Osiemnasta Rozmowa

No to na wstępie mówię (pisze) że nie za bardzo mi pewnie wyjdzie pierwszy rozdział "opowiadaniowy", ale mam nadzieję że mnie nie pobijecie XD ❤️❤️❤️

-Lulu...- usłyszałem nad uchem.- czas do szkoły.- mruknął nieznajomy, a ja poczułem przyjemne, ciepłe powietrze opiewające moje ucho, na co zachichotałem cicho, wtulając się w poduszkę.- Luhannie...- szepnął zsuwając, ze mnie powoli kołdrę przez co zacisnąłem dłonie w piąstki, aby nie zabrano mi mojej cieplutkiej pierzynki.

Ale to co stało się chwilę potem nie było przyjemnie.

Kiedyś cię zabiję Boczku.

-Nienawidzę cię...- jęknąłem, podnosząc się z zimnych paneli i rozmasowując obolałe pośladki.

-Od piętnastu minut cię budzę!- krzyknął naburmuszony Baek.- Najpierw miało być przyjemnie, ale każdy by się wkurwił słysząc twoje dziewczęce chichotki i inne śmieszki.- dodał, zakładając ręce na piersi.

-Nie jestem dziewczęcy.- syknąłem, patrząc na chłopaka z mordem w oczach i zanim zdążył coś dodać uciekłem do łazienki z ubraniami w ręce. Umyłem się szybko, ubrałem i sięgnąłem po torbę, wychodząc z pokoju. Baek jak zwykle siedział w kuchni i opróżniał zawartość mojej lodówki. Westchnąłem cicho rzucając w niego winogronem i chwyciłem jabłko, kierując swoje kroki na korytarz. Założyłem moje lekko obdarte, czerwone trampki i zaczekałem chwilę na Baekhyuna, po czym wyszliśmy razem z domu idąc w stronę domu dla obłąkanych (czyt. szkoła)

-Jak tam z tobą i Sehunem?- zapytał nagle Hyun kiedy staliśmy na przystanku autobusowym .

-Dowiedział się.- odparłem lekko podenerwowany.

-Od początku wiedziałem że tak będzie.- prychnął wyraźnie zadowolony.- Przegryw z ciebie jelonku.- dodał, a ja miałem ochotę skopać go i wsadzić w pechową 13, żeby wywiozła go w pizdu.

-Z ciebie też.- syknąłem.- Przypomnieć ci jak Park...-

-Ugh...- zatkał mi usta dłonią.- nie dokańczaj, bo się porzygam.- westchnął, nadal nie zdejmując swojej ręki, przez co byłem zmuszony go polizać. Baek zniesmaczony wytarł ślinę o moją koszulę i puknął mnie w czoło.

No bo wiecie, my (a raczej Bekon) mieliśmy taką nieciekawą sytuację z TYM USZATYM...

...ale to chyba historia na inną okazję.

Powiem wam tylko, że to nie jest najlepsze wspomnienie.

W końcu przyjechał nasz autobus który szybko zawiózł nas pod szkołę, i już po chwili szliśmy po dziedzińcu w towarzystwie Kyungsoo, którego spotkaliśmy przy bramie do placówki w której się uczyliśmy. Weszliśmy przez ogromne drzwi do budynku i od razu przywitał nas Azjatycki Murzyn z Szarakiem i resztą ich paczki. Czemu Krisus nie może popuścić mi chociaż w ten cholerny poniedziałek? 

-Kyungsoo!- uradował się Kim, przytulając mocno naszego przyjaciela na co ten odepchnął go tak, że prawie się przewrócił. Tak, Kyu jest agresywny.

Czasami trochę za bardzo, ale mniejsza o to.

-To ja już może pójdę, cześć chłopaki!- krzyknąłem i czym prędzej oddaliłem się od grupki osób. Już miałem wchodzić do mojej klasy, ale ktoś brutalnie złapał mnie za nadgarstek i zaczął ze mną biec w kierunku kantorka woźnego.

Jak ja go kurwa nienawidzę.

-Po co mnie tu zaciągnąłeś?!- krzyknąłem, patrząc na plecy chłopaka zamykającego drzwi na kluczyk.

No to jestem w dupie.

-Mieliśmy się dogadać co do naszej randki, kochanie.- uśmiechnął się podstępnie Sehun i podszedł do mnie bliżej.

O wiele za blisko.

Mój dupkoradar zaczyna wariować, więc jakbyś mógł to odsuń się ode mnie.

Na jakiś kilometr, albo dwa.

-Nie możemy zrobić tego w normalnych warunkachhh....- jęknąłem kiedy zimne palce chłopaka powędrowały pod moją koszulę, a ciepły oddech Huna zaczął łaskotać mój policzek.

Szaraczku, ty chyba nie znasz wkurwu Luhana aka Jelonka.

Nie no, nikt go nie zna.

Ale zawszę mogę poskarżyć się Kyungsoo!

-Czemu mnie okłamałeś Hannie?- westchnął całując moją szyję i zasysając się w jednym miejscu.

TEN SZARAK CHCE ZROBIĆ MI MALINKĘ.

BÓJ SIĘ KYUNGSOO SEHUJ, BÓJ!

-O czym ty mówisz?- sapnąłem zbyt sparaliżowany by zrobić cokolwiek.

Pomińmy fakt że i tak gówno bym zrobił, będąc kluchą przez całe życie.

Ewentualnie mógłbym go nadziać na rogi...

...których nie mam. 

-O naszych rozmowach...- pocałował mnie w policzek.- Czemu nie powiedziałeś mi że piszę właśnie z tobą?- dodał, i przygryzł płatek mojego ucha.

-No... Ahhhh...- jęknąłem po raz kolejny, kiedy chłopak "przez przypadek" zahaczył palcem o mojego sutka.

-Przyjdź po lekcjach do parku obok szkoły.- odparł puszczając mnie i wychodząc z pomieszczenia.

Jestem przegrywem.

Jestem łosiem.

Za jakie grzechy zostałem tak pokarany?

Nie dość że moi znajomi to grube klusie i agresywne sowy to jeszcze napastuje mnie jakiś szarakowy napaleniec a jego przyjaciel, murzyn, mógłby zgwałcić połowę szkoły (w tym mnie) na korytarzu.

ZABIJCIE MNIE.

****
Polsatpolsatpolsatpolsat.
Też was kocham dziabły ❤️
Mam nadzieję że nie jest tak CHUJOWO jak myślę i mam nadzieję że ten rozdział trafi do waszego serduszka jak inne i że tak samo go pokochacie.
Przepraszam że tak krótko....
Friendshipp Is Magic!
NIECH KUCYKI BĘDĄ Z WAMI~Pony

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top