Rozdział 19

Wszyscy staliśmy na sali treningowej nikt nie wiedział po co nas tam wezwano.
-Toga-chan, wiesz o co chodzi?-spytałem
-Nie wiem, ale podobno to ważne-odpowiedziała i nagle przez drzwi wszedł Toma-senpai i Kuro. Staneli przed nami.
-Od dłuższego czasu nie mieliście żadnych misji, więc wysyłam każdego z was w teren. Wszyscy oprócz Deku ty masz inną misje.-powiedział i popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem.

Poczułem dreszcze na całym ciele.
Podszedł do mnie Kuro.
-Idziesz ze mną.-powiedział i postawił "dziure" równo przedemną.
Lekko się bałem, ale weszłem tam.
Gdy wyszłem zauważyłem ,że jestem ponownie w pokoju które pokazał mi Mistrz. Szczeże mówiąc już dawno ze mną nie rozmawiał.

Podszłem do ekranów i zaczeła lekko boleć mnie głowa.
-I po co to mówiłem?..-powiedziałem sam do siebie.

~Deku co robisz w tym pokoju?-spytał
-Kuro przesłał mnie tu "dziurą"-odpowiedziałem-Toma-senpai powiedział że będę miał jakąłś misje.-dodałem

Nagle w pokoju pojawili się Kuro z Tomą.
-Deku jak długo jesteś połączony z Mistrzem?-spytał
Stanołem zdziwiony.
~Mistrzu skąd on o tym wie?-spytałem się Mistrza
-Dobra zmaina tematu. Masz przez 5dni bezprzerwy być na mieście. Załatwiliśmy ci chwilowe mieszkanie. Pamiętasz pierwszą i trzecią zasade?-spytał się

-Tak.-odpowiedziałem.- Pierwsza ,,Nie daj się złapać", trzecia ,,Unikaj wszyskich bohaterów"-dodałem
-Dobrze. Idz się spakować. Kurogiri zabierze cie na mniejsce-powiedział i znikną.

-Mistrzu wiedziałeś coś o tym?Mistrzu?-spytałem lecz nie otrzymałem odpowiedzi

Po 5 minutach byłem w pokoju. Dobra musze wziąść ze sobą ubrania i co jeszcze? Noże, mapa miasta. I chyba to wszysko.
Zeszłem na dół z torbą. Byłem gotowy do wyjścia.
-Kuro jestem gotowy.-powiedziałem a on podszed do mnie i wręczył mi karteczke.
-Przeczytasz jej zawartość jak będziemy na miejscu.-powiedział

Mam dziwne przeczucia do tej "misji"

*20 minut później*

Stałem przed średnim budynkiem w środku miasta. Był to normalny budynek. Nie za dużo ludzi tam wchodziło. Nazywało się "Let's be".
Wziołem wdech i weszłam do środka. Kuro zostawił mnie tu samego, ponieważ jego głowa mogłaby nas zdradzić.

Weszłem do środka.

Niemogłem się napatrzeć. W środku wyglądał cudownie. To była restauracja. Będąc tam czułem się miło i przyjemnie. Była bardzo zadbana. Czemu nigdy nie słyszałem o tym miejscu?
-Prosze podać swoje imię,abyśmy mogli sprawdzić czy jesteś zarejestrowany.-powiedziała kobieta przy ladzie.
Stałem zdziwiony i nie wiedziałem co mam powiedzieć.
Przypomniałem sobie o karteczke którą Kuro dał mi wcześniej. Rozwinołem ją i przeczytałem Kei... to moje imie?
-Kei- powiedziałem, a kobieta spojrzała na mnie.
-Prosze za mną.-powiedziała i zaprowadziła mnie na zaplecze. Były tam drzwi,a za nimi były pokoje personelu.
Mój pokuj miał numer 00.

Weszliśmy do środka.
Można powiedziec,że to był zwyczajny pokój, ale napewno lepszy od tego w bazie. Usiadłem na łóżko. Kobieta stała tam i przeglądała notatki.
-Dobrze. Możesz i mówić Ami-senpai. Twoje imie to ,,Deku"? Dobra. Twoje prawdziwe imie i tak nie będzie mi potrzebne od teraz jesteś  Kei. Tutaj nie używamy mocy. Kaptur i maske możesz zdjąć. Jeśli chcesz coś zarobić to możesz pomóc przy sprzątaniu. Nikt z gości nie może zobaczyć jak wyglondasz? Szkoda. To będziesz sprzątał po zamknięciu. Dzisiaj nie będziesz nam potrzebny, więc idz na miasto. Tak jak Tomura ci kazał. Jakieś pytania?-spytała się.

Podniosłem rękę.
-Skąd tyle o mnie wiesz?-spytałem lekko zdziwiony jej widzą.
-Proste jestem byłym złoczyńcą co wisi Mistrzowi życie. I Tomura Powiedział mi wszysko o tobie przez ten czas jesteś pod moją kontrolą, zrozumiano?!-powiedziała a ja lekko odskoczyłem.
Jest prawie tak samo straszna jak Toma jak się wkurzy. Dobra trzeba iść na miasto. Wyszłem z restauracji. Dobra gdzie mnie dawno nie było? A nie sprawdzałem domów moich przyjaciół z kasy.

Dom Kacchana wolałam na razie ominąć. We wszyskich domach było ciemno ,więc pewnie wszyscy już śpią.

Przechodziłem przez park. Usiadłem na ławce przy jeziorku. Mam jeszcze godzine do treningu dziewczyn. Oddetchnołem z nudów i patrzyłem się na wode.

Nagle usłyszałem znajomy głos. Czyżby? Ukryłem się przy najbliższych krzakach.

Uraraka

Wbiegłam do parku wraz z Shuto. Mieliśmy tam poczekać na Lide.
-Shuto jak długo będziemy musieli na niego czekać, może coś znalazł?-spytałam
-Uraraka spokojnie. Zaraz przyjdzie.-ospowiedział starając się mnie uspokojić.

Byłam lekko zmartwiona szukamy go dopiero do trzech dni. Może musieliśmy wczaśniej? Wiem może zadzwonie do Bakugo? Może on nam pomoże. Wyciągnełam telefon.
-Do kogo dzwonisz?-spytał się mnie Shouto
-Bakugo najlepiej z nas zna Deku może nam pomoże.-odpowiedziałam

Zadzwoniłam.
-Halo.-usłyszałam jego niepowtarzalny wkużony głos.
-Bakugo? To ja Uraraka. Możesz nam pomóc?-spytałam się
-W czym?!-spytał się
-W odnalezieni Deku. Nie zależy ci?-odrzekłam
-Jedyne w czym wam moge pomóc to moge podać wam miejsce zamieszkania jego mamy. Wyśle wam adres.-powiedział i się rozłączył

-I co?-spytał się Shuto
-Jutro pójdziemy porozmawieć z jego mamą.-odpowiedziałam z lekkim poczuciem wiary.
Nagle usłyszałam jakiś szelest w krzakach. Powoli tam podeszłam i zobaczyłam...            ...wiewiórke była słodziutka. Chociasz liczyłam na coś innego.
-Jestem!-usłyszałam krzyk biegnącego Lidy

Zatrzymał się.
-Lida znalazłaś coś? -spytałam
-Niestety, nic nie znalazłem-odpowiedziałem
Shuto podszedł do nas i powiedział:
-Jest już puźno lepiej już choćmy do domów. Jutro pójdziemy do mamy Deku.
-Ale... okej. Jutro po szkole spotykamy się w tym miejscu.

Deku

Gdyby wiedzieli jak są blisko osiągnięcia celu.

Rozeszli się. A już myślałem że po mnie... O nie musze iść na trening.

Bardzo miło z ich strony. Miło wiedzieć, że ktoś cie szuka. Akurat byłem niedaleko domu Kaccana. Zobaczyłem jak siedzi przed drzwiami. Tak jakby na kogoś czekał, czyżby na mnie? Niee... Nie on.

Po kilku minutach byłem na placu budowy.  Dziewczyny już tam czekały.
-Sensei!-krzyczała uśmiechnięta machając rękoma Aoi
-Spóźniłeś się!-dodała Nagisa
-Wiem, wiem. Przepraszam, ale miałem coś do załatwienia.-powiedziałem- No to jak wam idzie trening?-spytałem się
Nagisa jak zawsze była pewna siebie, a Aoi była lekko niepewna,ale za to pełna energi do pracy.

-Dobra Nagisa pokaż na co się stać.-odparłem, a ona bez wachania zaatakowała. Oczywiście atakowała mój kaptur,ale musze jej przyznać. Trenowała bo jej ruchy jeszcze bardziej przyśpieszyły. Musiałem obraniać atak za atakiem, lecz to wciąż za mało na mnie. Złapałem jej ręke dokładnie przed moim kapturem.
-No musze powiedzieć jestem dumny, ale potrenuj jeszcze troche.-powiedziałem i póściłem jej ręke,a ona odskoczyła do tyłu.-Aoi jak tam głaz?-spytałem

Staneła obok mnie i zobaczyłem jak głaz podnosi się i przelatuje trzy razy obok niedokonczinej budowli i wraca na wcześniejsze mniejsce.
-Świetnie trzeba wam obu wymyślić nowy trening.-powiedziałam i zaczełem myśleć
-Sensei?-powiedziały razem
-Tak?-spytałem lekko zdziwiony
Popatrzyły się na siebie i Nagisa wypchneła Aoi w moją strone.
-Powiesz nam jak się masz na imie?-spytała się Aoi
-Prawdziewgo imienia, więc możecie mówić do mnie....  Kei-odpowiedziałem

_________§₪§_________
Podobno ktoś czekał na nowy rozdział(^·^)
Przepraszam za błędy,ale starałam się je poprawić.
(Słów:1113)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top