rozdział 12
Harry właśnie kończył robić sałatkę, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wytarł ręce o ściereczkę i z uśmiechem na twarzy podszedł do drewnianej powłoki. Na klatce stała radosna dziewczyna z włosami roztrzepanymi pewnie od wietrzej pogody panującej na dworze.
- Jestem taka głodna! - Idealne słowa na powitanie.
- Ciebie też miło widzieć. - Harry się uśmiechnął.
- Nie wątpię! To gdzie te jedzenie? - Przepchała się obok niego zdejmując szalik.
- Zaraz będzie, spokojnie. - Został ukarany zabójczym spojrzeniem.
Mia odwiesiła płaszcz na wieszak i poprawiając bluzkę odwróciła się w stronę Harrego.
- Co się tak patrzysz?
- Nie przywitałaś się ze mną. - Dziewczyna wzruszyła ramionami. - Cześć. - Uśmiechnęła się.
Harry wywrócił oczami i łapiąc ją za talię przyciągnął do siebie. Jej sarnie oczy właśnie wpatrywały się w niego czekając na rozwój wydarzeń. Nachylił się i trącając jej nos swoim pocałował w usta. Najpierw delikatnie, lekko ocierając o siebie wargi, a potem już pogłębiając i całkowicie poznając jej smak.
- Cześć - Odpowiedział Harry i łapiąc ją za rękę poprowadził do kuchni.
Stół był już przygotowany. Miska z sałatką stała na środku stołu. Dwie, białe świeczki, serwetki, talerze i kieliszki. Harry czuł się dziwnie. Z jednej strony stresował się z niewiadomego powodu, tak jakby gościł ją pierwszy raz. A z drugiej widząc jak dziewczyna czuje się zupełnie jak u siebie rozluźniał się z każdą chwilą coraz mocniej.
Harry nałożył im sałatki na talerze i skupili się w ciszy na konsumpcji. Przerywały im tylko ich uśmiechy i delikatnie spojrzenia.
- Jak Ci minął dzień, Harry? - Zapytała Mia popijając czerwone wino ze swojego kieliszka.
- Widzieliśmy się przecież. 3/4 mojego dnia spędziłem z Tobą.
- Faktycznie, musiał być udany.. Brzmi jak dobrze wykorzystany czas. - Uśmiechnęła się do niego.
- Też tak myślę. - Zaśmiał się. Musiał zapytać o coś jeszcze.. - Mia?
- Hm? - Spojrzała na niego.
- Pójdziesz ze mną na randkę? - Zapytał Harry lekko przygryzając wargę.
***
ten rozdział jest gówniany, wiem. dopiero niedawno wstałam i zacisnęłam zeby, żeby coś dla was napisać. dziś moje serce nie chce ze mną współpracować i naprawdę czuję się cholernie źle. jeśli rozdział będzie chaotyczny to przez to, że jestem nieźle przyćpana po wyjedzeniu połowy apteki z proszków. do końca tygodnia pewnie nie będzie rozdziału, chyba że wyślą mnie do szpitala, a tam będę miała intenet. ide mierzyć ciśnienie.. 6537845 raz dziś.
starość nie młodość, a człowiek się sypie. niby dopiero za tydzień kończę 17 lat, ale kto tam wie... ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top