Pamiętam.

Napisane na koniec gimnazjum. Dla pewnej dziewczyny, w której podkochiwałem się przez cztery lata...

Pamiętam...

Pamiętam tamten dzień czerwcowy

Szkolny ostatni.

Pamiętam dobrze smutek na Twej twarzy,

Kiedy na koniec wieszaliśmy razem

Kurtki w szatni.

Pamiętam

Gdzie siedziałaś...

W ławce tuż za mną,

W drugim od tablicy

Rzędzie.

I tak jak ja zapewne myślałaś:

Jak to wszystko dalej będzie?

Pamiętam

Jak byłaś ubrana...

Jeansy, bluzka różowa,

Oczy ślicznie umalowane.

A włosy brązowe

W piękną fryzurę ułożone.

I sweterek miałaś też puchowy,

Granatowy.

Pamiętam

Jak nostalgicznie

Po znajomych

Szkolnych kątach

Spoglądałaś.

Jak Cudownie wtedy wyglądałaś...

A później też

Przez cały czas,

Za Wodą i w Kraju,

Pięknem Swym niezmiennie

Mnie zachwycałaś...

Myśląc o Tobie,

Patrząc na Twe zdjęcia,

Czułem się po prostu

Jak w Raju...

Może

To z tej właśnie przyczyny

Serce me obolałe

Po każdej porażce

Zawsze do Ciebie wracało.

I koniec końców

Jednak mniej niż Ty

Podobały mi się inne

Dziewczyny.

Może również z tej przyczyny

To tak skołatane

Serce moje, tak bardzo ujrzeć

Cię znowu chciało...

Pamiętam jednak

Z końcówki tamtego lata

Najlepiej rzeczy dwie,

Które na zawsze

Urzekły mnie...

Twoje Oczy:

To po pierwsze.

Dwa błyszczące Klejnoty.

Dla mnie Najcudniejsze...

Tamto pamiętne słońce czerwcowe

Krzesało w tych Oczach iskry kolorowe...

Uśmiech Twój zaś,

Co blaskiem swym przyćmił

Złote promienie gasnącego lata,

Uniosłem ze sobą aż na Kraniec Świata...

Ten Uśmiech anielski

Duszę mą zawsze wprawia w drżenie.

I ogarnia mnie, ilekroć Go widzę,

Wciąż to samo, co przed laty:

Niewysłowione wzruszenie...

Uśmiech Twój i Oczy też,

Przyznaję szczerzę,

Do dziś dnia miłuję.

Niczym Największy Skarb

Cały czas w sercu

Bezpiecznie je przechowuję...

Jeszcze jedno mam w pamięci

Z tamtego Dnia wspomnienie:

Głowę odwróciłem nagle w ławce,

Głęboko w Oczy Ci spojrzałem.

Życie na chwilę zamarło,

A ja zrozumiałem.

Zrozumiałem wszystko.

Zrozumiałem, że kocham

Kiedy jesteś przy mnie blisko...

Zrozumiałem, że od tamtej chwili

Przestałem już należeć do siebie.

Że myśli moje wciąż wracają,

Zawsze do Ciebie.

Zrozumiałem, bo myślę stale

O pewnej Niezwykłej Dziewczynie.

Zrozumiałem, że całą duszą

Umiłowałem Anioła:

Tę Piękną, Piękną Karolinę...

Co zaś wtedy zrozumiałem:

Dopowiadać chyba nie trzeba.

Powiem tylko tyle:

Z Tobą czuję się zawsze tak,

Jakbym duszą sięgał Nieba...


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top