Rozdział 22- Zaginiony

Życzę Miłego Czytania ^^



Naito

Obudziłem się po kilku godzinach. Można powiedzieć, że nawet się wyspałem.
Sięgnąłem po telefon, sprawdzając czy Sea mi odpisał.
Jednak nic takiego nie miało miejsca.
Było już naprawdę późny ranek, dlatego byłem pewien, że chłopak już wstał.

Czy naprawdę obraził by się aż tak?

Chłopak nie był typem osoby trzymającej urazę i raczej w sobie szukał problemu niż w innych. Byłem naprawdę zdziwiony tym, że  Sea mógł się tak poważniej obrazić.

Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy.

Wziąłem swój standardowy komplet ciuchów. Nie wiem jak Yuuka to robił, że potrafił wybrać i wysuszyć ubrania w kilka godzin. Ale dzięki jego umiejętnością miałem je czyste.

Założyłem przylegający do ciała, cienki, szary sweter. Czarne jeasny i moją różową kurtkę w panterkę.

Zapiąłem sobie we włosach jeszcze dwie różowe spinki.

Poszedłem do pomieszczenia przyjęć. Nikogo tam nie było, ale za to na stole zalegały kolejne dokumenty.
Zauważyłem też te wczorajsze. Yukka je zostawił, abym je jeszcze przejrzał i się upewnił, czy wszystko z nimi jest dobrze.

Z westchnięciem usiadłem na kanapie. Najpierw przejrzałem uzupełnione dokumenty. Całe szczęście wszystko było z nimi w porządku i nie musiałem nic poprawiać.

Następnie otworzyłem laptop i z miną męczennika zacząłem robić porządek z nowymi dokumentami.

W pewnym momencie ktoś wszedł do pomieszczenia.

-Dopiero wstałeś, a już musisz uzupełniać dokumenty? Biedny, chyba nigdy nie zaznasz spokoju- odezwała się rudowłosa.

-O, Archie- mruknąłem słysząc przyjaciółkę- Dzień dobry.

-Yhm. Witam- uśmiechnęła się do mnie z rozbawieniem.

-Widzę, że humor dopisuje- powiedziałem sam się usmiechając, ale zabierając się na powrót za papiery.

-Ano. Jak miałby nie dopisywać, skoro czeka mnie w końcu impreza bez tej głośnej muzyki- zaśmiała się dziewczyna, zabierając uzupełnione kartki papieru.

-Powinaś za to dziękować Sea i jego wrażliwości muzycznej- zaśmiałem się w odpowiedzi, a kobieta mi zawtórowała.

-Tak. Z pewnością tak zrobię jak go dzisiaj zobacze.- odpowiedziała dalej rozbawiona. Po czym dodała już spokojnym tonem- Przy okazji, Kyō znowu nafukał na Yukiego. Jesteś pewien, że nie chcesz nic z tym zrobić? Niezgoda w gangu może ponieść ze sobą poważne konsekwencje.

-Już mówiłem. To sprawa między Kyō, a Yukim. I to bardzo prywatna. Mógłbym użycz pewnych chwytów, aby wyptostować tą niezgodę. Jednak nie była by to prawdziwa zgoda tej dwójki. I za pewne po jakimś czasie znowu by to wyszło. Dopuki sami nie porozmawiają i nie wyjaśnią przepraszając, musimy to jakoś znosić. Sam osobiście nie widzę w tym zagrożenia. Głównie dlatego, że jedyne co mają ze sobą wspólnego to przebywanie w klubie. A każdy dobrze wie, że rzadko na siebie tu wpadają- wyjasniłem podpisując kolejne dokumenty, które kobieta zbierała.

-W końcu Kyō wkłada dużo wysiłku, aby unikać Yukiego. Patrzenie na tą dwójkę mnie naprawdę boli- westchnęła, przymykając oczy.

-Nie mieszamy się w życie prywatne ludzi... - zacząłem, robiąc przerwę.

-O ile, nie przekłada się to na jego skuteczność i wyniki pracy- dokończyła kobieta, tak jak chciałem.

-Dokładnie. Taka jest zasada, więc proszę przestań mnie prosić, abym się wtrącił. Nie mam takiego zamiaru i mówię Ci to po raz kolejny.- odpowiedziałem tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Rudowłosa chciała coś dodać, ale przerwał jej dźwięk mojego telefonu.

Wziąłem telefon do ręki i widząc na wyświetlaczu imię Sea, pośpiesznie odebrałem.

-Słu...- nie dokonczyłem.

-Sea uciekł z domu!- krzyknęła zapłakana kobieta.

Wciągnąłem powietrze nosem, po czym je niespokojnie wypusciłem.

-Po czym Pani tak uważa?- zapytałem spokojnie.

-Wyszedł wczoraj wieczorem. Wcześniej wyglądał już na sfrustrowanego. Zostawił telefon w kuchni. Nie ma go! Od wczoraj wieczora go nie ma. Nie mówił dokąd idzie, ani z kim. Uciekł!- płakała kobieta, nie przykładając większej uwagi dla kolejności ułożonych zdań.

Jednak nie miałem problemu z ułożeniem sobie faktów w głowie.

-Za kilkanaście minut u Pani będę. Za ten czas proszę usiąść, napić się wody. Najlepiej jeszcze otworzyć okno i oddychać- poleciłem kobiecie wstając z kanapy.

-Dobrze- odpowiedziała i się rozłaczyła.

-Coś się stało?- zapytała zaniepokojona rudowłosa.

-Wygląda na to, że Sea uciekł z domu- odparłem jej, upewniając się, że zabrałem wszystkie potrzebne rzeczy.

-Jak to uciekł?- zdziwiła się, marszcząc brwi.

-Właśnie jade się tego dowiedzieć. Proszę Archie, zajmij się czym trzeba podczas mojej nieobecności- rzuciłem do kobiety i ruszyłem na parking, gdzie usiadłem na monocyklu.

Odpalając, pojechałem do domu Sea.

Ta sprawa bardzo mi się nie podobała.

Przez chwile mi przemknęła złowroga myśl, że chłopak postanowił popełnić samobójstwo.

Jednak szybko zaprzeczyłem tej myśli. Sea już był w dobrym stanie psychicznym. Prawdopodobieństwo popełnienie przez niego samobójsta była bardzo niska. A samo nieodpieranie i nie odpisywanie, na jego wiadomości, nie mogło go wpędzić z powrotem w tamten zły stan.

Zaparkowałem pod odpowiednim domem. Zszedłem z motocykla i ruszyłem do drzwi.

Zadzwoniłem i nie musiałem długo czekać, aby otworzyła mi zapłakana i przerażona kobieta.

Chciała już coś zacząć mówić, ale widząc jej stan. Postanowiłem najpierw uspokoić kobietę. Nic nie zdziałam, jak będzie w takim stanie psychicznym.

-Proszę Pani- zwróciłem się do kobiety, kładąc swoje ręca na jej ramionach. Kobieta momentalnie zamilkła, słysząc mój głos- Proszę wejść z powrotem do środka.- nakazałem kobiecie i kładąc ręka na plecach kobiety, poprowadziłem ją na kanapę do salonu.

Posłusznie dała się prowadzić.

Gdy usiadła, kontynuowałem.

-Musi Pani uspokoić oddech. Po pierwsze, dla własnego dobra. Po drugie, żebym mógł Panią zrzoumieć- na moje słowa kobieta zaczęła brać głębokie oddechy. Skupiła się tylko na oddychaniu, a ja spokojnie czekałem. Trzymałem jedną ręką jej ramie, aby miała poczucie wsparcia i bliskości innej osoby.

Po kilku minutach kobieta już w miare normalnie oddychała, a i widziałem że rozluźniła swoje mięśnie.

-Proszę Pani, czy kontaktowała się Pani najpierw z Yuno? Pytała, czy przypadkiem tam nie poszedł?- zapytałem. Sam w to wątpiłem, ale wolałem się upewnić. Nie mniej jednak, nie pokazłem po sobie żadnego niepokoju.

-Tak, zadzwoniłam do niej. Po północy. Powiedziała, że nie ma go u niej. I raczej nie będzie, bo mu powiedziała, że przyjeżdża do niej daleka rodzina. Powiedziała też, że jakby coś się zmieniło to da znać. Jednak nie dzwoniła później- opowiedziała kobieta.

Yuno nie kłamała.

-Pierwsze co trzeba zrobić to zadzwonić do Yuno. Planowałem z nią imprezę urodzinową Sea, więc mogła coś pominąć specjalnie w rozmowie z Panią- odpowiedziałem, wyjmując telefon.

Zadzwoniłem do dziewczyny, która już po chwili odebrała.

-Naito-kun? - zapytała zdziwiona.- Jeszcze nie mam wszyt...- nie dokończyła.

-Wybacz, że Ci przerwę, ale nie o tym teraz. Widziałaś dzisiaj Sea? Albo kontaktował się z tobą w jakikolwiek sposób?- zapytałem z powagą, tak aby dziewczyna domyśliła się sytuacji.

-Nie. Dalej nie wrócił? Jego mama dzwoniła do mnie po północy.- odpowiedziała zaniepokojona.

-Dalej nie wrócił. Jednak na razie nic nie wiemy. Jak się czegoś dowiem to dam Ci znać- powiedziałem i żegnając się z dziewczyną, rozłączyłem się.

-Nic?- zapytała kobieta łamiącym się głosem.

-Nie, na razie nic.- pokręciłem głową, po czym zapytałem- Mogę telefon Sea?

-Tak, oczywiście- odpowiedziała i podała mi urządzenie.

Przejrzałem jego zawartość, jednak nic nie znalazłem.

Oddałem kobiecie rzecz.

-O której wyszedł Sea z domu?- zapytałem spokojnie.

-Jak zachodziło słońce, nie pamiętam, która to dokładniej była godzina.- odpowiedziała, widziałem jak w jej oczach wzbierają się łzy.

Położyłem ręke kobiecie na ramieniu.

-Już. Przez Pani łzy, Sea tu nie wróci. A dla Pani jest to krzywda- uspokoiłem kobietę. Po czym dodałem jeszcze- Przejdę się w miejsca w jakie myślę, że mógł się udać Sea. Pani niech tu zostanie. Może nawet spróbuje się przespać. Łzy potrafią człowieka wyczerpać.- uśmiechnąłem się do niej pokrzepiająco.

-Tak, stanowczo- odpowiedziała, próbując odwzajemnić uśmiech. Choćby nikły.

Wyszedłem z domu chłopaka.
Sea miał w zwyczaju ruszać do starszej części miasta. A zwłaszcza, gdy musiał pomyśleć.
Dokładniej znałem drogę, którą zazwyczaj tam chodził. Kilka razy sam się z nim tak przeszedłem.

Idąc przez miasto, przyglądałem się wszystkiemu uważnie.

Westchnąłem, dochodząc do momentu, w którym Sea zazwyczaj zawracał.
Było to miejsce z kilkoma drogami prowadzonymi do jego domu. W zależności od aktualnego stanu wybierał krótszą, bądź dłuższą.

Przeszedłem się krótszą drogą, więc została mi dłuższa.

Zaswędziało mnie ramie, dlatego obróciłem głowę, aby wiedzieć gdzie się drapie.

Za ramieniem mignęło mi coś na ziemi w uliczce.

Podszedłem tam, dostrzegając złoty kolczyk.

Okrągły, złoty kolczyk.

Mógł być to zwykły przypadek, ale nie wziąłem go za taki.

Podniosłem go, aby się mu przyjrzeć i momentalnie poczułem lekko wyczuwalną, słodkawą woń.

Chloroform.

Zerwałem się na równe nogi, wściekły.

Jak mogłem do tego dopuścić?! Moja ukochana osoba jest prawdopodobnie teraz krzywdzona!

Wziąłem głęboki wdech.

Musiałem jak najszybciej dowiedzieć się kto mógł porwać Sea.

Zawijając kolczyk w chusteczkę i chowając do kieszeni, wyszedłem z uliczki drugą stroną.

To stąd musiał przyjść oprawca i tędy odejść.

Rozejrzałem się uważnie za poszlakami.

Jednak nie dostrzegłem na ulicy ślad opon. Ani też wyrzuconej chusteczki z substancją.

Popatrzyłem w boki, zastanawiając się, co jest po obu stronach.

Z prawej była nowa część miasta. Wieżowce i biurowce. To dość niestandardowe miejsce na kryjówkę.

Z lewej natomiast był las.

To nie było przypadkowe porwanie.
Było ono w miejscu, gdzie Sea zwykł chodzić.
W dodatku było to miejsce, w którym łatwo o pomyłkę, gdzie szukać.

Porwanie nie było przypadkowe, a oprawca czekał na odpowiedni moment i w dodatku zadawał sobie sprawę, że taka okazji się szybko nadaży.

Musiał więc śledzić Sea.

No tak. Od paru miesięcy Sea często rozglądał się dokoła, gdy wracaliśmy wieczorem, albo w nocy. Musiał czuć, że ktoś się na niego patrzy.

Skoro śledził Sea, widział również, że często towarzysze Sea.

Na pewno byłem dla niego przeszkodą.

Patrząc po okolicznościach porawania i po umiejętnościach z jakimi to zrobił, jestem pewien, że nie jest to pierwsza lepsza osoba. Mam do czynienia z kimś inteligentnym.

Miejscem do którego zabrał Sea jest las.

Ruszyłem w kierunku Nakasu. Musiałem obmyślić plan uratowania Sea. Ale najpierw musiałem dowiedzieć się kim jest porywacz i dokładniej zlokalizować miejsce. Jak się da, dowiedzieć jak owo miejsce wygląda.

Szedłem w skupieniu, myśląc. Planując.

Jednak widziałem świat i byłem w stanie wyłapać znajomego mi chłopaka.

On też przystanął patrząc się na mnie.

-Dzieciak, co dręczył Sea w szkole- powiedziałem w jego stronę.

-Jest Pan Gangsterem, z którym zadaje się Sea- stwierdził lekko przestraszony.

-Tak, to ja. A teraz wybacz nie mam czasu- rzuciłem, chcąc ruszyć dalej.

-Czy z Sea wszystko w porządku?- zapytał czarnowłosy, a ja skamieniałem.

Wiedział coś? Zapewne.

-Właściwie to nie. Został porwany- popatrzyłem na niego, widziałem jak nastolatek się zszokował. Jednak po chwili zmarszczył brwi. - I zdaje się, że masz coś do powiedzenia na ten temat.

Chłopak przez chwile się wahał nad odpowiedzią, jednak uległ mojemu pośpieszającemu spojrzeniu.

-Tak, mam coś- mruknął, po czym dodał- Jakieś trzy, cztery miesiące temu widziałem jak Sea wpadł na jakiegoś cyrkowca. A przynajmniej na takiego wyglądał. Pofarbowane na podobny Sea, kolor włosów. Blady. Miał na kącikach ust wytatuowane czerwone kółka. Na lewym przedramieniu napis "Death" na czarno. Na prawym i lewym ramieniu miał jakieś wzorki z trójkątów, kółek, pasków i jakiś gwiazdek. Ubrany był w różowy podkoszulek bez rękawów. W szaro-zielone spodnie z jedną nogawką podartą na udzie, a drugą praktycznie u koski. Miał zawinięty na odsłoniętej nodze bandaż.  Miał dwa różne buty. Jeden glan, a drugi zielony cyrkowy but z dzwoneczkami- skończył opisywać mężczyznę- Potem widziałem parę razy jak patrzy na Sea z daleka. Jego wzrok przerażał. Patrzył z jakimś dzikim pożądaniem, jakby był wręcz chory psychicznie. I ten jego uśmiech. To było stanowczo nienormalne i przerażające.

-Dzięki. Informacje od Ciebie naprawdę dużo dają.- podziękowałem nastolatkowi i machając mu ręką, ruszyłem do Nakasu.

Nie mam czasu do stracenia. Poczekaj Sea. Obiecuje, że Cię uratuje, a potem już nie dam Cię nikomu skrzywdzić!


Tak oto dobrneliśmy do końca tego rozdziału.

Matka zapłakana, Naito wkurzony. Robi się ciekawie.

No i jeszcze Naoki wrócił. Mam nadzieje, że każdy domyślił się, że to był Naoki.

Nie pisałam jego imienia, bo Naito go nie zna.

A jeszcze wracając do początku rozdziału. Naito opisuje Archie jako "rudowłosa". Nie, ona nie zmieniła koloru włosów. Ciągle ma miedziane. Z tym, że Naito nie zna się na kolorach jak Sea. Dlatego po prostu uważa jej włosy za rude.

Biedny Sea, nie będzie miał swoich fajnych urodzić. Zamiast tego gnije w jakimś miejscu z psychopatą. I każdy się domyśla jak sytuacja u Sea wygląda. Nie jest z nim najlepiej.

Tak więc, Biedny Sea. Wkurzony Naito. Zapłakana Matka i niezbyt świadomi inni bohaterowie.

Cóż takiego skrywa dalsza część tej historii? Oczywiście, jest to w następnych rozdziałach.

Mam nadzieje, że się rozdział podobał. Do zobaczenia ^^

Opublikowane: 30.06.2021

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top