Wniebowzięta

Siedziałam na swoim posłaniu i znowu czytałam książkę Lokiego. Nie chciałam mu podpaść, naprawdę, ale ta opowieść była tak wciągająca! Dosłownie musiałam poznać dalsze losy Björna... Oj, musiałam!
- Czy to nie jest przypadkiem moja książka? - usłyszałam cichy głos tuż po tym, jak drzwi do komnaty otworzyły się. Momentalnie ją odłożyłam. Zaczęłam bawić się kawałkiem koca, którym byłam okryta. Zielonooki wolnym krokiem podszedł do mnie. Zastanawiałam się, co zrobi. Nawrzeszczy na mnie? A może spoliczkuje?
Kiedy już stał nade mną, nad moim posłaniem, ukucnął tak, że jego oczy były na tej samej wysokości, co moje, po czym, ku mojemu zdziwieniu, usiadł obok mnie. Sięgnął po książkę i wręczył mi ją z powrotem.
- Nie kazałem ci jej odkładać. Ja tylko zapytałem - powiedział łagodnie - Właściwie, możesz ją zatrzymać - uśmiechnął się do mnie.
Zdziwiło mnie to. Czyżby próbował się zrehabilitować? Na pewno tak łatwo nie wybaczę mu tego, co zrobił.
- Dziękuję, panie - powiedziałam cicho, nie zapominając o nazwaniu go odpowiednio.
- Darujmy sobie już to tytułowanie, przynajmniej na czas Balu - położył mi rękę na ramieniu, którą od razu strzepnęłam.
O nie. Jeśli teraz zacznie chwalić się swoją zadufaną w sobie dziewczyną, to chyba się nie powstrzymam od wygarnięcia mu, co o nim myślę.
- Czyżby Susan kazała ci tak zrobić? Ciekawe po co? - mruknęłam cicho, jednak wiedziałam, że Loki to usłyszał.
- Po pierwsze, nie tym tonem - warknął, wstając, lecz szybko się uspokoił. Także wstałam. - Po drugie, nie jestem z Susan. Nie idę z nią nawet na Bal - spojrzał na mnie pobłażliwie, gdy zrobiłam zaskoczoną minę. Przecież słyszałam wyraźnie, jak cieszyła się, że idzie...
- Lubisz książki? - zapytał, widząc jak kurczowo trzymam tę, którą mi podarował.
- Bardzo - potwierdziłam z uśmiechem.
- Służący chyba nie mają zbyt wielu okazji, żeby czytać dobre książki, prawda? - spojrzał na mnie z ciekawością, a ja wyjaśniłam:
- Tak, to prawda, jednak gdy byłam mała, moja mama co tydzień przynosiła mi po dwie książki. Pożyczyła je jej zamożna krawcowa, która miała całą kolekcję.
- Selina? Królewska krawcowa? - zapytał Loki uprzejmie.
- Wtedy jeszcze nią nie była - odparłam łagodnie.
- Rozumiem. Mam dla ciebie niespodziankę - oświadczył, po czym wziął czystą ściereczkę - Ale muszę zawiązać ci oczy - usmiechął się tajemniczo. Pokiwałam głowę na znak zgody. Stanął za mną i złożył ściereczkę w prostokąt. Założył mi włosy za ucho, a kiedy niechcący delikatnie musnął mój policzek, przeszedł mnie dreszcz. Zawiązał mi oczy i chwycił za nadgarstek.
- Będę cię prowadził - powiedział, po czym poczułam, jak delikatnie ciągnie mnie w swoim kierunku.
Szliśmy tak kilka minut, a z każdą minutą rosła moja ciekawość. Stanęliśmy i Loki puścił mój nadgarstek. Usłyszałam, jak otwierają się jakieś drzwi, skrzypiały lekko, co w tym zamku było rzadkością. Został praktycznie wepchnięta, prawdopodobnie do tego pomieszczenia, od którego drzwi zostały otwarte. Nagle usłyszałam zatrzaśnięcie się drzwi i przekręcanie klucza w zamku. Serce podeszło mi do gardła. Ostatnio jak zostałam sam na sam z Lokim w zamkniętym na klucz pomieszczeniu, nie było zbyt przyjemnie.
Poczułam, jak muska moje włosy, rozwiązując szmatkę. Zdjął mi ją, a ja nareszcie wszystko widziałam.
Sęk w tym, że widziałam, lecz nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.
Przede mną rozpościerał się wspaniały widok - ogromne pomieszczenie, wypełnione po brzegi książkami. Trochę jak biblioteka - labirynt.
- Podoba się? - zapytał, jakby z nadzieją, gdy przez dłuższy czas się nie odezwałam.
- Oczywiście! Jest niesamowicie - uśmiechnęłam się.
- To dobrze, bo od teraz możesz czytać każdą książkę, jaką tu znajdziesz. Możesz tu przychodzić, kiedy chcesz. O ile oczywiście nie zadniedbasz przez to swojej pracy - spojrzał na mnie z ukosa, starając się wyglądać, jakby robił mi łaskę, wiedziałam jednak, że za tym kryło się coś więcej.
- Dziękuję - powiedziałam z wdzięcznością.
- A, właśnie, mam jeszcze jedno pytanie. Czy chciałabyś towarzyszyć mi na Balu Gwiazdozbiorów?

***********************************
Jak tam jak tam? Jak się podoba? Mam nadzieję, że nie schrzaniłam!
Piszcie, jakie odczucia i wrażenia macie ;)

Chcę powiedzieć, że was uwielbiam. Za te 3 tysiące wyświetleń, za wsparcie, jakim byliście i jesteście dla mnie (semestralne poszły całkiem dobrze)! To daje mi siłę i motywację do pisania, jesteście moją inspiracją!
frikuskaa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top