Dziewiętnasta Rozmowa

Od razu po skończonych lekcjach poszedłem na wskazane przez Sehuna miejsce.

Pewnie zastanawia was co na to Kyungsoo, tak, Kyungsoo, moja mama, bo Bekon ma wszystko w dupie i powiedział mi tylko żebym nie ruchał się z Sehunem, bo będzie przypał.

Otóż Sóweczka stwierdził że jeżeli Hun mi coś zrobi to powiesi go za jajka na szkolnym dziedzińcu albo przyjdzie do niego w nocy ze swoim "znajomym od interesów" i wytatuuje mu kutasa na czole.

Ja go naprawdę kocham i cieszę się że mam w nim poparcie...

Kiedy trafiłem pod wskazane miejsce, usiadłem pod jednym z drzew i wyciągnąłem telefon w celu poprzeglądania zdjęć Jaya Parka.

Pewnie myślicie teraz: "Ja pierdole, for ril Luhan?", ale tak, lubię go pomimo tego że jest jedną z tych bardziej kontrowersyjnych gwiazd w Korei i ma wytatuowanego chuja.

-Chcesz żebym też zrobił sobie tatuaż, Lu?- usłyszałem, momentalnie się wzdrygając i patrząc na uśmiechniętego Sehuna, siedzącego obok mnie. 

-Nie strasz mnie tak!- pisnąłem, łapiąc się za klatkę piersiową.

-Przesadzasz...- zaśmiał się cicho, gładząc mój policzek kciukiem na co zarumieniłem się lekko.

-Emmm...- mruknąłem.- P-po co chciałeś się z-ze mną s-spotkać?- wyjąkałem, patrząc w ciemne oczy chłopaka. 

-Idziemy na randkę, prawda?- uśmiechnął się miło, wstając i podając mi rękę, którą niechętnie uścisnąłem.

Czy on za każdym razem musi przypominać mi jak wielkim jestem przegrywem?

Nienawidzę cię Oh Sehunie.

-Yhym...- burknąłem cicho, chcąc puścić dłoń Sehuna, ale jak na złość brunet złączył nasze ręce w żelaznym uścisku.

-Spodoba ci się.- odparł ochoczo, ciągnąc mnie wgłąb parku.

A co jak on zgwałci mnie, zabije i zakopie w rowie w środku parku tak żeby nikt nie mógł tego wyczaić, i powie Kyu i Bekonowi że zjadły mnie dzikie kuny?

To mi się nie podoba. 

Szliśmy coraz dalej, aż w końcu chłopak zatrzymał się i zakrył mi oczy czerwoną wstążką, mówiąc że to niespodzianka i nie mogę patrzeć na co prychnąłem cicho, ale w końcu zgodziłem się na prowadzenie mnie przez dalszą drogę.

Pomińmy fakt że Sehun złapał mnie za biodra kiedy szliśmy w to pierdolone miejsce, bo będę się czuł jak jeszcze większy życiowy-przegryw. 

Kiedy w końcu doszliśmy, Oh zdjął mi wstążkę z oczu ukazując równo rozłożony niebieski koc z małym, wiklinowym koszykiem umieszczonym idealnie pod lekko chylącą się ku ziemi brzozą.

Okej, masz u mnie plusa Hun.

-Podoba ci się?- zapytał po dłuższej chwili na co kiwnąłem głową, lekko się uśmiechając. Usiedliśmy razem na miękkim posłaniu, a Sehun wyjął z koszyka lemoniadę i dwie szklanki.

Dobra, dwa plusy, ZA LEMONIADĘ.

-Dlaczego to wszystko dla mnie zorganizowałeś?- zmarszczyłem brwi, upijając łyk cytrynowego napoju.

To jest pyszne.

Ale nie łudź się, nie postawię ci trzeciego plusa. 

-Wiesz...- zaczął.- Chciałem cię poznać, od tej innej strony. Naprawdę dobrze mi się wtedy z tobą rozmawiało, więc chciałem przeprosić cię za te wszystkie złe rzeczy które ci zrobiłem, głupio mi z tym...- dodał, drapiąc się po karku.

-Rozumiem.- odpowiedziałem.- Przeprosiny przyjęte.- wzruszyłem ramionami, biorąc kolejny łyk.

Czekajcie...

Co ja właśnie powiedziałem?

Ja pierdole...

Trzeba być Luhanem żeby wybaczyć Sehunowi to, że pare razy było się przez niego w szpitalu.

O pare razy za dużo. 

-Naprawdę?- uradował się chłopak, na co pokiwałem leniwie głową.- Dziękuję Lu! Od dzisiaj zacznę być dla ciebie lepszym przyjacielem.- uśmiechnął się szeroko i zaczął pić swoją lemoniadę.

W CO JA SIĘ WPAKOWAŁEM.

Mogłem spierdalać kiedy była okazja...

Mogłem jebnąć Sehuna gałęzią i uciec z tego pierdolonego parku.

Mogłem kazać Kyungsoo nasłać na Huna jego "znajomych od interesów".

Ale nie...

Życiowy-przegryw-Luhan musiał iść z Szarakiem na "randkę" bo...

JA NIE WIEM NAWET PO CO TU PRZYSZEDŁEM.

Zabijcie mnie...

****

Polsatpolsatpolsatpolsatpolsat
Joł ziemnioczki ❤️
Nowy rozdział, myślę że trochę gorszy od wczorajszego dedykuję dla xCysiax, unnie wygrasz te zawody!!!! ❤️❤️❤️ 
Friendshipp Is Magic!
NIECH KUCYKI BĘDĄ Z WAMI~Pony

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top