Część 21
Potrząsam głową, ganiąc się w myślach za głupotę. Przecież on nie może nic wiedzieć.
- Dzień dobry, jestem...- mężczyzna z krótkimi, czarnymi włosami w końcu pozbywa się szoku.
- John McBride. - Odpowiadam za niego, odsuwając się i zapraszając go gestem do środka - Lubię wiedzieć, z kim mam pracować. Hope Price - Przecieram twarz dłonią i trzaskam drzwiami.
- Myślałem, że inspektor Price, to mężczyzna - uśmiecha się, a oczy mu jaśnieją.
- Czemu zawdzięczam wizytę? - rzucam przez ramię, zmierzając do kuchni. Czuję jego palące spojrzenie, lecz nie zadaję sobie trudu, aby iść się ubrać. Nastawiam ekspres do kawy i opieram się plecami o blat. Kiwam głową w kierunku narożnika i obserwuję podejrzliwie, jak policjant siada i wlepia wzrok w stół. Przygryzam wnętrze policzka, wiedząc, że stoję przed nim w koronkowych bokserkach i kusej koszulce.
- Mamy razem pracować, więc chciałem się przedstawić i omówić plan działania. No to jestem z wydziału Bostońskiej policji... - w końcu podnosi głowę i stara się patrzeć mi w oczy. Streszcza krótko swoje dokonania, co przyjmuję bez większego mrugnięcia okiem. Byłam głupia sądząc, że może skądkolwiek dowiedzieć się o moim researchu, nigdzie nie zostawiłam po sobie żadnych śladów.
- Do rzeczy - ponaglam, nalewając kawy do filiżanek. Podaję psu miskę z jedzeniem i siadam po drugiej stronie narożnika, obok okna.
- W sumie szukamy dwóch osób, chłopaka i dziewczyny. Ten zamordowany chłopiec, Tony, miał usunięte narządy...
- Moment. Uważasz mnie za idiotkę? - marszczę brwi, opracowując w głowie plan morderstwa Rayana.
- Co? Dlaczego?
- To ja się pytam dlaczego wprowadzasz mnie w moją sprawę - mówię opanowanym tonem i ściągam z parapetu stos teczek, które z hukiem kładę przed nim. - Akta sprawy. Wszystko na temat Tony'ego Moor'a, Matthewa Moor'a i Cassidy Flynn. Informacje na temat pięciu największych grup przestępczych w Kalifornii, zajmujących się zarówno handlem narządami, żywym towarem i testowaniem narkotyków. Analiza patologa mówi jasno, że w ciele Tony'ego były obecne środki psychoaktywne. Myślę, że poniekąd zastąpiły środki przeciwbólowe. Jeśli pozostała dwójka jeszcze żyje, prawdopodobnie planują ich sprzedaż. Chłopak jest dobrze zbudowany, młody, silny, więc jak myślę, będzie się nadawał do testów narkotycznych, bo dużo wytrzyma. Gorzej z dziewczyną, astma, problemy z nerkami, w latach dziecięcych przebyta białaczka. Nie nada się do narządów, ani testów. W grę wchodzi sprzedaż, nie wykluczam sekshandlu. Jeśli moje podejrzenia pokrywają się z rzeczywistością, Mat prawdopodobnie nie zostanie wywieziony. Cassidy gorzej, jeśli pójdzie na sprzedaż zostały mniej więcej trzy doby odkąd ślad po niej zaginie. - Uchylam okno i wyciągam jednego papierosa z kieszonkowej paczki. - I żeby było jasne. Nie prosiłam o pomoc. Mój prawdziwy partner leży aktualnie przy moich nogach - wydmuchuję pierwszą porcję dymu kątem ust. Podciągam jedną stopę na siedzenie, starając się jeszcze bardziej go rozproszyć.
- Skąd masz tyle informacji? Wiemy o tej sprawie od wczoraj... - patrzy się na mnie wytrzeszczonymi oczami, dopiero przetrawiając moje słowa.
- No właśnie. To co robiłeś od wczoraj? Odsypiałeś na zapas czy przygotowywałeś się psychicznie? - prycham. Bo ja byłam w klubie, dopowiadam w myślach.
Otwieram laptop i nie poświęcając gościowi większej uwagi, otwieram wiadomość od Tridenta.
[Wysłane.]
Sprawdzam pliki i otwieram zapis z monitoringu. Przewijam, aż widzę wychodzący tłum pasażerów. Patrzę jak odbierają walizki i przechodzą do głównego holu. Wstrzymuję oddech, widząc dwóch młodych mężczyzn i dziewczynę. Bingo. Obserwuję, jak podążają w stronę kafeterii. Wyciągam rękę po telefon i ignorując pytające spojrzenie Johna, wybieram numer.
- Rayan, potrzebuję dwa bilety lotnicze do Kalifornii... - wyrzucam szybko, wciąż wpatrując się w nagranie. - Na wczoraj - kończę i podsuwam komputer pod nos gościa. Bez słowa wychodzę z kuchni i idę się wreszcie ubrać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top