26
Rhysand
- Tak, Spyder! Mój panie!
Krzyczałem w ekstazie, czując się najlepiej, jak kiedykolwiek mogłem się czuć.
Nikt nie znał mojego ciała tak, jak znał je mój kochanek. Spyder wiedział, co sprawiało mi rozkosz, a czego należało unikać w łóżku. Kochał mnie i dbał o moje potrzeby, a ja nie pozostawałem mu dłużny. Chciałem, aby Spyder był ze mnie dumny, dlatego pozwalałem mu przekraczać moje granice, a później sam odczuwałem spełnienie, gdyż gdyby nie obecność Spydera, nie byłbym tak pewny siebie i swojej seksualności.
Spyder wykonał ostatni ruch bioder, wysyłając mnie daleko w podprzestrzeń. Jego penis tkwił w moim tyłku, a jego ręka zaciskała się brutalnie wokół mojego penisa. Spyder przycisnął kciuk do mojej główki, aż zakwiliłem z rozkoszy.
- Kurwa, tak bardzo za tobą tęskniłem. Nie masz pojęcia, jakie życie było bez ciebie nudne.
Nie byłem w stanie oddychać jeszcze przez dłuższą chwilę, dlatego nie odpowiedziałem.
Spyder zdjął mi kajdany z rąk i nóg, a z oczu zsunął mi opaskę.
Znajdowaliśmy się w miejscu, do którego Spyder przyprowadził mnie przed czterema laty. Był to pokój na jachcie Anwara, w którym dochodziło do spełniania wszelkich erotycznych fantazji. Kiedy pojawiłem się tu po raz pierwszy, ujrzałem dwóch mężczyzn, którzy pieprzyli się dziko i erotycznie. Jeden z nich, ten uległy, miał na głowie maskę z cekinami, która uniemożliwiała mu obserwowanie tego, co działo się wokół. Był związany, a jego penis znajdował się w erekcji. Drugi mężczyzna z kolei krążył wokół swojej ofiary z batem w ręku. Wówczas prosiłem Spydera o to, aby mnie stamtąd zabrał, ale kiedy doszło do momentu kulminacyjnego zabawy mężczyzn, Spyder wyczytał z mojej twarzy wszystko i pokazał mi, na czym polegała magia tego pomieszczenia.
Mój kochanek posadził mnie sobie na kolanach. Odchyliłem głowę, aby spojrzeć w te zielone oczy, za którymi tak tęskniłem.
Dziś, podczas przyjęcia Anwara, Spyder zrobił ze mną dokładnie to, co chciał. Najpierw uczynił ze mnie swojego seksualnego niewolnika, krępując mi nadgarstki do łańcuchów zwisających z sufitu, aby następnie skuć mi nogi kajdanami z rozpórką, która uniemożliwiała mi zaciśnięcie ud. Wsunął mi do ust sztucznego penisa i kazał ssać, a gdy był już wystarczająco nawilżony, Spyder wepchnął mi go w tyłek.
Później obciągałem mu na kolanach, a gdy Spyderowi się to znudziło, rzucił mnie na łóżko i potraktował jak swojego pieska. Lizałem mu stopy i wydawałem z siebie dźwięki, które wielu ludzi mogło uważać za upokarzające, ale nigdy nie czułem się bardziej sobą niż wtedy, gdy Spyder pozwalał mi odkrywać moje fetysze i je z nim spełniać.
Kiedy przywiązał mnie do łóżka, wychłostał i doszedł na mojej twarzy, znalazłem się w domu.
Każdy uległy wiedział, jak ważna była troska, jaką obejmował uległego dominujący, gdy było po sesji. Spyder szkolił się w najlepszym klubie w Emiratach do roli dominującego. Nie czerpał wiedzy z filmów porno i żałosnych książek, w których główny bohater zakochiwał się w niewinnej dziewczynie i robił z niej swoją niewolnicę. Spyder poważnie traktował to, co nas łączyło. Pokazywał mi, jak bardzo mu na mnie zależało, robiąc dla mnie wszystko, abym był z nim szczęśliwy.
- Chciałbym kiedyś odwiedzić z tobą Nowy Jork, sabiun.
Uśmiechnąłem się, unosząc wzrok na Spydera. Wyglądał cudownie, taki spełniony i beztroski.
- Może kiedyś tam razem polecimy? Pokazałbym ci moje ulubione miejsca i klub taty. Na pewno spodobałoby ci się w Amethyst.
- Nie wątpię. Chciałbyś odwiedzić ze mną ten klub, w którym szkoliłem się na dominującego?
- To byłoby wspaniałe. Chyba bym doszedł na sam widok ciebie w skórzanych majtkach i z pejczem w ręku.
Obaj zaczęliśmy się śmiać.
- Nie martwisz się o Aurorę, kochanie? Jest na górze z twoim tatą. Dzisiaj dojdzie do egzekucji jednej z dziewczyn.
Przełknąłem ślinę. Nie chciałem wyrywać się z tej bańki przyjemności, w której trwałem od dobrej godziny, ale sesja się zakończyła, a ja musiałem wrócić do rzeczywistości i problemów z nią związanymi.
- Wierzę, że Bishop się nią zaopiekuje.
- Posłuchaj, Rhysand. Muszę powiedzieć ci o czymś związanym z Aurorą.
Odsunąłem się nieznacznie od Spydera. Nie chciałem tracić ciepła jego ciała, gdyż to w jego ramionach czułem się najbezpieczniej. Tutaj byłem kochany i akceptowany za to, kim byłem i jakie miałem pragnienia, ale poważne słowa mojego kochanka sprawiły, że nabrałem podejrzeń.
Spyder położył dłoń na moim karku, wsuwając dwa palce pod moją obrożę. Odchylił moją głowę, patrząc mi w oczy. Z jego spojrzenia zniknęło rozbawienie i spełnienie, które widziałem jeszcze przed chwilą.
- Jak pewnie wiesz, Anwar przyjmuje do haremu jedynie kobiety, które wyrażą na to pisemną zgodę. Nigdy nie zniewolił żadnej dziewczyny bez jej zgody. Aurora również jest tu na pewnych zasadach.
- O czym ty mówisz?
Wstałem z jego kolan i skrzyżowawszy ręce na piersi, spojrzałem na niego z góry. Byłem nagi, ale nie sprawiło to, że poczułem się mniej poważny czy szanowany.
Spyder splótł palce dłoni na swoim karku. Przez chwilę bił się z myślami, a ja coraz bardziej się denerwowałem.
- Anwar zapłacił twojemu ojcu milion dolarów, kupując tym sposobem Aurorę. Nie mógł jej tu zatrzymać za darmo. Kłóciłoby się to z jego przekonaniami i postanowieniami. Dlatego musiał sfinalizować zakup w ten sposób. Anwar stał się oficjalnie właścicielem Aurory, a jej współwłaścicielem jestem ja.
Ziemia osunęła mi się spod stóp. Zakręciło mi się w głowie.
- Sabiun, jestem tu z tobą. Wszystko dobrze.
Spyder otoczył mnie ramionami, dociskając do swojego ciała.
Zrobiło mi się cholernie żal mojej dziewczynki. Mojego ukochanego anioła, który odsunął się ode mnie, gdy tylko Bishop pojawił się w jej zasięgu.
Nie mogłem przeboleć tego, że Aurora stała się własnością Anwara i Spydera. Byłem wściekły, gdyż to ja powinienem zostać jej właścicielem. Zdawałem sobie sprawę, że brzmiało to niemoralnie i nie było to zgodne z przekonaniami naszej kultury, ale chcąc, czy nie chcąc, musieliśmy dostosować się do przekonań panujących w kraju, do którego trafiliśmy.
Doskonale rozumiałem, co oznaczał fakt, że Anwar posiadł na własność Aurorę. Sam zostałem w podobny sposób zniewolony przez Spydera, ale wówczas sytuacja była inna. Mój ukochany podpisał akt własności, aby mnie chronić. Nasze losy nie skończyły się na kilku dniach miłości i ekstatycznych doznań. Przeszliśmy wspólnie piekło, po którym pamiątką była blizna przecinająca moją twarz.
Formalnie Spyder nie był już moim właścicielem, gdyż musiał zerwać ten akt, odsyłając mnie do Stanów przed półtorej roku, ale był moim panem w sercu i umyśle. Ufaliśmy sobie bezgranicznie, nie zdradzając się, nawet nie będąc dłużej w związku.
Wiedziałem, że gdy Aurora dowie się o akcie, będzie zrozpaczona i nie pozbiera się szybko. Chciałem być przy niej, gdy miała zostać przekazana jej ta wiadomość. Może Aurora wybrała mojego ojca jako swojego kochanka, ale to nie zmieniało faktu, że wciąż mi na niej cholernie zależało. Byłem w stanie zrobić dla niej wszystko.
- Kurwa, muszę do niej iść. Błagam, Spyder.
- Oczywiście, już cię do niej zabiorę.
Drzwi pokoju rozkoszy nagle się otworzyły. Spyder docisnął moje ciało do siebie, jakby chciał ukryć mnie przed niespodziewanym gościem. Byłem wkurzony, że ktoś nam przeszkodził, gdyż goście Anwara zdawali sobie sprawę, że wejście do tego pokoju było zakazane. Mogliśmy przebywać tutaj tylko my.
Rozluźniłem się jednak, gdy w drzwiach ujrzałem mojego ojca, Anwara oraz roztrzęsioną, stojącą między nimi Aurorę.
Nie zważając na to, że wciąż byłem nagi, wyswobodziłem się z objęć mojego kochanka. Podszedłem do Aurory, która otworzyła szerzej oczy na widok mojego nagiego penisa, którego do tej pory nie miała okazji zobaczyć. Pozwoliła jednak, abym ją przytulił.
Posłałem nienawistne spojrzenie w stronę Bishopa i Anwara. Mój ojciec wyglądał jak cień samego siebie. Zaciskał szczękę, obserwując Aurorę w moich objęciach. Pewnie był zazdrosny, a mnie to, kurwa, cieszyło.
Aurora załkała bezradnie w moje ramię. Poczułem dłoń Spydera na swoich plecach. Drugą rękę położył na tyle głowy naszej dziewczynki, głaszcząc ją pocieszająco.
- Tato?
Bishop posłał mi przepraszające spojrzenie. Anwar odszedł w tył, dając nam prywatność.
- Czy Spyder powiedział ci, na jakich warunkach Aurora została w pałacu?
Miałem ochotę parsknąć w tą jego przystojną twarz.
- Tak, ojcze. Szkoda, że ty mi o tym nie powiedziałeś. Wiedziałeś, jak zależy mi na Aurorze, a sam wziąłeś ją dla siebie, nie pytając mnie o zdanie.
Moje ostre słowa sprawiły, że Bishop uniósł brwi.
- Przepraszam, synku. Rozumiem, że jesteś rozgoryczony moim zachowaniem, ale wiesz, że nie mógłbym zostawić Aurory u Anwara na innych warunkach. Nie pozwoliłbym jej zginąć w tamtym magazynie, dlatego musiałem wziąć sprawy w swoje ręce, chcąc ciebie odciążyć.
- Odciążyć?! Tato, po cholerę przedstawiałeś mnie Aurorze, skoro wiedziałeś, że będziesz chciał mieć ją dla siebie?!
- Uspokójcie się - poprosił, a raczej rozkazał Spyder. Miał nad nami taką władzę, że był synem szejka, a co najgorsze - współwłaścicielem mojej dziewczynki. Dobry Boże, brzmiało to okrutnie, ale taka była rzeczywistość kobiet, które miały styczność z Anwarem. - Bishop, czy mogę cię prosić, abyś zostawił nas samych z Aurorą? Nie stanie jej się tu krzywda. Dobrze wam zrobi, gdy od siebie odpoczniecie.
Mój ojciec spojrzał przepraszająco na Aurorę, ona jednak zajęta była wtulaniem się we mnie. Płakała już coraz mniej, za co byłem wdzięczny.
- Kochanie, pamiętaj proszę, że zrobiłem to dla twojego bezpieczeństwa. Wierz, w co chcesz, ale nigdy nie przestało mi na tobie zależeć.
Gdy Bishop wyszedł, poczułem się tak, jakby jakiś niewidzialny ciężar zniknął z moich ramion.
Wciąż nagi, Spyder stanął za plecami Aurory i objął ją w pasie. Dziewczyna syknęła, gdy zapewne poczuła penisa Spydera na swojej skórze. Ta sytuacja z pewnością nie była dla niej normalna. Było mi cholernie przykro, że tą niewinną dziewczynę spotykały takie okrucieństwa, ale świat nie był dobrym miejscem. Wojna trwała cały czas. Ludzie ginęli. Tylko najsilniejsi mieli szansę przetrwać.
- Aniołku, jestem z tobą. Wiem, o czym się dowiedziałaś. Tak mi przykro.
- Rhysand, nie chcę być własnością Anwara i...
- Z mojej strony nic ci nie grozi - wyznał łagodnym głosem Spyder. Tym głosem przemawiał do mnie, gdy byłem w stanie podświadomości, w który mój kochanek wprowadzał mnie za pomocą technik, których nauczył się w szkole dla dominujących.
- Proszę was...
Nogi ugięły się pod Aurorą. Wziąłem ją więc na ręce i posadziłem na łóżku. Uklęknąłem przed nią, aby się mnie nie bała. Nie chciałem zastraszać jej siłą fizyczną, dlatego musiałem pokazać bezbronność.
Ku mojemu zaskoczeniu, wiecznie dominujący i pragnący władzy Spyder również uklęknął. Ustawił się obok mnie i położył dłoń na udzie Aurory.
Dziewczyna wpatrywała się w nas błagalnie, jakbyśmy mogli uwolnić ją z tego koszmaru. Czułem się jak skurwiel, gdyż zamiast skupić się na jej potrzebach, pozwoliłem Spyderowi zabrać mnie do komnaty rozkoszy i zrobić ze mną, co mu się wymarzyło. Mogłem być bardziej ludzki i pozostać na dolnym pokładzie z Aurorą, Bishopem i pozostałymi gośćmi przyjęcia Anwara. Teraz tego żałowałem, ale wówczas sądziłem, że Bishop zaopiekuje się Aurorą i nie pozwoli jej nikomu zranić.
Aurora wędrowała wzrokiem ode mnie do Spydera. Mrużyła oczy, jakby próbowała coś zrozumieć.
- Jesteście parą, prawda?
Dziewczyna chciała oderwać myśli od tego, co stało się na górze. Rozumiałem jej potrzebę i choć rozmowa o relacji łączącej mnie i Spydera nie była wymarzonym tematem do rozmowy, postanowiłem przełamać się dla mojej dziewczynki.
Spojrzałem pytająco na Spydera, który skinął do mnie głową, pozwalając mi powiedzieć jej prawdę.
- Usiądź wygodnie, aniele. To będzie długa historia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top