rozdział 15

Harry od samego rana miał dobry humor. Zastanawiał się czy to po tym co się wczoraj zdarzyło? I nagle zrozumiał - tak naprawdę ożył. Od kiedy zmarła Maya on obumierał kawałek po kawałku. A potem do jego życia wpadła Mia, która rozświetliła wszystko, sprawiła że z nocy powstał dzień, że ciągła zima zamieniła się w lato. Zamiast zimnego śniegu pojawiły się kwiaty i zielona trawa. 

Tak naprawdę wszystko było wiadome. Czucia Harrego poraziły go zaraz po przebudzeniu, po nocy, kiedy oboje połączyli nie tylko swoje ciała, ale zsynchronizowali dusze. Stali się jednym organizmem i był pewien, że nie chce tego zniszczyć.

- Czy mogę Cię gdzieś zabrać? - Harry zapytał Mię po zjedzonym śniadaniu.

- Gdzie tylko chcesz. - Uśmiechnęła się i poczochrała jego włosy. - Pójdę się tylko ubrać. 

- Będę czekał w samochodzie. - Odpowiedział i zabierając kluczyki z półki wyszedł z domu.

Siedział w aucie i zastanawiał się czy to dobry pomysł. Chciał jednak, żeby jego nowy świat poznał jego przeszłość. Stare życie oraz nowe życie musi się spotkać. Gdyby nie Maya nigdy nie poznałby Mii. Był tego pewien. I zawsze obawiał się, że każda dziewczyna będzie zastępstwem. Tak nie jest, Mia jest obecnie wszystkim dla Harrego.

Jechali jego samochodem. Harry trzymał Mię za rękę przez całą drogę i razem podśpiewywali piosenki. Czuł się tak - jak zawsze chciał.

- Gdzie jedziemy? 

- Na cmentarz. - Mia odwróciła głowę i jego stronę zaskoczona. - Spokojnie, chcę Ci pokazać nagrobek May. 

- Ja.. Um.. Jesteś pewien?

- Całkowicie. - Uśmiechnął się delikatnie.

Harry prowadził dziewczynę między cmentarnymi alejkami. W końcu przystając przy małym grobie z jasnej płyty. Dziewczyna spojrzała na zdięcie May. 

- Była bardzo ładna.

- Tak. - Odpowiedział Harry. - Przez długi czas przesiadywałem tutaj i mówiłem w przestrzeń. To pomagało. - Mia pokiwała głową.

Po kupieniu kwiatów i zapaleniu zniczy para udała się z powrotem w stronę miasta. 

- Dziękuję, że mnie tam zabrałeś. To dla Ciebie na pewno duży krok i ja to doceniam.

- Mia?

- Hm? - Odwróciła głowę w jego stronę.

- Zależy mi na Tobie. Naprawdę i nie sądziłem że mogę coś takiego jeszcze poczuć. Jesteś wyjątkowa. Jestem popaprany i wiem o tym. Wciąż jeszcze zbieram siebie, ale dzięki Tobie mam po co wstawać każdego dnia. Nie wiem czy bez Ciebie uniósłbył to wszystko. Więc jeśli.. Jeśli jest taka mała szansa, że jesteś gotowa na bycie moją, to proszę - zgódź się. Zgódź się ze mną być. - Wyszeptał Harry patrząc prosto w załzawione oczy Mii. 

***

ten pomysł może wam się wydawać dziwny, ale zaręczam że nic nie wyraża przywiązania bardziej niż odkrycie siebie przyprowadzając kogoś nad nagrobek ważnej osoby. 

DZIEKUJE ZA WSZYSTKIE ŻYCZENIA URODZINOWE, BUZIAKI.

+tego kto jeszcze nie widział zapraszam na 2 rozdział endless :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top