57. Kou
Jak się dowiedzieliśmy po śniadaniu, ostatnie trzy dni pobytu mieliśmy spędzić na zwiedzaniu. Słowo w słowo mówiąc ,, Koniec obijania się, pora coś zobaczyć ". Właśnie tak, godzinę po obiedzie, wylądowaliśmy w autokarze zmierzającym prosto do parku Narodowego Fużi-Hakone-Izu. Byłem tam jako dziecko, oczywiście razem z Sakim. Więc gdy tylko wysiedliśmy, wszystkie wspomnienia wróciły.
Z zamyślenia wyrwał mnie fakt, że ktoś złapał mnie za nadgarstek.
Odwróciłem się i spojrzałem prosto w oczy blondyna.
-Hm?- zdziwiłem się lekko.
-Mam takie Deja vu- przyznał się.
-Do czego zmierzasz?- zmarszczyłem brwi, lekko przechylając głowę w prawo.
-Po prostu mam wrażenie...- westchnął- W sumie nieważne- odwrócił głowę lekko zmieszany.
- Nie no, mów- uparłem się.
-Serio nieważne- puścił moją dłoń. Już miałem zamiar powiedzieć, co o tym myślę, ale przerwał mi wrzask zachwytu.
-OMG patrzcie jakie ładne drzewko!- Wybuchnęliśmy śmiechem. Widok Mii, jarającej się sadzonką, był dość niecodzienny.
Ruszyliśmy przed siebie, nieważne gdzie spojrzałem, przypominało mi to dawne czasy. Zostałem na szarym końcu, zupełnie sam, ponieważ zmieszany wcześniejszą sytuacją Saki ruszył gdzieś przed siebie i zniknął mi z oczu. Był zły? Zastanawiałem się, co zrobiłem źle, jednak nie trwało to długo. Zaatakowało mnie jedno stare wspomnienie.
Nagle zrobiło się jakby cieplej, a świat, który mnie otaczał, jakby większy. Znów byłem dzieckiem
- S...Saki! Suki! Czekajcie- Krzyknąłem, starając się ich dogonić. Byli dużo szybsi i już znikali mi z pola widzenia.
Przed oczami miałem wiele scen z tego dnia. Flash Backi, które nie chciały się skończyć.
Szczerze? Myślałem, że minęła krótka chwila. Lecz gdy wybiłem się z zamyślenia, stałem całkiem sam na ścieżce.
- Gdzie ja jestem?- powiedziałem sam do siebie i rozejrzałem się w poszukiwaniu reszty grupy. Nikogo, tylko drzewa. Cholerne, zielone, wielkie kawałki drewna zdawały się ze mnie śmiać. Opuściłem głowę. Do tej części parku, dostawały się znikome ilości światła, więc zaczęło być zimno. Starałem się nie zacząć panikować, ale adrenalina wzrastała z każdą sekundą.
Mały ja, rozglądał się w poszukiwaniu przyjaciół. Lecz dookoła nie było nikogo.
-S..Saki?- wydukał- Suki?- Do oczu zaczęły napływać gorące łzy- To wcale nie jest śmieszne. Wyjdźcie już- Powoli zaczynał się orientować, że to wcale nie żaden żart, po prostu się zgubił. Zaczynało się robić ciemno, a on? Był zupełnie sam, w środku parku, bez przyjaciół i trzeźwego myślenia. Zaczął się cofać, aż nie natrafił plecami na coś twardego i zimnego. Wrzasnął. Spojrzał się za siebie, a serce biło mu coraz mocniej. Wiedząc już, że to tylko drzewo, osunął się, podkulił nogi i schował twarz w dłoniach. Gorące łzy, spłynęły po jego policzkach.
Nie wiedział ,ile czasu minęło, lecz gdy usłyszał szybkie kroki, było już zupełnie ciemno. Postać zbliżała się zatrważająco szybko. W tamtej chwili zadawał sobie wiele pytań: Kto to jest? Czy mu pomoże? Zabierze stąd? A może to wcale nie jest człowiek? Tylko zwierze, lub inne licho, które zaraz go zaatakuje? Pewnie zszedłby na zawał gdyby nie krzyk.
-Głupek!- wrzasnął znajomy głos Sakiego- Na chwilę nie można cię spuścić z oczu- Zasapany zatrzymał się przed małym mną. - Wszystko dobrze?- Zapytał z troską. Mały Kou pokiwał głową i pociągnął nosem. Gdy wstał, kolana się pod nim ugięły. Nie wiedział, czy to przez zmęczenie, nerwy czy po prostu zdrętwiały mu od nieruszania się.
-Eh..- westchnął Saki i uklęknął- Właź-
-C..Co?- Wydukał
-No właź, na barana, już. Nie będziesz mi chyba kazać tak czekać- Kou kiwnął głową i zrobił tak jak ten mówił.
-N...Nie jestem za ciężki?- Wydukał.
-Nie doceniasz mnie- zaśmiał się i podniósł się, a młody ja mocniej się do niego przytulił. - W porządku-
Saki zawsze był taki, że pojawiał się, gdy sytuacja była najgorsza. Pomagał mu wyjść z najgorszego bagna. Mały Kou zaczął się robić senny, aż zasnął na barana u przyjaciela.
-Co ja mam robić?-Łzy spłynęły mi po policzkach- Boję się- Szepnąłem osuwając się po drzewie. Schowałem twarz w dłoniach i podkuliłem kolana. -Uratuj mnie, jeszcze raz...-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top