20.Saki
Siadam przy stole. Na talerzu jest ryż z kurczakiem i warzywami. Danie mimo swej prostoty wygląda naprawdę wspaniale. Biorę pałeczki, łyżkę i zaczynam jeść.
-Wow! To jest naprawdę świetne- mówię i nie mogę się nadziwić, jak coś takiego może być tak wspaniałe.
-Szczerze nie spodziewałem się, że lubisz gotować- mówi Hagi i śmieje się. Patrzę na Kou który robi coś jeszcze w kuchni.
-Zawsze gotowałem dla mamy- mówi.
-Gotowałeś?- Wymsknęło mi się.
- To znaczy... Gotuje. Jakoś tak mi się źle powiedziało. Sorka- teraz dokładnie widzę, że robi herbatę- nie przeszkadza Ci, że korzystam z twojej kuchni?- trochę z opóźnieniem dociera do mnie, że zwraca się do mnie. Nie chce kończyć tego tematu, ale ostatecznie odpuszczam.
-Oczywiście, że nie- śmieje się. Patrzę, jak chłopak bierze cztery szklanki z herbatą i zanosi je na stół. W moim kubku jest szkarłatny płyn. Herbata owocowa
-Skąd wiedziałeś jaką herbatę lubię najbardziej?- pyta zdziwiona Mia. Głupio mi przyznać, ale nawet ja tego nie wiem. Chłopak odwraca się do nas i lekko uśmiecha.
-cóż...- zaczyna.-Wiem, że ty kochasz rzeczy o smaku zielonej herbaty. Zawsze jak idziemy do piekarni, to bierzesz bułkę z machą. Co do Hagiego. Wbrew pozorom uwielbiasz rzeczy bardzo kwaśne. Czyli lubisz cytrusy....-
-Skąd wiesz, że kocham kwaśne rzeczy?-
- To oczywiste. Do śniadania zawsze masz dołączony cytrus. Pomarańcze w poniedziałek, środę i piątek, a plasterek cytryny we wtorek i czwartek. Jedyną rzeczą, jakiej nienawidzisz, jest grejpfrut, bo ma lekko gorzki smak. Powiedziałeś to, jak graliśmy w butelkę- nie mogę oderwać do niego wzroku. On jest naprawdę spostrzegawczy. -Saki. Kochasz owoce. Trochę jak Hagi zawsze masz jakiś do śniadania. Często masz też owocowe cukierki z marketu. Twoim ulubionym smakiem jest jabłko-
-A to skąd wiesz?- pytam, nawet tylko po to by dalej tłumaczył.- najczęściej masz je w śniadaniówce.- wzrusza ramionami.
-A ja?- pyta Suki.
-Przypomnij sobie, jak byliśmy dzisiaj w sklepie. W momencie, w którym się rozdzieliliśmy, jak mijaliśmy dział z owocami Powiedziałaś ,,Ojej kocham ananasy,,-
-Zaczynam się trochę Ciebie bać- stwierdza Hagi ze śmiechem.
-Imponująca zdolność dedukcji- wzrusza ramionami Mia.- Ty na pewno jesteś człowiekiem?
Hm?-
- To nawet lekko przerażające..- mówi Suki, ale nie pozwalam jej skończyć.
-Mam wrażenie, że sporo się o nas dowiedziałeś przez ten tydzień.- uśmiecham się lekko.
-Jedzcie, bo wystygnie- kończy rozmowę ze śmiechem. O matko. Tak..
-Kou ty się śmiejesz-
-I to całkiem naturalnie- dziwi się Hagi, a ja znowu nie mogę oderwać od niego wzroku. Wygląda na szczęśliwego. Lubię, jak się śmieje.
-Cóż, chyba jednak jestem człowiekiem- na tym rozmowa się kończy.
Patrzę, jak zmywa naczynia i sprząta resztę rzeczy ze stołu.
- Nie jadłeś jeszcze- mówię, patrząc na jego, nietknięty talerz stojący na blacie. Nie reaguje- Halo Kou mówię do Ciebie- już wiem, jak czuje się Mia, jak jej nie odpowiadam. Dotykam lekko jego ramienia, a on lekko podskakuje.
-Przepraszam, zamyśliłem się. Mówiłeś coś?-
- Nie jadłeś jeszcze-
-Nie jestem głodny- dostaje w odpowiedzi. Wyciera ręce, mimo że nie skończył jeszcze zmywać i patrzy się na mnie. Jego oczy są tak intensywnie fioletowe. Mam wrażenie, że mnie hipnotyzuje.
-Jak to? Od momentu gdy tu przyszedłeś, prawie nic nie zjadłeś-
-A co ty? Moja matka?- uśmiecha się lekko, ale ja nie daje za wygraną. Biorę jedno talerz i siadam przy stole. Łapie za swoją łyżkę.
-Chodź tu-
-Co ty robisz?- Wzdycha i posłusznie siada na krześle obok. Nabieram trochę na łyżkę.
-Aaaa- mówię, podtykając mu ją pod nos. -Otwieramy usta-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top