6. Potrzebuję Części

Per. RB/ZSRR

Jak Rzesza pocałował mnie to odrazu odwzajemniłem ten gest. Po chwili Rzesza odsunoł się ode mnie i usmichnoł się słabo - no, chodź zjedz ze mną - powiedział po czym wzioł talerze i położył obie porcję na stół. Zajołem swoje miejsce po tym jak podałem mu kawę, za którą podziękował.

Jedliśmy w ciszy lecz takiej przyjemnej, Rzesza cały czas uśmiechał się kiedy na miałem chwilowe zawieszenia bo obserwowałem jego ruchy. Nie wiem czemu ale czuję coś co system nie może rozpoznać, martwię się że to jakieś niechciane oprogramowanie i będę musiał z czasem je usunąć bo męczy mnie coraz bardziej, szczególnie jak on się tak uśmiecha i Patrzy na mnie tymi złotym oczami węża...

Nawet nie zwróciłem uwagi na to jak długo wpatrywałem się w jego oczy. Rzesza pstryknoł palcamiu przed moim nosem, mrugnołem kilka razy po czym, spojrzałem na talez, szybko zabrałem się za kończenie śniadania.

-ZSRR? Czy wszystko gra? Wydałeś się być trochę nieobecny - powiedział cicho po czym wstał i podszedł do mnie - poprostu nadal "walczę" z firewall'em tego pliku z moją pamięcią, to nie jest takie proste jak mi się wydawało - szybko wymyśliłem jakąś wymówkę lecz zamiast uspokoić germana chyba bardziej go, zasmuciłem tym faktem.

-oh... Rozumiem, powiedz jeśli mogę Ci jakoś pomóc, nie wiem mogę zadzwonić do USA, lub Indi. Oni znają się na komputerach i włamywaniu się do bazy danych - Zacisnołem dłoń w pięść - nie. - nie wiem czemu ale jak usłyszałem imię "USA" nagle jakby wypełnił mnie gniew. Nie chce mieć nic wspólnego z nim.

Spojrzałem na Rzesze, chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi - co? Dlaczego nie? On się na tym zna najlepiej, no może nie licząc Chin i Japoni... Ale z nimi to nie wiem czy komuś nie powiedzą o tym co się stało, zwłaszcza Japonia - skierował swój wzrok na nogi wyraźnie zasmucony - poprostu coś mi mówi żeby nie udać mu, nie wierzyć także - powiedziałem po chwili namysłu - to oczywista bo się nie lubicie, tylko dlaczego i tym pamiętasz a nie o mnie Fick dich! - powiedział Niemiec wyraźnie podirytowany trochę - nie wiem... Ale tak samo miałem z tobą, coś mi mówiło że mogę tobie ufać chodź są byłem niepewny co do tego - nazista trochę się uspokoił po moich słowach, lecz oczywiście jeszcze nie skończyłem swojej wypowiedzi - Ale dobrze się złożyło że posłuchałem tego czegoś wtedy, więc teraz też posłucham -

Rzesza wciąga powietrze, wstał podszedł do blatu, wziol w dłoń wałek i zamachnoł się by mu przywalić.

"Za pewne za moją głupotę"

Uspyszalem głos, mój głos, lecz nie mogłem się na nim skupić tylko na "kochanym" wściekłym mężu z wałkiem! Szybko zasłoniłem się ręka, kawałek blachy otworzył się a z otwaru, w ulamku sekundy wyłoniła się blacha która szybko przekształciła się w tarczę.

Rzesza przyłożył wałkiem w osłonę na co drewno pękło roztrzaskując się na drzazgi i inne odłamki, lekko opuściłem rękę i patrzyłem na zdumionego ale nadal wściekłego nazistę. Mężczyzna zniżył tarcze ręka i przywalił mi delikatniej w sam czubek głowy, syklel z bólu u złapałem się na nią.

-Za co!? - Warknołem na niego - za głupotę - mruknął cicho i Odłożył narzędzie zbrodni na co ja schowałem tarcze. Całe szczęście system obronny zadziałał tak to bym miał wgniecenie w głowie.

- czy wcześniej też tak robiłeś? - spytałem niepewnie - tak ale nie działało to tak jak chciałem nigny - mruknął cicho - to idziemy do tego sklepu? - zwrócił wzrok w moją stronę, odrazu przybrał formę człowieka, ja tylko kiwniłem głową i ruszyłem do drzwi zakładając "kamuflaż".

Razem z Rzeszą wyszliśmy z domu, nazista zamknoł drzwi i ruszył w stronę klatki schodowej, ja tylko szedłem obok, nie odzywając się, jak cień. Nazista lekko złapał mnie za rękę i lekko uścisnął, Uczyniłem to samo i splotłem nasz palce co sprawiło że tak jak przewidziałem wywołało lekki Uśmiech na twarzy germana.

Wyszliśmy na ulicę, Rzesza siegnol po telefon i napisał coś po niemiecku, na ekraniku pojawiła się kreska prowadząca między budynki w kilka stron  ciekawe nie powiem.

-okej najbliższy sklep jest 200 metrów z tąd, może tam zaczniemy? -nazista skierował swój wzrok na mnie, ja tylko lekko przytaknilem po tym jak zatraciłem się w jego oczach, są takie wyjątkowe. Piękne. Dzikie wręcz zwierzęce. Poprostu idealne. Co się że mną dzieje do cholerny?!

Rzesza poszedł przodem ciągnąć mnie za rękę, szybko wyrównałem tępo i szliśmy równym krokiem.

-Jakie części ci trzeba? - spojrzał na mnie - cóż zobaczę co będzie, mogę zawsze zrobić części z tego co będzie, najbardziej martwi mnie tylko czy będą mieć odpowiednią elektronikę, z tym będzie gorzej. Musiałbym kupić kilka narzędzi i zrobić od zera system kamuflażu- Rzesza patrzył na mnie, a tak... On chyba nie zna się na tym.

- Potrzebuje zrobić--nie tłumacz, i tak pewnie nie zrozumiem, na razie, ale nauczę się jeszcze tego! Jeszcze będziesz mnie prosić bym cię naprawiał! - uśmiechnoł się pokazując kły. To miłe... Niby taki zły i straszny ale też słodki. Eh, o czym ja myślę? Pewnie procesor mi się przegrzewa.

Nie nudząc wam już, po 7 minutach dotarliśmy na miejsce, może teen niemiec i jest niziolkiem ale nieźle popierdala na tych nóżkach. Szybko znalazłem potrzebne rzeczy i jak przypuszczałem kilka będę musiał sam zrobi, mam nadzieje że to nie będzie drogie, nie chce go obciążać budżetowo. Podeszliśmy do kasy i Pan szybko zważył kawałki blach, śrubki, zaślepki i inne drobne elementy.

Już zaczołem nawet planować projekt lecz przez to na chwilę się zawiesiłem bo znowu dostałem dostęp do wspomnienia, w domu je odczytam, jeszcze na godzinę się zatne...

_________________

Em.... Hi! Przepraszam z góry wszystkich co czekali TwT nie umiałam się pozbierać ale już powoli wszystko wraca do normy i powoli ogarniam się w tym systemie nauczania. Biorę się za następna książkę odrazu puki wena sprzyja. Mam nadzieję że uda mi się w miarę regularnie publikować te książki.

Mam nadzieję że się spodoba!

~De 💀🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top