Rozdział 32- Historie

Witam w kolejnym rozdziale. Życzę Miłego Czytania ^^


Sea

Siedziałem na łóżku, patrząc za okno.

Na dworze właśnie szalała burza. Grad i deszcz głośno uderzał o dom oraz parapet, tworząc specyficzną muzykę.

Niebo co jakiś czas przeszywały błyskawice.

Bardziej odległe tereny były ukryte za mgłą.

Taka pogoda była zarazem przygnębiająca jaki i ekscytująca.

Grzmoty wywoływały u mnie strach, jednak o dziwo lubiłem ten rodzaj strachu.

Takie jednoczesne pomieszanie grozy i ciekawości.

Dlatego patrzyłem za okno, oczekując kolejnych błyskawic.

Widziałem jak wiatr targał koronami drzew. Przez myśl mi nawet przeszło, że wygląda to tak, jakby miało zaraz te drzewa powyrywać.

W sumie, ciekawie by było.

W pewnym momencie wstałem i podszedłem do okna, aby mieć lepszy widok.

Jednak mojej uwagi nie przykuło ciemne niebo.

Lecz jasna, a raczej biała postać.

Jakieś sto metrów od mojego domu była granica lasu. Właśnie przy niej spracerowała powoli blada, białowłosa kobieta.

Kojarzyłem ją.

Chwile mi zajęło, przypomnienie sobie skąd.
Jednak dostałem w pewnym momencie olśnienia.

To była ta sama kobieta co ponad pół roku temu w parku.

Popatrzyłem się na nią, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że kobieta się na mnie patrzy.

Stała i choć było zbyt daleko, abym to widział. Wiedziałem, że patrzyło prosto w moje oczy. Również byłem na sto procent pewien, że się do mnie lekko uśmiecha.

W pewnym momencie się ku mnie pokłoniła i...

Znikła.

Po prostu.
Znikła!

W jednej sekundzie była, a w drugiej sekundzie nie.

Przetarłem oczy, w niedowierzaniu.

Wiedziałem, że miałem zwidy. Jednak zawsze to był tylko cyrkowiec.

W dodatku przecież kiedyś spotkałem już tą białowłosą kobietę. Jestem pewien, że to była ona.

Usłyszałem jak drzwi od pokoju zosatają otwarte zza moimi plecami.

-Cześć Sea- usłyszałem głos Naito.

Popatrzyłem na mężczyznę zdziwiony.

-Co tutaj robisz?- zapytałem, mrugając powiekami. Po czym dodałem szybko szeptem- A może moje zwidy się faktycznie powiększają?

-Co? Jak to Ci się zwidy powiększają? Co takiego widziałeś?- zaniepokoił się mężczyzna, podchodząc do mnie.

Wskazałem na okno.

-Widziałem tam przed chwilą białowłosą kobietę. Spotkałem ją już kiedyś. Jednak ona. Znikła. Tak po prostu. W jednej sekundzie ją widziałem, a w drugiej nie- tłumaczyłem, patrząc za okno. Tak jakby owa kobieta miała się tam znowu ukazać.

-Może to był duch?- zaśmiał się Naito za mną.

-Nie żartuj sobie- prychnąłem, patrząc na niego gniewnie.

Jednak ledwo go zmroziłem wzrokiem, a już byłem w powietrzu.

Krzyknąłem zdziwiony.

Okazało się, że zostałem podniesiony na pannę młodą przez granatowowłosego.

-Co ty robisz?- spytałem się obużony, oplatając jego szyje rękami. Jeszcze tego mi brakuje, aby spaść.

-Trzymam Cię w ramionach- odpowiedział wesoło z uśmiechem.

-Tyle to widze- bąknałem cicho.

W odpowiedzi Naito się tylko zaśmiał.

Jednak ruszył do wyjścia z pokoju.

Dopiero teraz zauważyłem, że miał mokre włosy, spodnie i kawałek bluzki.

No tak, pewnie szedł w tą burze.

Zostałem zaniesiony na dół.

Było tu wyjątkowo ciemno bez światła dziennego, jak i lamp.

Byłem zdziwiony faktem, że nie słyszę nigdzie krzątającej się mamy.

-Um, Naito?- zacząłem, a ten popatrzył się na mnie- Nie widziałeś może mojej mamy? Albo taty?

-A, tak. Widziałem- odpowiedział z lekkim uśmiechem. Tajemniczym uśmiechem.- Spotkałem ich, jak tutaj wchodziłem. Wybrali się na romantyczną kolację. A raczej obiad- poprawił się i postawił mnie na podłodze w kuchni.

-Aha, okey. Zaczynam mieć wrażenie, że traktują Cię jak własnego syna. - rzuciłem niezadowolony, otwierając lodówkę.

-Czemu brzmisz tak, jakby Ci to przeszkadzało?- zapytał, a ja spojrzałem na niego spod byka.

-Nie chciałbym, abyś był moim bratem- zamknąłem lodówkę, uprzednio wyciągając z niej parę rzeczy.

Zanim jeszcze zdąrzyłem odstawić je na stół, Naito złapał za mój podbródek.
Podniósł moją głowę tak, abym patrzył w jego oczy.
Dzieliło nas tylko kilka centymetrów.

-W takim razie kim chciałbyś, abym dla Ciebie był?- zapytał z nonszalancką postawą.

Momentalnie spaliłem buraka i odwróciłem wzrok.

-J ja um, em, yyy- jakałem się, nie wiedząc co mu odpowiedzieć.

-Nie ważne, nie musisz odpowiadać- nagle stwierdził, puszczając moją głowę.

Jakoś mnie to zabolało w serce. Nie panując nad własnym ciałem, właśnie w tym momencie upuściłem wszystkie rzeczy jakie trzymałem.

Z hukiem uderzyły one na podłogę, a ja jakoś nie potrafiłem przez chwile ani drgnąć.

-Sea, wszystko w porządku?- zapytał zaniepokojony Naito.

-Co? A tak, w wszystko dobrze- odpowiedziałem, jąkając się trochę.

Szybko schyliłem się i pozbierałem produkty z pomocą granatowowłosego.

Niektóre z nich nie zadawały się już do użytku.
A z pozostałych i tak nie mogłem zrobić tego co chciałem.

Westchnąłem.

-Zamówmy po prostu pizze- zaproponowałem, a on tylko mi przytaknął.

Zanim jeszcze wybrałem numer do pizzerii, usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu.

-Siema! Stęsknił się ktoś?!- zawołała z przedpokoju Yuno.

-Zawsze i wszędzie- odpowiedział jej prześmiewaczo Naito.

-No dzięki- odpowiedziała mu czarnowłosa, udając obrażoną.

-Przyszłaś idealnie na zamawianie pizzy- rzuciłem do niej i tylko zobaczyłem jak rozświetliły jej się oczy.

-Jedzenie! Ja też chce!- zawołała porywając z moich rąk ulotkę pizzerii.

-Martwilibyśmy się raczej, gdybyś powiedziała, że nie chcesz żadnej- powiedział z uśmiechem Naito, siadając przy wyspie kuchennej.

-Nigdy. Za darmoche, to zawsze biore- odpowiedziała mu dziewczyna z uśmiechem.

-Gadanie, gadaniem, ale jakie chcecie te pizzę?- zapytałem, po czym wysłuchałem ich zamówienia.

Zadzwoniłem do pizzerii, składając zamówienie.

-Będzie za godzine- rzuciłem do dwóch głodomorów, odkładając telefon.

-Ueeee, ale ja jestem głodna- marudziła Yuno.

-W sumie to ja też. Nic dzisiaj nie jadłem- wtórował jej Naito.

Westchnąłem.

Normalnie jak z dziećmi.

Podszedłem do lodówki, wyjmujac stamtąd parę składników. Po czym wziąłem jeszcze chleb i zrobiłem im kanapki.

-Mówiłam Ci kiedyś, że Cię Kocham?- zapytała Yuno, rzucając się na podane przez mnie jedzenie.

-Tylko wtedy, kiedy Cię dokarmiam- odpowiedziałem jej, podając inne kanapki mężczyźnie.

-Dziękuje. Smacznego- powiedział Naito i zgodnie z kulturą złożył ręce.

Nie to co Yuno. Po prostu zjadła co miała.

-To co robimy?- zapytała czarnowłosa, gdy poszlismy do salonu.

-Opcje są takie, że ich w sumie nie ma.- odpowiedziałem jej- Jest burza, więc nie możemy za bardzo nic oglądać, ani w nic grać.

-Masz jakieś plans...- nie dokończył Naito, bo przerwała mu dziewczyna.

-Poopowiadajmy sobie straszne historie!- rzuciła podekscytowana otaku.

-Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - zapytał Naito, widocznie martwiąc się o mnie.

-Dla mnie spoko. Nie przeszkadza mi to- powiedziałem, uspokajając martwiącego się o mnie, gangstera.

-No to fajnie!- klasnęła w dłonie uradowana dziewczyna.

Razem z granatowowłosym wynieśliśmy z pomiędzy kanap stolik kawowy.

W ten sposób mogliśmy w kółku, a raczej trójkącie, usiąść na dywanie.

-Ja chce zacząć. Ja chce!- wyrwała się czarnowłosa.

-W sumie to twój pomysł, więc czemu by nie?- odpowiedział jej Naito.

-Okey, no to- zaczęła, uśmiechając się złowieszczo- Moja babcia opowiadała mi kiedyś historię za czasów, gdy była jeszcze małą dziewczynką. Było to pewnej zimowej nocy. Ojciec mojej babci musiał wyjść do pracy na noc, a matka wyszła na chwile z domu. Moja babcia nawet nie wiedziała po co. Nie interesowało jej to. Było już baaaardzo późno i już od dłuższego czasu leżała w swoim łóżeczku, próbując zasnąć. Jednak wyjątkowo nie mogła. Otaczająca ciemność przerażała ją, potęgowała to myśl o tym, że  jest w mieszkania sama. Przerwacała się z boku na bok, mocno zaciskając powieki. Wyobraźnia bawiła się nią, podpowiadając jakoby ktoś miał się jej przyglądać. W końcu jednak nie wytrzymała i otworzyła oczy. I to był duży błąd. Centralnie przed nią w całkowitym mroku była para oczu, a pod nimi znajdował się wielki uśmiech. Rząd białych zębów świecił w ciemnościach, niczym oczy stworzenia. Widząc, że babcia się obudziła, oblizało się. Zaczęła krzyczeć, rzuciła w to coś poduszką. Zbiegła z łóżka i podbiegła do włącznika światła. Będąc już blisko czuła oddech tej istoty na karku, a w momencie dotknięcia plastkiu, poczuła też jak coś się wbija w jej ramie. Gdy światło rozświetliło pomieszczenie, nic oprócz babci w nim nie było. Przez chwile babcia myślała, że wszystko to sobie wyobraziła. Jednak zaprzeczyła temu świeża, ciepła krew plamiąca jej koszule. Okazało się, że istota zdarzyła jej wbić paznokieć, albo palec na około centymetr. Moja babcia dalej ma ten ślad- zakończyła opowieść, patrząc po naszych twarzach.

Muszę przyznać, że byłem przerażony. Uwielbiałem historię o nadprzyrodzonych rzeczach, ale też bałem się ich.

Popatrzyłem niepewnie na Naito.

Od razu wyczuł, że na niego spojrzałem i się do mnie uśmiechnął. Jednak praktycznie od razu zwrócił się do Yuno.

-To była naprawdę niezła straszna historia- powiedział.

-Ta, jasne. Dlatego jesteś taki niewzruszony?- zapytała nie usatysfakcjonowana dziewczyna.

Założe się, że pomysł ze strasznymi historiami był tylko po to, aby zobaczyć wsytraszonego Naito.

-Cóż, nie wierze w nadprzyrodzone zjawiska. A na codzień mam takie przygody, że gdybym wam je opowiedział to byście nie zmrużyli oczu przez następny tydzień- odpowiedział granatowowłosy z kpiącym uśmiechem.

-Dzięki, Pani Gangster. Twoja cudowność nie ma granic- prychnęła Yuno.

Na jej słowa mężczyzna się zaśmiał.

-Co prawda nie wierze w takie rzeczy, ale znam parę historii- rzucił po chwili Naito.

W ten sposób opowiadaliśmy sobie nadprzyrodzone, straszne historie.

Tak nam na tym szybko czas zleciał, że cała nasza trójka podskoczyła ze strachu jak zadzwonił dzwonek do drzwi.

-To pewnie pizza- stwierdził Naito.

-Za pewne- odpowiedziałem, wstając. Wziąłem jeszcze pieniądze z kuchni i otworzyłem drzwi.

Tak jak się spodziewaliśmy, był to kurier. Dałem mu pieniądze, zabierając pizzę i zaniosłem do salonu.

Oboje rzucili się na to jedzenie, jakby nie jedli od kilku tygodni.

-Uważajcie, bo jeszcze się podławicie- rzuciłem, powoli próbując swojej pizzy.- Smacznego.

-Smacznego!- odpowiedzieli z policzkami wypełnionymi pokarmem.

W pewnym momencie jedzenia i rozmawiania, zadzwonił mój telefon z kuchni.

Wstałem i poszedłem tam, odbierając.

-Słucham?- zapytałem, wycierając usta o rękę.

-Sea skarbie, my nie wrócimy dzisiaj na noc do domu. Będziemy dopiero ranem. Poradzisz sobie?- powiadomiła mnie rodzicielka.

-Tak, poradze sobie. Poza tym, jest u mnie Naito oraz Yuno i wcale nie zapowiada się, jakby mieli iść- odpowiedziałem, uspokajając kobietę.

-Oh, w takim razie już nie przeszkadzam. Bawcie się dobrze- zaśmiała się i rozłaczyła.

Wróciłem do salonu, zdając raport kto dzwonił i po co.

Naito i Yuno zapowiedzieli też, że spokojnie mogą zostać tutaj na noc.

Tak więc po jedzeniu graliśmy w jakieś planszówki, które jakimś cudem skądś wykopałem. Następnie Yuno wyzwała Naito na pojedynek w shōgi.

Nawet nie musiałem patrzeć na rozgrywkę. Ba! Nie musiała się nawet zacząć, by było oczywiste kto wygra. Naito załatwił ją w chwile.

Zawiedzona wynikiem, wyzwała potem mnie.

I tutaj też poległa. Nie żebym był w to jakoś dobry. Szczerze, to ledwo znałem zasady i przed grą Naito musiał mi je przypomnieć.
Otaku może i była mocna w gębie, ale myślenie strategiczne nie było jej mocną stroną.

Potem jeszcze po opowiadaliśmy sobie śmieszne historie i w trakcie tego czarnowłosa i ja, zaczęliśmy ziewać.
Widząc to, jako "odpowiedzialny dorosły" Naito zarządził pójście spać.

Jako, że mama nie wracała na noc do domu to Yuno mogła się położyć w sypialni. Ja spałem w swoim pokoju, a Naito stwierdził że zostanie w salonie.

Tak więc poszliśmy po kolei się umyć i spać.

Za oknem nie było już nic widać.

Leżałem więc w łóżku, w całkowitej ciszy.

Patrzyłem w sufit i nie mogłem spać.

Przez te wszystkie straszne historie miałem wrażenie, że coś się na mnie patrzy. Czy coś może czai się w szafie, albo za nią.

Bałem się nawet przekręcić głowę w bok, czy też spojrzeć gdzieś indziej.

Jeszcze lepiej się zrobiło jak na zewnątrz wróciła burza i strzelało piorunami.

W pewnym momencie już nie wytrzymałem i zagryzając wargę, usiadłem na łóżku.

Rozejrzałem się po pokoju, nic nie dostrzegając.

Westchnąłem z ulgą.

Nie mniej jednak ciągle się bałem. W końcu co mi po tym jak nic nie widzę, jak coś może widzieć mnie?

Tak naprawdę to w tym momencie sam podkopywałem sobie dołki.

Uderzyłem się po policzkach.

Zgarnąłem poduszkę i koc, przerzucając sobie je przez ramie. Wziąłem do ręki jeszcze telefon z palcem przygotowanym nad ikonką latarki.

I tak biegiem poleciałem na dół do salonu.

Wbiegając tam po prostu z daleka pizgnąłem pościel na kanapę, po czym sam z rozpędu wskoczyłem na mebel, przeskakując nad oparciem.

-Coś się pali?- zapytał Naito z drugiej kanapy.

-Nie- odpowiedziałem spalając buraka. Akurat w tym, ciemność pomagała.

-To co się stało?- zapytał, wstając do siadu.

-Boje się, okey?- burknąłem, po czym dodałem niepewnie- Mogę spać z tobą?

-Ale, że chcesz spać w tym samym pomieszczeniu, czy na tej samej kanapie?- zapytał głupio gangster.

-W tym samym pomiesz...- chciałem skwitować pewnie, ale przeszkodził mi w tym jakieś dźwięk jakby jęczenie z bólu. Z prędkością światła przeskoczyłem na kanapę Naito- Na tej samej kanapie- skwitowałem szybko.

Na całą akcje mężczyzna się tylko krótko zaśmiał.

Przygarnął mnie do siebie ramieniem, po czym się położył. Przez to leżałem na jego klatce piersiowej.

Przykrył nas jeszcze kocem.

Było mi tak wygodnie, cieplutko i bezpiecznie, że odpłynąłem w chwile.

Tymczasem Yuno:

Patrzyłam na telefon, gdzie miałam podgląd na żywo z ukrytej wcześniej przezemnie kamery w salonie.

-Warto było wydać kasę na kamerę nocną- szepnęłam sama do siebie.

A mówią, że ja nie potrafię planów układać. Niech żyją z taką myślą.

Uśmiechnęłam się sama do siebie, patrząc jak chłopcy śpią na sobie.

Straszne historie to był zajebisty pomysł, jeszcze mi podziękujesz Sea.

Tym oto sposobem kończymy dzisiejszy rozdział. Mam nadzieje, że się podobał.

A teraz przyznawać się, kto wierzy w nadprzyrodzone zjawiska?

A kto nie?

Ja wierze, dlatego właśnie postanowiłam zrobić taki rozdzialik.

No i przy okazji przypisać tym samym Yuno genialny plan zbliżenia Sea i Naito.
Nie wiem jak wy, ale ja uważam Yuno za geniuszkę.

W sumie to nie mam pomysłu co bym mogła tu napisać. Nagle pomysły mi uciekły.

No nic.

Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał. Do zobaczenia w następnych. Bye, bye ^^

Opublikowane: 2.09.2021

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top