Prolog

Biegnę ile sił, on jest za mną! Szybko wskoczyłem na drzewo, po czym odbiłem się i siegnołem ręką by złapać półkę skalną. Jeśli jej nie złapie to już po mnie! Rozbieżne mnie na części, nie dowiem się kim jest ten chłopak, kim byłem, parę centymetrów, tylko taka mała odległość decyduje o tym czy będę dalej istniał czy zostanę wyłączony, jestem coraz bliżej, kilka milimetrów! Ja...........!

--------2 Miesięce Wcześniej---------

Per. Rosji
Siedzę na kocu i popijam lemoniade, obok mnie siedzi Ame w swoich okularach przeciwsłonecznych i uśmiecha się do mnie. Chyba podoba mu się ten piknik rodzinny, oby tylko mój ojciec niczego nie zjebał.....

- Co taki uśmiechnięty? - spytałem go - Ponieważ mogę być z tobą ~ - odpowiedział specjalnie zmieniając ton głosu, jak ja lubię kiedy to robi~

- Lepiej uważaj, jak mój ojciec cię nakryje na podrywaniu mnie będzie źle, jeszcze nie przyzwyczaił się do tego że chodzę z jego największym wrogiem - uśmiechnołem się do niego - A to nie przypadkiem Rzesza był jego największym wrogiem, a teraz są parką? - spytał przez co obaj zaśmialiśmy się.

- Z czego się śmiejecie? - usłyszałem za nami surowy i ostry ton mojego ojca, oj nie jest dobrze :'>

- H-Hejka Tato, jak tam? - spytałem by przestał przeszywać nas wzrokiem, Ame wtulił się w moją rękę, on jednak coś spierniczyć musiał! No bo kurwa czemu nie?!

- Tato mógłbyś nas na chwilę zostawić sam na sam? Może pójdziesz do Białorusi lub Ukrainy? Albo do Kazachstanu i Rzeszy, siedzą niedaleko stawu i próbują złowić rybę z Niemcem - starałem się go spławić, lecz ten jak stary cap nadal stał nad nami!

- Nie pójdę dopuki nie będę miał pewności że wasza dwójka niczego nie planuje - powiedział i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Na szczęście podszedł do nasz Rzesza, powinien dać radę przemówić mu do rozsądku.

- Co tu się dzieje? - spytał chłodno nazista. Mój ojciec spojrzał na niego poważny - Nic takiego skarbie - odpowiedział - Przeszkadzanie nam to nic takiego? - wtrąciłem swoje dwa grosze, nazista westchnął podszedł do ojca, złapał go za ucho i szedł do syna z nim w ten sposób.

-Rzesza! To boli! - mój ojciec się odezwał - To kara za przeszkadzanie Rosji i USA - Ale-! odpowiedział ojciec lecz ten go ucieszył, po czym posłał nam ciepły uśmiech, ja i Ame ucieszyliśmy się że chociaż on stara się nas zrozumieć. Ame wtulił się w moje ramię, ja obiołem go drugą ręką i pocałowałem w czoło. Ten lekko się zarumienił co uważam za słodkie.

-Russia - popatrzył na mnie z dołu - Tak Ame? - spytałem - może zaproponujemy twoim ojcom krótkie wakacje? - zaproponował, w sumie to nie taki głupi pomysł!

- Dobrze! Tylko gdzie? - spytałem, obaj zaczęliśmy myśleć. A może pozwiedzają poprostu swoje stolicę? To chyba najlepszy pomysł.
- Może poprosty pojadą na dwa tygodnie do Moskwy, a później do Berlina? - zaproponowałem. Stany Zjednoczone uśmiechnoł się lekko do mnie i pokiwał twierdząco głową, no to teraz tylko wszystko zorganizować!

~Time skip~Moskwa~3 dzień~

Per. ZSRR

Obudziłem się wtulony w mojego naziste, delikatnie pocałunek go w czułko i niechętnie wstałem, spałem w bokserskach bo było mi ciepło, nazista za to był ubrany w kigurumi Godzilli od IJ, które dostał na urodziny, kobieta nadal go kocha ale już sobie odpuściła, wie że nie ma ze mną szans! Wszedłem do kuchni naszego tymczasowego mieszkania i postanowiłem że zrobię naleśniki, ale takie z nutellą, bitą śmietaną, owocami i z posypką, z jakiej okazji? By polepszyć mu humor oczywiście! Cóż... Dziś zacznie mu się okres... Ta... Minus tego że zawsze jest na dole. No może ja raz... Wracając, wziąłem wszystko na tace i poszedłem do sypialni, wszedłem i zobaczyłem Rzesze siedzącego na łóżku jak przeciera oczka, spojrzał na mnie i jak zobaczył co niose to aż się mu w oczach pojawiły gwiazdki.

- Mam śniadanie skarbie, takie jak lubisz~ - powiedziałem i podszedłem do niego, ten wystawił ręce w moją stronę.

- Dajjjjj! Głodny jestem! - powiedział jak dziecko, czasem zdarza się mu tak zachowywać, cóż jako państwo ma 12 lat a normalnie to ma 110 lat. Podałem "dziecku" to co chciał, a ten odrazu zabrał się za jedzenie. Usiadłem obok i wziąłem z tacy swoją kawę, upiłem trochę. Pomyślałem nad tym co możemy dziś porobić... Może stadion narodowy obejrzymy? Lub pójdziemy po prostu się przejść po mieście? Dalej tak rozmyślając dopiłem napój i spojrzałem na męża, skończył już jeść i oblizywał palce swoim czarnym językiem z rozdwojonym końcem, spojrzał na mnie pytająco nadal mając język na wierzchu, przybliżyłem się do niego i pocałowałem go w ten język. Rzesza zarumienił się lekko i wymamrotał coś pod nosem, oparł głowę o moją klatkę piersiową, delikatnie go pogłaskałem po głowie.

-Brzuch mnie boli... - powiedział cicho -... Zapomniałem zabrać podpasek z domu... - po tych słowach zaciągnął bardziej na głowę kapturek by zasłonić rumienice. Mój biedaczek!

- Mogę pójść do sklepu kupić Ci nowe - powiedziałem, już nie pierwszy raz o tym zapomniał a ja przyzwyczaiłem się że chodzę i kupuje mu je, Rzesza spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnoł.

- Danke, Mein Libe~ - powiedział całując mnie w policzek, odwzajemniłem gest, wstałem i ubrałem się w pierwsze lepsze rzeczy jakie były na wierzchu czyli czarny podkoszulek, brązowe spodnie i zielony sweter, poszedłem do wyjścia i ubrałem moją brązową uszatkę i palto. Sprawdziłem czy mam klucze od mieszkania, oczywiście że nie. Poszedłem do sypialni i zobaczyłem jak Mój ukochany trzyma poszukiwany przeze mnie przedmiot.

- Tego szukasz?~ - spytał się lekko rozbawiony, podszedłem do niego, wziąłem klucze i złożyłem delikatny pocałunek na jego czole

- Niedługo będę, poczekaj grzecznie na mnie dobrze skarbie?~ - powiedziałem - Oczywiście~ - odpowiedział. Poszedłem do wyjścia, otworzyłem drzwi i opuściłem mieszkanie, spojrzałem na listę którą wysłał mi na telefon nazista, nagle poczułem jak coś twardego uderzyło mnie w potylice, chciałem się obrucić lecz oberwałem ponownie zanim zdążyłem co kolwiek zrobić, upadłem, obraz rozmywa mi się przed oczami, zauważyłem tylko buty napastnika i poczułem jak ciągnie mnie za sobą zanim zemdlałem....

....Co on chce mi zrobić?


~Time skip~

Per. ZSRR
Obudziłem się przyczepiony do jakiegoś stołu grubymi kajdanami. Zacząłem się szarpać lecz to żelastwo jest za grube! Zobaczyłem jak ktoś podchodzi do mnie lecz nie widziałem jego twarzy ponieważ było bardzo ciemno w pomieszczeniu.

- Miło znowu cię widzieć - powiedział, czym zaśmiał się pod nosem, wszędzie poznam ten głos, jakim on cudem nadal żyje!? Własnoręcznie go postrzeliłem w serce!

-Jakim cudem żyjesz! Zabiłem cię! - krzyknąłem a ten zaśmiał się głośniej - Tak ci się wydawało! Chybiłeś o centymetr, ale za bardzo przejmować się kontynuacją rewolucji by zauważyłć że ledwo oddycham - odpowiedziałem mi i podszedł do jakiegoś panelu, nacisnoł przycisk i stuł ustawił się inaczej, usłyszałem również jak jakieś maszyny się uruchamiają i zobaczyłem zbliżającą się w stronę mojej dłoni piłe.
-CO TY DO CHOLERY CHCESZ ZROBIĆ?! - krzyknąłem przerażony, czy on chce mnie pociąć na kawałki?!

-Oj nic wielkiego~ Tylko cię rozłoże i skleje spowratem do kupy by wydobyć z ciebie informacje~ - powiedziałem po czym wyszedł.

Per.?? (zgadnijcie kto :3)

Po chwili mogłem słyszeć jego krzyki i dźwięk łamanych kości, moje maszyny się nim dobrze zajmą~ A jak skończą zrobię nową dzięki której nic nie stanie mi na drodze~

____________________________

Hi! Oto zapowiedź nowej książki ^^
Nie jest to kontynuacja żadnej z moich innych książek.
Jest to również nowe uniwersum które tworzę.

Mam nadzieje że się spodoba!
Do następnego!
~De 💀 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top