Rozdział 7- Nowy koszmar?


Witam w nowym rozdziale i życzę miłego czytania ^^



Sea

Chciałem jakoś podziękować Naito za pomoc z tamtego dnia. Jednak samo powiedzenie "dzięki" było by dla mnie skazą na honorze.
W końcu dzięki niemu nie byłem wyśmiewany i miałem jako tako spokój. Chciałem mu chociaż kupić jakieś picie, albo przekąskę.

Problem był w tym, że nie miałem pojęcia co gangster lubił. W dodatku patrząc wstecz, nie miałem żadnej wsazówki. Nigdy nie zobaczyłem u niego żadnej puszki, ani papierka po jedzeniu. Kompletnie nic.

Dlatego teraz, jak ten debil stałem na tej samej ulicy co jest klub mężczyzny.

Nie miałem pojęcia co ja tu robię. W dodatku czułem się wyjątkowo głupio będąc tu.

Jakby tego było mało za kilkanaście minut zaczynałem lekcje.

Westchnąłem.
Po czym miałem zamiar sobie pójść. Właśnie: miałem zamiar.

-Co tu robisz?- usłyszałem wesoły głos.

Odwróciłem się w kierunku głosu. Jak się spodziewałem, ujrzałem starszego odemnie chłopaka o blond włosach. Uśmiechał się do mnie szeroko, a w jego oczach było wręcz widać iskry radości.

-Ja...- i nagle mnie olśniło. Przecież on musi wiedzieć.

Rozejrzałem się po okolicy, wypatrując osoby o której miałem rozmawiać. Nie dostrzegając go, wróciłem wzrokiem do zdziwonego moim zachowaniem chłopaka.

-Co lubi Naito-kun?- zapytałem, a ten o mało nie zadławił się powietrzem.

Wybuchł śmiechem, jednak postarał się szybko opanować.

-W w  j jakim sensie?- zapytał podśmiewujac się ciągle.

-W sensie jedzenia lub picia- odpowiedziałem spokojnie, ignorując zachowanie chłopaka.

-Aaaa- zaśmiał się i podrapał po karku. Zastanawiał się przez chwile- Kanapki z masłem orzechowym i ogórkiem- odpowiedział w końcu z uśmiechem.

-Po pierwsze. Pytam się na serio. Po drugie, coś kupnego- wyjaśniłem, teraz zastanawiając się, czy rozmowa z nim, była dobrym wyborem.

-Mówiłem całkowicie na serio. Nie widziałeś jego stroju? Ma równie dziwne kubki smakowe jak styl ubierania się.- powiedział ze śmiechem- A coś kupnego- zastanowił się ponownie- Sok pomidorowy na ciepło- dodał, a ja się skrzywiłem.

-Tak, z jego kubkami smakowymi jest coś stanowczo nie tak. Z jego stylem ubierania się też- skomentowałem, po czym dodałem- Dzięki.

-Nie ma za co- uśmiechnął się do mnie szeroko, a gdy miałem już odchodzić, zatrzymał mnie dodając- Mogę twój telefon?

Popatrzyłem się na niego zdziwiony.

-Co?- zapytałem tępo.

-Na chwile tylko. Odblokowany- uśmiechnął się do mnie, wyciągając rękę.

Niepewnie wyjąłem telefon z kieszeni spodni i podałem chłopakowi.

Ten go wziął i szybko coś tam poklikał.

Po czym, po chwili oddał.

Popatrzyłem na wyświetlacz. Były otwarte kontakty i w dodatku pojawiły się trzy nowe numery.
Kyō, Yuuki i Naito.

-Dlaczego ty...?- zacząłem, jednak mi przerwał.

-Może Ci się kiedyś przyda- zaśmiał się.

Westchnąłem.

-Jak kupie ten sok pomidorowy na ciepło, to zaniósł byś mu go?- zapytałem się niepewnie.

Czułem się dziwnie i bardzo nie komfortowo w tej sytuacji.
Dlatego właśnie nienawidzę kontaktów międzyludzkich.

-Jasne- rozpromnienił się, po czym spytał- A kiedy chcesz to kupić?

-Teraz- odpowiedziałem wskazując ma sklep niedaleko i ruszając tam.

-O! To w takim razie pójdę z tobą!- zawołał z radością za mną i podbiegł do mnie, ciagnąc w tamtym kierunku za rękę.

Weszliśmy do sklepu i poszliśmy na dział z piciem.

Chłopak szybko do czegoś podbiegł i wskazał na to.

-Nai-chan zawsze kupuje to!

Wziąłem do ręki puszkę z gabloty ogrzewającej.

Był to wcześniej wspomniany sok pomidorowy na ciepło.

-Jesteś pewnien, że nie robisz sobie ze mnie żartów?- spytałem, patrząc na blondyna z uniesioną brwią.

-Nie- zaśmiał się.

Westchnąłe i skierowałem się do kasy.

O tej porze w tej dzielnicy nie było tłumów. Raczej życie tu biegło od popołudnia do wczesnego rana. Dlatego wcale nie było to dziwne, że nie było kolejki do kasy.

Szybko poszło.

Jak wychodziliśmy ze sklepu, zatrzmałem się na chwile.

Wyjąłem z torby kartki samoprzylepne.

Napisałem na jednej z nich "Dzięki, Sea" i przykleiłem na puszkę. Po czym dałem to gangsterowi.

-Muszę już iść, żeby nie spóźnić się na lekcje- pomachałem mu i szybkim krokiem odszedłem.

Usłyszałem za sobą "Do zobaczenia!" wesoło krzyknięte przez chłopaka.

Pierwszy raz w życiu zdarzają mi się takie rzeczy. Czuje się tak, jakbym wyszedł ze swojej strefy komfortu i do dość daleko.

Czułem się dziwnie zażenowany i miałem ochotę schować się przed całym światem.

Na dodatek dręczyły mnie myśli, że Kyō mnie oszukał z tym, co lubi Naito. Nie chce, aby potem się okazało, że powiedział mi to czego szef gangu nie lubi.

W końcu naprawdę chciałem mu podziękować.

Westchnąłem.
Za dużo o tym myśle.

Żeby się nie zamartwiać, resztę drogi powtarzałem materiał z matematyki, japońskiego i historii w głowie.

Gdy przechodziłem przez bramę szkolną postanowiłem się skupić, na wypadek gdyby ktoś chciał się ze mną bić.

Jednak nic takiego nie miało miejsca. Przy szafce też nikt nie czekał.

Na korytarzu też nic i w klasie tak samo.

Wszyscy jak zawsze traktowali mnie jak powietrze.

Z jednej strony było mi to na rękę, z drugiej. Jakoś smutno mi było jak patrzyłem, bądź słuszałem rozmowy innych uczniów o tym co będą robić po szkole.

Ja jak zwykle wrócę i będę się uczyć oraz trenować.

Szybko odgoniłem od siebie te myśli, rozpakowałem i czekałem na lekcje.

Mimo, że dzownek zadzwonił już jakiś czas temu, nauczyciela dalej nie było.

Innych to oczywiście cieszyło, w końcu mieli mniej lekcji.

Jednak miałem wrażenie, że coś jest na rzeczy.

I o zgrozo, nie myliłem się.

Po chwili do klasy wszedł nauczyciel, a za nim dziewczyna.

Normalna cera, czarne włosy średniej długości i jakieś takie brązowe oczy.

Wyglądała jak żywy trup. Była blada, ale nie z natury. W dodatku miała podkrążone oczy. Garbiła się lekko, trzymając pasek od swojej torby.

Jednak i tak, najbardziej bałem się tego, że usiądzie w ławce obok mnie.

Bo właśnie tam znajdowało się jedyne wolne miejsce.

- Od dziś będziecie mieli w klasie nową koleżankę. Mam nadzieje, że przyjmiecie ją ciepło. Przedstaw się proszę- wydyktował znudzony nauczyciel.

-Jestem Sakura. Sakura Yuno. Moje zainteresowania to jedzenie, moje hobby to... też jedzenie. Lubie też gry, mangi i anime. Przeprowadziłam się tu z Kyoto- każde słowo wypowiadała z życiem umarlaka.

Jednaj jej "zainteresowania" tłumaczyły jej wygląd.

Dziwiło mnie natomiast to, że z tego co mówił, bardzo lubiła jeść, a była bardzo chuda.

-Dobrze. Usiądz proszę na wolnym miejscu- powiedział nauczyciel i zaczął dyktować temat.

Dziewczyna miała chud mozolny niesamowicie. Co mnie irytowało. Miała siedzieć obok mnie, a chciałem mieć pewność że nie będzie mnie zaczepiać.

Właśnie dlatego czekałem aż nareszcie usiądzie na swoim miejscu.

W końcu się tam dogramoliła i powyciagała książki, mrucząc coś pod nosem.

Jednak nie zaczepiała mnie, o tym było dobrze.

Skupiłem się na prowadzonej przez nauczyciela japońskiego, lekcji.

Jednak jego głos wysysał jakby siły życiowe z człowieka. Nawet jeśli się go nie słychało to człowiek robił się senny.

Dlatego też po kilku minutach, o chwile wcześniej od reszty uczniów. Mimowolnie zacząłem ziewać.

Nagle poczułem szturchanie w krzesło.

Odwróciłem się w tamtym kierunku, dostrzegając nową, patrzacą w moim kierunku.

-Jak się nazywasz?- zapytała szeptem.

-Miragano Sea- rzuciłem od niechcenia, również szeptem.

Miałem zamiar wrócić do uważania na lekcji, jednak dziewczyna mi to uniemożliwiła.

-Wszystko z tobą okey?- zapytała szepcząc.

-Raczej ja powinienem zadać Ci to pytanie- odszepnąłem jej szybko.

Zamrugała parę razy powiekami w zdziwieniu.

-Aaaa, to- wskazała na swoja twarz- To ze zmęczenia, przyzwyczaiłam się.

-To super, a teraz jak sama nie słuchasz to chociaż mi daj- odpowiedziałem dalej szepcząc, lecz teraz już lekko bardziej stanowczo.

Odniosłem dziwne wrażenie, że dziewczyna nie miała zamiaru w najbliższej przyszłości się odemnie odczepić.

O zadzwonieniu dzwonka, bardziej od samego dzwonka poinformowała mnie, dziewczyna.

-Te, smutas. Nie odpowiedziałeś mi w końcu. Wszystko git?- powiedziała już normalnym głosem, nawet nie był zmęczony jak wcześniej.

-Wszystko ze mną jest dobrze- rzuciłem znudzony, wgapiając się w podręcznik i udając, że jestem zajęty nauką.

Zamiast głosu dziewczyny, usłyszałem chrupanie.

Odwróciłem głowę w zdziwieniu.

Dziewczyna jadła chipsy. Na stoliku miała jeszcze rozłożone pocky, żelki, krakersy i batony.

Zatrzymałem swój zdziwiony wzrok na pocky o smaku matchy.

Gdy byłem mały, myślę że je lubiłem.

-Normalnie tego nie robie- zaczeła swoją wypowiedź dziewczyna- Wręcz przeciwnie. W poprzedniej szkole, gdy pewna dziewczyna zabrała mi jednego żelka to jej przywaliłam w twarz. Ale masz- powiedziała znowu zmęczonym głosem, podając mi wcześniej wspomniane pocky.

-Nie chc...- nie dokończyłem, ponieważ wzrok dziewczyny przeszył mnie na wylot.

-Prezentami się nie gardzi, nie nauczyli Cię w domu?- dopowiedziała pewnym siebie głosem.

Przyjąłem w zakłopotaniu od niej przekąskę.

Położyłem ją na mojej ławce.

Słyszałem tylko obok siebie chrupanie dziewczyny.

Po chwili jednak się odezwała.

-Czemu nie jesz?- zapytała.

-Nie lubię jeść- odpowiedziałem jej szczerze.

-Heeee.- mruknęła.

Usłyszałem odsuwanie krzesła i kroki dziewczyny.

Wzięła opakowanie słodyczy i je otworzyła.

Po czym wzięła jednego paluszka i ... najzwyczajniej w świecie, siłą wcisnęła mi paluszek do ust.

-Jedz. Musisz jeść. Ludzie powinni jeść- popatrzyłem się na nią zszokowany.

Czułem jak smak słodycza rozprzestrzenia się po mojej jamie ustnej.

Jednak nie potrafiłem określić jego smaku. W końcu, nie lubiłem jeść.

Jednak szybko pogryzłem i połknąłem paluszka.

-Zadowolona?- zapytałem, marszczac brwi.

-Teraz kolejny- powiedziała i sięgnęła po kolejnego.

Czułem się wyjątkowo głupio, ale miałem wrażenie, że to ten typ osoby do którego można gadać i i tak nic to nie da.

-Patrzcie- zaśmiał się chłopak z mojej klasy- Nowa karmi czerwonego emo.

Widziałem jak czarnowłosa się wzdrygła.

-Mamusie sobie znalazłeś, dzidzi?- zadrwił inny.

Już następny miał się odezwać, a ja miałem się bardziej zażenować i chcieć głębiej zapaść pod ziemie- kiedy odezwała się dziewczyna.

-Tobie dobrze radze znaleźć mamusie, zanim stłuke Cię tak, że nawet ona Cię nie pozna. Śmieciu od siedmiu boleści- warknęła, odwracając się do nich- I co? Zabrakło języka w gębie? Jak Ci ktoś odpowie i się postawi to już nie jesteś taki cwany, co?- dodała zakładając sobie dłonie na biodra.

-Rany, laska luz- rzucił zakłopotany jeden z chłopaków.

-Luz to ja Ci mogę zrobić w gaciach, jak Ci te dwa centymetry odetne.- jakaś osoba w klasie na te słowa prychnęła rozbawiona. Podczas gdy inni milczeli, patrząc na nową. Natomiast jej rozmówca się mocno zaczerwienił.

-Weź już przestań- rzucił inny chłopak, kumpel tamtego jeśli dobrze pamiętam.

-Aha, czyli jak wy się śmiejecie z innych i na nich wyżywacie, to jest fajnie i można tak bez końca. Jednak jeśli już ktoś WAM odpowie i z WAS się inny śmieją, to już jest przestań, stop i inne takie?- prychnęła na nich dziewczyna- Powiem wam coś. Jeśli nie chcecie, abym wam robiła wstyd przy całej klasie. To na następny raz zastanówcie się dwa razy, za nim zaczniecie sobie robić żarty z KOGOKOLWIEK- podreśliła wyraźnie ostatnie słowo.

Tamci dwaj byli czerwoni jak ten sok pomidorowy z rana. Szybko ulotnili się z klasy, a czarnowłosa wróciła na swoje miejsce do ławki.

-A ty- zwróciła się do mnie stanowczym głosem, na co się wzdrygłem- Masz do końca dzisiejszych lekcji zjeść te pocky- wskazała na otwarty przysmak, leżący na mojej ławce.

Kiwnąłem głową na znaku zrozumienia.

Wcale nie miałem na to ochoty, tak samo jak na moje bento. Jednak wychodziło na to, że musiałem zjeść jedno i drugie.

Na następnych przerwach, dziewczyna mówiła mi coś o anime. Pytała się o różne rzeczy. Między innymi, czy czytam mangi, albo oglądam anime.

Oczywiście odpowiedź brzmiała nie.
Dziewczyna słysząc to, podjęła parę prób namówienia mnie do oglądania. Jednak wszystkie spaliły na panewce.

Do oglądania mnie nie zmuszała, w przeciwieństwie do jedzenia.

Nawet gdy wciskałem w siebie bento to mnie doppingowała.

Wszyscy się wtedy na nas patrzyli dziwnym i oceniajacym wzrokiem. Jednak gdy powiedziałem o tym dziewczynie i poprosiłem, aby przestała. Ta tylko się odwróciła ze swoim zabójczym wzrokiem. Po czym spowrotem popatrzyła na mnie i rzuciła "Załatwione".

Czułem, że nie uwolnie się od tej dziewczyny.

Jednak nie była tak nieznośna jak Kyō. Jego radość, szczęście i aura, sprawiały że nie chciało mi się przy nim za bardzo przebywać. Oślepiał mnie wręcz.

Natomiast dziewczyna, choć równie wygadana. To jednak przez swój zmęczony, bądź pewny siebie głos. Sprawiała, że nie przeszkadzało mi to, aż tak bardzo.

Czasami nawet jej słuchałem. Jednak nie właczałem się nijak do rozmowy. Najwyżej jej odpowiadałem na pytanie.

Nie wyglądało jakby jej to przeszkadzało. Prowadziła monolog, czasami o coś pytając. Nawet momentami miałem wrażenie, że po prostu myśli na głos.

Dzień szkolny minął jeszcze szybciej niż zwykle.

Pożegnałem się krótko z dziewczyną i poszedłem zmienić obuwie.

Wychodząc z budynku szkoły, zobaczyłem Naito-kun opierającego się o bramę wyjściową szkoły.

Podszedłem do gangstera lekko zdziwiony jego obecnością tu.

A zwłaszcza, że odkąd tylko go zobaczyłem ten lekko się do mnie uśmiechnął i odprowadzał do siebie wzrokiem.

-Co tu robisz?- zapytałem, będąc wystarczająco blisko niego.

-Dziękuje za sok pomidorowy na ciepło i karteczkę, rzecz jasna- poszerzył swój uśmiech.

-To ja powiniem Ci dziękować. Twój pomysł był trafiony. Już następnego dnia nikt jakby o tamtym zdarzeniu nie pamiętał. Poza mną- wytłumaczyłem, idąc za mężczyzną, który ruszył w kierunku mojego domu.

-Cieszę się, że masz swój upragniony spokój- zwrócił się ku mnie ze swoim uśmiechem, po czym dodał- Jesteś mniej smutny i znudzony niż zazwyczaj. Czyżby udało Ci się zawiązać z jakimś człowiekiem jakąkolwiek relacje?

Popatrzyłem się na niego zdziwiony. Skąd u niego ten pomysł?

-Nie nazwałbym tego "nawiązaniem relacji"- zacząłem lekko niepewnie, czy powinienem mu o tym mówić- Ale dzisiaj do klasy dołączyła nowa dziewczyna, która jakoś się do mnie przyczepiła.

-Z całej klasy, akurat do Ciebie?- ciągnął temat dalej.

-Jedyne wolne miejsce w klasie było obok mnie, więc prawdopodobnie dlatego- wytłumaczyłem, patrząc pod nogi.

Nie musiałem patrzeć na mężczyznę, by wiedzieć że się uśmiecha.

-W takim razie dobrze dla Ciebie- powiedział po chwili, spokojnym głosem.

-Z której strony? To wyjatkowo... upierdliwe.- rzuciłem cicho, dalej wgapiając się w chodnik.

Ganster powypytał o parę rzeczy o dziewczynie. Jednak nie na wszystko byłem w stanie mu odpowiedzieć. Ponieważ sam nie znałem odpowiedzi.

Podróż do domu nie zajęła też dużo czasu.

-To tu się żegnamy- powiedział gangster, gdy doszliśmy do furtki od mojego ogrodu.

-Taaa- rzuciłem, dodając na szybko- Jeszcze raz dzięki i pa.

-Nie ma za co. Miłego wieczoru- odpowiedział mi, ruszając w stronę drogi, z której wracaliśmy z jego klubu.

Poszedłem do domu. Jakoś, w tym dniu działo się naprawdę... sporo nowych rzeczy.





I tak oto, dobrneliśmy do końca kolejnego rozdziału.

Oczywiście mam nadzieje, że wam się podobał ^^

Nasz Sea zaczął się już powoli zmieniać. Ba! Sam zaczął to odczuwać.

Jednak ta zmiana była tak nagła, ze biedny Kyō się zachłysnął powietrzem.

Zauważył ktoś, że nie było Yuuki z Kyō? Jeśli tak, to już tłumacze.
Oni, wbrew co do tej pory pisałam. Nie są oni papużkami nierozłączkami.

Zazwyczaj można ich spotkać razem podczas pracy. Jeśli działalność gangu można nazwać pracą.

Są partnerami w gangu, dlatego są zazwyczaj razem. W dodatku, choć trochę mniej niż sobie nawzajem, towarzysza też często Naito. Bo, nie wiem czy już o tym pisałam, ale Yuuka jest "prawą ręką" Naito, a za to Kyō jest "lewą ręką" Naito, albo "prawą ręką" Yuuki. Na jedno wychodzi.

                        Naito
                            |
                       Yuuka
                            |
                         Kyō
                            |
           Nie wspomniana jeszcze w książce reszta gangu "Blue Flames"

Tak to wygląda.

Powinnam zrobić takie odgazłęziemie od Naito hihihi

                        Naito
                                  \
                                    Sea

Sorki, to było silniejsze odemnie hahaha

No, ale ja tu o chłopakach, kiedy ten rozdział jest poświęcony dziewczynie.

Mamy nową postać: Yuno Sakure.

Tak jakby ktoś się zastanawiał Yuno to imię, a Sakura to nazwisko.

Yuno jest kolejną postacią, którą osobiście darze wyjątkową sympatią. Więc mam nadzieje, że i wam przypadła do gustu.

Zanim nie miała jeszcze imienia, istniała w mojej głowie jako "Królowa ripost", albo "Złoty język".

Więc Yuno od samego początku miała być osobą, która będzie zaginała w rozmowie inne osoby.

Jednak nie tak podstępnie. Nie.
Yuno nie jest manipulatorką. Nawet bym nie powiedziała, że jest mistrzynią perswazji.
Ona po prostu jest szczerą do bólu laską, która ma już mocne i konkretne poglądy na życie. Nie boi się mówić tego co myśli i nie zawraca sobie głowy tym, co ktoś o niej pomyśli.

W przeciwieństwie do naszego Młodego Sea, który bardzo przejmuje się tym co inni o nim myślą.

No i przy okazji, Yuno strasznie dużo je. Jeszcze nie mam konkretnego rysunku Yuno, oprócz szybkiego szkicu ze szkoły. Jednak jeśli rysowałabym jej grafikę koncepcyjną. Bądź jakiś lepszej jakości rysunek. Ona byłaby przedstawiona z jedzeniem.

Ona wręcz, musiałaby być przedstawiona z jedzeniem.
Chipsy, pocky, żelki, albo kanapka, czy bułka. Nie ważne. Ona to wszytko ma w torbie. Ona to wszytko zje.

Myślę, że każda postać oprócz Sea ma coś charakterystycznego dla siebie.
U Naito jest to kiczowata różowa kurtka w panterkę. Natomiast u Yuno jest to jedzenie.

Jeśli miałabym powiedzieć o czymś charakterystycznym dla Kyō, byłaby to jego aura. Wyjatkowo nic materialnego. Jednak on jest tym typem osoby, co roztacza wokoło siebie aurę szczęścia i radości. A jeśli zrobi się coś, co lubi- bądź da się mu to co lubi. Myślę, że możnaby zobaczyć wokoło niego tęczę, jednorożce i chomiki.

Teraz jak tak myślę. Kyō jest takim połączeniem Kotarō i Ryouty z Kuroko no Basket. Kto zna, ten pewnie przyzna mi racje.
W dodatku tak samo jak tamta dwójka, nasz radosny gangster jest blondynem hahahaha. Teraz widzę same podobieństwa.

Jak tak już porównuje postacie z tej książki do postaci z KnB. Yuuka jest takim połączeniem Reo i Hyūgi.

Naito to Daiki z Seijuro (Bogowie, co to za zestawienie?)

Sea... to ciężki przypadek. Chyba nie da się go do nikogo prównać. Głównej dlatego, że Sea nie ma zainteresowań, ani nawet za bardzo cech charakteru. Jest tak wyniszczony przez depresje, że zamknął się w sobie. Jedyne co robi to po prostu rzeczy niezbędne mu do funkcjonowania w życiu. Jest takim robotem, robiacym to co ma wpisane w kodzie. W Japonii jest duży nacisk na naukę i pójście na studia. Dlatego też Sea się uczy. Ponieważ ma wrażenie, że to jest coś, czego wymaga od niego społeczeństwo. Natomiast uczy się bić, tylko dlatego żeby udowodnić sobie, że nie jest słaby.

Wiec nie mogę teraz porównać go do żadnej postaci z chyba, żadnego anime.
Tak zdepresowny nastolatek, czakej. Wróć! Olsniło mnie!
Jak już miałabym go porównać do jakiejś postaci z anime, byłby to Atsushi Nakajima z Bongou Stray Dogs. Ale ten Atsushi z pierwszego odcinka. Taki właśnie zdepresowany, o niskim poczuciu własnej wartości. Jednak trzymajacy się jakkolwiek życia i pragnienia walczyć o nie.

Dobra. Już koniec z prównywaniem postaci z książki do postaci z anime. Zdaje sobie sprawę, że nie każdy kto to czyta, ogląda anime.

Powiedzmy, że to był dodatkowy wywód dla ludzi znających anime.

Już raczej omówiłam wszystko co miałam w tym rozdziale.
Tak więc,

Mam nadzieje jeszcze raz, że wam się rozdział podobał i do zobaczenia w następnym.

Bye, Bye ^^

Opublikowane: 15.06.2021

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top