(11.) stepbrother
━━━━━ 🃏 ━━━━━
STEPBROTHER
chapter eleven
━━━━━ 🃏 ━━━━━
Michael siedział przy swoim biurku, pijąc którąś kawę z rzędu. Odkąd wrócili z Red od wdowca, nie mógł się na niczym skupić i był trochę zbity z tropu. Nie pomógł nawet papieros, a to oznaczało, że było z nim źle. Na tyle źle, aby się upić. Ewentualnie wypić więcej niż zazwyczaj. Blondyn oparł się o fotel, chowając twarz w swoich dłoniach i westchnął ciężko. Spojrzał na godzinę, ale wskazówki na zegarze wiszącym na ścianie przesuwały się niemiłosiernie wolno, a to nie pocieszało go ani trochę. Nienawidził dni na komendzie, które ciągnęły się tak jak ten, bo miał wrażenie, że marnował czas, a w przypadku śledztwa dotyczącego morderstwa było to wyjątkowo niekorzystne.
– Proszę – mruknął, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Było zdecydowanie i szybko, więc od razu domyślił się, że to była Red. W Seattle pukało się raz czy dwa razy, do tego powoli. W myślach przyznał, że to było dziwne, ale tylko pokręcił głową i wbił swój wzrok w brunetkę, która pojawiła się w gabinecie. – Co cię sprowadza? I na przyszłość – nie musisz pukać, a jeśli już chcesz, to wolniej i spokojniej.
– Świetnie, bo w FBI nie pukamy – powiedziała, wzruszając ramionami i zamknęła za sobą drzwi. – Spisałam raport z dzisiaj, chcesz przejrzeć, czy mam to gdzieś już odnieść? – dodała, siadając na skraju biurka blondyna. Michael zmierzył ją wzrokiem, zaciskając swoje dłonie na podłokietnikach fotela i przełknął ślinę.
– Pokaż – Zdecydował w końcu i zaczął czytać jej zgrabne pismo. Było miło spojrzeć na nie, gdy na co dzień miał do czynienia z wyjątkowymi bazgrołami kolegów z drogówki, których nie dało się czytać. Nawet z pomocą grafologa. Przynajmniej Clifford tak uważał. – Całkiem nieźle – przyznał, gdy wodził wzrokiem za linijkami. Wiedział, że mógł się zdobyć na coś bardziej wyszukanego, ale nie był w nastroju.
– Dziękuje, bałam się, że wyszłam z wprawy. W FBI to mój partner je pisał – przyznała, wsuwając dłonie do kieszeni czarnych spodni, które miała na sobie. Blondyn skinął głową, a potem położył teczkę na biurku i spojrzał na blondynkę.
– Jest dobrze – przyznał, a później splótł ze sobą dłonie. – Coś jeszcze ci potrzeba?
– Nie wiem, uznałam, że do ciebie zajrzę, bo mi się tu nudzi – powiedziała szczerze, odbijając się od biurka. Zaczęła przechadzać się po gabinecie z dłońmi skrzyżowanymi na piersi. – Nie lubię, gdy nic się nie dzieje.
– Zadzwoń do Karciarza i powiedz, że chcesz nowe ciało. Może dostarczy ci trochę rozrywki – przyznał zgryźliwie, a Red prychnęła pod nosem.
– Wiedziałam od początku, że twój dowcip jest dziwny, ale nie sądziłam, że się okaże taki ostry – przyznała, zakładając kosmyk włosów za ucho.
– Widzisz? Co chwila dowiadujemy się o sobie jakiś rzeczy – przyznał, wyciągając nogi przed siebie pod biurkiem. Brunetka skinęła głową, a później rozejrzała się dookoła.
W tym samym czasie drzwi od gabinetu znowu się otworzyły i stanął w nich mężczyzna. Był niewiele młodszy do Michaela i nie za bardzo do niego podobny. Blondyn zmarszczył brwi, rozpoznając swojego przyrodniego brata i przeczesał palcami włosy. Spodziewał się wizyty każdego, ale nie Jareda. Nie spodziewał się, że młodszy Clifford przyjdzie. I nie spodziewał się, że od razu zainteresuje go postać brunetki, która wydała się być równie zaintrygowana nowo przybyłym, co on sam.
– Um, Jared? Co tu robisz? – Michael uniósł brew, zwracając tym samym uwagę przyrodniego brata na siebie. Młodszy blondyn wsunął dłonie do kieszeni kurtki i gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, wzruszył ramionami.
– Cześć, Mike. Co tu robię? Byłem w okolicy i pomyślałem, że wpadnę. Fajnie, nie?
– Pracuje, nie mam czasu na pogaduszki – powiedział blondyn i przysunął się z powrotem do biurka, aby faktycznie zająć się czymś pożytecznym.
– A z kim mam przyjemność? – Jared zainteresował się Red i podszedł do niej. – W końcu sobie kogoś znalazłeś? Czy mój brat jest okropny jako chłopak, czy jednak nic was nie łączy? – dodał, zaczynając zadawać pytania coraz szybciej, prawie niczym karabin maszynowy.
– Jako chłopak nie jest zły, cały czas próbuje go ułożyć – Brunetka uśmiechnęła się niewinnie, wyciągając swoją dłoń do młodszego bruneta. - Red, pracuje z twoim bratem, a w życiu prywatnym jestem jego dziewczyną – dodała gładko, przez co wcale nie było widać, że kłamała. Michaelowi szczęka opadła do ziemi. Uśmiechnęła się przy tym dziewczęco, aby jeszcze bardziej dodać sobie przekonania.
– Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? – Jared spojrzał na blondyna niczym prokurator na sali sądowej.
– Bo w zasadzie jesteśmy razem dopiero od niedawna – Red odpowiedziała za starszego Clifforda i podeszła do Michaela, siadając mu na kolanach. Blondyn posłusznie objął ją swoimi ramionami, choć nie mógł wyjść z podziwu, że dobrowolnie zrobiła z nich parę, tylko po to, aby brat skończył go wypytywać o życie prywatne. – Nikomu jeszcze o tym nie mówiliśmy, prawda? – dodała czule i objęła szyję Michaela swoimi ramionami.
– Prawda – przytaknął. – Wybacz, braciszku.
– Nadal nie wierzę, że w końcu któraś wpadła ci w oko. Zawsze byłeś taki wybredny – przyznał Jared. Jego ton był wyjątkowo zgryźliwy. Starszy Clifford przewrócił na to oczami.
– Już, już, nie kłóćcie się, kto jaki był – Red załagodziła rodzący się konflikt i uśmiechnęła się do przyrodniego brata swojego fałszywego chłopaka. – Ważne, że już wiesz, ale zależy nam na tym, abyś zatrzymał to dla siebie, dobrze? Nie chcemy się jeszcze niczym chwalić.
– Dobrze, dobrze, nie martw się – Jared uniósł do góry dłonie i zaśmiał się pod nosem. Porozmawiał z nimi jeszcze chwilę i blondyn dowiedział się, że jego młodszy brat nie chciał niczego konkretnego. W zasadzie przyszedł tylko po to, aby się przywitać, po czym zniknął. Gdy drzwi się za nim zamknęły, Red wstała z kolan Clifforda i poprawiła swoje włosy.
– Możesz mi powiedzieć, co to było? – Michael wbił w nią swój wzrok, spodziewając się wszystkiego, ale nie czegoś takiego. Zresztą coś takiego nawet nie przeszło mu przez myśl. Dopiero co przestali skakać sobie do gardeł, a ona już zrobiła z nich fałszywą sprawę.
– Mówiłam ci, że mi się nudzi. Potraktuj to jako zabawę, będzie fajnie.
━━━━━ 🃏 ━━━━━
taka sytuacja:")
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top