać się to mogło jak szybkie przejście z obcych sobie ludzi do przyjaciół a później do przybranego ojca jego młodego Izuku. Jakiś czas później powiedział Izuku, że był All Mightem, cóż, raczej Izuku zobaczył go jak zmienia formę z All Mighta na Toshiego w alejce za ich osiedlem.
Oboje zgodzili się z tym żeby nie mówić o tym Inko, wiedział jak bardzo zamartwiała by się jego ukochana za każdym razem, gdy wychodził do pracy. Czego się nie spodziewał było rzucone przez wszechświat szczęście jaką mu to dało z powrotem na niego, każąc mu pomagać w wychowywaniu dziecko wraz z jego największym wrogiem, All for One. Który istniał teraz pod fałszywym nazwiskiem Midoriya Hisashi i był biologicznym ojcem jego Izuku. Bolało go trzymać to w sekrecie przed obojgiem, Izuku i Inko, ale słysząc jak Izuku opowiada szczęśliwie o czasie spędzonym z All for One. Nie potrafił zmusić się żeby wnieść jeszcze więcej rozczarowania w życie tego dziecka.
Nawet udawało mu się przesiadywać rodzinne obiady bez posyłania mężczyźnie siedzącemu na przeciw niego morderczego spojrzenia, gdy ten swobodnie popijał sobie herbatkę chwaląc przy tym umiejętności kucharskie Inko. Toshi musiał nauczyć się dawać beztroskie pasywno agresywne komentarze by wciąż pozostać faworyzowanym przez Izuku i Inko.
Na co miał wpływ to być pewnym, że jego syn (Tak Izuku jest jego synem, dumna chwila All Mighta) związywał się tylko z osobami jego kalibru! A ten mężczyzna z którym Izuku się widuje od pewnego czasu musi być częścią niecnego planu All for One! Nawet jeśli nie był, to mężczyzna o tyle starszy od jego chłopca nie powinien był nawet myśleć o chodzeniu z Izuku. Z tego co słyszał od swojego chłopca, nie mógł być dobrym partią dla niego. Zdecydowanie zbyt poważny.
Próbował zdobyć informacje na tego Chsakiego Kaia, ale jego poszukiwania spełzły na niczym. To było dopóki nie skontaktował się z jego starym towarzyszem Sir Nighteyem, który co prawda miał tylko nieliczną ilość informacji na temat Chisakiego, ale chociaż jakąś posiadał. Miały zostać wysłane do niego tak szybo jak tylko Sir Nighteye wróci do swojej agencji z wycieczki którą wziął sobie wraz z nowym starzystą.
Kończąc wystawiać resztę ocen na sprawdzianach Toshi włożył je do swojej aktówki i skierował się do wyjścia ze szkoły do frontowej bramy. Dzień szkolny zbliżał się ku końcowi i cieszył się, że udało mu się wyjść z budynku przed opuszczeniem go przez resztę uczniów, co miało się zdarzyć w przeciągu najbliższych paru minut.
Wtedy go zobaczył, Chisaki Kai. Siedział na ławce po drugiej stronie ulicy na przeciwko szkoły spoglądając w dół na swój telefon z zamyślonym wyrazem twarzy. Mężczyzna był ubrany niczym biznesmen z czarną zapiętą pod samą szyję koszulą i białym krawatem, jego zielona kurtka jednak, w ogóle nie pasowała do reszty jego ubioru. Aczkolwiek, wyglądał jak poważny osobnik, zbyt wydoroślały dla jego ukochanego chłopca.
Jeśli miał zgadywać, mężczyzna czekał na jego ukochanego Izuku aż ten skończy lekcje. Wtem, dzwonek zadzwonił głośno na tyle, że usłyszał go nawet stojąc przy bramie. Powinien prawdopodobnie już iść zanim zostanie przyłapany na gapieniu się, ale jak fala dzieciaków mijała go w pośpiechu żeby wydostać się ze szkoły, został dając jego zwyczajowe energiczne pożegnanie tym z nich, którzy zatrzymali się by powiedzieć do widzenia. Musiał nie zauważyć Izuku w tłumie, co było dzwine, że chłopak nie zatrzymał się by się z nim przywitać, ale pewnie był zbyt rozkojarzony myślą spotkania się ze swoim chłopakiem.
Powiedział, że pewnie go nie zauważył bo następną rzeczą jaką zobaczył był jego chłopiec siedzący zaraz obok poważnego mężczyzny którego twarz miała teraz na sobie uśmiech. Wysoki mężczyzna wziął dłoń chłopca w swoją i pochylił się do przodu dotykając swoimi ustami kostek dłoni chłopca. Poczuł jak jego samokontrola się wyślizguje, prawie miażdżąc przy tym ręką filar który złapał. Potok uczniów przerzedził się do lekkiego strumyka dzięki czemu był w stanie usłyszeć parę wydobywającą się z Bakugo ukrywającego się za filarem po drugiej stronie rzucającego piorunujące spojrzenia parze.
Ukrószając kawałek kamienia z filara rzucił go w głowę chłopaka, reakcja była natychmiastowa. Chłopak odwrócił się w jego stronę a warczący dźwięk wydobył się z czeluści jego gardła.
"Co do kurwy?!"
Oczy chłopaka wylądowały na nim wywiercając dziurę w jego czaszce. Przyłożył palec do ust z nadzieją, że chłopak zrozumie co próbuje mu przekazać po czym kiwną głową w stronę pary siedzącej po drugiej stronie ulicy. "Masz ochotę na przeszpiegi młody Bak-u-gou?" wyszeptał.(a/n:albo ukryte jest w tym ju gou? Albo uwodzicielsko przerywa imię jak na hentaicach)
Teraz wzrok został skierowany na parę po drugiej stronie ulicy, a dziecko, w gorącej wodzie kąpane, kiwnęło głową szybko ale zdeterminowanie.
**Chisaki**
Trzymają dłoń jego młodej miłości czuł się jakby mógł zdjąć wszystkich bohaterów i członków Ligii Złoczyńców z zamkniętymi oczami. Prowadził zielonowłosego chłopca w dół ulicy słuchając jak jego czysty chłopiec opowiadał o jego dniu w szkole. Zazwyczaj Chisaki znalazłby ten typ mdłej konwersacji w trakcie spaceru stratą czasu, ale każde słowo, które opuszczało usta Izuku, było jak melodia.
"I wtedy Kacchan powiedział, 'nikt cie nigdy nie pokocha' albo coś podobnego. Gdybyś widział jego minę, gdy powiedziałem mu, że mam randkę po szkole." piegi na twarzy chłopca zamigotały gdy się zaśmiał się ale liczne emocje, których Chisaki nie lubił przebiegły jego ciało.
"Powiedziałeś swoim przyjaciołom?" zapytał mijając kolejną grupę ludzi idących wzdłuż ulicy.
Na twarzy Izuku pojawił się nerwowy rumieniec "O-oh! Miałem to zachować w sekrecie? To znaczy chyba rozumiem dlaczego nie chcesz żeby ludzie coś wiedzieli i takie tam..." im dłużej Izuku mówił tym gorzej Chisaki się czuł z tym że zadał to pytanie.
Zatrzymał ich w pół drogi wypuszczając ciepłą dłoń Izuku i chwytając go za oba barki żeby mógł powiedzieć co chciał twarzą w twarz "Nie, nic z tych rzeczy aniołku, cieszę się że chcesz aby twoi przyjaciele o nas wiedzieli. Tak naprawdę cieszy mnie, że wygarnąłeś to temu ohydnemu 'Kacchanowi' prosto w twarz. Nigdy nie mógłbym się ciebie wstydzić, powiedziałbym nawet że, masz pełne prawo wstydzić się chodzić ze mną patrząc na to jak idealny jesteś."
Jego kochanka olśniewający uśmiech powrócił zapierając mu dech w piersiach "Uważam, że też jesteś idealny Kai! Nie mógłbym nigdy się ciebie wstydzić!"
Kładąc delikatny pocałunek na głowie Izuku złapał słodki zapach cynamony i czegoś typowo Izukowego. Włożył rękę z powrotem na jej prawowite miejsce chwytając za dłoń Izuku. Wciąż jednak nie mógł zrzucić z siebie uczucia, że jest obserwowany. Nie zdziwiłby się gdyby Chronos wysłał za nimi swoich ludzi by ich obserwowali i mieli pewność, że nic nieoczekiwanego się im nie przytrafi. Ciągnąc go delikatnie szli chodnikiem dopóki nie zobaczył tak znajomej mu restauracji, która zmieniła jego życie. "Dobrze, skoro mamy już to załatwione, zamierzam spędzić uroczy wieczór z moim aniołkiem."
"Och, tutaj się spotkaliśmy!"
Uśmiechając się wprowadził Izuku do restauracji na miejsce zaraz obok frontowego okna. Wysunął krzesło i wsunął je z powrotem jednym gładkim ruchem, gdy tylko chłopak na nim usiadł, sam natomiast usiadł na przeciw jego perfekcji. "Myślałem, że będzie to na miejscu jeżeli zapytam cię o zostanie moim partnerem, chłopakiem, czy jakkolwiek to ludzie nazywają w miejscu, w którym po raz pierwszy przykułeś moją uwagę."
Na twarzy Izuku dosłownie tylko przez pół sekundy zawitało niezdecydowanie zanim nie oznajmił: "Z przyjemnością, errr to znaczy, z chęcią zostanę twoim chłopakiem!"
Chisaki myślał, że jego serce zaraz eksploduje na widok tej rozkosznej twarzy przed nim, promienie słoneczne wchodzące przez okno podkreślały jego zielone kręcone włosy i dawały wrażenie jakby Izuku złote piegi tańczyły w świetle do melodii jego śmiechu.
Nie obchodziło go to co powie Chronos, wiedział że był zauroczonym, zakochanym głupcem w synu lidera wrogiej organizacji, ale nic nie mogło przeważyć uczucia jakie go obejmowało gdy był w pobliżu Izuku. Tych kilka ostatnich randek z Izuku było głównymi atrakcjami jego dni. Otwierając menu wyjrzał znad niego na Izuku "Teraz, na co masz ochotę kochanie?" (Oczywiście sam Chsaki wiedział co chciał *lenny*)
"Deser!"
**Inko**
Inko nuciła pod nosem wkładając obiad do piekarnika zanim sprawdziła czas, powinien być gotowy za niedługo. Teraz tylko czy jej chłopcy zdążą na czas! Normalnie Toshi zadzwoniłby do niej gdyby miał się spóźnić albo przetrzymaliby go dłużej w pracy, natomiast Izuku od pewnego czasu po szkole zostaje poza domem. Ale nie mogła go za to obwiniać, była taka szczęśliwa, że jej mały chłopiec miał kogoś, kto próbował go uwieść.
Lekkie wibracje w jej kieszeni wyrwały ją z zamyślenia informując ją, że dostała sms, Och to pewnie Toshi! Zdejmując rękawice kuchenne złapała za telefon leżący na jednym z blatów kuchennych, przed oczami mignął jej kontakt Hisashiego zanim odebrała "Hej Hisashi, dojeżdżasz już?" zapytała spoglądając na zastawiony stół gotowy na rodzinny obiad.
Izuku był tym który rozpoczął tradycję rodzinnego obiadu żeby zebrać całą rodzinę razem "Tak, Kurogiri jak zwykle musiał pozostać sobą i zajęło mu wieki wybranie białej koszuli do ubrania." Inko słyszał w tle zrzędzenia Kurogiriego. Słyszała też jak jej były mąż wołał do swojego współpracownika co ją rozbawiło "Pomimo tego, że wszystkie wyglądają identycznie."
Śmiejąc się uśmiechnąła się w duchu do siebie szczęśliwa, że jej były mąż ma tak bliskiego przyjaciela "Najprawdopodobniej przyjedziesz przed wszystkimi, Toshi wciąż nie wrócił z pracy. Szczerze, przysięgam że ta praca kiedyś go wykończy na śmierć."
Hisashi parsknął po drugiej stronie "Co z Izuku? Jak tam mój syn?"
"Och, pewnie jest teraz z Chisakim-san. Izuku jest taki uroczy, gdy jest zakochany, jak ja bym chciała spotkać jego chłopaczka." westchnęła.
Zamyślone 'hmm' mogło być słychać po drugiej stronie linii zanim Hisashi się znów odezwał "Cóż, mogłabyś napisać albo zadzwonić do Izuku i zaprosić Chisakiego na rodzinny obiad, w ten sposób wszyscy będziemy mogli go spotkać." zasugerował i to był genialny pomysł!
"Świetny pomysł! Dojeżdżaj bezpiecznie do domu i pozdrów ode mnie Kurogiriego!" natychmiast się rozłączyła gotowa wykonać plan Hisashiego. W ten sposób mogła spotkać i sprawdzić czy Chisaki był wart jej syna i wypytać go na wszystkie pytania jakiekolwiek będzie chciała! Wiadomość wysłana do Izuku teraz musi jeszcze zadzwonić do Toshiego.
Odebrał już po drugim sygnale "WITAJ MOJA MIŁOŚCI!" była przygotowana i miała telefon kilka centymetrów od ucha przyzwyczajona już do jego energetycznych wybuchów.
"Toshi wracasz już do domu? Czas na rodzinny obiad i Hisashi jest już w drodze do domu." zapytała swojego męża, który wydawał się uciszać kogoś w tle, dziwne.
"HAHA tak! Będę już za momencik!" w tej samej chwili jej telefon zawibrował, spoglądając na niego zobaczyła wiadomość od Izuku 'Zapytałem się Chisakiego i odpowiedział że z wielką przyjemnością przyjdzie do nas na obiad!! Chociaż muszę przyznać, że właśnie mieliśmy deser!'
"Och, wygląda na to że chłopak Izuku dołączy do nas przy rodzinnym obiedzie!" pisnęł szczęśliwa.
Głos który rozpoznała przez lata niańczenia krzyknął zagłuszając cokolwiek Toshi miał zamiar powiedzieć "TY SOBIE ZE MNIE KURWA JAJA ROBISZ!?"
"Toshi! Czy to Katsuki?!"
**All for One**
Nie mógł nic poradzić jak tylko uśmiechnąć się, gdy tylko Inko się rozłączyła, idealnie! Wszystko idzie zgodnie z planem, z tego co zobaczył na kamerach w restauracji jego mały Izuku i Chisaki byli nareszcie oficjalnie parą. Zauważył też na kamerach All Mighta i jego syna tak zwanego przyjaciela *kaszlu* prześladowce *kaszl* śledzących parę, obserwujących ich z dachu budynku po drugiej stronie ulicy "Szefie znów czuć od ciebie te wibracje."przerwał mu myśl Kurogiri.
Odwrócił się do niego z uśmiecham na jego w połowie wybrakowanej twarzy "Cóż, przepraszam, że moje umiejętności swata są lepsze niż twoje i że nieswojo się z nimi czujesz. Och, masz pozdrowienia od Inko."
Ten drugi musiał przyłapać go na tym rażącym sarkaźmie bo gdyby Kurogiri mógł podnieść brew to z pewnością by to zrobił "Z tego co się oriętuję Dabi i Toga byli do tej pory już na 1,5 randkach więc nie powiedziałbym, że jesteś lepszym w swataniu dzieci." wykłócał się mężczyzna widmo jadąc dalej drogą "I wciąż nie potrafię sobie zrozumieć jak mogłeś skończyć z tak słodką kobietą."(A/n: w sensie jakim cudem zostali parą)
"Tak, i było to tylko 1,5 randki bo skończyło się na tym że oboje próbowali się wymordować w połowie tej drugiej, czy nie tak było?" to był powód dla którego wtrącał się w życie tylko jednemu dzieciakowi. Za dużo problemów z innymi dzieciakami, dlatego zostawiał je w zdolnych rękach zastępczej matki, Kurogiriego. Oczywiście nie powie Kurogiriemu, że mówi o nim jak o zastępczej matce. Burkną później coś pomiędzy liniami jak to on "potrafił być czarujący gdy chciał i Inko potrafiła to dostrzec."
"To prawda ale znając Dabiego i Togę myślę o tym jak o prawdopodobnym wyniku pójścia tej dwójki na randkę a nie oznaki, że do siebie nie pasują. Dałem nawet Tomurze Wii żeby ruszał się trochę więcej niż tylko siedział i grał na ma tych swoich małych przenośnych, mieszczących się w rękach urządzeniach." Kurogiri odchylił się i delikatnie zatrąbił klaksonem na wlokący się mozolnie samochód przed nimi. Chociaż, był prawie pewny, że Kurogiri próbował znaleźć sposób na to jak pokazać drugiemu kierowcy bardzo elegancki środkowy palec tak żeby ten go zauważył.
"Nie sądzę żeby dawanie dziecku Wii liczyło się jako swatanie albo zachęciło go do większego ruchu. Plus, pomyśl tylko jak ciężko mu będzie utrzymać pady bez dotykania ich wszystkimi palcami. Daj po prostu dzieciakowi ciastko na litość quirków, on wygląda jakbyś go całe życie głodził albo użył całego tłuszczu w jego ciele do zrobienia rąk do jego kostiumu." kłócił się.
"Nie każdy z nas może mieć metabolizm Tomury, niektórzy tylko siedzą i nic nie robią. Inni są wysyłani na bezsensowne misje żeby zdobyć ciasto dla swojego szefa który lubi zajadać swoje smutki, gdy ich arcywróg żeni się z ich byłą."
Dojechali w końcu do apartamentowca w którym mieszkała Inko z Izuku "Czy ty właśnie zasugerowałeś, że powinienem zrzucić na wadze."
"Czy mówię, że mój szef jest wścibskim rodzicem który uwielbia ciastka i swatanie bardziej niż planowanie swoich własnych niegodziwych planów? Nie, nigdy."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top