13.Kou
Nie bardzo skupiałem się na historii o chomiku. Bardziej panikowałem, bo kompletnie nic nie widzę z tablicy. Mam wrażenie, jakby od wczoraj ławki pojechały jeszcze bardziej do tyłu. O boże kochany czy to jest √, czy jakaś pojedyncza kreska? Może jednak to jeden? Zapytam się Mii...
Po dłuższej chwili przygotowywania się mentalnie, by poprosić ją o pomoc, plan spalił na panewce. Wróciłem do mojego problemu. Mrużę oczy i staram się skupić, na tym co jest na tablicy.
Dzwonek rozbrzmiewa tak niespodziewanie, że lekko podskakuję, a długopis wypada mi z ręki i toczy się po stole. Za nim zdążę zareagować Mia go łapie i patrzy na mnie tym przeszywającym wzrokiem.
- Co jest Kou? Dziwnie się zachowujesz.-
-Też zdążyłem to zauważyć- podchodzi do nas Saki, a obok niego staje Hagi. Nie lubię, jak ludzie gromadzą się dookoła mnie. Czuję się bardzo niezręcznie i jestem bliski paniki.
-C... Cóż... Muszę iść do biblioteki- podrywam się z miejsca i uciekam z klasy, słysząc za sobą tylko urwane:
-Ko...-
Na przerwie 10-minutowej większość osób jest na korytarzach, więc mój pomysł z wyjściem nie był najlepszy. Skręcam w jakiś mniej uczęszczany korytarz. Właście nawet nie wiem, gdzie jest biblioteka.
-Kou- słyszę i nawet nie reaguję. Nie może chodzić o mnie. -Kou! To ty prawda?- zatrzymuje się, by nie wpaść na jakąś dziewczynę. Podnoszę wzrok. Bardzo się zmieniła, ale wszędzie bym ją poznał.
-Suki?- pytam zdziwiony.
-O Jezus, ale się zmieniłeś. Przez chwilę myślałam, że to nie ty. Co ci się stało? Gdzie jest ten słodki, grzeczny kujon-
-Przynajmniej szczerze mnie podsumowałaś- mówię, by nie zagłębiać się w temat.
-Też się zmieniłaś-
- Ale nie, aż tak bardzo. Gdzieś ty był? Saki będzie się cieszyć! Chodź, powiemy my razem. Pewnie...-
- Chodzę z nim do klasy-
- Co?-
- Nie poznał mnie- czuje jak bolą mnie te słowa. -Znaczy, powiedział, że mnie kojarzy, ale tak nie do końca. Ja mu na to, że go nie znam- patrzę na nią.
-Dlaczego?-
- Tak będzie lepiej... Dla niego- znowu zwieszam głowę.
-Powinieneś mu powiedzieć. Ja tego nie zrobię to twoja decyzja.- mówi lekko ze smutkiem i wzdycha. -Tęskniłam za tobą młody i wiem, że on dalej tęskni. Przemyśl to. Jak coś na mnie możesz liczyć-
-Dzięki Suki- uśmiecham się.
- Nie ma sprawy Koko- odpowiada, szczerząc się.
-Jednak nie zapomniałaś- Wzdycham i teatralnie przewracam oczami.
Gdy się żegnamy, mówimy ,, do następnego" jakby nigdy nic się nie zmieniło. Suki wydaje mi się jak z innego wymiaru. Wszystko wychodziło naturalnie. No tak... Jest kimś, kogo znam, poznała mnie i to ta sama Suki co wtedy. To osoba, która przedostała się z mojego starego życia, do tego obecnego. Mimo woli lekko się uśmiecham.
- Nie masz notatek- rzuca oskarżycielsko Mia gdy tylko wchodzę do klasy. Zatrzymuję się na chwilę i zastanawiam czy na pewno chce wracać w tamten tłok. Siadam na swoim miejscu. Mia przygląda mi się dokładnie. Mam wrażenie, że potajemnie czyta mi w myślach i wykrada wszystkie myśli. -Zadałam ci pytanie- lekko się wzdrygam.
-Przestraszysz go Mia- mówi Hagi i się śmieje.
-A ja chyba wiem, w czym jest problem- wtrąca się Saki.
-Naprawdę?- mówią w tym samym czasie trzy osoby, ale w kompletnie innej tonacji. Hagi drwiąco, Mia ze zdziwieniem i ja z lekką dezorientacją.
Saki podchodzi do tablicy i pisze coś na niej.
- Czytaj- on na serio się domyślił. O cholera i co teraz? Mrużę oczy. Dobra, powoli Kou. To pierwsze to jest " I ,, albo ,, J ewentualnie 1. Dalej jest ,, O " albo ,, A", a może jednak to ,, E "?
-Poddaje się- mówię i walę głową w stół.
- Jesteś krótkowidzem-
- Dokładnie to pisze na tablicy- Słyszę, jak Saki wraca do nas.
-Czyli to jednak nie 1- Wzdycham.
-No niestety nie- śmieje się chłopak.
-Cóż, Mia, muszę zabrać ci kolegę.-
-Jeżeli to dla dobra edukacji- jęczy Mia.
- Wstawaj-
- Po co?-
- Usiądziesz ze mną. Będziesz miał bliżej tablicę, a jak coś to ci pomogę.- ciągnie mnie za rękę. Na miejscu obok Sakiego naprawdę zdecydowanie lepiej widzę..
-Dz... Dziki- mówię cicho zwieszając głowę.
- Tak Właściwie to, czemu nie masz okularów?- pyta Hagi marszcząc brwi. Chwilę zastanawiam się, czy powiedzieć wprost i po chwili stwierdzam, że nie ma tu nic do ukrywania.
- Po tym jak szósta para wyleciała przez okno i zaginęła gdzieś w gąszczu szkolnego boiska. Stwierdziłem, że to już i tak nie ma znaczenia czy je mam, czy nie-
-Żartujesz?- pyta Mia.
- Nie- Wzdycham.
- Prze...- zaczęła dziewczyna, ale słowa zginęły zagłuszone przez dzwonek. Wiem, o co chciała zapytać ,,Prześladowali Cię?,,. Ja bym pewnie zaczął coś kręcić, ale lekcja Zajęć artystycznych oszczędziła mi tego bólu.
Owszem słucham na lekcji, ale, że nie trzeba nic pisać, to przepisuję notatkę z matematyki od Sakiego. Ma niedbałe pismo, ale dalej bardzo czytelne. Uważam, że jest ładne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top