Rozdział 44- Szokująca wpadka


Witam w kolejnym rozdziale. Życzę Miłego Czytania ^^



Sea

Byłem chory dość długo. Gdy w końcu doszedłem do siebie, ani się obejrzałem były kolejne urodziny Naito.
Z tej okazji granatowowłosy oczywiście robił imprezę u siebie w klubie. Na którą chcąc nie chcąc musiałem przyjść.

W rym roku postanowiłem kupić mężczyźnie storczyka, ponieważ już jakiś czas temu zorientowałem się jak bardzo je lubi. Było to zwłaszcza widać po jego kolekcji owych kwiatów w pomieszczeniu przyjęć, gdzie już ledwo starczyło na nie miejsca.

Jednak niebieskiej odmiany nie miał, a zauważyłem taką w sklepie. Toteż uznałem, że się ucieszy z tego. Oprócz kwiatka kupiłem mu także kolczyk z połocząnymi w całość pierwszymi literami naszych imion.

Do klubu przyszedłem jako jedna z pierwszych osób. Oczywiście nie licząc tych, którzy byli tam jeszcze w pracy.

-Hej Naito, Wszystkiego Najlepszego- powiedziałem, przytulając się do mężczyzny.

-Sea. Jakżeś się zakradł- zaśmiał się jubilant.

Gdy w końcu odsunąłem się od granatowowłosego, wręczyłem mu ładnie zapakowany prezent.

-Proszę. Mam nadzieje, że Ci się spodoba- dodałem, całując go dodatkowo w policzek.

-Na pewno- uśmiechnął się do mnie miło.

Odłożył prezent do tych, które już dostał. Po czym wrócił z powrotem do mnie i łapiąc mnie pod plecy i kolana, podniósł mnie na księżniczkę.

-Jako moja żona, będziesz przy mnie przez całą dzisiejszą impreze- rzekł z chytrym uśmiechem.

-Naito, kochanie~ Widzisz na tym paluszku pierścionek?- wskazałem na palec serdeczny u prawej ręki- No ja właśnie też nie. Więc dopuki nie uczynisz mnie swoją żoną, mam jeszcze trochę wolności na twoich imprezach urodzinowych.

-Pffff- powstrzymał śmiech Naito.- Niech Ci będzie, przekonałeś mnie.- dodał, po czym odstawił na ziemie.

-Dzięki, ide pozjadać Ci trochę zapasów- rzuciłem, kierując się do stołów z jedzeniem.

Nie bardzo miałem co robić, poza jedzeniem. Wiedziałem, że Naito będzie co chwila zaczepiany przez gości. A Yuno nie mogła przyjść, ponieważ pojechała do Europy. Więc jedyne co mi pozostawało, to zajadać się i ewentualnie napić się trochę. Ale tylko trochę, bo stanowczo nie chciałem powtórki sprzed kilku tygodni, gdzie to po libacji alkoholowej dobierałem się do swojego chłopaka.

Na samo wspomnienie spaliłem buraka i wsadziłem garść chipsów sobie do ust. Musiałem przeżreć to wspomnienie.

Co kilka minut zaczepiała mnie jakaś osoba z gangu, zagadując o jakąś mało ważną rzecz.

Szczerze powiedziawszy, po którymś razie mnie to już okropnie wpieniło. Przeniosłem się do stołu z alkoholem. I tam biorąc piwo, zacząłem je pić. Stanąłem sobie w rogu sali, gdzie miałem dobry widok ma dużą część imprezy.

Jak szło się domyślić, na jednym piwku wcale się nie skończyło. Za co się skarciłem w duchu. Czułem, że jestem trochę podpity. I przy okazji zmęczony, dlatego przekradając się pomiędzy ludźmi poszedłem do pomieszczenia przyjęć. Skąd zamierzałem przejść do sypialni.

Oczami wyobraźni widziałem jak kładę się na tym mięcziutkim łóżeczku i zasypiam. A rano się obudze i pójdę zbierać opite truchło Naito z ziemi w sali klubowej.

Zamyślony w swoich cudownych zamyśleniach, otworzyłem drzwi od wymarzonej sypialni.

Jednak szybko wróciłem na ziemie, widząc to co tam zastałem.

Widok nagich Kyō i Yuuki już sam w sobie mnie wbił w ziemie.

Jednak sytuacja, poza i atmosfera panująca w tym pokoju, zanim do niego wszedłem, wskazywała tylko na jedno.

Chłopaki popatrzyli się w przerażeniu i zszokowaniu na mnie.

-Sea...- zaczął Yuuka, jednak nie dałem mu dokończyć.

-Przepraszam!- krzyknąłem tylko, zamykając drzwi z impetem i pobiegłem stamtąd w stronę sali klubowej.

Wspomnienie widoku tej dwójki razem w tej sypialni, połączonych w jedno. Był, był. O bogowie, to zbyt dziwne.

Myślałem, że są przyjaciółmi. Partnerami w ... Pracy!

Ale, ale oni. Oni przez cały ten czas byli razem?!

Teraz przez głowę przewijały mi się wszystkie wspomnienia z tą dwójką.

I posiadając teraz tą wiedzę, duża część tych sytuacji nabierała innego, nie rozumianego przeze mnie wcześniej, znaczenia.

To zbyt dziwne.- powtarzałem w kółko w myślach.

Wbiegłem do sali klubowej i chciałem w tym momencie tylko wrócić do mojego kąta i się schlać do nieprzytomności.

Jednak to raczej nie było możliwe. Nawet jeśli podchlany, to jednak mój chłopak ciągle pełni warte.

-Sea? Co się stało?- zapytał, gdy spowodował że na niego wpadłem.

-Ja. Ja. Myślę, że widziałem coś czego nie chciałem i nie powiniem- powiedziałem odwracając wzrok, i czerwieniąc się na samą myśl czynności na jakiej przyłapałem tamtą dwójkę.

-Co takiego?- spytał ze zdziwieniem Naito, jednak nie był w stanie nic więcej dodać, ani ja nie miałem jak odpowiedzieć.

-Sea!- usłyszałem krzyk osoby, której teraz wolałym jednak nie widzieć.- Naprawdę Cię przepraszam. Niezręcznie wyszło.

-Spoko, nie ma sprawy. To ja powiniem przepraszać- rzuciłem cicho, lekko chowając się za ramie Naito i za wszelką cenę nie patrząc na blondyna.

-Aaaa. Ouuuu- wydał z siebie dźwięki Naito. Prawdopodobnie po przeanalizowaniu całej sytuacji.- Zostawisz nas samych Kyō?- zwrócił się szef gangu do zmieszanego chłopaka.

-Tak, jasne- odburknął tamten, po czym odszedł.

Sam Naito za to poprowadził mnie na dwór, głównym wyjściem na parking z tyłu.

-Jesteś zły na nich?- zadał pytanie, odpalając papierosa.

-Nie. Oczywiście, że nie- odpowiedziałem natychmiastowo, patrząc na mężczyznę.

Po czym się skrzywiłem, czując smród tytoniu.

-W takim razie obrzydza Cię to co robili?- spytał, zaciągając się.

-Nie. Po prostu. Dziwnie mi z tym- odpowiedziałem, patrząc w bok i masując się dłonią po ramieniu drugiej ręki.

-Rozumiem- rzucił tylko, wydychajac dym.

-Przestań fajczyć- rozkazałem, wyrywając mu papierosa z rąk i rzucając na ziemie, przydeptałem go.- Jeszcze zostaniesz raka.

-Myślałem, że to dodaje dramtrgi tej scenie- naburmuszył się.

-Odgrywa się tu wystarczający dramat. Nie było moim marzeniem, wbić komuś do sypialni w trakcie sexu. A już zwłaszcza osobą, które są moimi przyjaciółmi. I dodatkowo, jak myślałem że te dwie osoby są dla siebie tylko przyjaciółmi. Teraz muszę zakodować fakt, że są razem. Pewnie będę to trawić przez kilkanaście godzin- westchnąłem, opierając swoją głowę o klatkę piersiową mężczyzny.

-Tak właściwie to oni nie są razem- powiedział, a ja popatrzyłem się na niego zdziwiony.

-Teraz to już nic nie rozumiem- rzuciłem marszcząc brwi i próbując poukładac sobie wszystko w głowie.

-Kyō i Yuuka nie są razem. Bardziej bym powiedział, że są sex~przyjaciółmi- wyjaśnił, głaszczac mnie po włosach.

-Chyba powinienem przestać wnikać w realacje innych. To zbyt skomplikowane jak dla mnie- wymruczałem, wtulając się w mężczyznę.

-Nie da się ukryć, że ich realcja jest skomplikowana. Może kiedyś Kyō Ci wyjaśni o co chodzi- dopowiedział mężczyzna- Choć wracajmy, bo zaczną się o nas martwić- dodał, łapiąc mnie za rękę i prowadząc do środka.

-Chyba o Ciebie- rzuciłem tylko.




Tak oto skończył się kolejny rozdział.

W tym rozdziale dowiedzieliśmy się, że Kyō i Yuuka. No właśnie. Co?

Spotykają się ze sobą, jednocześnie nie spotykając się.

Co to za dziwna sytuacja? Kto wie.

Czytając tą książkę do końca, na pewno się w końcu dowiecie.

A teraz.

Mam nadzieje, że rozdział się podobał. Do zobaczenia w kolejnych. Bye, bye.

Opublikowane: 25.12.2021

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top