rozdział 2

Dear my love.

Zbliża mi się kolokwium, boję się że nie będę w stanie przyswoić całego materiału, dobrze wiesz jakie jest moje zdanie na temat sztywnych, pustych regułek. Gdybyś tutaj była z pewnością wszystko poszłoby mi łatwiej. Zawsze umiałaś dotrzeć do mnie tak, że wszystko, jakkolwiek trudne by nie było z Tobą wydawało się bułką z masłem. Gdybyś tylko tutaj była, kochanie..

Okres żałoby mam za sobą, ale ból w sercu nadal pozostał. To ukłucie, kiedy słyszę kogoś, kto wymawia Twoje imię na ulicy, albo dziewczynę na uczelni, która ma takie sam kolor włosów czy oczu, jak Ty. Niestety, nie spotkałem jeszcze żadnej, która mogłaby zastąpić mi Ciebie.

Wiem, wiem.. Obiecałem, że nie będę starym kawalerem. Widzisz? Nawet podczas swojego końca nadal myślałaś tylko o mnie.. Byłaś optymistką w każdym momencie.. Chciałbym mieć to z Ciebie. Może wtedy myślałbym, że poradzę sobie z życiem? 

Czas chyba pójść i zacząć się uczyć. Nikt za mnie tego nie zrobi. 

Chociaż nie, muszę to przełożyć na późniejszą godzinę. Chyba jestem głodny. Zawsze mówiłaś, że nauka na pusty żołądek nie przynosi rezultatów. Mam w pamięci Ciebie obładowaną papierkami do słodyczach, wśród książek. Walczyłaś dzielnie o każdy kawałek czekolady. 

Byłaś takim promyczkiem napawającym każdego radością, wiesz Mayu?

A w zasadzie dla całego świata byłaś iskrzącym promyczkiem.

Dla mnie... Byłaś całym moim sercem. Całym słońcem, niebem, światłem.. 

Chyba pójdę do marketu, zanim się rozczulę. Byłabyś zła, wiem to. 

Do następnego, kochanie.

Wciąż i niezmiennie. 

Twój Harry. 

Harry skończył pisanie kolejnego listu do zmarłej dziewczyny i postanowił jak opisywał wybrać się na małe zakupy. Burczenie w brzuchu nie pozwalało mu się skupić, a wczoraj był zbyt zmęczony, żeby wstąpić do sklepu.

Buszując wśród półek i obecnie będąc skupionym na czytaniu etykietki słoika z sosem słodko- kwaśnym nie zauważył kobiety. Wpadł na nią, omal nie taranując. Patrząc na jej gabaryty, jak drobna i niska jest cieszył się, że jej nie zabił. 

Niestety wszystkie jej zakupy rozsypały się wokół nich. Dziewczyna odgarnęła opadające na jej twarz kosmyki włosów ukazując swoje oczy.

Piękne tęczówki.

Harry pierwszy raz od dawna poczuł jak jego serce przyspiesza swój rytm. 

***

nienawidze szkoły. nienawidze wracać o 17. nienawidzę pić zimnej herbaty bo nie mam czasu na ciepłą. nienawidzę zapieprzu jaki mam. nienawidzę odrabiania pracy domowej. nienawidze nauki. nienawidzę tego tygodnia.

widziałam pomysł o tych one-shotach na halloween. w sumie innowacyjnie, ale pewnie nie znajde czasu... lol.. dobra, jeśli bede miała pomysł i będę obchodziła halloween, a nie halloweed to coś napiszę. nic nie obiecuje. 

dobrej nocy :))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top