2
It's funny how the colors of the real world only seem real when you viddy them on the screen
Clockwork orange
Pewien mężczyzna powiedział mu kiedyś, że nawet bogowie muszą zazdrościć jego urody.
Seokjin uśmiechnął się wtedy i obiecał mu w myślach, że uczyni go równie pięknym.
Jego pokryte szkarłatem ciało z pewnością wzbudzało zachwyt samej Śmierci.
...
Mały projektor wyświetlał Moulin Rouge na rozwieszonym idealnie białym prześcieradle, a Seokjin, pijąc już trzecią herbatę, bosymi stopami postukiwał w podłokietnik kanapy w rytm lecącej z głośników laptopa muzyki, przesuwając wzrokiem za uwodzącą swoim tańcem piękną Satine.
- Potrzebuję laptopa do pracy - Zaspany Min Yoongi, wchodząc do pokoju ze zmiętym, jeszcze niezapalonym papierosem w ustach i starej koszulce służącej za piżamę, podszedł do rozrzuconego na ozdobnej kanapie Seokjina i opadł na siedzenie obok.
Ten, poświęcając wchodzącemu tylko szybkie spojrzenie, wrócił do śledzenia wzrokiem filmu i jedynie wygodniej umieścił się na meblu. Zirytowany Min Yoongi, chcąc nie chcąc, sięgnął po zapalniczkę i odpalił papierosa, dołączając do oglądania.
- Mówiłem, nie pal w mieszkaniu.
- Pieprz się - Powoli wypuszczając dym z ust, mężczyzna wypełnił ogromny salon ciężkim zapachem tytoniu.
Z kanapy dobiegł zagłuszany przepełnionym rozpaczą i miłością głosem Christiana cichy, bardzo niespodziewany chichot.
...
W rytm unoszącej się w powietrzu „To the end" Blur na wypolerowanej podłodze tańczyły białe stopy Seokjina, a cały Seokjin wirował wokół dostojnego pokoju w luźnej białej koszuli i szykownych czarnych spodniach. Muzyka oblepiała jego ciało, a hipnotyzujacy głos wokalisty przesuwał się po porcelanowej skórze. Twarz miał cudownie zrelaksowaną, ciemne oczy zamknięte, a pełne usta rozchylone w nieświadomej ekstazie. Jego postać poruszała się płynnie, przesadnie zgrabnie i przytłaczająco ponętnie.
Zachwycający mężczyzna tańczył w salonie, gdy oszołomiony Namjoon oddał mu swoje życie.
...
Na przeszklony stolik do kawy, którego ozdobione mocno już startymi wzorami mosiężne nogi uparcie sprawiały kłopot rysując ciemne panele, postawione zostają najpierw dwie porcelanowe, różowo-białe filiżanki, srebrne łyżeczki, a następnie do kompletu dzbanek z mlekiem, cukiernica oraz malutki dzbanek z herbatą.
- Herbata dla pięknego księcia - mówi Namjoon, całując białą dłoń, którą podaje mu arystokrata.
Seokjin patrzy na jego oliwkową cerę, męską posturę i przystojne rysy twarzy. Z trudem przełyka ślinę, jego wypielęgnowane brwi ściągają się w wyrazie napięcia, otoczone długimi rzęsami oczy ciemnieją prawie do czerni, co dobrze ukrywa panujący w pokoju półmrok, a wzrok skupiony jest na pięknej szyi gościa. Głód w czarnych oczach Seokjina pozwala przecinać wzrokiem wiszące między siedzeniami napięcie.
Tak Seokjin odebrał Namjoonowi głowę.
...
- Powinno cię tu nie być przez następne cztery godziny - Zimny głos Seokjina uniósł się po rozległych pustych przestrzeniach.
Stojący w drewnianych drzwiach, ubrany w dziwną patchworkową kurtkę i z zapalonym papierosem w ustach Min Yoongi patrzył na niego kocimi oczami pełnymi nienawiści, przebijającej się spod zniszczonej białej grzywki.
- Nie będę ci przeszkadzał w zeszmacaniu się, spokojnie, już miałem wychodzić - Niski chłopak ruszył w stronę drzwi wyjściowych.
- Twoja zazdrość jest żałosna i śmieszna - Okrutny głos uderzył w Min Yoongiego z pogardą, a zimny wzrok obojętnie ślizgający się po jego sylwetce pozostawiał ślady głębokiego upokorzenia.
Białowłosy zawrócił i szybkim krokiem podszedł do Seokjina, łapiąc go za rękaw drogiej koszuli, agresywnie popychając go na najbliższą ścianę i brutalnie całując. Ciągnął do dołu za lśniące miękkie włosy jego perfekcyjną twarz, sprawiając, że jego piękne pełne usta napuchną od zachłannych pocałunków, wybuchną czerwienią jak porcelanowe policzki i zalśnią jak wypełnione łzami oczy.
Seokjin po raz pierwszy zapragnie czyjegoś ciała nie dla jego krwi, a Min Yoongi zanurzy się w poczuciu winy i obrzydzeniu do samego siebie.
...
Żółte światło rozpraszane przez pompatyczny kryształowy żyrandol spotkało się z granatowym mrokiem niezasłoniętych okien.
Wysokie, kryształowe kielichy przebija intensywnie zielona zawartość, a w powietrzu unosi się specyficzny zapach laudanum, który wkrótce wraz z białą kostką cukru stanie w płomieniach, aby osłodzić gorzki smak absyntu.
Szmaragdowy napój staje na drodze różowych ust, które niewiele później dotykają karmelowe, zrelaksowane czoło i smakującą perfumami szyję. Docierają koszulki, gdzie pąsowa róż spotyka karmel z głęboką czernią.
...
- Dlaczego nigdy nic nie mówisz?
Seokjin uniósł w zdziwionym geście brew, starając się wyłapać sens wykrystalizowanej z dłuższego procesu myśli.
- Słyszałem twój głos tylko kilka razy przez pięćdziesiąt trzy dni - zaczął Namjoon, a zawstydzenie przemknęło po jego twarzy, gdy zdał sobie sprawę, że powiedział dokładną liczbę dni ich znajomości. - Nie wiem, jak to robisz, ale do tej pory tego nie zauważyłem. Dlaczego ze mną nie rozmawiasz?
Namjoon musiał czekać bardzo długo na odpowiedź. Najpierw Seokjin usiadł wygodniej na fotelu, uniósł filiżankę herbaty do ust, upił łyk, odstawił, a potem przenikliwym wzrokiem patrzył na niego przez zbyt długa chwilę.
- Nikt nigdy mnie o to nie zapytał.
Starszy mężczyzna wiedział, że musi dać czas zamyślonemu Seokjinowi. W tym czasie arystokrata podszedł do przeszklonego kredensu, z którego wyjął dwa dobrze już im znane kryształowe kielichy, które napełnił brandy oraz whiskey.
Bez skrępowania wrzucił do jednego kielicha kolorową tabletkę i z szelmowskim uśmiechem postawił przed Namjoonem oba alkohole.
Do wyboru.
- Zadaj mi jedno pytanie - Czarne i błyszczące oczy podążały za dłonią Namjoona, która kierowała się w stronę kryształowych naczyń.
Namjoon spojrzał na najpiękniejsze co spotkało go w życiu i sięgnął po brandy.
- Jakie jest twoje największe marzenie? - Gorzki smak alkoholu pozwolił zapomnieć o czekającej na dnie tabletce, która zniknęła z kielicha.
Ze stóp arystokraty zsunęły się wygodne buty, a odsłonięte pożądliwie nogi spoczęły na oparciu fotela. Piękny mężczyzna obserwował jak źrenice Namjoona się rozszerzają, a z twarzy znika codzienne napięcie.
- Nieśmiertelność - odpowiedział z tajemniczym uśmiechem.
A Namjoon zanużył się w szaleństwie.
...
- Zawsze możesz się wyprowadzić - piękne usta Seokjina wykrzywiły się w okrucieństwie, a drobne ramiona Yoongiego zadrżały.
W stronę siedzącego ze stoickim opanowaniem mężczyzny poleciała ozdobna szklanka pełna ukochanej przez Yoongiego kawy.
Za którą płacił Seokjin.
I Min Yoongi wiedział, że teraz żyje już tylko dzięki niemu.
- Nienawidzę cię - Na mocno przygryzionych z desperacji ustach pojawi się krew, a w zamglonych nienawiścią oczach cicha rezygnacja.
Bo Seokjin posiada całego Min Yoongiego, którego zdrowy rozsądek zaślepia oplatające się coraz szczelniej wokół szyi przywiązanie.
Wciąż lepsze od samotności.
...
Echo jednego z wielu pełnych gniewu trzaśnięć drzwiami rozległo się po przestronnych pokojach, docierając do malującego arystokraty.
Ciemne włosy miękko opadały na białe, okrągłe czoło, kończąc się tuż przed prostymi brwiami i czarnymi, niebezpiecznymi oczami. Zimne promienie słońca przypadkowo dzieliły piękną twarz na dwie całkiem różne części, a idealne usta sciśnięte były w wąską linię.
Jedyny wyraz emocji na statycznej twarzy.
Płótno cierpliwie stojące przed Seokjinem zapełniało się powoli różnorodnymi plamami barw, z których rodziło się wkrótce zakończone dzieło.
Dziki chaos panujący na obrazie oddaje emocje Seokjina lepiej niż on sam kiedykolwiek będzie w stanie.
Piękny mężczyzna jest niepewny.
A gdy ciężkie myśli rozbijają się we wnętrzu jego umysłu i niespokojne uczucia nie pozwalają działać rozsądkowi, majestatyczne kroki skierują się do sypialni, a trzęsące się dłonie otworzą małe, drewniane pudełeczko.
Którego zawartość zapewni chwilowe zapomnienie.
...
Do mahoniowego pokoju bez luster nie docierał ciemny granat odznaczający się na tle złotych, satynowych zasłon. Bordowe ściany ozdobione były tuzinem obrazów, a wchodzący Seokjin nie zwróci na nie uwagi, mając następne dzieło przed sobą w postaci podążającego za nim ubranego w luksusową czerń Namjoona.
Butelkowozielony, puszysty dywan pochłaniał kroki, a po chwili, niespodziewanie miękki, dał miejsce do siedzenia dwóm eleganckim mężczyznom.
Chwilowe zapomnienie, w którym pomogło euforyczne podniecenie, odkryło przed Seokjinem człowieka, który właśnie odegrał swoją rolę i który właśnie odkrywa sens swojego życia. Nieme wyzwanie w oczach Seokjina oraz perfekcyjne palce rozpinające guziki satynowej, perłowej koszuli, która powoli zsuwała się z oszałamiającej skóry. Niewinny uśmiech na pełnych, krwistoczerwonych ustach i rumieniec niecierpliwości na białych policzkach był odbierającą zmysły definicją grzesznej rozkoszy. Czarne, nienaturalnie lśniące w mroku spojrzenie wystarczało, aby utrzymać Namjoona w posiadaniu, na resztę jego życia.
Posiadany mężczyzna nie mógł się ruszyć, gdy srebro zalśniło, odbijając najpiękniejszą i nienaturalnie spokojną twarz, przecinając mrok, by po chwili zabarwić się na lśniącą, niemal bordową czerwień.
Okrutne światło księżyca rzuciło na przeciwną ścianę cień smukłej i dostojnej sylwetki stojącej nad upadłą masą, w której rzeźbić będzie Seokjin.
Antyczne piękno trupio zbladłej cery i rozchylonych zakrwawionych ust już nie pierwszy raz zachwyciło mężczyznę artystycznie. Stał nad ciałem, a jego pożądliwie rozchylone wargi i półprzymknięte powieki odmalowywały na twarzy istne katharsis, które przyciemniło oczy euforycznego arystokraty, sięgając nieskończonej pustki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top